JacYamaha napisał(a):Jak była taka zadymka jak dziś to żołnierze odśnieżali ...![]()
a ogrzać się można było przy koksownikach...
.png)
.png)
.png)

.png)
hajduczek napisał(a):Dzis mi się przypomniały moje sanki(drugie)......wiem ,że rodzice chcieli dobrze....żeby były trwałe i mocne.....a poza tym kupili to co akurat sie udało
![]()
więc miałam duuuuże(owszem wygodne)metalowe sanki...z grubych rurek.....strasznie ciężkie![]()
![]()
inne dzieciaki zdążyły zawsze już kilka razy wejść na górkę i zjechać....a ja ciagle wchodziłam ...i wchodziłam...i wchodziłam ,bo ściągały mnie w dół![]()
![]()
aleee jak już weszłam....."sypałam "z górki jak na skrzydłachich ciężar robił swoje .....super sie rozpędzały
![]()
![]()
.png)
kleeberg napisał(a):Arek napisał(a):koksowniki to raczej część tej mrocznej karty PRL-u
Koksowniki nie były wynalazkiem tylko zomowców.
Z powadzeniem i dużo wcześniej korzystali z nich np."budowlańcy",
"stoczniowcy","portowcy" i inni.
.png)
Lider16 napisał(a):Z klimatów zakupowych to najbardziej utkwiły mi kolejki za mięsem....

.png)
weldon napisał(a):
To tak jak ja! Moje, dziadek, pospawał z calowych, giętych rur.
Demon prędkości z górki, a z powrotem koszmar....Niestety. Mama mi je w Wiśle utopiła. ...Jakby tu był jakiś budowniczy mostu północnego, to mam apel:
- te sanki to moje. Dajcie znać jakbyście się do nich dokopali.
.png)
.png)
Powrót do Prawie Hyde Park, czyli wszystko oprócz polityki.
