Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 01.09.2010 10:07

Przez otwartą bramę wchodzimy na zamkowy dziedziniec. Wewnątrz mieści się obecnie muzeum miejskie; my zadowalamy się widokiem z zewnątrz i absolutnym spokojem tu panującym. Dokument z 1202r. określa budowlę, jako potężnie ufortyfikowany zamek - castrum firmissimum - ale trzęsienie ziemi, któremu uległa cała okolica w 1511r., dokonało takich zniszczeń, że odbudowano go później w zupełnie nowym kształcie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy na miejską starówkę, kierując się nad rzekę. Interesuje nas miejsce, gdzie brzegi spina kamienny most z połowy XIV w. zwany Mostem Kapucyńskim, gdyż prowadzi do położonego na północnym brzegu klasztoru kapucynów. Został on zbudowany na polecenie biskupa Leopolda, który później, przejeżdżając po nim konno, spadł z mostu do rzeki, tonąc w jej nurtach. Sama budowla, ze swoim kształtem półokręgu, jest jednym z najstarszych tego rodzaju zabytków w środkowej Europie. Figura św. Jana Nepomucena została umieszczona pośrodku mostu w XIX w.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacerujemy brzegiem rzeki, przyglądając się progom spiętrzającym wodę oraz starym młynom ulokowanym na brzegach wąwozu. Chociaż młyny już dziś nie są używane, wciąż działają śluzy przy nich. Jeszcze przez chwilę podążamy niespiesznie w górę rzeki, po czym zawracamy i kierujemy się w stronę parkingu, chociaż trochę żal rozstawać się z tym miastem. Uznajemy je zgodnie za najpiękniejszą miejscowość z dotychczas zwiedzonych. Nie zdajemy sobie w tym momencie sprawy z tego, że nawet po powrocie do kraju, podtrzymamy oboje tę opinię. Ale odjeżdżamy stąd przepełnieni wspaniałymi wrażeniami, czując że nie tak łatwo będzie je przebić.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 07.09.2010 13:12

Nie mamy dalekiego przejazdu - nasz następny przystanek jest odległy o niecałe dziesięć kilometrów. Kierujemy się na północ i po kilku chwilach osiągamy opuszczoną po wyjeździe z Lublany dolinę Sawy w miejscu, gdzie wpada do niej rzeka Kokra. Tu rozłożyło się miasto Kranj.

Przejeżdżamy przez Sawę, starając się dotrzeć do starówki, wznoszącej się bezpośrednio na skarpie ponad rzeką. Tuż za mostem wbijamy się w wąskie uliczki, ale zakazy ruchu uniemożliwiają nam wjazd głębiej, a zakazy zatrzymywania odradzają zaparkowanie wozu w pobliżu. Po krótkim kręceniu decydujemy się na zjazd nad rzekę i zostawienie wozu na zachodnim brzegu Sawy. Wkrótce - już na piechotę - przekraczamy rzekę ponownie, zanurzając się w zamknięty dla ruchu kołowego, najciekawszy fragment miasta.

Obrazek

Obrazek

Cranium leżało w czasach rzymskich przy bocznym trakcie wiodącym z Karyntii do Emony, czyli dzisiejszej Lublany. W okresie wędrówek ludów osada została zasiedlona przez Longobardów, później przez Słowian, by w końcu znaleźć się we władaniu książąt frankońskich. Ich sukcesorzy - bawarscy książęta Andechs - zadbali o prawa miejskie dla rozrastającego się Krainburg. Targi odbywały się na Glavnim Trgu, będącym obecnie zaledwie rozszerzeniem głównej ulicy starego miasta. My dochodzimy do niej z dołu przy kościele Różańca Świętego, zbudowanym w XVI wieku, ale przebudowanym później i odnowionym do tego stopnia, iż stracił wszelką wartość zabytkową.

Obrazek

Obrazek

Przechodzimy ulicą Cankarjeva na sam koniec, gdzie w widłach Sawy i Kokry, na placu Pungert wznosi się trzykondygnacyjna wieża obronna oraz kościół Zarazy. Wieża, tracąc z biegiem czasu znaczenie obronne, pełniła kolejno funkcję więzienia oraz rezydencji. Gotycki kościół, poświęcony świętemu Fabianowi, Sebastianowi i Rochowi, swą tradycyjną nazwę zawdzięcza faktowi postawienia go w czasie szalejącej w latach siedemdziesiątych XV w. zarazy.

Obrazek

Obrazek

Zawracamy i idziemy teraz główną ulicą aż do kościoła parafialnego św. Kancjana. Zbudowany w 1400r kościół halowy ma nawy boczne tej samej wysokości, co nawa główna. Rozszerzającym się szpalerem zabytkowych kamieniczek docieramy do Glavnego Trgu. Parasole, rozpostarte nad rozstawionymi na placu kawiarnianymi stolikami, bardziej niż od słońca chronią dziś od opadów, których wprawdzie jeszcze nie ma, ale wyczuwa się ich bliskość. Słońce gdzieś się schowało i na niebie przybywa chmur.

Obrazek

Obrazek

Kierujemy się jeszcze na most nad Kokrą. Rzeka płynie w głębokim wąwozie, stanowiącym kiedyś o obronności wschodniej flanki miasta - zbocza porośnięte są jednak gęsto i trochę jesteśmy zawiedzeni w nadziejach ujrzenia niedostępnego skalnego muru. Trudno, zawracamy wąską uliczką na plac i schodzimy na drugą stronę, gdzie nad Sawą czeka na nas samochód. Kranj oceniamy jako sympatyczne miasto, ale daleko mu do wywierającej prawdziwie głębokie wrażenia Skofjej Loki. Może należało zobaczyć te miasta w odwrotnej kolejności?..

Obrazek

Obrazek
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 08.09.2010 12:31

Potruchtałam trochę z Wami, i zatrzymałam się na chwilę, bo zaczęło mnie nurtować :wink: No może niezbyt mądrze :lol: ale jednak:
Wojtek napisał(a):biskupa Leopolda, który później, przejeżdżając po nim konno, spadł z mostu do rzeki, tonąc w jej nurtach.
To jak on się musiał wiercić i kręcić na tym koniu, że do rzeki zleciał :?: Czy może to koń jakiś taki narwany był:?:



I mówicie, że w Skofja Loka uwiodła Was najbardziej - warto zapamiętać, bo przez Was (a także JaosięG i Helen) coś tak ta Słowenia zaczyna się do mnie uśmiechać :D (już nawet zaczęłam o tym rodzinę informować :lol: )

pozdrawiam
:D

p.s. Posłuchałam Rumuńskiej muzyczki :D Chociaż pewnie powinnam o tym napisać gdzie indziej :?:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 08.09.2010 13:04

Witam w tym miejscu.

Bez wątpienia Skofja Loka robi dużo większe wrażenie niż Kranj. Chyba że coś pominęliście... jednak nie sądzę.

Mostek i cała ta przyrzeczna część miasteczka - prawie bajka, przynajmniej inna bajka.
Nie dziwię się - że jak czytałem - wojska JAL na początku lat dziewięćdziesiątych po wkroczeniu do Słowenii myślały (w przenośni) że są o jedną granicę za daleko... :)

Pozdrawiam.
Interseal M.
ozyrys760
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 174
Dołączył(a): 04.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ozyrys760 » 08.09.2010 13:40

SUPER RELACJA Z PODRÓŻY :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 08.09.2010 17:07

Tymona napisał(a):To jak on się musiał wiercić i kręcić na tym koniu, że do rzeki zleciał :?: Czy może to koń jakiś taki narwany był:?:

Może wzburzony grzechami mało posłusznego Kościołowi plebsu, zbyt ostro wbił się ostrogami i rumak postanowił rozstać się z życiem, piekąc na jednym ogniu dwie pieczenie?.. ;)

Nie wiem. Na pewno most wtedy nie posiadał żadnych barierek, co było dosyć częstą praktyką w tamtych czasach.
Barierki dostawiono znacznie później.

Tymona napisał(a):I mówicie, że w Skofja Loka uwiodła Was najbardziej - warto zapamiętać, bo przez Was (a także JaosięG i Helen) coś tak ta Słowenia zaczyna się do mnie uśmiechać :D

Owszem. Rzuciła na nas urok.
Trochę teraz żałuję, że przejeżdżając przez nią miesiąc później już po zmroku nie zatrzymałem się, by pstryknąć kilka nocnych fotek. A korciło mnie...

Tymona napisał(a):p.s. Posłuchałam Rumuńskiej muzyczki :D Chociaż pewnie powinnam o tym napisać gdzie indziej :?:

Że niby tu reklama wątku "Rumuńskich wyryp"? ;)
W porządku. 8) Nie napisałaś tylko, czy Ci się podobała. Ale - wiem, że ja inaczej ją traktuję. Na mnie ta muzyka zarzuciła sieci już 32 lata temu.

Interseal napisał(a):Bez wątpienia Skofja Loka robi dużo większe wrażenie niż Kranj. Chyba że coś pominęliście... jednak nie sądzę.

Zawsze coś, czasem nawet sporo, trzeba pominąć, jeśli się chce w jedne wakacje zapoznać z dwoma krajami. To ta trudna kwestia wyboru.
Ale niezmiennie staramy się zobaczyć to, co spodziewamy się, że będzie w naszym guście. :)

I w tym sensie Kranj uplasował się zdecydowanie niżej niż Skofja Loka. Chociaż główna ulica była całkiem miła.

Interseal napisał(a):Mostek i cała ta przyrzeczna część miasteczka - prawie bajka, przynajmniej inna bajka.

Dokładnie tak. I tam na miejscu, i potem patrząc na zdjęcia - czuliśmy bajkowość tego miejsca...

ozyrys760 napisał(a):SUPER RELACJA Z PODRÓŻY

Widzę, że i ja załapałem się na tę serię. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 10.09.2010 17:00

Opuszczamy Kranj, udając się w górę Sawy. Chcemy pojechać równoległą do autostrady, żółtą drogą, by dotrzeć do czerwonej trasy, która ma nas doprowadzić do kolejnego przystanku na naszej mapie miejsc interesujących. Pojawiają się jednak problemy - o ile jazda równolegle do autostrady przebiega bez zakłóceń, to wjazdu na główną, oznaczoną czerwonym kolorem, szosę nie możemy nijak odnaleźć. Mamy tylko wjazd na autostradę oraz drogowskazy na jakieś podrzędne wioski. Krążymy trochę, próbując uzgodnić zawartość atlasu samochodowego z otaczającą rzeczywistością. Okazuje się to jednak niemożliwe. Tracimy trochę czasu, wreszcie decydujemy się cofnąć nieco i innym od zaplanowanego wariantem docieramy do głównej szosy tuż przed naszym kolejnym celem.

Radovljica. Zbudowana w pobliżu miejsca, gdzie łączą się dwie rzeki źródłowe, dając początek Sawie, zasiedlona została przez wczesnych Słowian i wraz z rozwojem handlu rzecznego i pobliskich kuźni żelaza, rozrosła się w ważny ośrodek handlowy. Jej centrum stanowi Linhartov trg, nazwany tak na cześć urodzonego tu twórcy słoweńskiego dramatu. Plac jest otoczony zabytkowymi budynkami. Po jednej stronie stoi zamek Thurn, który powstał w średniowieczu, był jednak wielokrotnie przebudowywany, a dziś mieści muzeum pszczelarstwa, gdzie znajdują się m.in. kranjskie ule z malowanymi i zdobionymi ściankami przednimi. Można na nich zobaczyć Marcina Lutra, prowadzonego przez szatana do piekła, diabła ostrzącego plotkarskie języki na kole młyńskim, czy kobiety bijące się o męskie spodnie, symbolizujące zamążpójście.

Obrazek

Obrazek

Po drugiej stronie placu, za pomnikiem wdzięczności dla dobroczyńcy miasta - Josepiny Hocevar - ciągnie się rząd urokliwych kamieniczek, ze zdobionymi frontonami. Jest tu XVI-wieczny dom Sivca z wizerunkiem Dobrego Samarytanina, dom Komana z barokowym malowidłem przedstawiającym św. Floriana, XVII-wieczny, narożny dom Vidica, pomalowany w charakterystyczne niebieskie pasy na przemian z wyblakłymi nieco, niegdyś czerwonymi, łukowatymi krzyżami na żółtym tle.

Obrazek

Obrazek

Roszący do tej pory deszczyk zaczyna przybierać na sile. Już tylko na moment zaglądamy na wschodni kraniec placu, gdzie jakby ukryty odrobinę w cieniu potężnych drzew stoi kościół św. Piotra, halowa świątynia, wzorowana na kościele w Kranj. Pstrykam szybko ostatnie fotki kościoła i sąsiedniej, niemałej plebani, po czym chowam aparat w obawie, by nie zamókł. Zaczyna się regularna ulewa. Doskakujemy bez dalszego ociągania do samochodu, chroniąc się w jego suchym wnętrzu.

Obrazek

Obrazek

Co robimy?
Hm... Z wolna zapada wieczór, ale jeszcze można by wykorzystać resztki dnia, gdyby przestało padać. Przestanie? Któż to może wiedzieć. Ale póki co, wyjeżdżamy z Radovljicy w strugach deszczu, przecinamy północną odnogę Savy - Savę Dolinkę - i skręcamy na zachód, w stronę Savy Bohinjki.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 10.09.2010 17:13

Franz napisał(a): ... gdzie znajdują się m.in. kranjskie ule z malowanymi i zdobionymi ściankami przednimi. Można na nich zobaczyć Marcina Lutra, prowadzonego przez szatana do piekła....


To musi być zajmujący widok! :) Masz może zdjęcie tego ula?

Pozdrawiam
Interseal M
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 10.09.2010 17:46

Biskupia (Malowana :D) Łąka - przecudna! Widzę, że bardzo by mi się tam spodobało.

Interseal napisał(a):
Franz napisał(a): ... gdzie znajdują się m.in. kranjskie ule z malowanymi i zdobionymi ściankami przednimi. Można na nich zobaczyć Marcina Lutra, prowadzonego przez szatana do piekła....


To musi być zajmujący widok! :)

Kobiety walczące o męskie spodnie - to dopiero widok! Nawet jeśli "tylko" uwieczniony na ulu :lol:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 23.09.2010 23:55

Interseal napisał(a):To musi być zajmujący widok! :) Masz może zdjęcie tego ula?


maslinka napisał(a):Kobiety walczące o męskie spodnie - to dopiero widok!

Tiaaa... nie tylko nie mam zdjęć, ale... przyznaję, że nie widziałem na własne oczy.
Pora była już na tyle późna, że muzeum było zamknięte.
Ba! Nawet, gdyby było jeszcze czynne, mielibyśmy ogromny dylemat. Zależało nam bardzo na następnym punkcie programu i baliśmy się, że możemy nie zdążyć.
Zamknięte już muzeum nie stawiało tego dylematu przed nami. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 30.09.2010 16:32

U wylotu doliny, dosłownie o rzut beretem od Radovljicy, nad jeziorem rozłożył się Bled. W strugach deszczu przejeżdżamy przez niewielkie miasteczko. Przed drugą wojną światową było letnią rezydencją rodziny Karadżordżewiczów, panującej w Królestwie SHS - Serbów, Chorwatów i Słoweńców - później przemianowanego na Jugosławię. Nie zatrzymujemy się w mieście, tylko kierujemy wprost na zamek. Minęła godzina dziewiętnasta, więc nie mamy pewności, że jeszcze się załapiemy, ale cóż - trzeba sprawdzić.

Obrazek

Podjeżdżamy pod same mury, dostrzegając jednocześnie, że deszcz ustał, a poprzez gałęzie drzew przebijają się nieśmiałe promienie słońca. Parkujemy i dochodzimy do bramy. Udało się! Jeszcze czynne - konkretnie do godziny dwudziestej. Bilety nie należą do tanich. Siedem euro, hmm, to chyba jakieś ukryte skarby nas tu czekają. Podchodzimy w górę przez dolny podwórzec i zatrzymujemy się przy murku nad jeziorem. No tak - taki widok, to jest skarb. Sto metrów poniżej nas błyszczy tafla Blejsko jezero. Powstało po cofnięciu się lodowca, a poziom wody jest obecnie podtrzymywany przez niewielkie, okoliczne źródła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedy w XI wieku cesarz niemiecki Henryk II przekazał Bled biskupom z Brixen, na tej stumetrowej skale nad jeziorem, znajdowała się prawdopodobnie jedynie wieża obronna, otoczona murem od strony, z której dojechaliśmy. Później stopniowo rozszerzano zamkowy zespół o kolejne fragmenty - powstał otoczony budynkami górny podwórzec, dolny podwórzec, wzmocniono mury, wyrosły baszty. Zanim poświęcimy kompleksowi odrobinę czasu, napawamy się widokiem jeziora z malutką wyspą, gdzie ponad zieleń drzew wybija się dzwonnica oraz dach kościoła. To rzeczywiście urzekający widok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 30.09.2010 16:33

Z górnego podwórca zaglądamy do skromnego muzeum, gdzie najcenniejszym obiektem jest rajski ptak - broszka w kształcie małego pawia z szóstego wieku. Wchodzimy do barokowej kaplicy z wnętrzem utrzymanym w różowej tonacji. Rozglądamy się jeszcze po niewielkim zameczku, ale zbyt wiele do zobaczenia tu już nie ma. Musimy założyć, że ta nieco wygórowana cena wejściówki - to jednak za ten widok. Przepychamy się więc ponownie do murka, odsuwając na bok mokre od deszczu krzesła przy zupełnie pustych stolikach zamkowej kawiarni, by wykorzystać maksymalnie kupione bilety.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spoglądamy na niebo, gdzie mimo obecności mnóstwa burych chmur, obiecującym akcentem zaznacza się blady błękit, podświetlany chylącym się ku zachodowi słońcem. Cieszymy się, że aura okazała się dla nas łaskawa i pozwoliła zwiedzić blejski zamek suchą stopą. No, abstrahując od konieczności omijania sporych kałuż.

Obrazek

Obrazek

U stóp potężnej baszty schodzimy na dolny podwórzec i kierujemy do wyjścia. Delikatne promienie słońca kolorują już na pomarańczowo wystawione ku zachodowi fragmenty muru, gdy wychodzimy za bramę, gdzie czeka samochód. To co robimy teraz?
- Jak to, co? Jedziemy na drugi koniec jeziora!

Obrazek

Obrazek
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 01.10.2010 09:40

Franz napisał(a): Musimy założyć, że ta nieco wygórowana cena wejściówki - to jednak za ten widok. Przepychamy się więc ponownie do murka, odsuwając na bok mokre od deszczu krzesła przy zupełnie pustych stolikach zamkowej kawiarni, by wykorzystać maksymalnie kupione bilety.


Na pewno za ten widok trzeba zapłacić. I wybierając taka podeszczową porę udało się Wam skorzystać najlepiej jak można było. Niestety czasem trudno być w danym miejscu w dobrze dobranej porze. Myśmy zastali pod bramą tłumy wycieczek więc się nie zdecydowaliśmy na wspólne z tłumami zwiedzanie. Z drogi prowadzącej na zamek z tego co pamiętam widoki były niepełne a pora też jakoś pod słońce nam wypadła.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.10.2010 12:25

Lidia K napisał(a):Myśmy zastali pod bramą tłumy wycieczek więc się nie zdecydowaliśmy na wspólne z tłumami zwiedzanie.

Doskonale Was rozumiem. Też mi się zdarza zrezygnować z obejrzenia czegoś z uwagi na okupujący to miejsce tłum.

Lidia K napisał(a):Na pewno za ten widok trzeba zapłacić. I wybierając taka podeszczową porę udało się Wam skorzystać najlepiej jak można było.

Pora po deszczu często oferuje najpiękniejsze oświetlenie (skorzystałem ostatnio w Dolomitach i zamieściłem wyprzedzająco kilka fotek, przerywając bieżącą relację). Nam trochę brakło bardziej wyrazistego słońca. Ale - i tak byliśmy zachwyceni, nie wiedząc wcześniej czy się zdecydujemy wyściubić nos z samochodu. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 06.10.2010 23:03

Nie mija nawet kwadrans i parkujemy wóz przy drodze. Od jeziora oddziela nas tylko dróżka spacerowa. Schodzimy na nią i stajemy nad delikatnie pomarszczoną taflą wody. Po stopniowo wypogadzającym się niebie snuje się kilka chmurek, tulących się do górskich zboczy. Na tym obiecującym jutrzejszą pogodę tle prawdziwą ucztę dla oczu stanowią największe, tutejsze atrakcje. W dali zwiedzony przed chwilą zamek, a niemalże na wyciągnięcie ręki - kościół na wyspie. Nie brakowało wiele, a nie byłoby dziś ani wyspy, ani nawet jeziora. Pod koniec XVIII w. bowiem właściciel zamku rozważał możliwość osuszenia jeziora w celu wykorzystania gliny i iłów do produkcji cegieł. W porę dostrzeżono jednak inne walory okolicy i wykorzystując gorące źródła, otwarto łaźnie zdrojowe, a projekt osuszania odszedł w niepamięć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obecny barokowy kościół na wyspie stoi na miejscu wcześniejszego, pochodzącego z IX w. Ale zanim opanowali to miejsce chrześcijanie, wyspa była świętością dla pogan. Stała tu świątynia ku czci Żivy. Zgodnie z ustnym przekazem, w Bogumile - córce kapłana Staroslava - kochał się Crtomir. Po zburzeniu przez chrześcijan świątyni i postawieniu na jej miejscu kościoła, ojciec z córką pozostali na miejscu, podczas gdy Crtomir dał się ochrzcić przy wodospadzie Savica i został misjonarzem pośród Słowian. Dlaczego opuścił Bogumilę? Tego legenda nie mówi. Może był niestały w uczuciach...

Obrazek

Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023 - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone