Portugalski skok w bok. Tramwaje Lizbony i plaże Algarve.

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):A co do mieszkania ... ciekawa jestem, czy mój rzymski Awentyn będzie zagrożony

Jak już będziesz się po Awentynie rozglądać to zobacz przy okazji czy nie sprzedają też czegoś po sąsiedzku .

Ooooo, fajnych sąsiadów bym miała

01.09 - Lizbona, uliczki Alfamy

Po wyjściu z muzeum wsiadamy w autobus i wracamy na Alfamę. Już bez szczególnego celu chcemy pospacerować po uliczkach, żeby poczuć trochę atmosferę tej najstarszej dzielnicy Lizbony.























Wąskie i strome brukowane uliczki często przechodzące w schody, małe ukwiecone placyki, powiewające pranie ...















(...)

Dla mnie jednym z większych hitów Alfamy została ginjinha .
Wiśniowy likier w plastikowym kieliszku można tu kupić wprost z ustawionego na ulicy stolika. Właścicielki tych biznesów zapraszają z szerokim uśmiechem .













Chociaż biedna i zaniedbana, Alfama ma w sobie jakiś czar i urok. A może zamiast "chociaż" należałoby powiedzieć "ponieważ" ...






















Schodząc w stronę Tagu trafiamy na oryginalną fasadę Casa dos Bicos. Ta zabytkowa kamienica została zbudowana na początku XVI wieku.
Tutaj też po raz enty otrzymujemy propozycję nabycia good stuff .




Stąd już niedaleko do Igreja de Nossa Senhora da Conceicao Velha. Kościół wyróżnia się bogatą manuelińską fasadą, która przetrwała wielkie trzęsienie ziemi w 1755 roku.










Pozostało nam jeszcze wrócić do Katedry Sé, ale to już w następnym odcinku.

"Chociaż" , "ponieważ" . . . autentyczność tych miejsc rozsiewa ten urok , czar , wzrusza , a nawet rozczula .
Alfama żyje


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):"Chociaż" , "ponieważ" . . . autentyczność tych miejsc rozsiewa ten urok , czar , wzrusza , a nawet rozczula .
Alfama żyje

Wszystkie przewodniki podkreślają, że wyjątkowość Alfamy bierze się z tego, że zdołała zachować swój pierwotny charakter i spacerując uliczkami rzeczywiście ma się wrażenie, że czas się tu zatrzymał. Obok wędrujących z aparatami turystów toczy się tu zwykłe życie mieszkańców,

marze_na napisał(a):Dla mnie jednym z większych hitów Alfamy została ginjinha .
Wiśniowy likier w plastikowym kieliszku można tu kupić wprost z ustawionego na ulicy stolika. Właścicielki tych biznesów zapraszają z szerokim uśmiechem .

Skoro to taki hit, to musimy z Potter posmakować

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):Dla mnie jednym z większych hitów Alfamy została ginjinha .
Wiśniowy likier w plastikowym kieliszku można tu kupić wprost z ustawionego na ulicy stolika. Właścicielki tych biznesów zapraszają z szerokim uśmiechem .

Skoro to taki hit, to musimy z Potter posmakować

Już nawet nie chodzi o smak, ale o sposób dystrybucji .

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):Dla mnie jednym z większych hitów Alfamy została ginjinha .
Wiśniowy likier w plastikowym kieliszku można tu kupić wprost z ustawionego na ulicy stolika. Właścicielki tych biznesów zapraszają z szerokim uśmiechem .

Skoro to taki hit, to musimy z Potter posmakować

Już nawet nie chodzi o smak, ale o sposób dystrybucji .

Ale smak jest ok
Bo wiesz, jak będzie niedobre, to nawet jak by mi to Bartuś Bołądź albo Tomek Fornal podawał, to nie kupię

mysza73 napisał(a):Ale smak jest ok

Pyszna , chociaż z uwagi na wysokie temperatury nie skosztowaliśmy niestety wiśnióweczki od każdej z babć .
Na pewno smaczniejsza niż w tym osławionym barze, powiedziałabym, że więcej ginjinhi w ginjinhi .

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ale smak jest ok

Pyszna , chociaż z uwagi na wysokie temperatury nie skosztowaliśmy niestety wiśnióweczki od każdej z babć .

Aaaaaa, no to posmakujemy ... mam nadzieję, że nie na rozgrzewkę

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):

mysza73 napisał(a):Ale smak jest ok

Pyszna , chociaż z uwagi na wysokie temperatury nie skosztowaliśmy niestety wiśnióweczki od każdej z babć .

Aaaaaa, no to posmakujemy ... mam nadzieję, że nie na rozgrzewkę

Na smakowanie to najlepiej do Tarnowskich Gór na Wiosenne Spotkanie przyjechać , bo tam 100% wiśniówki w wiśniówce podają , że o rydzykach , śledzikach i wszelakich wspaniałościach to nawet wspominał nie będę


Pozdrawiam
Piotr

01.09 - Lizbona, Alfama, Katedra Sé

Budowę Katedry rozpoczęto w 1150 roku, wkrótce po odbiciu Lizbony z rąk Maurów przez Alfonsa I Zdobywcę. Zbudowana na fundamentach meczetu jest najstarszym kościołem w Lizbonie.






Charakterystyczne zwieńczone blankami masywne romańskie wieże i rozdzielającą je rozetę widzieliśmy już wielokrotnie z różnych miradouro.






Portal wejściowy.








Wstęp do katedry jest bezpłatny. Płaci się natomiast za zwiedzanie skarbca i krużganków (4€ ?)










Powstałe w I połowie XIII w. romańskie wnętrze w kolejnych wiekach przebudowano nadając mu gotycki charakter.










Nie może zabraknąć azulejos. Urodzony na Alfamie św. Antoni przemawia do ryb .




I tyle . Mało zdjęć przywieźliśmy z katedry .

Nie ilość , a jakość
Na obrazie z azulejos np. św Antoni wyraźnie upomina jedną rybę z ADHD ( reszta najwyraźniej zapatrzona w świętego ) , albo uczy ją latać


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Na obrazie z azulejos np. św. Antoni wyraźnie upomina jedną rybę z ADHD (reszta najwyraźniej zapatrzona w świętego)

Nie można wykluczyć takiej interpretacji .

 Miasto Rimini było głównem siedliskiem kacerzy; Antoni chciał im prawdę głosić ale mieszczanie zatykali uszy. Pełen smutku poszedł na brzeg morza i zawołał: „Pokażcie się ryby moje i słuchajcie Słowa Bożego, gdy zatwardziali ludzie słyszeć go nie chcą!“ Natychmiast wielkie i małe ryby powytykały łby z wody i słuchały, jak Święty modlił się i błagał Stwórcy o nawrócenie niewiernych, poczem ryby pobłogosławił, a one znów w morze się pochowały. Tym cudem zawstydzeni odszczepieńcy słuchali odtąd Świętego gorliwie i wielu się nawróciło (z Żywotu świętego Antoniego z Padwy).

Niedaleko od Krakowa,
Stoi góra tam zamkowa,
Na niej kościół murowany,
A w nim okna, drzwi i ściany.

Był tam dziad, cudownik wielki,
Co w pułapie liczył belki,
Zamiast trzy, to liczył osiem,
I ten cud po świecie głosił !

Stał się cud pewnego razu,
Dziad przemówił do obrazu,
A obraz doń ani słowa,
Taka była ich rozmowa .

Różne się tam cuda działy,
Drzwi się same otwierały,
Dzwony same tam dzwoniły,
Gdy dziad ciągnął z całej siły.

W Wiśle zawsze ryby były,
O tych cudach nam głosiły,
Bo z tym rakiem żyły w zgodzie,
co zapisał je na wodzie

Tak mi się jakoś przypomniało może to te same ryby



Pozdrawiam
Piotr