Część I. Przygotowania
Dlaczego Chorwacja?Zanim dotrzemy do upragnionej Chorwacji warto wyjaśnić skąd w ogóle pomysł na wakacje akurat tam.
Ja (E) będąc dzieckiem do Chorwacji jeździłam i to nie raz. Z tych dziecięcych lat mam piękne wspomnienia. Jeździliśmy z rodzicami, dziadkami i przyjaciółmi na Istrię w okolice Rijeki. To właśnie tam zaczęła się moja miłość do tego kraju. Pierwszy wyjazd? 1996 r. i potem kolejne dwa lata do m.in. Poreca, gdzie spędziliśmy trzy tygodnie. Potem były Włochy, Hiszpania, ale nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia i tak mocno nie zapadło w pamięć, jak właśnie Chorwacja. Jak już dorosłam, usamodzielniłam się, pojawiały się pomysły, żeby wrócić. Zawsze jednak były jakieś „ale”, w szczególności dotyczące finansów
Dopiero zmiana miejsca zamieszkania, lepsze perspektywy + większe zarobki umożliwiły realizację marzeń. Dodam, że moich, bo nikt inny z naszej wycieczkowej ekipy nie interesował się tym krajem
do czasu … Któregoś dnia podczas spotkania z przyjaciółmi rzuciłam temat, że w tym roku to już na pewno Chorwacja i nie ma zmiłuj. Nie sądziłam, że spotkam się z pozytywnym odzewem, a tu proszę!
Okazało się, że na zagraniczne wojaże reflektują wszyscy.
Z racji mojej fascynacji tym krajem to mnie mianowano na kierownika wyprawy, przygotowań i wszystkiego innego.
Dlaczego Peljesac?Przyznam, że śledząc Wasze relacje najbardziej zawsze fascynował mnie Hvar i gdybym jechała sama zapewne byłby to absolutny kierunek nr 1.
Jak mówi powiedzonko, w grupie siła, ale też każdy w grupie ma określone potrzeby i możliwości, w tym finansowe.
Szukałam apartamentu przez booking.com, który spełniał by nasze potrzeby i też nie zgwałcił naszych portfeli już na starcie
A szukanie rozpoczęło się pod koniec marca, więc już co lepsze – było wynajęte. Na Hvarze nie mogłam nic znaleźć, w okolicach Makarskiej było dość drogo, a na Istrię z racji końcówki sierpnia i początku września nie chciałam jechać z obawy o pogodę, no i każde z nas chciało zobaczyć Dubrownik, więc im niżej tym lepiej
Peljesacem nigdy się nie interesowałam. Owszem, podziwiałam w Waszych relacjach, ale nie zapisał mi się jakoś mocno w świadomości. Biorąc jednak poprawkę, że to wyjazd pierwszy, a nie ostatni, i że akurat w Orebicu apartamentów spełniających nasze wymagania (dwie sypialnie zamykane z łóżkami podwójnymi, internet, klimatyzacja, jako taki standard i prywatne miejsce parkingowe + widok na morze jak się da) było sporo, to wylądowaliśmy właśnie tam. Czy się nam podobało? Na pewno w dalszej części relacji znajdziecie odpowiedź na to pytanie
Apartament jest, termin jest, kasa ma być to co dalej?Dalej rozpoczęłam przygotowania, m.in.:
- ustawienie skarbonki na fundusz wakacyjny i pilnowanie wrzucania końcówek z zarobionych pieniędzy
- kupowanie kremów z filtrem, bez filtra, po opalaniu, po oparzeniach, przeciw oparzeniom etc. (bo my blade twarze)
- winiety (z racji jechania autostradami gdzie się da, winiety zakupione na Czechy, Austrię i Słowenię)
- namioty plażowe (super sprawa, rozkłada się samo, złożenie to 1 min, rewelacja!)
- maty plażowe
- ręczniki
- buty do wody
- stroje kąpielowe
- i inne ciuszki, żeby się na tym asfalcie w Orebicu jako tako prezentować
Oczywiście do tego ubezpieczenia, GPS, przegląd auta i…
… odliczanie dni do wyjazdu
uprzyjemniane przeglądaniem forum, szukaniem plaż oraz miejsc wartych odwiedzenia i modlitwami o dobrą pogodę ; ) Z okresu przygotowań zdjęć nie mam, dlatego znów wrzucam coś na zachętę do śledzenia relacji