Jedziemy słynną widokową "Czternastką". Po drodze - kilka tuneli:
Oczywiście nieoświetlonych
Ostatni widok w stronę Jeziora:
Wspinamy się wyżej i wyżej. Jest bardzo zielono:
Zbliżamy się do miejscowości Trsa:
Niebo ma złowrogi kolor:
W oddali słychać grzmoty. Tutaj, na szczęście, ledwie kropi.
Nie jest to totalny koniec świata, jak można by się spodziewać
Można też spróbować piwa chłodzonego w śniegu
My niedawno piliśmy Nikšićko, więc teraz poprzestajemy na coli, którą chyba też chłodzili w śniegu, bo jest lodowata.
Naprzeciwko restauracji znajduje się pole namiotowe Ipa Kamp:
Piękne okoliczności przyrody, tylko w nocy bardzo zimno. Już teraz, zwłaszcza po wypiciu lodowatej coli
Jedziemy dalej! Na horyzoncie widać "właściwy Durmitor":
W przysiółku Pišče mijamy cmentarz i kościółek:
Znowu mocniej pada, ale góry już "dymią" na pogodę
Niektórym deszcz w ogóle nie przeszkadza. Mijamy uradowaną grupę młodych ludzi, prawdopodobnie wracających z pracy
Zaczynają się najciekawsze widoki:
Wkrótce czeka nas miła niespodzianka - przed nami stado koni:
Wyglądają niezwykle dostojnie i malowniczo, zwłaszcza w połączeniu z tajemniczą mgłą
Te piękne zwierzęta wspaniale mi pozują:
Kolejne stado stoi na wzgórzu:
ale już mu odpuszczę
Brak ładnej pogody przestaje mi przeszkadzać. Ten fragment drogi widzieliśmy już wczoraj w słońcu, teraz mamy szansę zobaczyć inną odsłonę Durmitoru, tę bardziej tajemniczą. Podoba mi się!:
Znowu jesteśmy przy ramce, ale jest tu nieco inaczej
Prutaš schowany w chmurach:
Tam dalej już się przejaśnia:
Jeszcze chwilę i wyjedziemy z chmur...
Znowu mamy towarzystwo w podróży, tym razem spotykamy krowy
Owce też będą, ale w kolejnym odcinku

.png)
.png)
.png)
