Na końcu świata: Bretania (Normandia, zamki nad Loarą)

Franz napisał(a): Jak wspomniałem, jest to fotograficznie najgorzej udokumentowana z przedstawianych przeze mnie podróży. Tym bardziej bym się cieszył, mogąc kogokolwiek zachęcić.

Ani przez chwilę nie pomyślałam, że Twoim zdjęciom czegoś brakuje pewnie dlatego, że są takie miejsca, które bronią się same i nie potrzebują podrasowanych fotek , żeby pokazać klasę Sama nie wiem, co bardziej mi się podoba - średniowieczny charakter miejsc, czy te majestatyczne klify, a może jedno i drugie

pozdrawiam

Tymona napisał(a):Ani przez chwilę nie pomyślałam, że Twoim zdjęciom czegoś brakuje pewnie dlatego, że są takie miejsca, które bronią się same i nie potrzebują podrasowanych fotek , żeby pokazać klasę

Bardzo dużo im brakuje. Gdybym teraz tam pojechał, zupełnie inaczej by ta relacja wyglądała.
Długo się zastanawiałem, czy w ogóle ją pisać. Decyzja na "tak" zapadła głównie dlatego, że nie wykluczam relacji z Wielkiej Brytanii. Pomyślałem, ze Bretania mogłaby być rodzajem wstępu do porządnej relacji.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

Tymona napisał(a):... są takie miejsca, które bronią się same i nie potrzebują podrasowanych fotek , żeby pokazać klasę

Bardzo dużo im brakuje. Gdybym teraz tam pojechał, zupełnie inaczej by ta relacja wyglądała.

To normalna i prawidłowa reakcja. Jak oglądam moje zdjęcia z dawnych relacji, często aż mi wstyd. Ale to znaczy, że się rozwijamy.

6 stycznia zamieściłeś mapę, na którym kanał, który dla mnie zawsze był Kanałem La Manche nazwano Angielskim. To jest rzeczywiście nazwa angielska, ale nie wiedziałem, że rękaw po angielsku znaczy english.

Franz napisał(a): Decyzja na "tak" zapadła głównie dlatego, że nie wykluczam relacji z Wielkiej Brytanii. Pomyślałem, ze Bretania mogłaby być rodzajem wstępu do porządnej relacji.

To mnie z kolei bardzo cieszy
Już od jakiegoś czasu czekam na Twoję relację z Wysp Brytyjskich . . .

Może nie powinienem się wypowiadać w kwestii zdjęć , jako człowiek pstrykający fotki dość przypadkowe ( jeżeli wśród nich znajdzie się jakaś wartościowa nie tylko dla mnie , to jest to całkowity przypadek ), jednak mnie się Twoje zdjęcia Bretanii podobają i to bardzo .
Zupełnie , całkowicie . . . . zgadzam się z Tymoną , że Twoim zdjęciom nic nie brakuje i cieszę się , że mogę śledzić tą relację ( inne też ) z nowymi czy starymi zdjęciami - bez różnicy , bo i tak dla mnie treść jest najważniejsza


Pozdrawiam
Piotr

jan_s1 napisał(a):To normalna i prawidłowa reakcja. Jak oglądam moje zdjęcia z dawnych relacji, często aż mi wstyd. Ale to znaczy, że się rozwijamy.

Dziekuję za pocieszenie. A wstyd - tak, to dobre słowo na określenie tego, co czuję pokazując fotki z Bretanii.

jan_s1 napisał(a):6 stycznia zamieściłeś mapę, na którym kanał, który dla mnie zawsze był Kanałem La Manche nazwano Angielskim.

Anglicy nieco odstają od Europejczyków. Oni mieszkają nie tyle w Europie, co zaraz koło niej.

piotrf napisał(a):Już od jakiegoś czasu czekam na Twoję relację z Wysp Brytyjskich . . .

Ale nie zarzekam się na 100%, że zamieszczę tę relację. Napisałem tylko, ze nie wykluczmam takiej możliwości.

Pozdrawiam,
Wojtek

jan_s1 napisał(a):6 stycznia zamieściłeś mapę, na którym kanał, który dla mnie zawsze był Kanałem La Manche nazwano Angielskim. To jest rzeczywiście nazwa angielska, ale nie wiedziałem, że rękaw po angielsku znaczy english.

Z uwagi na odwieczną rywalizację dwóch potęg- Anglii i Francji, w użyciu od dawna są dwie nazwy- każdy ma swoją.
La Manche- nazwa francuska, English Channel- angielska.
Nie jestem pewien, ale wydaje się, że to bardziej efekt ich własnego przekonania, ze akurat panowali nad tym przejściem, ale sam fakt, że dwa różne kraje leżą nad tym samym kanałem sugeruje, że jest możliwe, ze każdy chciał go mieć pod kontrolą i nazywał "swoim".
Co brzeg to opinia.

La Manche weszło do map na świecie i do geografii (poza sferą wpływów i kolonii brytyjskich oczywiście) głównie za sprawą francuskiego kolektywu geograficznego i jego dominującej pozycji w Europie.

Fatamorgana napisał(a):La Manche weszło do map na świecie i do geografii głównie za sprawą francuskiego kolektywu geograficznego i jego dominującej pozycji w Europie.

Gucio tam.

Z La Manczy to był Don Kiszot.

Fatamorgana napisał(a):Z uwagi na odwieczną rywalizację dwóch potęg- Anglii i Francji

Anglia oficjalnie zrezygnowala z praw do korony francuskiej dopiero w XIX wieku.

weldon napisał(a):Z La Manczy to był Don Kiszot.

Z nim też się fajna ciekawostka wiąże. W oryginale u Cervantesa to jest Don Quixote.

W zachodniej Hiszpanii wtedy "x" wymawiało się podobnie do naszego [sz], podczas gdy w centralnej i wschodniej części brzmialo to jak [h], analogicznei do wymowy litery "j". W późniejszym czasie ujednolicono pisownię i obowiązującą (kastylijską) wymowę na [h], a żeby wykluczyć ewentualne rozbieżności, zmieniono "Don Quixote" na "Don Quijote", czyli fonetycznie [don kichote].

Do nas dzieło Cervantesa dotarło poprzez francuskie tłumaczenie. Jako że Francuzi w ogóle nie posiadają głoski [h], pozostali przy dźwięku [sz], co zapisali w formie "Don Quichotte" [dą kiszot]. Dlatego przyjęła się w Polsce nieprawidłowa wymowa [kiszot].

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Francuzi w ogóle nie posiadają głoski [h],

Le Havre, o ile pamiętam, jest tego konsekwencją


O Francuzach wiem, ale tę część hiszpańską to tak po łebkach znałem.
Coś mi się kojarzy, że jest jeszcze kilka starych tytułów, które trzeba było unowocześnić,
bo się sporo zmieniło od czasu, kiedy powstały i nie bardzo było wiadomo, o co chodzi autorowi:?

Nie pamiętam ... Jakiś Mazurek na przykład mi się kojarzy


PS a propos kanału,to on przez wieki był kanałem wewnętrznym w państwie Anglików,
coś jak morze Marmara w Turcji, a do dziś Wyspy Normandzkie, lezące u brzegów Francji, stanowią ich własność,
więc mieli prawo nadać mu nazwę taką, jak chcieli.
Też wolę polskie nazwy polskich miejscowości

weldon napisał(a):Z La Manczy to był Don Kiszot.

Tak, ale to jest La Mancha a nie La Manche.

Fatamorgana napisał(a):Tak, ale to jest La Mancha a nie La Manche.

Drobiazgowy jesteś jak jedna pani w aptece,
która się do mnie przyczepiła, że jej dałem o 10 groszy za dużo przy płaceniu

Swoją drogą to okazuje się, że kanał powstał tak niedawno, że pewnie pierwsi mieszkańcy jeszcze suchą nogą go przekraczali.

I właśnie dzięki temu możemy posłuchać odgłosów kilku gatunków zwierzątek futerkowych zebranych w jednej jaskini i spędzających wesoło czas z Piktem



Pozdrawiam

Fatamorgana napisał(a):Tak, ale to jest La Mancha a nie La Manche.

Nie wziąłeś pod uwagę poczucia humoru Piotrka i potraktowałeś jego grę słów zbyt dosłownie.

weldon napisał(a):I właśnie dzięki temu możemy posłuchać odgłosów kilku gatunków zwierzątek futerkowych zebranych w jednej jaskini i spędzających wesoło czas z Piktem

To jest jedyna ich płyta, której jednak nie trawię.

Pozdrawiam,
Wojtek

A ja nie trawię płyty z muzyką filmową

Grajek, Spodek Tajemnic, Ummagumma, Serce, to kwintesencja psychodeliki jak dla mnie.

Potem byli genialni, ale tak spontaniczni i prawdziwi jak na tych pierwszych płytach nie byli już nigdy.

Ale ja tak mam, że lubię takie "nieokrzesane" dźwięki z początków kariery

weldon napisał(a):A ja nie trawię płyty z muzyką filmową

Dla muzyki filmowej stosuję generalnie taryfę ulgową.

weldon napisał(a):Ale ja tak mam, że lubię takie "nieokrzesane" dźwięki z początków kariery

Najpierw ich poznałem od Ciemnej Strony. Do Ummagummy dotarłem później. I do dziś włącznie - nie potrafię sie przekonać...

Pozdrawiam,
Wojtek

Też tak mam.

Większość słucha Ummagumma przez Ścianę...
A taka "ściana" może utrudniać odsłuch innych płyt.