beatabm napisał(a):maslinka napisał(a):beatabm napisał(a):A teraz jak nocami cykady spać nie dają mogę się poczuć u siebie jak na Hvarze
W Polsce Ci cykają?Ja też tak chcę...
Nie wiem co to za stwory ale całymi wieczorami do późna w nocy cykają identycznie jak chorwackie![]()
Zapraszam do siebie na ich koncert
Dziękuję
16 lipca (wtorek): Rejs do Sv. Nedjelji - część pierwsza
Odcinek podzielę na dwie części, bo podczas tej wycieczki kajakowej zrobiliśmy bardzo dużo (chyba w miarę ciekawych
Na trzeci rejs w tym roku ruszamy z Ivan Dolca. Widoczki po południowej stronie Hvaru - na morze:
i góry:
Trudno mi się zdecydować, które ładniejsze
W ID trudno jest zaparkować, z czego nie zdawaliśmy sobie sprawy. 6 lat temu byliśmy tu na campie Paklina i ten problem nas nie dotyczył. Na szczęście w "centrum" jest płatny parking. Płacimy 30 kun za całą dobę
Na szczęście tylko wodujemy tu Plavca, co i tak jest problematyczne, bo trzeba manewrować między ludźmi:
Z ulgą odpływamy:
W mojej pamięci Ivan Dolac był kameralną miejscowością, ze stosunkowo niewielką liczba turystów, choć byliśmy tu (6 lat temu) na początku sierpnia...
Postanawiamy płynąć w prawo (w lewo na mapie
Gdybym zerknęła do swojej relacji z 2013 roku, wiedziałabym, że w tej okolicy wybrzeże jest bardzo niedostępne, a na małe urocze plażyczki, tylko dla nas, nie ma szans. Widać po wycieczce na Zečevo, niczego się nie nauczyliśmy
Nie szkodzi, bo wyprawa okaże się niezwykle ciekawa
Płyniemy sobie po Jadranie, który już powoli zaczyna szaleć. Bardziej wiatr, niż Jadran... Wybrzeże może i niedostępne, ale widoki piękne:
Mijamy Bojanić Bad - z ładną, ale publiczną plażą:
Na razie jednak ciągle mamy nadzieję na coś "prywatnego"
Tutaj, pod agawami, byłoby pięknie, gdyby "wyrąbać" trochę skał
Przepływamy obok campu Lili w Jagodnej:
Ludź na ludziu
Od biedy można by się rozłożyć na skałkach kawałek dalej:
ale tutaj to można przyjechać samochodem, a nie po to pływamy kajakiem, żeby siedzieć na publicznej plaży
Przed nami przepiękny fragment wybrzeża - malownicze wysokie skały:
Podpływamy bliżej:
Cudny kolor wody i zdeterminowane drzewka, które "walczą" o życie na skałach:
Przez chwilę i my jesteśmy zdeterminowani, żeby położyć się na tym oto kamieniu
Z pewnością byłoby pięknie, ale bardzo niewygodnie
Małż wyskakuje z kajaka i wchodzi na skałę, gorzej z drogą powrotną
Z żalem odpuszczamy tę "dziką" miejscówkę, jednak rozsądek wygrywa
Płyniemy dalej wzdłuż pięknego klifu:
I już po chwili jesteśmy przy znanej na forum "lagunie" - małej plaży ukrytej wśród skał w pobliżu siedziby klubu wspinaczkowego:
To oznacza, że praktycznie dopłynęliśmy do Sv. Nedjelji...
Wpływamy do "laguny":
Właściwie nie mamy wyboru - wiatr mocno daje się już we znaki, a wiemy, że dalej nie znajdziemy odludnych zatoczek. Ukryta plaża:
i wspinacze w akcji:
Będziemy mieć dodatkową atrakcję
Rozkładamy się na plażyczce u podnóża skał. Widok na "lagunę" i Plavca:
A tak miejsce wygląda z góry:
Na razie jest kameralnie
"Życie podwodne" z tych ciekawszych, zwłaszcza gdy się wypłynie poza "lagunę", choć zdjęcia tego nie oddają:
Urocze rybki:
Mistrz kamuflażu zdemaskowany
Niestety, trochę przeszkadzają nam owady - osy i takie paskudy:
To oczywiście dwie sztuki
W zatoczce jest błogo i przyjemnie, ale po jakimś czasie następuje szturm turystów:
Wyłażę na skały, żeby zobaczyć, czy Jadran się uspokoił. Jest już przyzwoicie:
więc możemy płynąć z powrotem

.png)
.png)
.png)

.png)