Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 27.10.2010 13:26

Franz napisał(a):... trzeba by co najmniej pół metra ponad poziom terenu obiektyw umieścić.


Obrazek :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.10.2010 15:15

Lidia K napisał(a):Oj, brakowało nam czasami Twoich krzesełek i stolika. :wink: Ale nie mamy i nie wiem czy będziemy mieli, bo kiedyś trzeba przecież sobie postać. A to jedyna okazja postać sobie przy przygotowaniu posiłku na butli gazowej.

Przy dłuższych wypadach z Beatą, korzystamy z tej wygody przeciętnie trzy razy dziennie.
Jak jadę sam, to zdarzają się dni, że w ogóle nie korzystam.

A stać nie lubię. Jak nie chodzę, to chętnie usiądę lub wyciągnę kości. :P

Lidia K napisał(a):Teraz widzę co czeka na poprawkę w Słowenii. Wodospad jest piękny. Czy oprócz tego jednego punktu widokowego przy barierkach jest jeszcze dojście z innej strony? Od góry?

Nie, nie ma. To jest jedyne dojście - nie licząc tej podejrzanej ścieżki na przeciwległym stoku. Ale z niej nie byłoby widać wodospadu.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 01.11.2010 14:08

Pogoda wyraźnie się poprawia, nie przedłużamy więc nadmiernie naszego śniadania. Wrzucamy graty do wozu i podjeżdżamy kawałek wzdłuż południowego brzegu jeziora i wysiadamy, by korzystając z całkiem już dobrej widoczności, poświęcić mu chwilę czasu. Bohinjsko Jezero o długości około 4,5km i głębokości sięgającej 45 metrów powstało w wyniku cofnięcia się lodowca. Przez wieki ludność zamieszkująca dolinę żyła z występujących tu, obfitych rud żelaza. Opał do dymarek dostarczały okoliczne lasy, czego skutków jednak nie widać bezpośrednio nad jeziorem. Stromo opadające zbocza nie nadawały się do wyrębu, dzięki czemu zachowała się bogata roślinność pomiędzy wielkimi, skalnymi prześwitami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najbliższe otoczenie wznosi się ponad 1500 metrów n.p.m., co przy poziomie jeziora, wynoszącemu 525m, daje ponad tysiąc metrów wysokości względnej otaczających gór. Już to samo w sobie sprawia imponujące wrażenie, które potęgowane jest jeszcze bardziej poprzez wystające dalej, już wybitnie skaliste szczyty Podnej gory czy Tolminskog Kuka, przekraczające 2000m n.p.m. Spoglądam z nadzieją na czyste niebo ponad wierzchołkami - planujemy przecież również górskie spacery, a na razie pogoda zdecydowanie zniechęcała. Może wreszcie nastąpi odwrócenie trendu? Oby. Ale to się okaże dopiero po południu. Wtedy się dowiemy, czy tym razem wreszcie nieba nie spowiją gęste, deszczowe, chmury.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejeżdżamy na wschodni kraniec jeziora, gdzie za przerzuconym ponad wypływającą tu Savą Bohinjką mostem wznosi się cerkvica sv. Janeza, czyli kościół św. Jana Chrzciciela. Zbudowany w średniowieczu jest ponoć najpiękniejszą i najbardziej uduchowioną świątynią Słowenii, której dorównuje jedynie kościół św. Trójcy w Hrastovlju. Romańska nawa, gotyckie prezbiterium, nieco wyblakłe freski na ścianach zewnętrznych, częściowo lepiej zachowane wewnątrz - wszystko rzeczywiście ma wiele uroku. Niestety, część malowideł jest zastawiona rusztowaniami, ale cóż - dobrze, że nie wszystkie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Łapiemy prognozę pogody. Niestety, w górach na popołudnie znów zapowiadają deszcze i burze. Nie ma rady, przy takich prognozach wycieczka na razie odpada. Na razie?.. Dalszy program zwiedzania wyprowadzi nas już poza góry. Ale - Słowenia nie jest taka wielka. Możemy dosyć szybko wrócić w góry. A póki co, obieramy kurs na południe.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 02.11.2010 16:02

Pięknie. Trochę przypomniały się norweskie fiordy.

Miło się odprężyć przy takich widokach po ciężkiej pierwszej połowie dnia.
pozdrawiam :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.11.2010 18:36

plavac napisał(a):Pięknie. Trochę przypomniały się norweskie fiordy.

Masz rację. Jest podobieństwo, choć nawet wcześniej o tym nie pomyślalem...

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.11.2010 23:35

Całkiem zapomniałem o mapkach. :oops:
W takim razie - mapka przejazdu od ostatniej zamieszczonej.

Obrazek

A - Zuzemberk
C- Ljubljana
D- Skofja Loka
E - Kranj
H - Radovljica
I - Bled
J - Ukanc (zachodni brzeg Bohinjsko jezero)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.11.2010 16:07

Jedyny problem to ten, że w tej szeroko pojętej okolicy szosy mają raczej równoleżnikowy przebieg. Cóż, pojedziemy zygzakiem. A więc najpierw kierunek - Skofja Loka. Oznaczona w atlasie żółtym kolorem trasa 910 wspina się na Bohinjsko sedlo, by następnie dołączyć do drogi 403. Ruszamy.

Szosa wznosi się na górskie zbocze, zakręca w jedną, drugą stronę, bardzo krótkie proste odcinki - jak to w górach. Na nieoznaczonych skrzyżowaniach odchodzą jakieś szutrowe drogi, najpierw w lewo, potem w prawo. Po jakimś czasie i nasza szosa traci asfaltową nawierzchnię i teraz jedziemy już leśną drogą, zresztą - coraz węższą. Żadnych drogowskazów, żadnych miejscowości - tylko z rzadka pomiędzy gałęziami drzew widać dalekie domy w dolinie i na przeciwległym zboczu. Bea próbuje konfrontować rzeczywistość z wiedzą zawartą w atlasie, ale bez widocznych efektów. Trzeba przyznać otwarcie - nie mamy pojęcia, gdzie jesteśmy.

Może... wrócić? Ba! Ale dokąd? Nie mijaliśmy ani jednego miejsca, gdzie mielibyśmy wątpliwości, co do wyboru drogi. Gdyby było za nami chociaż jedno skrzyżowanie, na którym byśmy podejrzewali, że można było obrać inny wariant - już bym zawracał i próbował tamtędy. Ale skoro nic takiego nie rzuciło się w oczy - to nie mamy dokąd wracać. Trudno, póki daje się jechać - ciągniemy do przodu.

Tak to trwa jeszcze przez kolejne kwadranse. Owszem, mijamy nawet jakieś polany z chałupami w małych skupiskach, na tyle nieistotnych, że tablicy z nazwą przysiółka nie uświadczysz, ale potem znów zagłębiamy się w las - i tak wóz się toczy. Narasta w nas ciekawość - dokąd nas ta droga zawiedzie?.. Oby tylko się nie okazało, że musimy wrócić tak, jak przyjechaliśmy.

Na szczęście, takiej konieczności nie będzie. Wreszcie zaczynamy zjeżdżać w dół, pojawia się jakaś większa wioska i dobijamy do asfaltu. Jest drogowskaz! Skofja Loka. A więc wciąż jeszcze jesteśmy na właściwym kursie. Opuszczając wieś, widzimy tablicę z jej nazwą - Drazgose. Lokalizujemy ją w atlasie i po nitce do kłębka odnajdujemy trasę, którą właśnie przebyliśmy. Na to bym nigdy nie wpadł - zamiast porządną i znacznie krótszą drogą, drogowskazy posłały nas na długa, leśną wycieczkę trzecio- albo czwartorzędnymi traktami.

Nic to - w miejscowości Zelezniki dojeżdżamy do planowej trasy 403, krótko potem Skofja Loka, gdzie kierunek południowo-wschodni zamieniamy na południowo-zachodni, i wreszcie kurs na południe, na Ziri i Logatec.

Punktem docelowym naszego skomplikowanego dojazdu jest Predjamski grad. Usytuowany jest on z dala od przelotowych dróg i trzeba podjąć decyzję, co do końcowej trasy. Prawdopodobnie od strony Postojnej powinien być w miarę oczywisty dojazd. Ale wtedy byśmy nadkładali drogi, a od północy w jego rejon prowadzą analogiczne drogi ostatniej kolejności odśnieżania. Kierujemy się więc szosą 621, mając nadzieję, że znajdziemy drogowskaz, wskazujący dojazd do zamku. Odległości nie są duże, dzięki czemu już po chwili wiemy, że nadzieje okazały się płonne. Owszem, mijamy kilka odchodzących w lewo leśnych dróg, nawet opisanych zgodnie z prawdą - Gvozdna cesta - ale to są jedyne wskazówki.

Nagle mignął mi w oczach jakiś inny napis. Cofam wóz i co widzę?! Jest! Mamy drogowskaz. No, może drogowskazik. Zresztą, nie bagatelizujmy go - drewniana tabliczka ze strzałką i kolorem szlaku. Cóż, jak nie ma lepszych, niech będzie i taki - pojedziemy szlakiem.
Droga w sam raz na jedno auto, tylko czasem gałęzie zostawiają mniej miejsca niż wynosi szerokość wozu. Trudno, nie pierwsza to rysa i nie ostatnia. Na szczęście, z przeciwka nikt nie wpadł akurat na taki sam, wątpliwej wartości pomysł, więc te kilka ostatnich kilometrów przejeżdżamy bez większych problemów, budząc co najwyżej zdziwienie saren i dzików.

Dojeżdżamy do Bukovja; droga staje się asfaltowa, pojawiają się samochody, autokary, jednym słowem - jesteśmy na miejscu. Parkuję na względnie zatłoczonym placu i podchodzimy w stronę stojącego przed jamą gradu.

Obrazek

Predjamski grad zasłynął dzięki wyczynom XV-wiecznego barona-rozbójnika, którym był Erazm Lueger. Podobnie jak Robin Hood, napadał na przejeżdżające powozy bogaczy, a łupy częściowo rozdawał biednym. W czasie wojen pomiędzy królem węgierskim Maciejem Korwinem a cesarzem austriackim Fryderykiem III, udzielał wsparcia temu pierwszemu. Ponoć w czasie trwającego wiele miesięcy oblężenia, obrzucał Austriaków rybami, pieczoną wołowiną, czy świeżymi owocami, co miało świadczyć o ciągłym zaopatrzeniu załogi zamku podziemnymi przejściami. Rzeczywiście, potoki Lokva i Nanoscica wyżłobiły w skale kilkukilometrowy system korytarzy, z których obecnie udostępniony do zwiedzania jest krótki fragment.

Obrazek

Doczytujemy w przewodniku, iż wewnątrz nie ma nic wartościowego do obejrzenia, co w połączeniu z późną porą - przejazd leśnymi drogami przez pół Słowenii zabrał sporo czasu - skłania nas do zadowolenia się widokiem zamku jedynie z zewnątrz. Akurat zaczyna rosić drobny deszczyk, wracamy więc do wozu i sprawdzamy dalszą drogę. Zważywszy ilość samochodów oraz autokarów jakie tu dotarły, nie spodziewamy się na dalszej trasie aż takich ciekawostek jak do tej pory. Może więc uda nam się zdążyć do zaplanowanej największej atrakcji dzisiejszego dnia.
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 09.11.2010 16:33

Może i w środku nic ciekawego - ale na zewnątrz - bajka prawdziwa :)

Uwielbiam takie jazdy w "nieznane" - ale prawdą jest, że dużo bardziej od momentu posiadania 4x4. Dlatego podziwiam wszystkich "dwukołowców"( jeszcze to pamiętam ...).
8)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2010 18:33

Franz napisał(a):Całkiem zapomniałem o mapkach

Te tereny opisywane w kilku poprzednich odcinkach są mi znane, dlatego nie upominałem się o nie :wink:

Franz napisał(a):Oznaczona w atlasie żółtym kolorem trasa 910 wspina się na Bohinjsko sedlo, by następnie dołączyć do drogi 403.


:lol: :lol: :lol:
Jechaliśmy chyba tą samą drogą :D
Mieszkając w miejscowości Srednja Vas chcieliśmy dojechać do Lubljany. Przecież nie będę jechał naokoło przez Bled jak mam na mapie taki piękny żółty skrót :wink: . No a ponieważ to był nasz pierwszy dalszy wyjazd, pierwszy pobyt w kraju byłej YU, nie miałem pojęcia, że żółte drogi mogą być szutrowe 8O :lol:
Tak do końca to już nie pamiętam którą dokładnie drogą jechaliśmy, na mojej mapie nie ma zaznaczonych numerów bocznych dróg, ale prawdopodobnie jechaliśmy przez Bohinjsko Sedlo i na pewno wyjechaliśmy wtedy w Żeleznikach :cool:

Franz napisał(a):Prawdopodobnie od strony Postojnej powinien być w miarę oczywisty dojazd. Ale wtedy byśmy nadkładali drogi, a od północy w jego rejon prowadzą analogiczne drogi ostatniej kolejności odśnieżania.

No właśnie :wink: , wybór może być tylko jeden :lol: :cool:

Predjamę wtedy opuściliśmy, ale widziałem zamek już na tylu zdjęciach, ze jakbym tam był :wink:

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 10.11.2010 11:42

plavac napisał(a):Uwielbiam takie jazdy w "nieznane"


kulka53 napisał(a):Tak do końca to już nie pamiętam którą dokładnie drogą jechaliśmy, na mojej mapie nie ma zaznaczonych numerów bocznych dróg

Spróbuję namówić googla do scisłej współpracy, to może się uda tę trasę wymalować. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 10.11.2010 13:53

Nie wiem, która strona tej relacji ładniejsza ...

Cofałem się kilka razy ... i dalej nie wiem. :)


Środek Predjamskiego gradu ... troszkę pokazałem w istryjskiej relacji ... takie sobie "inscenizacje z epoki".

Ciekawsza jest grota za zamkiem ... do której właśnie z niego można dostać się.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 10.11.2010 18:49

Wojtek napisał(a):Może więc uda nam się zdążyć do zaplanowanej największej atrakcji dzisiejszego dnia.
I po raz kolejny taka sama zagadka :wink: :lol:

A Predjamski grad? Widziałam go tylko w relacjach - ale zawsze nadziwić się nie mogę, że takie ładne im wyszło :wink: ...i jeszcze ta soczysta zieleń... :D

pozdrawiam serdecznie
:D
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 11.11.2010 20:39

Zwabiona, zamieszczonymi w innym wątku zdjęciami z urzekającym wprost widokiem na Bohinjsko Jezero z tą malutką wysepką i kościółkiem, truchcikiem, truchcikiem... nadrobiłam i tą relację. :lol:

Ładnie w tej Słowenii trzeba przyznać. Oglądnęłam te kamieniczki, uliczki itp. ale, że zacytuję autora: :D

Franz napisał(a):nie da się odwlekać wyjścia w góry w nieskończoność...


:lol:

i się zaczęły widoczki... :D

Ale jakoś tak mało... i już koniec... mam nadzieję, że jednak w te góry jeszcze zaglądniecie :)

A póki co tak jak Tymona czekam zaciekawiona co to za atrakcja dnia nam się tu szykuje... :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.11.2010 13:04

plavac napisał(a):Dlatego podziwiam wszystkich "dwukołowców"( jeszcze to pamiętam ...).
8)

Tiaaa... ja też.
Wiele lat temu zjeżdżałem w Portugalii do wąwozu rzeki Douro. Usłaną kamieniami szutrową drogę pokonywałem Laguną bardzo powoli i ostrożnie, ale się udało. Problem się wyłonił, kiedy należało się stamtąd wydostać. :lol:
Dzieciaki szły przed autem i odkładały na boki podejrzane kamole. 8)

mariusz-w napisał(a):Środek Predjamskiego gradu ... troszkę pokazałem w istryjskiej relacji ... takie sobie "inscenizacje z epoki".

Ciekawsza jest grota za zamkiem ... do której właśnie z niego można dostać się.

Pamiętam to wnętrze z Twojej relacji. Jest ładniejsze, niż wynikałoby to ze zniechęcającego opisu w przewodniku. Ale wtedy już nie mielibyśmy szans zdążyć tam, dokąd dążyliśmy. ;) Zawsze trzeba wybierać...

Tymona napisał(a):A Predjamski grad? Widziałam go tylko w relacjach - ale zawsze nadziwić się nie mogę, że takie ładne im wyszło ...i jeszcze ta soczysta zieleń...

Jest trochę budowli usytuowanych podobnie, ale Predjamski grad - moim zdaniem - należy do tych ładniejszych.

Joanka23 napisał(a):mam nadzieję, że jednak w te góry jeszcze zaglądniecie :)

Tiaaa... ponoć, co się odwlecze, to nie uciecze. Ale to nie zawsze sie sprawdza...

Pozdrawiam,
Wojtek
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 16.11.2010 21:56

Witaj Wojtku
Bardzo przepraszam , że dopiero teraz odpowiadam na zadane mi pytania - teraz je przeczytałem odrabiając forumowe zaległości

Lidia K napisał(a):
Co do przyjemnych spacerów nie mam wątpliwości. A jak się jeździ np. własnym samochodem a jeśli nie własnym to czym? Czy nie jest to tak jak jeszcze na wielu drogach w Rumunii - zdecydowanie dla psychicznie wytrzymałych?


Wiele dróg jest remontowanych , coraz więcej na nich stacji benzynowych z barami , restauracjami , są dobrze oznaczone i w miarę bezpieczne . No cóż :wink: . . . nie wszystkie niestety :roll: :roll:
Dla mnie jednak drogi nie są przeszkodą ( ich stan mam na myśli )
:wink:


Franz napisał(a):. Trochę się nasłuchałem i naczytałem o problemach kierowców z pazernymi przedstawicielami władzy na Ukrainie. Nie wiem, czy analogicznie jest w Rosji, na Białorusi.
Stąd moje pytanie, zbliżone do pytania Lidki: czym się tam będziesz przemieszczał?


To jest faktycznie zmora :evil:
Pod tym względem przoduje Białoruś podobno - sam nie sprawdziłem
Dajki są rzeczywiście częste i pobierane na nich opłaty - z reguły 50/50 z kwoty wyjściowej zapłacić trzeba . Dodatkowo jakby częściej płacą "innostrancy " - łatwiej ich wypatrzyć ( odmienność tablic rejestracyjnych ) . W tych sytuacjach pomocna jest znajomość języka danego państwa - szanują to , że starasz się mówić w ich języku :wink:

Od początku założyliśmy , że poruszać się będziemy pociągami , marszrutkami - busami i wynajętymi samochodami - najlepiej z kierowcą . W miastach - metro , tramwaj , autobus , taxi , elektryczka - czyli pociąg podmiejski
Oznakowanych taksówek jest mało , ale wystarczy podnieść rękę do góry i zaraz ktoś się zatrzyma . Negocjujesz cenę i jedziesz
:D Dotyczy to również Moskwy

Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Truchtem przez Chorwację: Majówka 2023 - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone