Kolejny dzień na Braču spędziliśmy bardzo aktywnie – wycieczkowo. Pojechaliśmy do miejscowości Nerežišća. Jest to małe miasteczko , położone w głąb wyspy, jadąc główną drogą od Supetaru lub Splitskiej.
Początkowo, wyglądało jak wymarłe, jednak później zrobiło się "tłoczniej"

bo akurat była niedziela i ludzie szli do kościoła.
I na pierwszy rzut słynny kościółek św. Piotra z równie słynną sosenką:


Po drodze zakład kamieniarski oferujący cudeńka z bračkiego kamienia, w cenach atrakcyjniejszych niż na straganach w miasteczkach. Tak dla porównania mały świeczniczek który w Nerežišće kosztował 10 kun, w Postirze kosztował 30. Niestety sprzedawcy nie znaleziono, więc kupić nic się nie udało


W miasteczku obok zakładu kamieniarskiego znajduje się pracownia fotograficzna, gdzie bardzo miły właściciel oferuje zdjęcia związane z wyspą. Jako, że my zdjęcia robimy sami nie chcemy nic kupować, tylko oglądamy i po polsko-chorwacku konwersujemy z panem

. Podczas rozmowy mój synek zaczął zachwycać się zdjęciami Hajduk Split

. Sympatyczny pan poszedł do swojego domu (powyżej pracowni) i podarował mojemu dziecku proporczyk Hajduczka, co było dla mojego synka wieeelkim szczęściem

. Nawet chciałam koniecznie zapłacić, ale pan się nie zgodził. Chciał jeszcze szalik dołożyć, ale nie wzięliśmy - bez przesady

Oto mój przeszczęśliwy synek z Hajduczkiem w dłoni


Po zwiedzeniu Nerežišće skierowaliśmy się do miejscowości Ložišća.
Po drodze można spotkać takie smutne widoki:



... ale jest też taka kapliczka

W drodze między tymi miasteczkami znajduje się również zakład wydobycia kamienia.

I docieramy do Ložišće o czym informuje nas tablica:

Jak na "wielkie" miasto przystało sygnalizacja świetlna, jak się patrzy





Z Ložišće jedziemy jeszcze do Sutivanu:



Po takiej ilości wrażeń wracamy do "naszej" Postiry
