Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Abordaże mniejsze i większe czyli pirackie wybryki 2013

W Polsce znajduje się największy ceglany zamek świata - pokrzyżacki zamek w Malborku. Radom ma znacznie większą powierzchnię niż stolica Francji – Paryż. Pierwszą polską książkę kucharską, która zachowała się do dnia dzisiejszego wydano w 1698 roku. Polska posiada drugi najstarszy uniwersytet w Europie - Uniwersytet Jagielloński został założony przez króla Kazimierza Wielkiego w 1364 roku. Polska konstytucja była pierwszą w Europie i drugą na świecie - powstała zaraz po konstytucji Stanów Zjednoczonych.
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 12.12.2013 23:09

Po niedługim czasie dojeżdżamy do Końskich. Naszym celem jest zespół pałacowo-parkowy obecnie Park Miejski im. Tarnowskich. Po jednej stronie ulicy park, po drugiej bloki i taka oto rzeźba/pomnik:

Obrazek

Po drugiej stronie ulicy widzimy bramę prowadzącą do parku (taka symboliczna ta brama bo ogrodzenia nie ma):

Obrazek

Park położony jest w centralnej części miasta między ulicami Partyzantów a Mieszka I-go, które wyznaczają jego granice w kierunku północ-południe. Od zachodu znajduje się ul. Zamkowa a od wschodu ul. Sportowa. Zarząd nad parkiem sprawuje Rada Miasta i Gminy Końskie. Budowę zespołu pałacowego składającego się z obiektów architektury i dużego parku zwanego ogrodem rozpoczął w latach czterdziestych XVIII-go wieku Jan Małachowski. Do dzisiejszych czasów przetrwała większość budowli wzniesionych na terenie tego obszaru pochodzących z XVIII i XIX w. Zachował się dawny zespół pałacowo-dworski, na który składa się wiele obiektów klasycystycznych i neoklasycystycznych. Pozostały również zabudowania folwarczno-gospodarcze. Budynki pałacowe zostały zaadoptowane na potrzeby Urzędu Miasta i Gminy.
W południowo-zachodniej stronie parku znajduje się przedszkole, plac zabaw dla dzieci oraz Gimnazjum nr 2. W centralnym miejscu obiektu między skrzydłami pałacowymi jest fontanna, a wokoło rosną kwiaty.

Na początku XIX wieku dokonano wielu zmian w wyglądzie zespołu pałacowego jak również w charakterze parku. Polegały one między innymi na przekształceniu całości na styl angielski. Powiększeniu uległa powierzchnia parku,wybudowano nowe obiekty: oranżerię egipską, świątynię grecką, domek "wnuczętów", ogrodzenia z basztami w południowo - zachodnim narożniku.
W 1885 roku otwarto linię kolejową Koluszki - Ostrowiec co wpłynęło znacznie na zmniejszenie się powierzchni parku.

Około roku 1885 dokonano pewnych zmian w kompozycji parku: wzbogacono układ wodny w sztuczną sadzawkę i strumień, usypano kopiec widokowy. Park został również ogrodzony.
Wzdłuż terenów stykających się z parkiem od strony południowej założono sady i ogródki warzywne, które również ogrodzono. Obok linii kolejowej biegnącej równolegle do ulicy Sportowej zaczęła się rozwijać zabudowa miejska i przemysłowa. Z tego okresu pochodzi kilka domów parterowych przy dzisiejszych ulicach: Sportowej i ulicy Partyzantów (dawniej Tarnowskich). W takiej postaci park i pałac przetrwał do lat 40-tych XX wieku. Do dewastacji parku przyczynili się Niemcy w II wojnie światowej, między innymi przez zniszczenie posągów.

Po zakończeniu II wojny światowej park został upaństwowiony. Udostępniono go mieszkańcom miasta, a zabudowania pałacowe przejęły różne instytucje. Rozpoczęła się dewastacja obiektu. Ograniczono jego powierzchnię, bowiem w części południowo - wschodniej wybudowano Szkołę Podstawową nr 3 (obecnie Gimnazjum nr 2), przedszkole, ogródek jordanowski, bazę remontowo - budowlaną. Lokalizacja na trasie centrum - dworzec kolejowy, spowodowała wiele niekorzystnych przekształceń w układzie przestrzennym parku. Zniszczono istniejące na tym obszarze za czasów Tarnowskich szkółki roślin ozdobnych i drzewek owocowych, a także kapliczkę z XVIII wieku nakrytą czterospadowym daszkiem, wewnątrz której była rzeźba św. Jana Nepomucena. Zlikwidowano jedną z altan i kort tenisowy znajdujący się jeszcze w okresie międzywojennym w sąsiedztwie świątyni greckiej. Prowadzono wycinkę pięknych, sędziwych drzew. Kanał biegnący wzdłuż południowej elewacji oranżerii egipskiej został zasypany i zlikwidowano ciągi wodne. Zalano asfaltem dziedziniec pałacu oraz drogę przy skrzydłach pałacowych. Brakuje również pięknych rzeźb kamiennych, które były umieszczone przed wejściem do parku. Zniknęły one po wojnie. Rozpoczęto również masowe, chaotyczne nasadzenia drzew i krzaków. Stare drzewa rosnące w parku nie były konserwowane, nie prowadzono chirurgii drzew, dlatego też wiele z nich uległo chorobom wywoływanym przez grzyby, inne zaś poddały się niszczącej sile wiatru. Wiele jednak przetrwało w niemalże niezmienionej formie do naszych czasów.

Obszar parku jest bardzo cenny i objęto go w całości opieką Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. W 1972 roku został wpisany w rejestr zabytków województwa.
Drzewostan parku jest jego najważniejszym elementem. Prawdopodobnie obszar ten w dawnych czasach porastała dąbrowa. Pozostałością po niej są bardzo stare dęby szypułkowe, z których najstarsze liczą sobie ponad 250 lat. Cztery najbardziej okazałe zarejestrowane są jako pomniki przyrody. Dwadzieścia siedem odpowiada klasyfikacji drzew pomnikowych. Drzewa te ustawicznie atakują grzyby wywołujące choroby i przez to poddawane są licznym zabiegom pielęgnacyjnym. Urządzając park posadzono wiele gatunków drzew w tym lipy drobnolistne. Utworzono aleję lipową biegnącą w kierunku od ulicy Zamkowej do dworca PKP (ul. Sportowej). Została ona uznana za pomnik przyrody. Oprócz dębów i lip drobnolistnych dominują na terenie parku graby, klony, brzozy i jesiony, a więc głównie drzewa liściaste.
Ze względu na okazałość, na niewątpliwą uwagę zasługują: modrzew europejski (przy głównej bramie od ulicy Partyzantów), jesion wyniosły, buk zwyczajny, topola biała. Zachwyt budzą także tuje rosnące po obu stronach alei biegnącej w kierunku glorietty. Poprzez karczowanie samosiewów
pozyskuje się przestrzeń dla najcenniejszych gatunków.
W parku brakuje roślin podszytu z wyjątkiem nasadzeń żywopłotowych z cisa pospolitego, irgi błyszczącej, jałowca sabińskiego i bukszpanu. Na terenie parku prowadzono analizę wieku drzewostanu. Wynika z niej, że na jego terenie rosną 22 drzewa liczące około lub ponad 250 lat (w tym 9 dębów szypułkowych, 11 lip drobnolistnych, 1 jesion wyniosły, 1 buk zwyczajny). 67 sztuk drzew liczy sobie od 160 do 250 lat.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Oranżeria egipska jest w kiepskim stanie. Do tego jak na mój gust strasznie kiczowata. Być może gdy doczeka się odnowienia będzie wyglądać lepiej.
Świątynia egipska - to kolejny element zabudowy parku, jest odnowiona i prezentuje się bardzo dobrze. Tutaj znajduje się restauracja, w której zjemy obiad (tradycyjnie w czasie naszych szybkich wyjazdów jest to pizza - bardzo skraca czas wyboru dania, w innym wypadku młody nie może się zdecydować i trwa to wieki).

Obrazek
Obrazek

Najedzeni smacznym daniem udajemy się parkowymi alejkami gdzie spotykamy:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kierujemy się do bramy, przez którą tu weszliśmy.

Obrazek

W parku trwa przebudowa i odnawianie niektórych części. Nie udaje się wszędzie zajrzeć :( Ale będzie powód, żeby tu przyjechać jeszcze kiedyś.
Rzut oka w kierunku naszego kolejnego celu:

Obrazek

Kolegiata św. Mikołaja - kościół późnogotycki wybudowany w latach 1492-1520 na miejscu kościoła romańskiego ufundowanego przez Iwo Odrowąża. W 1749 roku na rozkaz Jana Małachowskiego wzniesione zostało prezbiterium o gwieździstym kształcie, kamienny późnobarokowym ołtarz z kolumnami oraz baldachimem. W latach 1902-1903 kościół został rozbudowany od strony zachodniej, a projektantem był architekt Wacław Popławski. W 1913 roku została wzniesiona wieżą z zegarem i trzema dzwonami. Od 1993 siedziba Koneckiej Kapituły Kolegiackiej.

Tak więc idziemy w kierunku placu Kościuszki, na którym oczywiście spotykamy naszego bohatera narodowego.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Posiedzieliśmy chwilę na ławce i wracamy w kierunku kolegiaty:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Do środka nie wchodzimy. Trwa nabożeństwo, nie będziemy przeszkadzać.
Wracamy do auta i obieramy nasz kolejny cel, Sielpię Wielką.
Po drodze zatrzymujemy się na chwilę przy sklepie, młody potrzebuje czegoś do picia. Naprzeciw parkingu cmentarz oraz kościół św. Anny.

W dzielnicy Końskich zwanej dawniej Kościółki, Kościeliska, obecnie zaś Browary, zbudowano około 1770 r. kościół pw. św. Jana Chrzciciela, z fundacji Jana Fajgla, burgrabiego krakowskiego. Poświęcono go w 1778 r. Był on kaplicą dworską, a nabożeństwa były celebrowane dla rodziny Małachowskich, następnie Tarnowskich. Około 1820 r. władze carskie przeznaczyły kościół na arsenał, skład broni i amunicji dla miejscowego garnizonu wojskowego. Po ośmiu latach ks. Antoni Zwoleński, proboszcz konecki, odzyskał świątynię nazywaną kościo­łem cmentarnym, bo w jego sąsiedztwie od 1777 r. był urządzony cmentarz grzebalny. W 1913 r. kościół uległ częściowemu zniszczeniu na skutek pożaru, odbudowano go w 1918 r. staraniem hr. Anny z Branickich Tarnowskiej. Od tej też pory zaczęto używać drugiego tytułu: św. Anny. W cza­sie odbudowy umieszczono w głównym ołtarzu kopię obrazu Matki Bożej Dzikowskiej, ofiaro­waną przez hr. Zdzisława Tarnowskiego. Po II wojnie światowej kościołem św. Anny i św. Jana zaopiekowała się parafia. Dla wygody okolicznych mieszkańców od 1970 r. sprawowano w nim Msze Święte w niedziele, a potem w dni powszednie, a także wszelkie nabożeństwa okresowe. Pa­rafia erygowana została 5 listopada 1986 r. przez bp. Edwarda Matersldego. W latach 1994-1996, staraniem ks. Czesława Bieńka, dokonano zmian w celu zwiększenia powierzchni użytkowej ko­ścioła. Kościół jest jednonawowy, murowany z kamienia.

Obrazek
Obrazek
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 13.12.2013 23:12

Ruszamy dalej, kierunek Sielpia. Pewnie pojechalibyśmy najprostszą drogą, jednak jest zamknięta z powodu remontu. Postanowiliśmy pojechać przez dwie sąsiadujące ze sobą wioski - Niebo i Piekło :) Dojeżdżamy do Nieba, jedziemy dalej i tak, jak można się spodziewać zaczynają się piekielne trudności. Droga zmienia się z asfaltowej w szutrową a następnie w leśną aby w końcu przybrać postać drogi off-roadowej :evil: spotykamy jakąś parkę idącą przez las i pytamy czy damy radę przejechać. Miny mieli nietęgie więc stało się jasne, że należy zawrócić, tym bardziej, że nasz bolid jest dość nisko zawieszony. Wyjaśniają nam jak mamy jechać dalej, trochę to skomplikowane, skręcić w lewo, później przy domu Zdziśka w prawo a koło Heńka znów w lewo a potem na tę drogę co to zamknięta jest. Mimo niezbyt dla mnie jasnych wskazówek udało się do owej zamkniętej dla ruchu drogi dojechać i łamiąc zakaz dotrzeć do celu.
W tym miejscu w zamieszczonej mapce jest nieścisłość ponieważ na mapach google nie istnieje droga, którą z Nieba dostaliśmy się na drogę nr 728.
Zatrzymujemy się na parkingu przy którymś z ośrodków wypoczynkowych. Cisza i pustka zupełnie nie przypomina gwaru z okresu wakacyjnego. Cieszy nas to. Jednak nie zamierzamy dotrzeć do plaży i absolutnie nie mamy w planach kąpieli :lol: Spacerujemy w kierunku Muzeum Zagłębia Staropolskiego. Spoglądamy na kąpielisko:

Obrazek
Obrazek

Jak widać, nie tylko my zrezygnowaliśmy z uroków kąpieli :)
Po krótkiej chwili docieramy do celu.

Obrazek
Obrazek

Jest 15:50, muzeum czynne do 16:00 :( mamy tylko krótką chwilę aby spojrzeć na eksponaty umieszczone zaraz za bramą. No cóż, wiele tu nie ma ale wrażenie robi walec parowy, szczególnie podoba mi się jego układ kierowniczy.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Młodemu strasznie się ta machina spodobała, próbował przekręcić kierownicę ale był bezradny, potrzebna jest chyba siła supermana ;) Oglądamy jeszcze taki skromny młotek:

Obrazek
Obrazek

Niestety, nadchodzi smutny pan i stwierdza, że mamy się wynosić bo on zamyka. Mało sympatyczny gość. Młody jest niepocieszony, my też. Obiecuję dzieciakowi, że niedługo tu wrócimy. Przekonamy się wówczas, że smutny pan jest niesympatyczny nie tylko wtedy gdy mu się ktoś przypałęta tuż przed końcem pracy.
Rzucamy jeszcze okiem na zniszczony budynek administracyjny:

Obrazek

Wsiadamy do auta. Młody jest wyraźnie zły i daje tego oznaki. Bardzo chciał zobaczyć stare maszyny... gościu już się do domu zmył więc nawet gdybym chciał mu ekstra zapłacić za zwiedzanie, to nie ma szans. Ale, ale przypomniałem sobie, że jest jeszcze jedno muzeum ze starymi klamotami, do tego jeszcze po drodze do domu :) tylko czy będzie czynne? Nie wiem. Ruszamy.
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 14.12.2013 01:32

O czym to sobie przypomniałem? Po drodze do domu znajduje się kolejny zabytek Staropolskiego Okręgu Przemysłowego, to Zabytkowy Zespół Walcowni i Gwoździarni w Maleńcu.
Parkujemy przy sklepie gdzie wzbudzamy zainteresowanie wśród dość licznie zgromadzonych akcyzowych panów i, o zgrozo, pań. Idąc do wejścia muzeum zastanawiam się tylko nad tym czy będzie otwarte, czy nie będę znów musiał młodemu tłumaczyć, że tutaj pracuje ktoś, kto ma rodzinę i chciałby po pracy wrócić do domu a nie siedzieć do nocy. Już słyszę w myślach jego ripostę:
- Tato, przecież Ty pracujesz długo i często wracasz do domu po ciemku, mama też czasami idzie do pracy na noc, dlaczego więc tutaj nikogo nie ma?
Moja radość nie ma granic. Tego się nie spodziewałem. Godziny otwarcia: od świtu do zmierzchu :)
Bardzo sympatyczny pan sprzedaje bilety, młody dostaje jeszcze widokówkę, super. Wchodzimy do środka, do nozdrzy dociera intensywny metaliczny zapach. W momencie pamięcią wracam do kuźni, w której pracował mój dziadek. Przepełniony znajomą wonią zauważam coś nietypowego jak na zakład przemysłowy. Wokół roi się od instalacji artystycznych, ciekawie to wygląda. Nie spodziewałem się tego ale jak dla mnie super. Doczytuję na drzwiach wejściowych, że to prace studentki z Końskich, wystawa miała trwać przez miesiąc czy dwa w roku.... 2010! Chyba zapomniała o swych dziełach. Dopiszę tylko, że mieliśmy szczęście jeśli chodzi o tę wystawę, koleżanka z pracy pojechała tam dwa miesiące później i już jej nie było.
Nie zagłębiając się w szczegóły rzucę zdjęcia sporą garścią:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Młody szczęśliwy biega po całej hali. Dotyka wszystkiego czego się tylko da dotknąć :)
Anai
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3715
Dołączył(a): 08.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anai » 14.12.2013 02:22

SgwdYrEira napisał(a):Po niedługim czasie dojeżdżamy do Końskich. Naszym celem jest zespół pałacowo-parkowy obecnie Park Miejski im. Tarnowskich.


aaaaa... 8O
Zawsze w drodze do rodziny na Podkarpaciu przejeżdżamy obok niego, zawsze mnie kusi żeby się zatrzymać i jeszcze nigdy się nie udało jakoś :lool:
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 14.12.2013 13:09

Może warto się następnym razem zatrzymać. Kości rozprostować i pospacerować. Tym bardziej, że, tak jak pisałem, nie pokazałem wszystkiego. W remoncie była fontanna i kilka budynków. Nie dotarłem również do glorietty (tzn. widziałem ją z oddali ale aby do niej dotrzeć musiałbym spore koło zrobić - przejście bezpośrednie było zamknięte). Muszę się tam wybrać na wiosnę i być może pokazać gdzieś efekt renowacji.

Być może pojawi się tutaj jeszcze coś, co mijasz po drodze.
Ostatnio edytowano 14.12.2013 13:35 przez SgwdYrEira, łącznie edytowano 1 raz
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 14.12.2013 13:29

Wróćmy jeszcze na chwilę do Maleńca. Wychodzimy z hali i oglądamy co na zewnątrz.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Podsumowując, bardzo nam się to miejsce spodobało. Szczególnie ciekawie komponowała się wystawa tych prac. Zachęcona przeze mnie koleżanka z pracy wybrała się tam dwa miesiące później, prac już nie było. Ale za to uruchomiono całą tę maszynerię :) Ponoć robi niezłe wrażenie a uruchamiane jest regularnie. Co więcej odbywają się tutaj różnego rodzaju spotkania, wykłady, koncerty. Więcej można przeczytać tutaj. Nawet dzisiaj coś będzie :)

Młody jeszcze dopada kota, który jest mieszkańcem tej ziemi. Trochę głaskania i wracamy do auta. Czas wracać do domu. Dzień spędziliśmy dość ciekawie, najważniejsze, że młody dowiedział się wielu ciekawych historii i zobaczył kilka zabytków.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 14.12.2013 18:19

Niektóre miejsca kojarzę z Zagadek ale w znakomitej większości mam przyjemność oglądać fajne ciekawostki. Mam nadzieję, że masz jeszcze sporo zdjęć w zapasie.

Pozdrawiam
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 14.12.2013 18:38

Jacku, cieszę się, że Ci się podoba. Trochę tych ciekawostek jeszcze będzie. Na razie jesteśmy w kwietniu, jeszcze się wtedy na dobre nie rozjeździłem :)

EDIT: a propos ciekawostek, właśnie sobie zdałem sprawę, że przeskoczyłem jeden dzień w relacji więc za chwilę będzie małe załamanie czasoprzestrzeni ;)
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 14.12.2013 22:16

Znalazłem autorkę marionetek z Maleńca - to Agnieszka Ciszewska.

20.04.2013

Cofnijmy się zatem o jeden dzień. Na początku może o dwa :)
Gadki szmatki w pracy, dowiedziałem się od koleżanki (tej samej, która wybrała się do Maleńca) o istnieniu w mojej okolicy pewnego opuszczonego kościoła. Trochę było mi wstyd, że o ciekawym miejscu w mojej okolicy dowiedziałem się od kogoś, kto pochodzi z opolskiego.... :( Musiałem szybko braki nadrobić i następnego dnia wyruszamy.
Wcześniej zlokalizowałem obiekt na mapie. Pozostało się zastanowić, jak tam dotrzeć. Wymyśliłem sobie, że dostanę się w taki sposób:

Obrazek

Niestety, grząski teren, płynące strugi oraz brak kaloszy spowodował, że należało zarządzić odwrót:

Obrazek

Jak się okazało, pod sam kościół można dojechać dobrą, żwirową drogą z wioski Myśliwczów. Nie żałujemy jednak podjętej próby, młody bardzo zadowolony z możliwości przeskakiwania strug i łażenia po błocie. Poza tym fajnie jest trochę poruszać się w cięższym terenie :) Oto kilka fotek z tej próby:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Gdy już dotarliśmy na miejsce naszym oczom ukazał się taki widok:

Obrazek

No to idziemy:

Obrazek
Obrazek

Oglądamy z każdej strony:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Wchodzimy do środka:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Miejsce zrobiło na nas duże wrażenie. Sama myśl, że kiedyś była to całkiem spora wioska a teraz pozostało tylko 2 mieszkańców była dość przygnębiająca, jak widać przemijają ludzie a czasami wraz z nimi miejsca... Gdzieś w zaroślach jest jeszcze cmentarz, nie poszliśmy, może następnym razem.
Znalazłem na YT dwa filmiki o tej wiosce:
Wieś, która umiera.
Bogusławów, zapomniany przez Boga, zapomniany przez ludzi...

Spoglądamy jeszcze przed siebie:

Obrazek

i wracamy do domu.
ASIULA HK
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 33666
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ASIULA HK » 14.12.2013 23:18

SgwdYrEira napisał(a):Miejsce zrobiło na nas duże wrażenie. Sama myśl, że kiedyś była to całkiem spora wioska a teraz pozostało tylko 2 mieszkańców była dość przygnębiająca, jak widać przemijają ludzie a czasami wraz z nimi miejsca... Gdzieś w zaroślach jest jeszcze cmentarz...


Czasy się zmieniają...ludzie i miejsca...przemijają :roll:
Myślę, że takie miejsca dają dużo do myślenia...
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 15.12.2013 14:26

23.04.2013

Tego dnia, po pracy, wyruszam z młodym z Radomska. Mamy po prostu jechać do domu ale po drodze trochę modyfikujemy plany. Młody chce zobaczyć jakieś ruiny. Nie ma sprawy, pojedziemy do Bąkowej Góry, jednak nieco okrężną drogą :)
Pierwszy przystanek robimy w Bęczkowicach, w której znajduje się Sanktuarium MB Pocieszenia, zwane potocznie Pocieszną Górką. Budowla góruje nad tą małą wioską.

Obrazek

Idziemy się rozejrzeć.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pochodziliśmy trochę, kości rozprostowane :)
Młody jednak nie może się doczekać ruinek.
Jedziemy więc dalej.
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 15.12.2013 14:50

Następny nasz przystanek być może nie wart byłby nawet wspomnienia gdyby nie powiązanie tego miejsca ze znanymi postaciami.

Dwór w Trzepnicy powstał na początku XIX wieku, w stylu klasycystycznym.
W latach 1568-1569 w Trzepnicy żył i tworzył Jan Frycz Modrzewski. W 2003 roku mieszczącej się we wnętrzach dworu szkole nadano jego imię.
W latach 1912-1926 w dworze w Trzepnicy spędziła dzieciństwo i wczesną młodość Krystyna Skarbek (Christine Granville), agentka brytyjskiej tajnej służby Kierownictwa Operacji Specjalnych.


Zostawiamy samochód na tyłach dworu i idziemy go obejrzeć. Chcę zrobić zdjęcia, niespodzianka, aparat zostawiłem w aucie :evil: trudno, nie będziemy wracać. Tak więc jedyna fotka przedstawia dwór od tylnej strony.

Obrazek
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 15.12.2013 15:59

Niełatwe były to czasy dla wędrowców, co szlakami poprzez przedborzańskie knieje podążali. Nocą zewsząd tylko wycie wilków i odgłosy wszelakiego drapieżnego zwierza słychać było, co w gęstwinie się czai i ofiary jakiej wypatruje. W dzień znów zbójcy szykujący po lasach swe zasadzki aby tylko ograbić z ostatniego denara i bez butów w dziczy zostawić. A komu los nie łaskaw to i z życiem pożegnać się musiał… Była też taka banda zbrojna co się rycerzami dawniej mianowali. Po szlachetnych korzeniach już jeno nazwisko im się ostało. A pośród nich dwóch szczególnie, co nad resztą rządy wiedli. Bąk i Szafraniec się zwali. Pierwszy miał swoją siedzibę warowną na szczycie góry, co ją z czasem Bąkową Górą okrzyknięto. Drugi zaś swój zameczek rycerski w oddalonym Seceminie posiadał, po której to budowli do czasów dzisiejszych już się nawet kamień na kamieniu nie zachował. Wiedli oni żywot rozbójniczy nie bacząc na czyj gniew się narażają. Rabowali kogo tylko popadnie śmiejąc się w twarz choćby i samemu królowi, co na nich nie raz już bezradne wojsko posyłał. Co dopiero mieli począć bezbronni kupcy, których konie powolnym tempem wozy pełne najróżniejszych towarów ciągnęły. Jak legenda niesie zgromadzili tak olbrzymie bogactwa że głęboko pod ziemią tajemny loch poprowadzili co w Bąkowej Górze, siedzibie Bąka miał swój początek. Tam to swoje łupy gromadzili a że lochy końca nie miały to i skarbów wiecznie było im mało. I ta właśnie łotrowska śmiałość ich zgubiła. Bowiem wreszcie zostali przez królewskie wojsko pojmani i w najgłębszych więziennych lochach samego Wawelu osadzeni. Jednak mimo poszukiwań – wejścia do owego lochu na Bąkowej Górze nie odnaleziono. I choć zbójcy światła dziennego już nie ujrzeli – ich spryt pozostawił gdzieś w głębinach ziemi skarb nietknięty. Mijały wieki i tylko ludzkie opowieści nie pozwalały o tych bogactwach zapomnieć. Aż nastali po roku 1920 Potoccy którzy ponad wszystkich poprzedników tak silnie tych bogactw zapragnęli że aż ledwie się od przekopów mury utrzymały. Zdołali piwnice odkryć i tym tylko pozostało im się zadowolić. Bowiem loch kryć się musi głębiej i przez kolejne pokolenia burzył będzie spokój poszukiwaczy głodnych rozbójniczego skarbu.

Młody wreszcie się doczekał. Dotarliśmy do Bąkowej Góry. Pozostaje jeszcze tylko załatwić sobie wejście na teren ruin. Przez okno hotelu, który mieści się nieopodal ktoś do na macha i coś mówi. Próbuję coś usłyszeć jednak nic z tego. Osoba za szybą chyba ma dość i (tak mi się zdaje) zezwala na zwiedzanie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Powstanie murowanego fortalicjum w Bąkowej Górze koło Przedborza powszechnie zawdzięcza się Zbigniewowi Bąkowi h. Zadora, synowi Zbigniewa Bąka seniora, jednego z najbardziej zaufanych dworzan Władysława Jagiełły. Budowla wzniesiona została w połowie XV wieku na korzeniu starszego, drewnianego założenia. Po śmierci Zbigniewa w roku 1489 obiekt trafił w ręce jego zięciów Jarosława Łaskiego i Andrzeja oraz szwagra Piotra z Bnina, biskupa włocławskiego. Nie wiadomo dziś dokładnie, jak nowi właściciele podzielili się zameczkiem. Wiadomo natomiast, że w XVI stuleciu przeszedł on w posiadanie rodziny Małachowskich, którzy nieznacznie go przebudowali i odnowili - świadczą o tym fragmenty dekoracyjnego tynku oraz skromne zdobienia okien. W przeciągu następnych lat dwór wielokrotnie zmieniał właścicieli, a na początku XVIII wieku ostatni jego mieszkańcy podjęli decyzję o wyprowadzce. Prawdopodobnie przyczyną opuszczenia dworu były zbyt grube mury i niewielkie otwory okienne, które ograniczały dostęp promieni słonecznych do jego wnętrza, wskutek czego panował tutaj ciągły półmrok.
Ruina określona została przez historyków dworem głównie w oparciu o niewielkie jej rozmiary i brak murów obronnych. Badania archeologiczne wskazywać jednak mogą iż posiadała ona kilkukondygnacyjną wieżę mieszkalną i była jednak zameczkiem rycerskim!


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tuż obok ruiny siedziby obronnej w Bąkowej Górze, zachował się młodszy od niej, ale również ciekawy dwór znanego rodu Małachowskich herbu Nałęcz. Byli oni właścicielami pobliskich Majkowic.
Dwór wzniesiony został w II połowie XVII wieku. Jest to typowa barokowa siedziba szlachecka. Z miejscem tym związana jest ciekawa historia. Swego czasu majątek należał do Kazimierza Małachowskiego, starosty przedborskiego, oraz marszałka Trybunału Koronnego. Pan ten lubił delikatnie mówiąc... imprezować. Dwór znany był w całej Polsce jako miejsce ostrych libacji. Każdy był mile tu widziany, a zaraz po przybyciu musiał wypić jednym łykiem zawartość (wiadomo co) wielkiego kielicha zwanego Corda Fidelium.
Jest to budowla parterowa z łamanym dachem polskim krytym gontem. Od frontu znajduje się portyk kolumnowy z barokowym szczytem. We dworze mieściła się galeria sztuki, a obecnie stoi pusty.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na ostatnim zdjęciu widać, że obie budowle są w bliskim sąsiedztwie.

Obrazek

Młody zobaczył ruiny, usłyszał historię o zbójniku, mordka ucieszona - można wracać do domu.
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 17.12.2013 00:00

25.04.2013

Danego słowa należy dotrzymywać. Wyruszamy więc do Sielpi aby zwiedzić Muzeum Zagłębia Staropolskiego.

Obrazek
Obrazek

Niestety w ciągu tych czterech dni nie zmienili biletero-oprowadzacza. Jak i poprzednio burknął coś i w ciszy otworzył drzwi do budynku, w którym jest ekspozycja.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jak tylko weszliśmy do środka nasz ulubieniec zasiadł w budce, w której należało zakupić bilety i nie wydając z siebie żadnego odgłosu siedział dopóki nie skończyliśmy oglądać.
A w środku takie oto różności.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Poza tymi starymi maszyneriami jest jeszcze mała wystawa nowszych rzeczy. W Końskich do dziś działa kilka odlewni żeliwa więc są tu wystawione próbki ich możliwości (eksponaty, jeśli dobrze pamiętam z lat 50-tych i 60-tych - mogę się jednak mylić, nie robiłem notatek na miejscu :lol:)

Obrazek
Obrazek

Zbieramy się do wyjścia, młody jednak chce pamiątkę. Podchodzimy do budki, młody pyta co można kupić, pan niezbyt chętnie wyciąga jakieś tam duperele: karteczki, albumiki, w sumie nic ciekawego. Jest decyzja, kupujemy zdjęcia z muzeum w formacie miniaturowym ale za to oprawione w małe deseczki ;) Młody zadowolony, pan jakby mniej bo trzeba cokolwiek zrobić. OK. Myślimy, że to koniec. Wychodzimy i mamy zamiar iść do auta. Aż tu nagle, nasz ulubieniec przemówił! :shock: I gdzieś lezie machając przywoływawczo na nas łapą. Hmm, iść, nie iść? Dobra, idziemy. Otwierają się wrota do jakiegoś mniejszego budynku. Gość zaczął coś nawijać, pobudził się! Czyżby jakiś dopalacz zażył w tej budzie gdy oglądaliśmy klamoty? Do tej pory się zastanawiam czy to, że zrozumiałem co piąte słowo wynikało z jego stanu wskazującego czy z wady wymowy? Ale dlaczego się pobudził nagle i niespodziewanie? Przekraczamy drzwi i już chyba wiem dlaczego :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Auta ponoć są na chodzie. Niestety nie było pokazu :(

To już koniec naszej wycieczki do Sielpi.
W sumie to wszyscy jesteśmy rozczarowani. Mieliśmy wrażenie, że muzeum w Maleńcu ma duszę a tutaj jej brak. Stwierdziliśmy, że tu już nie wrócimy, natomiast do walcowni i gwoździarni w Maleńcu tak, może na jakiś koncert, może na Noc Świętojańską, która tam organizują? Zobaczymy co przyszły rok przyniesie.
SgwdYrEira
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4294
Dołączył(a): 18.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) SgwdYrEira » 17.12.2013 00:08

Naukowcy badający stare wyrobiska w okolicy Mniowa ustalili, że na początku okresu jurajskiego obszar ten znajdował się w strefie przybrzeżnej morza. Z akumulowanych piasków po upływie milionów lat utworzyły się lite piaskowce. W procesie cementowania skały na powierzchni utrwaliły się ślady pozostawione przez dinozaury. W jednym z prywatnych łomików uczeni odnaleźli dowody, które świadczą o niezwykle licznej populacji jurajskich gadów. Przypuszcza się, że wąską, piaszczystą mierzeją pomiędzy laguną a morzem mógł przebiegać szlak ich wędrówek. Ze względu na liczbę tropów (nawet do kilku na jednym metrze kwadratowym) stanowisko należy do najciekawszych na świecie! Jest też dużą atrakcją turystyczną dla przyjeżdżających na weekend do Mniowa turystów.

Ślady dinozaura znaleziono także we wsi Kontrewers. Obok skały z odciskiem gadziej stopy dokonano jeszcze bardziej sensacyjnego odkrycia. Na piaskowcowym kamieniu zauważono prehistoryczne ryty przedstawiające dwie postacie. Odkrywca, geolog dr Gerard Gierliński zasugerował, że przypominają one wizerunki ducha płodności Indian Ameryki Północnej, zwanego kokopelli. Na świecie są miejsca, gdzie podobne ryty towarzyszą tropom dinozaurów. W Polsce kokopelli jest znany wyłącznie z Kontrewersu. Archeolodzy przypuszczają, że wizerunki mogły powstać nawet 2,5 tys. lat p.n.e. Kamień był zapewne umieszczony w miejscu kultu neolitycznych mieszkańców okolic dzisiejszego Mniowa.


Obecnie kamień znajduje się w szklanej gablocie w kształcie piramidy przed Urzędem Gminy Mniów.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Polska



cron
Abordaże mniejsze i większe czyli pirackie wybryki 2013 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone