Re: Śladami Kulek ... i nie tylko - Rzym i Sardynia 2016
Wt.21.06.cd. Praktycznie nie było tam plaży, a wyschnięte wodorosty na brzegu skutecznie zniechęciły mnie do ewentualnego wejścia do wody.
Jest to jednak dobre miejsce na spacer, dużo zieleni, interesujące widoki

.



Wróciłem do samochodu, Ładniejszej nie ma

. dodatkowy spacer, żeby Ją odnaleźć

i zawieźć kilkaset metrów dalej pod taki oset, ... dla krasnoludków

.

Przechodzimy się po pobliskich plażach.
Znowu to paskudztwo na brzegu

.

Okolica niezła na rowerowe i motorowe przejażdżki

.

Południowy kraniec plaży Is Arutas rozczarowuje

.

Północna część tej plaży wygląda już całkiem nieźle, ale jak dla nas jest tu za dużo ludzi

.

Jedziemy dalej, ale nie za daleko

. Czy ten znak jest aktualny

, trzeba to sprawdzić

.

To przecież da się objechać, jak nie z lewej,

to z prawej strony

Niestety dalej to już chyba tylko czołgiem

, albo rowerem

.

Niemiec też nie ryzykował

.

Plaża Mari Ermi na wyciągnięcie ręki, ale trzeba było pojechać naokoło

. Sama plaża nam też nie przypadła do gustu i najciekawsze wydały mi się mostki nad wyschniętym słonym rozlewiskiem.


To chyba jakieś oznaki globalnego ocieplenia

; jezioro Porcus na którym były flamingi wypatrzone rok temu przez Kulki, jest teraz białe od soli, a flamingów nie ma

.

Są za to palmy

, też jakby odrobinę wyschnięte

. Czy może ktoś wie , kiedy na Sardynii jest pora deszczowa

.

Jedziemy w stronę Su Pallosu, gdzie jest "kocia farma" I Gatti di Su Pallosu - Oasi Felina. Nawet chciałem tam zawitać, ale trzeba wcześniej zarezerwować wizytę (okey

) i wpłacić nieokreślonej

wysokości datek na pielęgnację kotów (daleko od okey

). Postanowiłem, że podjedziemy na pobliską plażę, a koty może same nas odwiedzą

. To miejsce (odległe 200 m od kociej farmy) od razu nam się spodobało.

Poszliśmy tylko bardziej w prawo, żeby nie rozsiadać się tuż przy innych, co byli tam przed nami. Nasz, całkiem spory, kawałek plaży

.

Rozglądam się, wołam "kici, kici", a tu masz babo placek

.
Prędzej bym się kosmity w tym miejscu spodziewał

, ciekawe czy miał coś dla kotów

.

Murzyn poszedł, kotów nie ma, no to snurkujemy

.

Jest płytko, rybek mało, ale i tak nam się podoba. Woda czysta, trawa zielona i można w spokoju odpocząć

.


Zrelaksowani wracamy na kemping, gdzie telewizor okupuje już Niemiec, czekając na mecz swojej reprezentacji

. Jedziemy do pobliskiego Torre Grande (jest tam spora wieża z gatunku tych obserwacyjno-obronnych

) i na długiej nadmorskiej promenadzie szukamy knajpy, gdzie można obejrzeć mecz Polska-Ukraina. Wszędzie Niemcy

, czyżby opanowali wszystkie miejsca

. W jednej z restauracji, na tv lecą jakieś teledyski. Młoda para bardziej zainteresowana sobą niż ekranem. Grzecznie się pytam, kelner szuka stacji ... i jest

.
Piwo, lody, oglądamy mecz, a tu ... wchodzą Niemcy. Oni chcą oglądać swoich

, chwila napięcia

, kelner na szczęście nie doprowadza do międzynarodowego skandalu

.
Jeszcze raz lody i piwo

, fajni są ci Sardyńczycy

, i nasi też, bo wygrali

...