Tuż przy wejściu stoi chata z wypożyczalnią sprzętu, jeśli ktoś chciałby sobie poszurać, a nie przywiózł w Dolomity własnych biegówek. Można również wynająć sobie instruktora, który wprowadzi nas w tajniki narciarstwa biegowego przekraczające zwykłe szuranie
Jest też oczywiście mała restauracyjka, od niej zaczynamy
Biletem jest plastikowa zapinka na rękę lub na plecaczek. Trzyma bardzo dobrze, więc nie ma obawy, że spadnie gdzieś w śnieg. Czasem na trasie może się pojawić
Te dwadzieścia-kilka kilometrów tras to nie jest tak do końca
Trasy są znaczone kolorami (ze względu na stropień trudności) i dodatkowo numerami (bo część tras ma ten sam kolor). Jak dodamy kilometry każdej z sześciu tras (nie licząc siódmej: żółtawozielonego krótkiego i całkiem plaskatego kółeczka dla tych, co to pierwszy raz narty zakładają i jakoś nie bardzo wierzą w to, że zaraz ich nie zdejmą
Oczywiście, oprócz szuraczy, ćwiczą tu również eksperci w tej dyscyplinie narciarstwa. Czasem również odbywają się tu zawody.

.png)
.png)
