napisał(a) Mikromir » 19.09.2018 20:35
31 lipca 2018
Mistra... Wspinamy się coraz wyżej...
...i wyżej...
...aż docieramy do Kastro, zamku, twierdzy, najstarszej części Mistry...
Dopiero z zamku widzimy wreszcie zbocza Tajgetu, chroniące Mistrę od drugiej strony...
Góry
dymią niepokojąco, a kłęby chmur zaczynają spełzać powoli ku nizinom...
Zarządzamy ewakuację...

...do samochodu, a potem w trybie bardzo pilnym do pobliskiej restauracji. Skończyły się zapasy żywności, grozi nam bunt na pokładzie - trzeba szybko napełnić żołądki.
Z restauracji (oczywiście zaraz po burzy, którą szczęśliwie tam przetrwaliśmy) rozpostarł się przed nami widok na otoczoną tęczą Spartę...
Tęcza wróciła do nas jeszcze tego samego dnia już kawałek dalej, w drodze do Monemwazji, ogromna i imponująca, roztaczająca się po obydwu stronach drogi i wysoko nad nami, jak brama do lepszego, słonecznego świata, jak obietnica niebios, że odtąd już ani jedna kropla deszczu nie spadnie na nasze głowy...
...I niebiosa dotrzymały tej obietnicy. Do końca greckich wakacji już więcej nie zmoczył nas deszcz...
