Zbliżamy się do celu podróży - kwatery, która będzie nam domem na najbliższe 4 noce, bo dni tam raczej nie będziemy spędzać
Kiedy znalazłam miejscówkę, o której zaraz napiszę, wiedziałam, że tylko ta i żadna inna
Tak prezentuje się nasz hotelik:
Trochę śmiesznie
Witamy się z sympatyczną właścicielką, która będzie nas rozpieszczać kulinarnie
Generalnie, jest to interes rodzinny. Jasnej pomagają dorosłe dzieci i mąż oraz pies Chili i kot Gabi
Idziemy do pokoju, choć trochę się rozpakować i odświeżyć. Całkiem tu ładnie
(Pokój był duży, tylko ja zrobiłam głupie zdjęcia
I bardzo czysto
i widok z niego:
Wieczór spędzimy na tych leżakach
Sąsiedzi z glampingu
Inna część ogrodu:
To, co widać nad górami, to niestety pożary:
Codziennie będziemy obserwować dym
To taki mały minus naszej nowej miejscówki - codzienne sprawdzanie, czy dym/ogień się nie przybliża
Najchętniej zostałabym w naszym pensjonacie, który tu zareklamowałam
Architektura miasteczka jest zdumiewająca:
Plav zwiedzimy innym razem. Teraz wracamy na kwaterę, żeby spędzić w ogrodzie część wieczoru, która jeszcze nam została
Goście wrócili z wycieczek, a niektórzy przyjechali na kolację, bo funkcjonuje tu również restauracja dla ludzi "z zewnątrz"
Dostrzegamy nie tylko dym, ale i ogień na wzgórzu nieopodal
Jasna wzrusza ramionami. Nie martwcie się. OK, koniec tematu. Wieczór spędzamy na leżakach, w takich okolicznościach przyrody:
Robi się chłodno, w końcu jesteśmy w górach, co prawda nie mieszkamy w Przeklętych, tylko pod pasmem Zeletin, ale to też wysokie szczyty, jest kilka dwutysięczników.
W miarę wcześnie idziemy spać, bo mieliśmy bardzo długi i pełen wrażeń dzień. Trzeba jeszcze odnaleźć w czeluściach toreb trekkingowe ciuchy/buty i spakować się w góry
Poranek wita nas słońcem. Sielski widoczek - warzywa uprawiane przez gospodarzy:
Prawie sielski
Umówiliśmy się z Jasną na śniadanie o 8:30. To najwcześniejsza możliwa pora. Gospodyni powiedziała, że może być elastyczna, ale nie chcieliśmy zmuszać jej do zrywania się wcześniej tylko dla nas; tutaj goście zdecydowanie dłużej śpią.
To, co dostajemy, przekracza nasze wyobrażenie o śniadaniu dla dwóch osób
No pięknie! Jak po takiej wyżerce chodzić po górach
Poza tym dostajemy miejscowy ser, wędliny i gorące jeszcze bułeczki a'la pizza
Przepraszam za prezentację tych pyszności wieczorem
Nie napisałam jeszcze o cenie zakwaterowania. Jest dość wysoka, jak na Czarnogórę, choć całkiem uczciwa, biorąc pod uwagę warunki i śniadania, które są w nią wliczone. Za dobę płacimy 52 euro.
Po śniadaniu chwila na zabawę z Chilim:
który od tego momentu nie będzie mnie odstępował na krok
Próbuję też skumplować się z Gabi, ale ona ma charakterek i nie od razu daje się przekonać
Mniej więcej tak będą wyglądać nasze poranki - długie, celebrowane, śniadania i zabawy ze zwierzakami

.png)
.png)
.png)