napisał(a) Franz » 12.03.2012 18:26
Ten wyjazd jest zupełnie nietypowy. Już choćby z tego powodu, że moją główną funkcją jest... prowadzenie samochodu. Po prostu - będę szoferem.
Po krótce, jak do tego doszło. Moi rodzice kilkakrotnie korzystali z gościnności pewnych miłych Szwajcarów, spędzając wakacje bądź u nich w domu, bądź w ich daczy nad jeziorem Thun. Po śmierci mojego taty, mimo ponawianych zaproszeń, mama nie chciała już tam więcej pojechać. Aż w którymś momencie zmieniła w końcu zdanie. Ja się zgodziłem towarzyszyć, zastrzegając dla siebie trochę ze spędzonego tam czasu. Mama umówiła się jeszcze z jedną znajomą z Bawarii i oto w ostatniej dekadzie maja wyruszamy do Szwajcarii.
Pierwszy nocleg u znajomej w Bawarii, następnego dnia - już we trójkę - przyjeżdżamy na miejsce. Niewielka miejscowość Merligen nad Thunersee. Wita nas gospodyni, którą przy tej okazji dopiero poznaję osobiście; zostajemy zapoznani z tajnikami naszego domu na najbliższe dni, po czym zostajemy we trójkę w wielkim, pięknym domu, stojącym nad samym brzegiem jeziora. Z tarasu rozległe widoki.
Zbliżenie na Niesen.
Na Dreispitz.
Na Nüschleten, Stockhorn, Hohmad, Gantrisch.