Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pokręconymi drogami (prawie)dookoła Albanii.

Nazwa Albanii wywodzi się ze źródeł greckich i rzymskich, nawiązując do koloru białego. Sami Albańczycy używają nazwy Shqipëria, co oznacza Krainę Orłów. Albania jest niewielkim krajem - jej powierzchnia wynosi to niewiele mniej niż powierzchnia województwa wielkopolskiego.
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008
Pokręconymi drogami (prawie)dookoła Albanii.

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 12:47

Pomysłów na wakacje 2014 było kilka, choć kierunek generalnie zawsze ten sam ;) Braliśmy pod uwagę Macedonię, Grecję i Albanię, kilka miejsc, w kilku różnych konfiguracjach: Macedonia i grecka Lefkada, Albania i grecka Lefkada, Macedonia i Albania, Albania i grecki Epir...
W końcu doszliśmy do wniosku, że na naszej liście jest jeden kraj, który w ostatnich latach bardzo szybko się zmienia, że być może jest to ostatnio szansa, żeby zobaczyć go jeszcze trochę "egzotycznego", a może już jest za późno? Decyzja zapadła, jedziemy do Albanii.

Jednak zanim dojedziemy do Albanii spędzimy kilka chwil w Bośni, dokładniej w Sarajewie, którego wcześniej nie braliśmy pod uwagę, a który później miał być jedynie noclegiem tranzytowym z rzuceniem okiem na miasto. Jednak kiedy zaczęliśmy się bardziej interesować stolicą Bośni i Hercegowiny, doszliśmy do wniosku, że jeden nocleg to zdecydowanie za mało. Uznaliśmy, że Sarajewo jest warte dłuższej chwili. Zarezerwowaliśmy więc dwa noclegi w jednym z wielu hosteli - Hostelu Ljubicica. Planowaliśmy zatrzymać się w Hostelu Magaza, który sprawiał wrażenie bardziej klimatycznego, ale nie mieli już wolnej piątki.

A nas, co pewnie niektórzy pamiętają z moich poprzednich relacji, jest pięcioro. Kierownik wycieczki czyli ja ;) nasz dzielny kierowca, który musiał się nieźle tą kierownicą w tym roku nakręcić, czyli szanowny mąż oraz rozbrykany (muszę przyznać, że z każdym kolejnym wyjazdem coraz mniej) tylni pokład - 11-letni Mikołaj, 8-letni Kajtek oraz 4-letnia Hanka.

Ruszamy spod domu w Częstochowie 13. sierpnia o godz. 20:28. Leje. Leje do granicy z Czechami, leje podaczas krótkiego przejazdu przez Czechy, leje na Słowacji... Deszcz mocno nas spowalnia i męczy. Na jakieś 1,5h zatrzymujemy się na parkingu przy słowackiej autostradzie, czas na krótki sen.

Na szczęście deszcze daje za wygraną a na węgierskiej autostradzie przez chmury zaczyna nieśmiało przebijać słońce.
Jednak nam nie jedzie się wcale lepiej... :( Mąż zauważa, że samochód zaczyna kopcić z rury wydechowej. Mieliśmy już z nim wcześniej problemy, dokładniej z silnikiem, była nawet obawa czy pieniądze na wyjazd nie zostaną wydane na remont silnika... Jednak sprawdzony mechanik powiedział, że nie jest tak źle i życzył nam udanych wakacji ;)

Na parkingu mąż podnosi maskę i okazuje się, że wszystko jest zachlapane olejem... sprawdza poziom oleju, dość sporo go ubyło. Mamy olej (jak już pisałam mieliśmy wcześniej problemy z samochodem i mąż zapobiegawczo zabrał olej, gdyby trzeba było dolać), jednak zapobiegliwy mąż nie przewidział, że będzie potrzebny już na granicy węgiersko-chorwackiej... Olej schowany jest w kole zapasowym, więc żeby go wyjąć trzeba wypakować wszystko z bagażnika... na szczęście boksu nie trzeba rozpakowywać ;)

Obrazek

Olej dolany, jedziemy dalej. Samochód, kiedy mąż mocniej doda gazu, zostawia z tyłu czarną chmurę dymu, zresztą mocniejsze dodawanie gazu traci sens, ponieważ samochód ma duże problemy w przyspieszanie, całkowicie stracił moc...

Pokonujemy bez problemu kolejną granicę i jesteśmy w Bośni. Wroga wije się wzdłuż rzeki, na której widać wyraźne ślady po tegorocznej powodzi.
W planach, zanim dojedziemy do Sarajewa, mieliśmy odwiedzenie Travnika. Jednak, ponieważ mamy poważne wątpliwości czy w ogóle dojedziemy, odpuszczamy Travnik i jedziemy prosto to stolicy Bośni.

Dochodzi 15:00, po przejechaniu 1132km, po spędzeniu ponad 18h. w samochodzie jesteśmy w Sarajewie. Parkujemy na chodniku ulicy Mula Mustafe Beseskije, tuż obok biura naszego hostelu. które znajduje się w centralnym miejscu Sarajewa, tuż obok placu Sebilj. Młody chłopak jedzie z nami pokazać nam gdzie będziemy mieszkać. Pokoje są porozrzucane w różnych miejscach w centrum miasta. Nasz znajduje się w niewielkim domu, na wzgórzu, po drugiej stronie rzeki (w stosunku do starej, tureckiej dzielnicy - Bascarsiji), niski budynek, z niewielkim podwórkiem oraz całkiem ładnym widokiem na miasto. Dojechanie do tego miejsca było pewnym przeżyciem, ponieważ uliczki są tutaj bardzo wąskie i bardzo strome. Standard nie jest zbyt wysoki, raczej adekwatny do niskiej ceny - za pokój pięcioosobowy, za dwie noce płacimy niewiele powyżej 300zł, ciężko znaleźć coś tańszego ;) Do Placu Sebilj idzie się z naszego pokoju jakieś 10min.

Po rozpakowaniu się w pokoju i pozostawieniu nie całkiem sprawnego samochodu na parkingu przed hostelem, idziemy na wstępny rekonesans.
Zaczynamy od Placu Sebilj. Jak już wspomniałam, jest to główny plac starej, tureckiej dzielnicy, zwanej Bascarsiją. Na placu znajduje się jeden z symboli miasta - studnia (sebilj). Piękna, drewniana, ażurowo rzeźbiona konstrukcja została wykonana w 1753r., pierwotnie stała w innym miejscu, na obecne przeniósł ją w 1891r. architekt Wittek, który też wymodelował ją w stylu mauretańskim.
Tego dnia nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia ze studnią, jakoś strasznie tu tłoczno, a ja nie lubię zdjęć z tłumem ludzi...
Siadamy za to w jednej z licznych knajpek i jedząc kebaby (za pięć kebabów, 4 soki i wodę płacimy 24KM czyli ok. 53zł), chłoniemy atmosferę tego miejsca. Już wiemy, że przyjazd do Sarajewa bym dobrym pomysłem, bardzo nam się tutaj podoba.

Obrazek

Obrazek

Najedzeni idziemy na spacer. Ulicą Ferhadija idziemy w kierunku meczetu Ghazi Husrev-bega. Jest on najbardziej reprezentacyjnym obiektem muzułmańskiej architektury sakralnej na Bałkanach, wzniesiony w latach 1530-37 z fundacji Ghazi Husrev-bega (namiestnika sułtana). Przed meczetem, pośrodku rozległego dziedzińca, pod daszkiem wspartym ośmioma drewnianymi kolumnami, stoi studnia służąca do ablucji i picia wody. To chyba moje ulubione miejsce w Sarajewie, będziemy tu jeszcze kilka razy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Idziemy dalej ulicą Ferhadija, jest to główna ulica starej części miasta. Sympatyczny, tętniący życie deptak (ulica jest wyłączona z ruchu) łączy dzielnice muzułmańską z chrześcijańską. Zanim jednak dojdziemy do dzielnicy chrześcijańskiej, siadamy w jednej z licznych kawiarni. Po tak długiej podróży i niewielkiej ilości snu w nocy, potrzebujemy kawy. Do kawy obowiązkowo lody.
Dłuższa chwile później dochodzimy do katolickiej katedry pw. Najświętszego Serca Jezusa, mijając po drodze Starą Synagogę - istna mieszanka kultur i religii.
Po katedrą stoi, niezbyt udany, jak to się często zdarza również u nas, pomnik Jana Pawła II, który odprawił tutaj mszę św. w 1997r.

Obrazek

Obrazek

Na zdjęciach pod pomnikiem widać rower z biało-czerwoną flaga. Dojechali tutaj polscy rowerzyści :) Jeśli przypadkiem odwiedzą tą relację to serdecznie pozdrawiam, robiłam Panom zdjęcie przed pomnikiem Jana Pawła II w Sarajewie :D

Idziemy dalej, docieramy do miejsca zwanego Vjecna Vatra (Wieczny Ogień), gdzie zawsze pali się płomień. Jest ono poświęcone pamięci Boszniaków, Chorwatów, Serbów, a także przedstawicieli innych narodowości, którzy oddali życie w obronie miasta podczas II wojny światowej.

Obrazek

Na tym kończymy dzisiejszy spacer po mieście i wracamy do naszego hostelu. Sarajewo bardzo nam się spodobało i jesteśmy bardzo zadowoleni, że postanowiliśmy zatrzymać się tutaj na dwie noce. Niestety, spokój zakłóca nam niepewność co do naszego samochodu. Wieczór spędzamy więc szukając mechanika w sieci, w hostelu jest bezpłatne wi-fi.

Ostatni tego dnia rzut oka na miasto spod naszego hostelu:
Obrazek

Obrazek

Obrazek


cdn...


Pozdrawiam
Asia :D
Ostatnio edytowano 17.09.2014 14:43 przez JoannaG, łącznie edytowano 1 raz
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13066
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 16.09.2014 12:53

Jadę z Wami :P .
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.09.2014 14:08

Z przyjemnością powędruję z Wami. Przy okazji porównam Wasze Sarajewo z jesiennym.

Pozdrawiam,
Wojtek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 16.09.2014 15:06

Witaj, Asiu :)
Ciągnie mnie w do miejsc, które znalazły się na trasie Waszych tegorocznych wakacji, ale szansa na osobiste ich odwiedzenie jest coraz mniejsza (no bo jeszcze bardziej ciągnie gdzie indziej).
Z przyjemnością chociaż poczytam i pooglądam to, co Ty pokażesz :) .
A co do Tylnej Kanapy, to rozrabia coraz mniej, bo ma coraz mniej miejsca :wink: podczas jazdy. Dzieciaczki urosły że hej :!: Hania to już całkiem spora dziewczynka :D , a przecież jeszcze tak niedawno zwiedzaliście tylko w czwórkę
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 17:55

Witaj Mysza :)

Franz napisał(a):Z przyjemnością powędruję z Wami. Przy okazji porównam Wasze Sarajewo z jesiennym.


Bardzo mi miło, że powędrujesz z nami :)
Twoje zdjęcia z jesiennego Sarajewa dobrze pamiętam i był moment, że z lekką zazdrością wspominałam, jak jesienią jest tam pusto...

dangol napisał(a):A co do Tylnej Kanapy, to rozrabia coraz mniej, bo ma coraz mniej miejsca :wink: podczas jazdy. Dzieciaczki urosły że hej :!: Hania to już całkiem spora dziewczynka :D , a przecież jeszcze tak niedawno zwiedzaliście tylko w czwórkę


Witaj Dangol :)
Oj tak, na tylnej kanapie miejsca coraz mniej ;)

Pozdrawiam
Asia :D
Sara76
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 763
Dołączył(a): 25.02.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sara76 » 16.09.2014 20:36

Zajmuję miejsce w pierwszym rzędzie i mam cichą nadzieję, że jutro będzie drugi odcinek :papa:
Sol-Wagon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1957
Dołączył(a): 21.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sol-Wagon » 16.09.2014 20:52

klick...czas zacząć obserwować...:)
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 21:02

Sara76 napisał(a):Zajmuję miejsce w pierwszym rzędzie i mam cichą nadzieję, że jutro będzie drugi odcinek :papa:


Witaj :)
Kolejny odcinek będzie jeszcze dzisiaj, właśnie piszę, zerkając jednocześnie na mecz, który ogląda reszta rodzinki ;) Pierwszy set dla nas :D

Sol-Wagon, witaj :)

Pozdrawiam
Asia :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 22:42

Dzień 2, 15.08 (piątek)

Niezbyt dobrze nam się spało... Pomimo niewielkiej ilości snu poprzedniej nocy i męczącego dnia oboje mamy problem z zaśnięciem, w nocy też często się budzimy... Powodem jest niewątpliwie niepewność związana z naszym środkiem lokomocji :roll:

Rano po śniadanku na świeżym powietrzu (niewielki ogródek jest niewątpliwą zaletą tego miejsca :) ), przenosimy wszystkie nasze bagaże do pokoju... Specjalnie spakowałam potrzebne nam rzeczy na te dwa dni do jednego plecaka, żeby nie trzeba było zbyt dużo rzeczy przenosić do hostelu. Jednak nie wiemy na jak długo trzeba będzie zostawić samochód u mechanika, więc lepiej nie jechać tam z pełnym bagażnikiem...

Poprzedniego dnia znaleźliśmy namiary na kilku mechaników, kryterium wyboru było jedno - bliskość do centrum, gdyby trzeba było zostawić samochód na dłużej chcieliśmy móc szybko wrócić do centrum. W ten sposób trafiamy tutaj. Mówiący całkiem dobrze po angielsku mechanik ogląda nasz samochód, później jedzie na przejażdżkę z Łukaszem i dzieciakami, ja zostaje. Zawozi ich do swojego kolegi, który zajmuje się samochodami Renault. Drugi mechanik ogląda naszego Scenica i mówi, że nie ma problemu. Naprawa potrwa godzinę i będzie kosztowała 60 euro. Wracają po mnie i jedziemy do tego drugiego mechanika.
Kiedy mechanik zajmuję się naszym samochodem, my idziemy na spacer. Warsztat samochodowy położony jest w dzielnicy domów jednorodzinnych, na wzgórzu (Sarajewo otaczają same wzgórza), z którego rozpościera się całkiem ciekawy widok na miasto.

Obrazek

Widać nową galerię handlową (przy tym czarno-białym budynku), do której schodzimy. Robimy małe zakupy w bośniackim Rossmannie i idziemy na lody i kawę do kawiarenki przed galerią. Pijemy chyba najdroższą kawę w Sarajewie, przynajmniej droższej nigdzie nie widzieliśmy...
Galeria położona jest przy Bulwarze Mesa Selimovic, zwanym Aleją Snajperów, która podczas oblężenia Sarajewa służyła jako przyczółek dla wielu stanowisk snajperskich. Było to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w mieście.

Obrazek

Obrazek

Wracamy do mechanika, samochód naprawiony (trzeba było wymienić jakąś rurę, w której zrobiła się dziura, szczegółów nie znam... ;) ) odwozimy go na parking pod hostel i schodzimy do centrum.
Dzisiejszy spacer po mieście zaczynamy od skweru na lewym brzegu rzeki Miljackiej.

Obrazek

Następnie siadamy przy stoliku letniego ogródka przy rzece. Dzieciaki biegają po położonym tuż obok skwerku, my delektujemy się zimnym piwem, wreszcie na luzie, nie martwiąc się stanem samochodu :)

Piwo wypite, dzieci zaczynają się nudzić, trzeba iść dalej. Idziemy wzdłuż rzeki i podziwiamy okazałe budynki wznoszące się na przeciwnym, prawym brzegu:

Obrazek

Obrazek

Mijamy synagogę askenazyjską, zbudowaną w 1902r. wg. projektu Parzika w stylu pseudomauretańskim. Przed II wojną światową była to trzecia największa synagoga w Europie.

Obrazek

Wracamy wzdłuż rzeki do kamiennego mostu Latinska cuprije, znanego jako miejsce zabójstwa księcia Ferdynarda i jego żony Sofii w dniu 28. czerwca 1914r., co spowodowało rozpoczęcie I wojny światowej.

Obrazek

Przechodzimy na drugą stronę rzeki i zagłębiamy się w uliczki starego miasta. Docieramy do targu owocowo-warzywnego przy ulicy Mula Mustafe Beseskije, gdzie kupujemy owoce - świeże figi, jeżyny, winogrona.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

5. lutego 1995r. miał tu miejsce najbardziej krwawy zamach na ludność cywilną podczas oblężenia miasta, od granatu serbskiego zginęło tu ponad 60 osób, a 193 zostało rannych.

Na ścianie bazaru jest pamiątkowa tablica z nazwiskami ofiar, czerwona ściana za mną:

Obrazek

Hanka zasnęła, idziemy więc położonej tuż obok katedry, siadamy na schodkach przy bocznym wejściu i zjadamy owoce kupione na targu, zostawiając oczywiście conieco dla śpiącej królewny :)

Obrazek

Obrazek

Tuż obok katedry straszy taki budynek, na szczęście niewiele już takich miejsc w Sarajewie...
Obrazek

Hanka się wyspała, możemy iść dalej. Wracamy na ulice Mula Mustafe Beseskije i idziemy nią w stronę placu Sebilj, jednak zanim dojdziemy do placu skręcamy w lewo, w w ulicę Logavina.

Przed przyjazdem do Sarajewa, aby lepiej poznać trudną historię tego miasta, przeczytałam książkę "W oblężeniu. Życie pod obstrzałem na sarajewskiej ulicy" Barbary Demick. Tytułową ulicą jest własnie ulica Logavina, a bohaterami książki są mieszkańcy tej ulicy. Bardzo zależało mi na tym, żeby tutaj przyjść.

Obrazek

Obrazek

Teraz jest tu cicho i spokojnie, 20 lat temu mieszkańcy bali się wychodzić z domu, w każdej chwili mogły paść strzały...
Jeśli wybierzecie się do Sarajewa i chcecie wcześniej lepiej poznać historię tego miasta, to warto przeczytać tą książkę. Polecam!

Schodzimy do ulicy Mula Mustafe Beseskije i wracamy do katedry pw. Najświętszego Serca Jezusa. W chodniku, w jej sąsiedztwie, znajdujemy "sarajewskie róże" - jest to masa żywicy z dodatkiem plastiku i zmieszana z czerwoną farba, którą wypełnioną dziury w jezdniach w miejscach, gdzie od eksplozji pocisków zginęły co najmniej trzy osoby...

Obrazek

Obrazek

Zaglądamy na chwilę do wnętrza świątyni, następnie idziemy do znanego nam już meczetu Ghazi Husrev-bega. Chcieliśmy zobaczyć meczet w środku, ubrałam się nawet w długa sukienkę i bluzkę z rękawem. Okazuje się jednak, że to za mało, trzeba mieć również chustkę zasłaniająca włosy...
Spędzamy więc chwilę na dziedzińcu.

Obrazek

Obrazek

Stamtąd idziemy w kierunku placu Sebilj, jednak zanim tam dotrzemy, siadamy w jednej z restauracji w bocznej, spokojniejszej uliczce, czas na obiad. Sarajewo nie jest drogie, Za pięć porcji cevappcici z frytkami oraz dwie sałatki płacimy 29 bośniackich marek czyli ok. 64zł.

Obrazek

Najedzeni idziemy dalej spacerować po mieście. Na placu Sebilj jest trochę spokojniej niż wczoraj, można nawet zrobić zdjęcie bez tłumu ludzi, co oczywiście nie oznacza, że jest pusto ;) Meczet Havadze Duraka w tle.

Obrazek

Chcemy wejść do meczetu Havadze Duraka, jednak okazuje się, że właśnie go zamykają i nie możemy wejść nawet na dzieciniec... Spacerujemy więc dalej uroczymi uliczkami tureckiej, zabytkowej dzielnicy. Może coś kupimy?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak jak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, tak nasze drogi w Sarajewie prowadzą do meczetu Ghazi Husrecv-bega...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stamtąd kierujemy się w stronę rzeki, wzdłuż której wracamy do naszego hostelu.

Stare i nowe Sarajewo ;)
Obrazek

Chcemy chwilę odpocząć, jednak trochę się już dzisiaj nachodziliśmy. Podziwiamy zachód słońca nad Sarajewem.

Obrazek

I wracamy na dół, trochę się nachodziliśmy po tych schodach ;)

Obrazek

Chcemy zobaczyć jak miasto wygląda w zmroku. Niewielki meczet koło "naszego mostku". Kiedy Łukasz robił nam to zdjęcie z minaretu płynął głos muezina, nawołującego do wieczornej modlitwy...

Obrazek

Obrazek

Na zdjęci u powyżej znajduje się Inat kuca. Inat to stare bośniackie słowo oznaczające upór i przekorę, a więc budynek nazywany jest "domem przekory" lub "upartym domem".

Z domem tym wiąże się ciekawa historia:
" Pewnego dnia władze Sarajewa postanowiły wznieść budynek miejskiego ratusza, ale na terenie, gdzie zdecydowano się wznieść ten imponujący obiekt, znajdowały się prywatne domy. Przedstawicielom władz, za odpowiednią opłata, oddało się odkupić wszystkie te domy, wszystkie poza jednym. Właściciel jednego domu nie zgodził się na żadne pieniądze za zburzenie swojego domu. Wreszcie zgodził się na przeniesienie go w inne miejsce. Wkrótce dom, cegła po cegle, został przeniesiony na drugi brzeg Miljacki i stoi w tym miejscu do dziś".

Obecnie mieści się w nim sympatyczna restauracja. Nasz hostel jest powyżej, na lewo od minaretu, przechodziliśmy koło tego budynku za każdym razem idąc do/z centrum, a historię Inat kuca doczytałam dopiero po powrocie do domu...

W piątkowy wieczór Sarajewskie ulice tętnią życiem, dla nas aż za bardzo. Żałujemy, że nasz wieczorny spacer przypadł na piątkowy wieczór, ponieważ na ulicach oprócz licznych turystów, widać też młodych Sarajewian w bardzo dużej ilości. Z zazdrością wspominam oglądane przed wyjazdem zdjęcia nocnego Sarajewa w relacji Franza, było tak pusto i spokojnie. Ja nawet nie staram się robić zdjęć w uliczkach, wszystko zasłaniają ludzie... :)
Uliczne ogródki przy knajpkach są pełne. Można nawet powiedzieć, że w ten ciepły wieczór knajpki przeniosły się na ulicę...

Docieramy oczywiście pod nasz ulubiony meczet, tutaj pusto nie jest ale w porównaniu z tym co dzieję się na ulicach, można powiedzieć, że jest spokojnie...

Obrazek

Widać stąd ładnie oświetloną sahat kulę czyli wieżę zegarową zbudowaną w XVIIw., później wiele razy niszczoną i odbudowywaną. Jest to jedna z najwyższych i najpiękniejszych wież tego typu w Bośni. W okresie austro-węgierskim dobudowano jej górne partie, a zegar przywieźli z Londynu sarajewscy kupcy.

Obrazek

Nasz spacer kończymy szybciej niż planowaliśmy, zbyt dużo ludzi, zbyt dużo zamieszania. Uciekamy z uliczek starego miasta i wzdłuż rzeki wracamy do naszego hostelu.

Ten tęczowy mostek bardzo się podobał naszym dzieciom ;)
Obrazek

Obrazek

Obrazek


To był bardzo udany dzień, jutro będziemy musieli pożegnać Sarajewo...

cdn :)

A teraz lecę oglądać tie break :D

Pozdrawiam
Asia :D
Ostatnio edytowano 17.09.2014 15:12 przez JoannaG, łącznie edytowano 1 raz
maluszek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1213
Dołączył(a): 07.08.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) maluszek » 16.09.2014 23:07

Już po meczu to i ja zasiadam do czytania.... :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 23:10

maluszek napisał(a):Już po meczu to i ja zasiadam do czytania.... :D


Na szczęście mecz wygrany, ależ były emocje w końcówce :D

Witaj :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.09.2014 23:20

JoannaG napisał(a):Z zazdrością wspominam oglądane przed wyjazdem zdjęcia nocnego Sarajewa w relacji Franca, było tak pusto i spokojnie.

Każda pora ma swój koloryt, inne uroki...

Pozdrawiam,
Wojtek
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 16.09.2014 23:23

No, bardzo fajnie pokazane Sarajewo :D :D :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 16.09.2014 23:58

Lednice napisał(a):No, bardzo fajnie pokazane Sarajewo :D :D :D


Bo to fajne miasto jest :)
Będzie jeszcze krótki spacer na pożegnanie :)
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 17.09.2014 12:00

JoannaG napisał(a):W końcu doszliśmy do wniosku, że na naszej liście jest jeden kraj, który w ostatnich latach bardzo szybko się zmienia, że być może jest to ostatnio szansa, żeby zobaczyć go jeszcze trochę "egzotycznego", a może już jest za późno? Decyzja zapadła, jedziemy do Albanii.

Słuszna decyzja.
Nie jestem pewna co masz na myśli pisząc że chcecie zobaczyć "egzotycznego" bo dla nas egzotyczne są prawie całe Bałkany, ale Albania przez bunkry, śmieci na poboczach i zwierzęta domowe chodzące luzem i karmiące się odpadami jest szczególnie specyficzna. Tyle, że bardzo podobne obrazki (bez bunkrów na plażach) często spotykaliśmy w Grecji czego się nie spodziewaliśmy w unijnym kraju.

Dołączam do stałych czytelników. Z ogromną ciekawością pojadę z Wami pokręconymi drogami dookoła Albanii. To już jest taka droga :!: :?: :wink:
Następna strona

Powrót do Albania - Shqipëria



cron
Pokręconymi drogami (prawie)dookoła Albanii.
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone