Bałkańska podróż przez historię (Sarajewo, Perast, Orebić)

Divna nie rozczarowała nas, naprawdę robi wrażenie. Po kąpieli i zażyciu odrobiny słońca wyruszyliśmy do Duby Pelješkiej. Duba chociaż inna, również ma swój klimat. Myślę, że to może być fajne miejsce na cichy i spokojny urlop. Nie dziwię się, że wielu cromaniaków wybiera to miejsce na dłuższy pobyt.

Pełen relaks

ASIULA HK napisał(a):Pełen relaks

Taaaak...spokój, morze i pełen relaks. Bez tłumu turystów, setek kocyków, parasoli i płatnych leżaków. Żyć nie umierać

BraveSirRobin napisał(a):Bez tłumu turystów, setek kocyków, parasoli i płatnych leżaków

To jest właśnie to
Nie cierpię, jak ktoś mi łazi po głowie, drze się nad uchem, itp

no właśnie dziwna ta bezludna Divna, ale jakże piękna i dająca się zrelaksować po podróży wypełnionej historią

te kiero napisał(a):no właśnie dziwna ta bezludna Divna, ale jakże piękna i dająca się zrelaksować po podróży wypełnionej historią

To fakt, tłumów nie było, a był to już początek lipca. A w Dubie to już totalnie zacisznie, rewelacja...chociaż jak już wyjeżdżaliśmy to przypłynął statek wycieczkowy, widoczny na zdjęciach w porcie. Ale akurat tak ekipa nie była zbyt hałaśliwa

Na forum dużo czytałem o miejscowości Borak. Wiele osób go zachwala...a wielu zniechęca, żeby nie przyjeżdżało tam za dużo ludzi Wyczytałem też, że można przejechać do Boraka z Trstenika. Patrząc na mapę wyglądało to kusząco, liczyłem na podobne widoki jak z drogi Sv.Nedjelja-Hvar. Postanowiliśmy więc zacząć od zwiedzania Trstenika.






Postanowiliśmy jednak zapytać o drogę. Pierwszą napotkaną osobą, którą zaczepiliśmy okazał się nie kto inny jak cromaniak...Tempest z Gdyni. Pozdrawiam Powiedział nam, że nie ma możliwości przejazdu samochodem z Trstenika do Boraka i wytłumaczył jak dojechać normalną drogą. Byli też na tyle uprzejmi, żeby nas poprowadzić do tunelu w Potomje. W tym miejscu serdecznie dziękuję za pomoc i jeszcze raz pozdrawiam.
Tylko jak to w końcu jest...można przejechać z Trstenika, czy nie ? Bo jak już pytałem później w Boraku, to mówili, że jak najbardziej, ale już nie sprawdzaliśmy.

Borak ma swój urok, przypomniał mi trochę Sv.Nedjelję z Hvaru, jednak różni się całkowicie pod względem dostępu do wody. Tutaj chyba każdy dom z pierwszej linii ma własne dojście do morza i własną mini plażę fajnie

Witam, można przejechać do Boraka z Trstenika. Problem jest tylko Trsteniku, bo skręt jest pod bardzo ostrym kątem w lewo, trzeba pojechać 100m dalej tam jest miejsce do zawrócenia i wtedy można w tą drogę skręcić, a wylatuje się na tym rozwidleniu asfaltowym.

agat888 napisał(a):Witam, można przejechać do Boraka z Trstenika. Problem jest tylko Trsteniku, bo skręt jest pod bardzo ostrym kątem w lewo, trzeba pojechać 100m dalej tam jest miejsce do zawrócenia i wtedy można w tą drogę skręcić, a wylatuje się na tym rozwidleniu asfaltowym.

Dzięki, może następnym razem przetrzemy nowe szlaki. A warta jest ta droga wysiłku? Ciekawe widoki?

Niewątpliwą zaletą Orebicia jest bliskość jednej z piękniejszych chorwackich wysp, czyli Korčuli. Pod względem przyrodniczym zwana była kiedyś czarną wyspą, ze względu na porastający ją ciemnozielony las. Obecnie ponad 60 % wyspy to tereny leśne, głównie sosnowe, które od wieków stanowiły budulec do budowy okrętów. Korčula jest podobno ostatnim naturalnym miejscem występowania szakala (Canis aureus), występuje tu także niegroźna dla człowieka największa (długość do 3 m.) w Europie żmija krovasica. Ponad to spotkamy tu liczne winnice i sady owocowe.

Jak to w Dalmacji najpierw panowali tu Ilirowie, potem Grecy, Rzymianie, neretwańscy Chorwaci, ale najdłużej rządzili tu Wenecjanie (1000-1797 r. z małymi przerwami). Wyspa znana jest jako miejsce narodzin (wg chorwackich historyków) i śmierci słynnego podróżnika Marco Polo.

Z Orebicia można dostać się na wyspę promem osobowym, który cumuje przy samej starówce miasta Korčula.




Miasto Korčula zwane także "małym Dubrownikiem" z oddali prezentuje się bardzo okazale.

Żeby zwiedzić wyspę chociaż odrobinę, w Korčuli wypożyczyliśmy skuter. W zeszłym roku pierwszy raz wypróbowaliśmy taki sposób podróżowania na Hvarze. Bardzo nam się to spodobało, ten wiatr we włosach i otaczające zapachy tylko potęgują doznania podczas zwiedzania wyspy. Dodam tylko, że w cenie skutera gratisowo dorzucają spalone przedramiona trzeba się porządnie nasmarować czym się da

Na początku pojechaliśmy do Lumbardy, żeby się zorientować gdzie jest stacja benzynowa. Lumbarda słynie ponoć z piaszczystych plaż, ale zrezygnowaliśmy z dłuższego pobytu w tym mieście. Następnie udaliśmy się wgłąb wyspy główną drogą w stronę Smokvicy. Pierwszą plażą, którą chciałem zobaczyć była Bačvica. Drogowskaz znaleźliśmy kawałek przed Pupnatem. Pomimo tego, że prowadzi do niej droga asfaltowa (trochę zniszczona), nie dojechaliśmy do końca gdyż było strasznie stromo. Zjechać może bym i zjechał, ale obawiałem się że będzie problem z powrotem naszą piędziesiątką a pchanie skutera pod górę wcale mi się nie uśmiechało.
Zrobiłem tylko kilka ujęć z daleka.



W Pupnacie odbiliśmy w lewo w kierunku słynnej Pupnatskiej luki. Do niej dojazd jest znacznie łagodniejszy. Na plaży parking płatny, ale chyba nie dla skuterów bo nikt nas nie zaczepiał. Jest także kilka domów i minibar. Piękne miejsce.