BORSH BeachPlaża ta jest kawał drogi od Sarandy, ale w naszym apartamencie w Ksamil (odległym o ok 12 km od Sarandy) mamy się zameldować dopiero popołudniu więc lecimy na "Borsk" jak nazywaliśmy Borsh

Parkujemy przy drodze (którą btw trudno nazwać porządnym traktem przy plaży), ale parkuje się darmowo

Tutaj jest trochę ludzi, ale plaża ma monstrualną długość i można leżeć na niej samemu praktycznie - jeśli ktoś nie chce korzystać z parasoli, albo ma swój

Już wiem dlaczego nikt się nie kąpie - fale są ogromne

ale "kolor wody" niesamowity

Widok na północną część tej bardzo długiej wielokilometrowej plaży

Idziemy plażą ok 700 metrów do upatrzonego wcześniej Beach Baru (Sunny Beach, 4.7 rating)

Zdjęcia są robione telefonem Xiaomi - bez żadnego podkręcania barw!

Fale są tak wściekłe, że beach bary usuwają pierwsze, a potem nawet i drugie rzędy parasoli

"Nasz Sunny Beach" piszę nasz, ponieważ wróciliśmy tu jeszcze kolejne dwa razy w przyszłości

Dwa leżaki i parasol kosztują tutaj 1000 leków czyli 10 Euro - co jest jak na Albanię niską ceną (w Ksamil krzyczą od 20-30 Euro co BTW jest chore przy podobnej cenie noclegów za jedną noc za dwójkę w tym kraju)

Spożywam albańskie piwo

Tymczasem woda zmienia NIECO swój kolor


W oddali greckie wysepki Ericousa i Othonoi

Jest pięknie, ale do wody (i tak mając duże wątpliwości) wchodzę tylko na chwilę-do pasa


Odkręcony parasol i północna część Korfu w tle

Tam w Acharavi na Korfu spędziliśmy kiedyś ponad tydzień bycząc się na plażach

Borsh Beach



Leżymy, czytamy książki, relaksujemy się


Spędziliśmy na plaży jakieś 5-6 h - wystarczy

Ale w sumie żal ją opuszczać





Dobra, czas pojechac coś zjeść i lecieć na Ksamil

cdn
