Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Środkowa Dalmacja oczami MMMSów - wrzesień 2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 19.12.2013 21:58

Dzień 5 – 6.09.2013 r., piątek
Nam się nie spieszy ;)


Dzisiejszy dzień w całości poświęcamy na błogie lenistwo w Primošten. Nie mamy specjalnego parcia na opalanie – leżenie plackiem to nie dla nas. Oczywiście lubimy patrzeć na morze, rozkoszować się nicnierobieniem, ale po 3-4 godzinach mamy dość siedzenia na plaży. Opalimy się i tak, bo dużo chodzimy, zwiedzamy. Miś po raz pierwszy zakłada dziś kółko do pływania i niesamowicie nowa forma ruchu mu się podoba. Niczego sobie jest także rzucanie kamyków do wody, napełnianie wiaderek wodą i kamieniami, chlapanie na rodziców.

Obrazek
W drodze na plażę

Obrazek
Mijamy nasz uroczy zakątek. Kwiaty pachną intensywnie a sekretem ich piękna jest codzienne obfite podlewanie.

Obrazek
Czyściusieńka woda

Obrazek
I te kolory!

Obrazek
Synek zachwycony zabawą w kółku

Obrazek
Nieustannie zachwycająca droga powrotna do apartamentu
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 19.12.2013 22:06

Do pokoju wracamy około 16. Po obiedzie ogarnia nas błoga senność. Wodne igraszki wyczerpały całą naszą trójkę, dlatego, gdy budzimy się, złoto-czerwone słońce powoli znika za linią wody. Piękny spektakl podziwiamy zatem z tarasu, po czym zbieramy się na wieczorny spacer.

Obrazek
Obiad na tarasie

Obrazek
Całe szczęście nie zaspaliśmy na wieczorny słoneczny spektakl ;)

W miasteczku gwar. Turystów nadal całkiem sporo. Dziś w telewizji ważny dla Chorwatów mecz. Zbierają się zatem w knajpkach i wspólnie kibicują. Podoba mi się to ich zaangażowanie i wielka radość, gdy pada upragniona bramka. Nawet właściciele straganów śledzą – za pomocą transmisji radiowej – zmagania ukochanej drużyny.

Brakuje mi w Primošten muzyki na żywo, wspólnego grillowania – tak, jak to miało miejsce w Vodicach. W obrębie miejskich murów jest scena plenerowa, ale nam ani razu nie udało się trafić na wieczorny koncert. Czyżby we wrześniu nie serwowano tu już muzycznych atrakcji? Chorwację pokochałam między innymi za specyficzną muzykę, a tu bardzo, bardzo mi tego brakuje. Nic to, pora wracać. Znów idziemy naszym ciemnym laskiem piniowym. Wózek ledwie zipie na wystających kamieniach, ale daje radę. Synek oświetla nam drogę latarką. Oj jak nocą działają tu wszystkie zmysły! Mi – fance książek kryminalnych i sensacyjnych, wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. Brrr… Odganiam czające się w mrokach nocy strachy i wsłuchuję się w szum morza, delikatnie muskającego skały. Cykady są nieco cichsze. Jak pięknie pachnie teraz las. W oddali widzimy już światła Bau Baru. Sączy się tu klimatyczna muzyczka. Przy stolikach siedzi niewielu gości. Grupka Polaków na plaży pije piwo, śmieją się, grają w karty. My decydujemy się na wspinaczkę po 97 schodach. Widzę w tym same korzyści ;) Ja spalę trochę kalorii i zaliczę wieczorną gimnastykę, a Synek pouczy się liczyć. Zatem 1,2,3,4,5 i od nowa i tak do niemal stówki.
A jutro zdobywamy Trogir :)

Obrazek
Na zakończenie dnia chłodne winko i smokva
gosiak.k
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 240
Dołączył(a): 08.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gosiak.k » 21.12.2013 01:01

Przysiadam się i ja, śliczne zdjęcia - aż się cieplej robi w ten zimowy weczór :lol: Primośten i Szybenik odwiedziłam 10 lat temu :roll: - Szybenik (piękne widoki) kojarzy mi się głownie ze schodami - nasza starsza córka miała wtedy roczek - jeszcze nie chodziła i cały czas nosiliśmy wózek z nią góra - dół, góra - dół :mrgreen:
A przygoda z wózkiem - niezła :oczko_usmiech: (Parę lat temu byliśmy w Chorwacji z rowerami, które na noc zostawialiśmy w ogródku przy naszym apartamencie - ogrodzeniem był mały murek wysokości może 40 cm. Za murkiem była uliczka prowadząca do plaży... Pewnego razu zostawiliśmy przez nieuwagę na noc całkiem gruby zwitek banknotów zatknięty za kierownicą jednego z rowerów - rano, ku naszemu zdumieniu - był na miejscu 8O .) Opatrzność czuwa nad sklerotykami...
pozdrawiam
ELIMAR
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4147
Dołączył(a): 29.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) ELIMAR » 21.12.2013 12:40

Super relacja :)
Zasiadam , poczytam, powspominam ...
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.12.2013 19:08

Gosiak.k, Elimar - fajnie, że jesteście. Zaczynamy kolejny dzień :)

Dzień 6 – 7.09.2013 r., sobota
Trogir, czyli powrót do starych kątów


Dziś znów ogarnia mnie wielka euforia. Przed nami wycieczkowy dzień. Tym razem za cel obieramy Trogir. Jeśli po drodze wypadnie jakaś niespodzianka, będzie fajnie. Trasa Jadranką na południe Chorwacji nieustannie wprawia mnie w stany zachwytu. Jemy śniadanie, pakujemy niezbędne manatki i około 10:30 ruszamy w drogę. Zaraz za wyjazdem z Primošten zatrzymujemy się w miejscu widokowym, gdzie jak na dłoni widać piękną, starą część miasta – taki cypel na morzu. Pogoda jest wyborna, na niebie ani jednej chmurki. Jest to miejsce, gdzie często zatrzymują się turyści, dlatego zabraknąć nie mogło tu pani sprzedającej wino, oliwę, miód, figi, migdały. My mamy już upatrzonego swojego „dziadka”, u którego planujemy zakupić „domaće” produkty.

Obrazek
W drodze do ładnego widoczku ;)

Obrazek
Widok na Primošten z tarasu widokowego.

Szukamy najlepszego miejsca do pstryknięcia fotek i ruszamy dalej. Śpiewamy piosenki, podziwiamy widoki. Za każdym niemal zakrętem jest miejsce, gdzie chciałabym się zatrzymać, pochodzić po miasteczkach, pomoczyć nogi w morzu.

Obrazek
Widoki mijane po drodze

Jednak im więcej zatrzymywania, tym mniej czasu w Trogirze. Kilka kilometrów przed miastem podziwiamy lądujące na pobliskim lotnisku samoloty. Fajne wrażenie, gdy samochód jest wyżej niż samolot.

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.12.2013 19:30

Dojeżdżamy do miasta i bezproblemowo znajdujemy parking. Parę kroków i naszym oczom ukazuje się tak upragniony widok – Brama Północna ze znajdującym się na jej zwieńczeniu patronem miasta – św. Ivanem Ursini.

Obrazek
Parking jest bardzo blisko starego miasta

Obrazek
Jeszcze tylko przejść przez most...

Obrazek
... i jest Brama Północna.

Obrazek
Wita nas sam patron miasta ;)

Po wąskich uliczkach kręcą się tłumy turystów. Trafiliśmy na moment, gdy zjechało się dużo wycieczek autokarowych. Wędrujemy po naszych ulubionych miejscach, zaglądamy do sklepików z pamiątkami, gdzie obowiązkowo kupujemy magnesy.

Wreszcie docieramy do słynnego placu Jana Pawła II, gdzie znajduje się piękna katedra św. Laurencjusza (sv. Lovro). Siadamy na schodach i czytamy przewodnik, by mieć większą świadomość mijanych miejsc. Plac kryje w sobie także inne warte obejrzenia obiekty, jak m.in. kaplica św. Jana, loggia miejska z wieżą zegarową, na wprost wejścia do katedry – pałac Cipiko, 47-metrowa dzwonnica przykatedralna, która majestatycznie dominuje nad całym miastem.

Zwracam uwagę na szczegóły architektoniczne zabytków. Zachwyca mnie portal główny katedry (XIII w.), bogato rzeźbiony w kamieniu, gdzie po obu jego stronach znajdują się kamienne lwy oraz najstarsze nagie wizerunki w dziejach dalmatyńskiej rzeźby – przedstawiające Adama i Ewę. Warto przyjrzeć się także wizerunkowi patrona katedry, zdobiącemu portal na szczycie.

Obrazek
Adam

Obrazek
Ewa

Obrazek
Patron katedry - sv. Lovro
Ostatnio edytowano 21.12.2013 19:42 przez Igłą pinii, łącznie edytowano 1 raz
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.12.2013 19:40

Podziwiam też znajdujące się naprzeciwko, w tzw. pałacu Cipiko, niesamowite potrójne okna z kamienną balustradą (tzw. triforia).

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wejście do dzwonnicy znów odkładamy na tzw. lepsze czasy, gdy dziecko podrośnie, bo dźwiganie małego oraz jego wózka w tym upale i na tych wysokościach, jest tymczasowo poza naszymi możliwościami.

Obrazek

Wchodzimy za to do kaplicy, znajdującej się obok loggi, gdzie trogirzanie czczą pamięć swoich bliskich, którzy zginęli w wojnie domowej 1991-1995.

Obrazek

Obrazek
Każdy trogirski zaułek kryje w sobie niespodziankę

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 21.12.2013 19:48

Czas najwyższy na lody, które kupujemy zawsze w tej samej kawiarence. Rozkoszując się ich smakiem i spacerując ocienionymi zakamarkami, docieramy wreszcie do bajecznej nadmorskiej rivy wysadzanej palmami. Jak ja kocham to miejsce! Nigdy nie nasycę się widokami, które tu można zobaczyć. Mąż podziwia oczywiście jachty. Jego milczenie i zadumę odczytuję jako analizowanie w myślach – co ja bym dał, żeby taki mieć! Jest też „nasza” stara, poczciwa łajba Maćko, którą widzieliśmy przed czterema laty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Siadamy na jednej z ławek i sycimy się chwilą. Przed nami cumuje „Princeza Diana”, która oferuje kilkudniowe rejsy z noclegiem. To kolejne marzenie do zrealizowania w przyszłości (oby) – wybrać się w taki rejs i codziennie zmieniać miejsce zacumowania i zwiedzania.

Obrazek

Obrazek
Widok na wyspę Čiovo

c.d.n.
magul
Odkrywca
Posty: 63
Dołączył(a): 15.12.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) magul » 21.12.2013 23:05

Witam,
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję jeszcze więcej zdjęć z ukochanego Trogiru.
Pozdrawiam serdecznie
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.12.2013 21:37

Skoro zrezygnowaliśmy z wejścia na dzwonnicę, ambitnie postanawiamy zdobyć twierdzę Kamerlengo. Naczytaliśmy się na cro forum, że jest to niezwykłe przeżycie, zatem my też chcemy tego doświadczyć. Kilka metrów od wejścia do twierdzy jest maleńka plażyczka (można tu tylko stanąć, natomiast usiąść można tylko na pobliskim murku i schodach). Moczymy nogi i łakomie spoglądamy na wyspę Čiovo po drugiej stronie kanału trogirskiego.

Obrazek
Za nami mieszkanki Trogiru, na maleńkiej łasze piachu, spotykają się na pogawędki

Obrazek
Moczymy nóżki przed wejściem na twierdzę.

Obrazek

Kupujemy bilety i wchodzimy na wewnętrzny dziedziniec, a następnie wdrapujemy się na twierdzę. Nie taki wilk straszny, jak go malują – liczba schodów do pokonania, w porównaniu z tymi, które codziennie wydeptujemy w Primošten jest naprawdę skromna. Obchodzimy czworokątną budowlę i postanawiamy wejść na wieżę. Synek przez cały czas udaje wielką samodzielność i w najbardziej niebezpiecznych miejscach próbuje chodzić sam, przyprawiając mnie tym samym o nerwicę. Jakoś często w takich miejscach odzywa się u mnie lęk wysokości, co potęguje moją panikę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.12.2013 21:47

Okazuje się, że na szczyt wieży prowadzą dosyć sfatygowane metalowe schody. Nie wyobrażam sobie wchodzenia na nie z małym dzieckiem więc postanawiamy wejść oddzielnie. Chcąc pokonać swój lęk, idę pierwsza. Obowiązkowo zabieram aparat, zdając sobie sprawę z widoków, które na szczycie na mnie czekają. Wejście po chybotliwych schodkach jest hard core’owe. Do tego w pobliżu widzę kilka martwych gołębi, co nie polepsza mojego samopoczucia. Daję jednak radę i moim oczom ukazuje się cud architektoniczno-przyrodniczy, czyli Trogir, wyspa Čiovo i kanał w całej okazałości. Niziutko, nad głowami widzę lądujące samoloty. Widać im dosłownie napisy na ”brzuchach”! I gdy już pełna zachwytu wyciągam aparat – okazuje się, że padła w nim bateria, a akumulatory zostały wraz z mężem, w plecaku. Nie powiem, co cisnęło mi się na usta… Skupiam się zatem na podziwianiu widoków. Chcę je zapamiętać, aby stawały mi przed oczami ilekroć jesienią i zimą poczuję chorwacką nostalgię. Pora zejść do chłopaków. Teraz wspina się mąż – i to on będzie twórcą zdjęć z wieży. Synek w tym czasie turla się po żwirku, co sprawia, że przypomina oprószonego śniegiem dziadka Mroza.

Obrazek
Widoki z wieży twierdzy są obłędne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Samoloty latają tu dosłownie nad głowami.

Po zejściu z fortu znów siadamy pod palmami i zjadamy przekąski. Jakie to wszystko pyszne w takich okolicznościach przyrody!
Kolejnym punktem wycieczki jest wyspa Čiovo, połączona z Trogirem tzw. Čiovskim mostem. Kiedyś na wyspę zsyłano trędowatych i różnych szemranych typków, żeby odizolować ich od trogirskiej społeczności. Obecnie jest przedłużeniem Trogiru, a także miejscem, gdzie Chorwaci budują swoje letnie domy. Przechodzimy zatem przez most i spoglądamy na piękny Trogir od drugiej strony.

Obrazek
Widok z mostu

Obrazek
Widok z wyspy

Spacerujemy przy brzegu morza, a następnie zaszywamy się w jednej z pobliskich uliczek. Miejsce specjalnie nie zachwyca, dlatego po niecałej godzinie wracamy do zabytkowej części Trogiru, wchodząc tym razem Bramą Portową.

Obrazek
Zabudowania przy nabrzeżu na Čiovo

Obrazek
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 22.12.2013 21:58

Nasz pobyt w Trogirze dobiega końca, ale nim wsiądziemy do samochodu, idziemy na pobliski targ, gdzie mam zamiar kupić suszone figi. Sprzedających o tej porze jest już niewielu, ale znajduję dwie staruszki, które na stołeczku mają torebki z wysuszonymi smokvami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W drodze powrotnej zajeżdżamy do Lidla, gdzie co druga rejestracja na parkingu to oczywiście PL. Nawet tak paskudne miejsce jak przysklepowy parking potrafi być w Chorwacji ładne – tu akurat rosną wielkie krzewy rozmarynu, dookoła gaje oliwne, a w oddali widać morze.

Jedziemy Jadranką, która nie jest tu aż tak zachwycająca, jak od Splitu na południe, ale i tak za każdym zakrętem jest co podziwiać. Misiu smacznie śpi, a my zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu, gdzie rosną figi. I jak tu nie zerwać słodkiego przysmaku, skoro drzewo aż ugina się od owoców? Niektóre zdążyły już podeschnąć i są jeszcze słodsze.

Obrazek
Przydrożny parking, gdzie rosły słodkie, dzikie figi.

Docieramy do Primošten, gdzie po obiedzie i krótkim odpoczynku wyruszamy do miasta. Odkrywamy nową dla nas, niezwykle uroczą trasę – okrążamy stary półwysep od strony zachodniej. Niesamowite widoki zostawiamy do sfotografowania na kolejny dzień, bo dziś jest już ciemno – i to właśnie jest mankament wakacji we wrześniu – szybko zachodzi słońce i nie można cieszyć się pięknem krajobrazu.

Obrazek
Zachód słońca w Primošten podziwiamy z naszego tarasu.

Obrazek
Nocne Primošten

Obrazek
Mieszkańcy starej części miasta poruszają się takimi oto wehikułami.

Obrazek
Samochody całkiem sprawnie radzą sobie na wąskich ulicach i przeznaczonych tylko dla mieszkańców zaułkach.

Dzisiejszy wieczorny spacer to całkiem solidna trasa. Jeszcze nam mało chodzenia i postanawiamy przejść drugim półwyspem, otoczonym plażami i porośniętym piniami, w środku którego kryje się ogromny kompleks hotelowy Zora. Na tej trasie nie spotykamy żywego ducha. Na szczęście drogę oświetlają latarnie. Słychać tylko cykady i szum morza. Pełen relaks.

Mamy dziś w nogach naprawdę sporo kilometrów, ale mimo tego wybieramy dojście do apartamentu z 97 schodami. Jak się zmachać, to na maksa. Zasypiamy błyskawicznie a jutrzejszy dzień – niedzielę - chcemy uczcić smakując lokalnej kuchni (zwłaszcza moich ulubionych owoców morza). Laku noć.
Piter_M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3835
Dołączył(a): 09.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Piter_M » 23.12.2013 08:10

My byliśmy w Trogirze, ale niestety nie zwiedziliśmy twierdzy Kamerlengo :(
Ale to było prawie 10 lat temu i wtedy jeszcze niewiele wiedzieliśmy.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam będziemy.
Vesna
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 180
Dołączył(a): 19.08.2010
Re:

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vesna » 23.12.2013 10:11

Igłą pinii napisał(a):Wejście do dzwonnicy znów odkładamy na tzw. lepsze czasy, gdy dziecko podrośnie, bo dźwiganie małego oraz jego wózka w tym upale i na tych wysokościach, jest tymczasowo poza naszymi możliwościami.


Ojtam, wózek trzeba było zostawić na dole! Na chwilę przecież! ;)

Piękne zdjęcia, jestem zachwycona zwłaszcza twierdzą... i samolotami!

Podziwiam, że tyle zwiedziliście z Małym - my niestety nie byliśmy tak ambitni, a szkoda! Tylko że nasze panny już niewózkowe (specjalnie odzwyczailiśmy, bo z wielkim podwójnym wózkiem więcej kłopotu niż z niego pożytku...). Poza tym znacznie lepiej znoszą długie podróże - kiedy wiedzą, że będziemy jechać i jechać - niż takie jedno- dwugodzinne. A czy Wasz Synek nie buntował się przeciwko wysiadaniu na chwilę (po drodze) i wsiadaniu znów do auta? U nas to był największy problem.
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 23.12.2013 16:47

napisał(a) Vesna » 23.12.2013 09:11
Podziwiam, że tyle zwiedziliście z Małym - my niestety nie byliśmy tak ambitni, a szkoda! Tylko że nasze panny już niewózkowe (specjalnie odzwyczailiśmy, bo z wielkim podwójnym wózkiem więcej kłopotu niż z niego pożytku...). Poza tym znacznie lepiej znoszą długie podróże - kiedy wiedzą, że będziemy jechać i jechać - niż takie jedno- dwugodzinne. A czy Wasz Synek nie buntował się przeciwko wysiadaniu na chwilę (po drodze) i wsiadaniu znów do auta? U nas to był największy problem.


Ha! Wychodzi na to, że wózek Miśka to czwarty bohater naszej relacji - tym bardziej, że to nie koniec przygód z nim związanych ;) Ale o tym w następnych dniach relacji.
Synek uwielbia jazdę samochodem i faktycznie nie lubił ciągłego wysiadania, ale zawsze go czymś innym zainteresowaliśmy i jakoś się udawało. Od wózka też jest już raczej odzwyczajony, ale gdy wybieraliśmy się na całodniowe wycieczki, to zwyczajnie nie dałby rady podołać trasom, które sobie wyznaczaliśmy. No i miał gdzie pokimać, jak już się bardzo zmęczył.
Uwielbiał też sam pchać swój wózek, co było komiczne, bo nie poddawał się nawet w miejscach, gdzie trzeba było podejść pod górkę ;) O tym też jeszcze będzie w relacji. Pozdrawiam śledzących relację!
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Środkowa Dalmacja oczami MMMSów - wrzesień 2013 - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone