napisał(a) Dawigs » 28.01.2021 22:54
13.02.2020 KrosnoPrzełom stycznia i lutego to zazwyczaj był u nas czas finalizowania poszukiwań wakacyjnych kwater. Tak było i w ubiegłym roku ale tym razem szło jak po grudzie. Gdzieś początkiem lutego rozmawiam z kolegą z korpo, z mojego poprzedniego miejsca pracy. Ostrzega mnie przed nową chorobą, która rozprzestrzenia się w Chinach. U nich w firmie już wprowadzają obostrzenia. U nas w kraju jeszcze spokojnie. Coś tam się już mówi ale chyba nikt nie bierze tego na poważnie. W takich okolicznościach rodzi się jak na nas spontaniczny pomysł na wypad w Bieszczady. Mamy problem żeby załatwić urlopy ale ostatecznie udaje się wyjechać na pięć dni. Nadkładamy nieco drogi by zawitać do miasta szkła czyli Krosna. Było już za późno by zrobić rezerwację biletów w Centrum Dziedzictwa Szkła ale gdy kontaktuję się telefonicznie miła pani mówi, że pewnie da się wejść.
Stajemy
tu na bezpłatnym parkingu nad Wisłokiem. Na mapach Google jest jeszcze klepisko ale obecnie jest już wyłożony kostką.
Nim trafimy na rynek starego miasta idziemy obok stadionu żużlowego krośnieńskich Wilków. Jestem fanem żużla a mój Kolejarz z Opola często rywalizuje z drużyną z Krosna w lidze. Nie dane mi było wcześniej zobaczyć tego stadionu własnymi oczami. Jestem zaskoczony, że jest tuż obok starego miasta.
W
Centrum Dziedzictwa Szkła okazuje się, że wolne miejsca są za dwie i pół godziny albo jutro. Wybieramy pierwszą opcję. Wolny czas wykorzystujemy na mały spacer i obiad. Choć nie ma śniegu jest zimno. Po twarzach smaga lodowaty wiatr. Pewnie dlatego miasto sprawia wrażenie wymarłego. Dodatkowo część restauracji w rynku jest zamknięta.
Kilka zdjęć ze spaceru
Żona ubrała czapkę a to nie często się zdarza
.
Wieża Farna.
Zaglądamy do stojącej obok Bazyliki pw. Trójcy Przenajświętszej.