Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumunia moją drogą

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 10.10.2011 08:41

Aglaia napisał(a):To jest dzień dwóch WOW.

Pierwsze WOW - O horrorze na Transalpinie w zeszłym roku na razie tylko napomknąłem w Rumuńskich wyrypach. Jak widać, teraz już nikt czegoś takiego nie przeżyje. :twisted:

Drugie WOW - Prawda, jaki Horez piękny? Też byłem pod jego urokiem. A tego typu perełek w Rumunii jest więcej...

Pozdrawiam,
Wojtek
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 10.10.2011 09:04

Franz napisał(a):Pierwsze WOW - O horrorze na Transalpinie w zeszłym roku na razie tylko napomknąłem w Rumuńskich wyrypach. Jak widać, teraz już nikt czegoś takiego nie przeżyje. :twisted:


Przed wyjazdem czytałam różne opisy transalpiny - Twój też - i doszłam do wniosku, że jednak tam nie pojedziemy. Dopiero po spotkaniu w Sibiu zmieniliśmy zdanie.

Poza tym z transalpiną coś chyba musieli zrobić - w Ranca buduje się wielka stacja narciarska (zabudowa powstaje tam nieco chaotyczna - trochę szkoda) i jakoś muszą tam dojeżdżać.

Franz napisał(a): Drugie WOW - Prawda, jaki Horez piękny? Też byłem pod jego urokiem. A tego typu perełek w Rumunii jest więcej...


Horezu jest absolutnym hitem. W pobliżu są chyba jeszcze co najmniej dwa podobne miejsca - Arnota i Cozia ale tam już nie byliśmy.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 10.10.2011 09:10

Aglaia napisał(a):Poza tym z transalpiną coś chyba musieli zrobić - w Ranca buduje się wielka stacja narciarska (zabudowa powstaje tam nieco chaotyczna - trochę szkoda) i jakoś muszą tam dojeżdżać.

W zeszłym roku od południa do Ranca ([rynka] do Ranki) był już wyśmietnity asfalt. A potem dwumetrowej głębokości wykopy na drodze.

Aglaia napisał(a):Horezu jest absolutnym hitem. W pobliżu są chyba jeszcze co najmniej dwa podobne miejsca - Arnota i Cozia ale tam już nie byliśmy.

U mnie Cozia wystąpiła wieczorową porą, co potęgowało jeszcze nastrój tego miejsca...

Pozdrawiam,
Wojtek
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 11.10.2011 08:03

Dzień 8 - Curtea de Arges - Poienari - trasa transfogarska - Brasov

Wstajemy, jemy śniadanko i wyruszamy na zwiedzanie.

Najpierw główna Cerkiew Metropolitarna:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem mniejsza, tzw. książęca, której patronem jest św. Mikołaj.

Obrazek

W środku ładne i w miarę dobrze zachowane malowidła i pan, który dobrą angielszczyzną potrafi o nich sporo opowiedzieć (jak dla nas to aż za dużo :oops: po ponad 30 minutach byliśmy już trochę zmęczeni zadzieraniem głowy):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Około 12 wyruszamy z Curtea de Arges, temperatura osiągnęła stan wakacyjny (około 25 stopni). Jedziemy odwiedzić Drakulę w Poienari.

Obrazek

Pokonujemy te 1400 ileś tam schodów (uznajemy, że z naszą kondycją nie jest źle 8) wszystkich wyprzedzamy) i zwiedzamy - jeśli tak można nazwać tour po ruinach. Zamek, jak zamek (w Jurze chyba mamy podobne w sensie ich "ruiniczności" ale widoczki przednie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A potem jest WOW w postaci szosy transfogarskiej. Na początku nie robi na nas specjalnego wrażenia, droga wzdłuż Lacu Vidru dramatycznie dziurawa a widoki zasłania las ale dalej jest tylko WOW. Niestety z każdym zakrętem jest bardziej pochmurno i spada temperatura (w najwyższym punkcie są chyba 4 stopnie i właściwie nic nie widać). W sumie każdy rozsądny człowiek powinien wiedzieć, że w górach będzie chłodniej ale amplituda temperatur jednak nas zaskoczyła (na transalpinie, która wjeżdża wyżej była mniejsza) – do tego stopnia, że przed wyjazdem z Curtea de Arges postanowiliśmy uprzątnąć bajzel na tylniej kanapie i długie spodnie, które tam leżały na wszelki wypadek poszły do bagażnika. Jeśli niektóre zdjęcia wydają się wam poruszone to weźcie poprawkę, że były robione w warunkach szkodliwych :wink: tj. fotograf w temperaturze 4 stopni paradował w szortach czym wzbudzał powszechną sensację... :lol:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zjeżdżamy z szosy i udajemy się w kierunku Brasova. Widoki ciągle przednie:

Obrazek

Pewne zaniepokojenie budzi fakt, że temperatura nie podnosi się w oczekiwanym tempie i Brasovie jest tylko 15 stopni choć słonko ładnie świeci. Żeby dotrzeć do pensjonatu musimy zainwestować w mapę miasta - bez niej nie jesteśmy w stanie sobie poradzić a nikt nie potrafi nam precyzyjnie wyjaśnić gdzie mamy jechać. Z mapą idzie nam zdecydowanie lepiej i szybko osiągamy cel. Trochę czasu na odświeżenie i ruszamy w miasto - na razie mały rekonesans więc nie bierzemy aparatu - zwiedzanie będzie jutro. Dochodzimy do rynku i pierwszy raz jestem :lol: , że uznaliśmy, że nie mamy kasy na hotel w samym centrum. Na rynku jest jakaś impreza, cały zastawiony jest jakimiś straganami a na scenie rozgrzewa się jakiś zespół rockowy. Czym prędzej uciekamy. Wrócimy tu jutro.

CDN

PS: zmiana polega na dodaniu fotek w miejsce linków.
Ostatnio edytowano 12.10.2011 11:36 przez Aglaia, łącznie edytowano 2 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 11.10.2011 08:15

Wyasfaltowali Transalpinę :D , trzeba będzie się wybrać do Rumunii jeszcze raz :cool:

A tym bardziej, że zgodnie twierdzicie, iż Horezu i inne monastyry w tym rejonie są tak atrakcyjne. Cozia leży przy głównej drodze którą jechaliśmy ale wakacyjno weekendowe tłumy w okolicy spowodowały, że się nie zatrzymaliśmy :?

W tym roku były w planie... no ale wylądowaliśmy w Grecji :wink:

Bardzo fajna trasa a relację świetnie się czyta... dobrze że zdecydowałaś się na jej tworzenie :D

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 11.10.2011 10:47

Aglaia napisał(a):Mała zmiana o charakterze technicznym - będę podlinkowywać zdjęcia do albumu w Picassie - są w trochę gorszej jakości ale będę mogła ich pokazać więcej.

Moim zdaniem, lepiej, gdybyś jednak zamieściła zdjęcia bezpośrednio w relacji.

Aglaia napisał(a):W środku ładne i w miarę dobrze zachowane malowidła i pan, który dobrą angielszczyzną potrafi o nich sporo opowiedzieć (jak dla nas to aż za dużo :oops: po ponad 30 minutach byliśmy już trochę zmęczeni zadzieraniem głowy)

Nam nawet oświetlenie przestawiał, żeby było lepiej widać.

Aglaia napisał(a):Na rynku jest jakaś impreza, cały zastawiony jest jakimiś straganami a na scenie rozgrzewa się jakiś zespół rockowy.

My mieliśmy na ludowo. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 11.10.2011 15:34

Franz napisał(a):
Aglaia napisał(a):Mała zmiana o charakterze technicznym - będę podlinkowywać zdjęcia do albumu w Picassie - są w trochę gorszej jakości ale będę mogła ich pokazać więcej.

Moim zdaniem, lepiej, gdybyś jednak zamieściła zdjęcia bezpośrednio w relacji.



Ale fotosik w wariancie bezpłatnym ma swoje ograniczenia ilościowe (które powoli wyczerpuję) a Picassa nie :wink: . Chyba że jest jakiś inny hosting, który pozwala na zamieszczanie zdjęć bezpośrednio na forum?

kulka53 napisał(a):Wyasfaltowali Transalpinę :D , trzeba będzie się wybrać do Rumunii jeszcze raz :cool:

A tym bardziej, że zgodnie twierdzicie, iż Horezu i inne monastyry w tym rejonie są tak atrakcyjne. Cozia leży przy głównej drodze którą jechaliśmy ale wakacyjno weekendowe tłumy w okolicy spowodowały, że się nie zatrzymaliśmy :?



Horezu jest absolutnym musem. Ja trochę żałuję, że nie odwiedziliśmy pozostałych ale kierowca po transalpinie był już padnięty więc postanowiliśmy odpuścić.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 11.10.2011 19:13

Aglaia napisał(a):
Franz napisał(a):
Aglaia napisał(a):Mała zmiana o charakterze technicznym - będę podlinkowywać zdjęcia do albumu w Picassie - są w trochę gorszej jakości ale będę mogła ich pokazać więcej.

Moim zdaniem, lepiej, gdybyś jednak zamieściła zdjęcia bezpośrednio w relacji.



Ale fotosik w wariancie bezpłatnym ma swoje ograniczenia ilościowe (które powoli wyczerpuję) a Picassa nie :wink: . Chyba że jest jakiś inny hosting, który pozwala na zamieszczanie zdjęć bezpośrednio na forum?


Możesz zaglądnąć do wątku. Informacje jakie tam wspólnie zamieszczaliśmy mogą Ci pomóc i znajdziesz odpowiedź jak skorzystać z możliwości umieszczenia zdjęć na cro.pl albo jak to zrobić z picasy.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 11.10.2011 21:25

Franz napisał(a):
Aglaia napisał(a):Na rynku jest jakaś impreza, cały zastawiony jest jakimiś straganami a na scenie rozgrzewa się jakiś zespół rockowy.

My mieliśmy na ludowo. :)


A nam się trafił miks :lol: w ostatni dzień wakacji ze świętem piwa i wina
Promocją :?: :wink:
Może dlatego , że podróżowaliśmy się w przeciwnym kierunku 8)


Pozdrawiam
Piotr
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 12.10.2011 08:07

Lidia K napisał(a):
Aglaia napisał(a):
Franz napisał(a):
Aglaia napisał(a):Mała zmiana o charakterze technicznym - będę podlinkowywać zdjęcia do albumu w Picassie - są w trochę gorszej jakości ale będę mogła ich pokazać więcej.

Moim zdaniem, lepiej, gdybyś jednak zamieściła zdjęcia bezpośrednio w relacji.



Ale fotosik w wariancie bezpłatnym ma swoje ograniczenia ilościowe (które powoli wyczerpuję) a Picassa nie :wink: . Chyba że jest jakiś inny hosting, który pozwala na zamieszczanie zdjęć bezpośrednio na forum?


Możesz zaglądnąć do wątku. Informacje jakie tam wspólnie zamieszczaliśmy mogą Ci pomóc i znajdziesz odpowiedź jak skorzystać z możliwości umieszczenia zdjęć na cro.pl albo jak to zrobić z picasy.


Bardzo dziękuję za pomoc. Następny odcinek będzie chwilę później - muszę opanować konwerowanie :wink: (chociaż już ściągnęłam tę stronkę co sama to robi). I w wolnej chwili przerobię te fotki z poprzedniego odcinka. W wątki techniczne z braku czas się nie zagłębiam i zatrzymałam się na etapie fotosika.

piotrf napisał(a):A nam się trafił miks w ostatni dzień wakacji ze świętem piwa i wina
Promocją
Może dlatego , że podróżowaliśmy się w przeciwnym kierunku


Festiwal piwa też był ale się dopiero rozkręcał :lol:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 12.10.2011 09:31

Dzień 9 - Brasov - Bran - Rasnov - Brasov

Dzisiaj dzień odpoczynku dla Karolinki :lol: nie ma żadnej długiej trasy do przejechania - niech dziewczyna też ma coś z życia :wink: . Najpierw tour po Brasovie. Jechaliśmy z nieco rozbudzonymi nadziejami, że "Prawie jak Kraków". No cóż - znów okazało się, że prawie robi różnicę. Nie żeby coś nie tak, ogólnie jest fajnie ale szału, moim zdaniem, nie ma.

Na pierwszy ogień idzie rynek. Wieczorny koncert na szczęście się skończył ale rynek nadal obstawiony jest straganami, szczękami itp. Jednak udaje się zrobić jako-takie zdjęcia, które oddają trochę atmosferę (po obejrzeniu zdjęć, jeden z naszych znajomych stwierdził "No może nie prawie jak Kraków, ale prawie jak Pułtusk" i moim zdaniem trafił w sedno):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem jest czarny kościół. Kościół z zewnątrz jest całkiem fajny, w środku... hm... jako że to świątynia ewangelicka to surowy i pustawy (nie wiedzieć czemu obowiązuje też zakaz robienia zdjęć).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy się poszwędać bez celu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i dochodzimy do stacji kolejki - chwila zastanowienia - może z góry będzie coś ciekawego widać. Czy ciekawe :?: bo ja wiem... Moim zdaniem ładne (co nie jest równoznaczne z ciekawe):

Obrazek

Obrazek

Wracamy do Karolinki, w końcu nie może być tak, że dziewczyna cały dzień się obija i jedziemy do Branu. Czyli miejsca zwanego komercyjnym zamkiem Draculi. Pierwszy zamek w tym miejscu został wybudowany w XIII w., przez wieki przechodził z rąk do rąk aby w XX w. stać się jedną z królewskich rezydencji. Kilka lat temu rodzina królewska odzyskała zamek i wystawiła go na sprzedaż (jeśli ktoś dysponuje wolnymi 87 mln USD to może to jest jakiś pomysł... Ja akurat nie miałam drobnych :wink: ). Mimo, że zamek z gatunku komercyjnych i dużo w nim ludzi to nam się podobał:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy do samochodu i jedziemy do Rasnova. Tu zamek mniej komercyjny i podoba nam się bardziej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widok oferuje też niczego sobie.

Obrazek
W Rasnovie widzimy spore reklamy pobliskich jaskiń chyba w Valea Cetatii. Trochę myślimy i w końcu odpuszczamy bo: (i) mój m. ma wymiary zdecydowanie nie jaskiniowe, (ii) nie mamy zabezpieczenia termicznego (na zewnątrz jakieś 30 stopni, w jaskiniach pewnie będzie dużo mniej). Potem trochę pogooglałam i chyba wiele nie straciliśmy ale jeśli ktoś był i ma jakieś przemyślenia to chętnie poznam.

Wracamy do Brasova, krótki odpoczynek i idziemy na Brasov by night. Hmmm... Sibiu było fajniej. Kapela na rynku jest jeszcze bardziej hałaśliwa niż ta wczorajsza. Kilka fotek i w tył zwrot.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

CDN
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 12.10.2011 09:48

Aglaia napisał(a):Jechaliśmy z nieco rozbudzonymi nadziejami, że "Prawie jak Kraków". No cóż - znów okazało się, że prawie robi różnicę.

Braszów ma parę ładnych momentów, ale leży jednak kilka półek niżej od Krakowa. 8)
Fajnie, że zamieszczasz już zdjęcia bezpośrednio w relacji. :D

Pozdrawiam,
Wojtek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 12.10.2011 09:57

Franz napisał(a):Fajnie, że zamieszczasz już zdjęcia bezpośrednio w relacji. :D

Nawet bardzo fajnie :D

Braszów najbardziej podobał się nam z góry właśnie... zresztą byliśmy tam aż 2 razy :roll: , ale to z powodów raczej przypadkowej tego możliwości.
Jak dla mnie stoi w tyle za Sibiu i Sighisoarą...

I jak byliśmy, też w Rynku puszczano jakiś łomot :? , tam chyba tak zawsze :roll: .

Pozdrawiam
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.10.2011 10:59

kulka53 napisał(a): jak byliśmy, też w Rynku puszczano jakiś łomot :? , tam chyba tak zawsze :roll: .


Nam się udało bez łomotu :wink:, ale może dlatego, że w Braszowie byliśmy bardzo krótko, niewiele ponad godzinę.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 13.10.2011 08:22

Dzień 10 Brasov - Sinaia - wulkany błotne - Brasov

To miał być zupełnie inny dzień. Początkowo w planie były tylko wulkany. Potem rzut oka na mapę i taka myśl - może by tak jeszcze o Harman i Prejmer zahaczyć - niby nie były w planie ale u Kulki takie fajne zdjęcia były, że w sumie czemu nie skoro po drodze. Z taką myślą schodzimy na śniadanie. Tutaj następuje kontakt z autochtonem czyli przemiłą i przesympatyczną właścicielką pensjonatu, która pyta się czy byliśmy w Sinaia i czy widzieliśmy zamek Peles. W Sinaia nie byliśmy i zamku nie widzieliśmy (tzn. ja byłam wirtualnie na cro.pl a mój m. był w przewodniku i jakoś tak nie natchnęło nas do odwiedzenia tego miejsca w realu ale woleliśmy się nie przyznawać) i w odpowiedzi usłyszeliśmy miłe ale stanowcze "YOU MUST GO THERE". Po czym Pani sprawdziła nam w necie godziny otwarcia, ceny biletów a nawet zadzwoniła na miejsce upewnić się czy aby na pewno nie jest dziś zamknięte. Po takim wstępie nie było innej opcji jak tylko pojechać. Ponieważ godzina była wczesna (jak na nas) uznaliśmy, że i Sinaia zobaczymy i wulkany i kościoły - luzik ze wszystkim sobie poradzimy 8) . Więc wsiadamy i jedziemy. Około 10 jesteśmy w Sinaia stajemy przed dylematem jaki bilet kupić: (i) 20 lei zwiedzanie parteru, (ii) 50 lei zwiedzanie parteru i piętra, (iii) 70 lei zwiedzanie całości. Decydujemy się na opcję nr 2. Jak na Rumunię trzeba przyznać, że wejście jest drogie ale potem doszliśmy do wniosku, że w zeszłym roku we Francji za wejście do byle g... płaciliśmy tyle samo albo lepiej a tu jednak pałac i to królewski więc w sumie raz się żyje (potem się tylko straszy ;-) ). W oczekiwaniu na naszą turę oglądamy z zewnątrz:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

a to tylko przedsmak tego co czeka na nas w środku:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ogólnie pałac w środku robi wrażenie - przede wszystkim piękne drewno. Trochę zamków w swoim nie za długim życiu widziałam (do tego wcale nie byłam taka chętna) ale to co zobaczyłam w Peles przyprawiło mnie o zawrót głowy. Moim zdaniem warto wyłożyć te 20 lei i zobaczyć co najmniej parter (tam są pomieszczenia o charakterze reprezentacyjnym), reszta (czyli piętra) to pomieszczenia bardziej prywatne - zobaczyć można ale to już raczej atrakcja dla koneserów.

Wychodzimy z pałacu, jest po 12 (a może nawet bliżej 13) i udajemy się tam gdzie był nasz pierwotny cel czyli wulkany błotne - Vulcani Noiorosi. Wybieramy nieco dłuższą ale lepiej wyglądającą na mapie drogę przez Ploiesti (tu trochę się zgubiliśmy). Droga nieco nudnawa - w końcu wyjechaliśmy z góry i jest zupełnie płasko - na prawo kukurydza, na lewo słoneczniki (albo odwrotnie). Jakość drogi całkiem przyzwoita, nie ma zakrętów (jakieś zalety płaskiego terenu) ale jednak wioska za wioską i te 160 km trochę się dłuży. Na miejscu jesteśmy pewnie około 16. W Paclele są dwa stanowiska wulkaniczne Paclele Mici (bardziej rozreklamowane a w googlach wystepuje jako Vulcani Noiorosi) i Paclele Mari zdecydowanie bardziej efektowne. Ulegamy reklamie i jedziemy do Paclele Mici. Parkujemy, płacimy jakieś drobne za wejście i oglądamy ... hmm, niby fajnie ale te wulkany jakieś takie małe (no spodziewałam się, że Teide ani Etna to to nie jest ale...) i jakoś tak słabo plują tym błotem:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niby fajnie ale jakiś niedosyt jest więc stajemy przed dylematem czy jechać do Paclele Mari czy nie. Niby można by pojechać - Harman i Prejmer i tak trzeba będzie odpuścić bo się nie wyrobimy. Ale jeśli też szału nie będzie :roll: Może lepiej wrócić do Brasova i pójść na dobrą kolację. A może pojechać.... A może wracać.... W końcu w myśl zasady, że lepiej żałować, że coś się zobaczyło niż żałować, że się nie zobaczyło postanawiamy jechać.

Droga wąska, dwa samochody ledwo się mijają ale na szczęście nie jest daleko (od rozjazdu chyba 2 km), parkujemy, płacimy 2 leje i idziemy. Idziemy... idziemy... idziemy... Widoki ładne:

Obrazek

Jest co raz bardziej pod górkę a my idziemy... i końca nie widać (poza końcem ułożonej z kamieni ścieżki). Ścieżka się kończy a my dalej idziemy tak bardziej "na dziko"W końcu osiągamy cel :lol: ; no i wreszcie mamy WOW. Tu teren jest dużo większy, ludzi zdecydowanie mniej, wulkany bardziej aktywne. Zdecydowanie polecamy - Paclele Mici można odpuścić ale Mare już absolutnie nie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Łazimy dość długo, słońce co raz niżej. Trzeba wracać - pierwszy raz rumuńską drogą po zmroku (na szczęście drugiego nie było). Droga nr 10 jest wąska, kręta i często w remoncie - w dzień nie polecam, w nocy tym bardziej. 150 km jedziemy prawie 3h. Odkrywamy kolejną nadprzyrodzoną zdolność rumuńskich kierowców -wyprzedzanie kolumny samochodów pod górkę, na zakręcie w egipskich ciemnościach (chociaż w sumie czy jest jakaś różnica czy wyprzedzają tak w nocy czy w dzień).

CDN
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România



cron
Rumunia moją drogą - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone