Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BiH - slalom między minami: maj 2023

Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym obowiązują aż trzy języki urzędowe, czyli serbski, chorwacki i bośniacki. Państwo to nazywane jest Krainą w Kształcie Serca, ponieważ przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci właśnie taki kształt widać na mapie. Sahat Kula, czyli wieża zegarowa w Sarajewie, jest ostatnim zegarem w Europie, który pokazuje czas zgodnie z zegarem księżycowym.
ASIULA HK
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 33666
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ASIULA HK » 04.07.2012 22:23

Franz napisał(a):A może - po tylu dywagacjach na temat być może wyimaginowanych min - przyszedł czas na konkrety?..



Zakotwiczyłam tutaj jawnie, może dlatego, że już tytuł wątku mnie zaintrygował :wink:
przypomniał mi się pierwszy wyjazd do Cro w 2005 i ostrzeżenia miejscowych, żeby nie wychodzić gdzieś tam w góry :wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 04.07.2012 23:30

Miecia napisał(a):Zakotwiczyłam tutaj jawnie, może dlatego, że już tytuł wątku mnie zaintrygował :wink:
przypomniał mi się pierwszy wyjazd do Cro w 2005 i ostrzeżenia miejscowych, żeby nie wychodzić gdzieś tam w góry :wink:

W moich chorwackich relacjach tez można napotkać złowieszcze tablice, zamykające możliwość przejścia...

Pozdrawiam,
Wojtek
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 05.07.2012 09:36

A co ja się nasłuchałem miejscowych o niewinnym Eljaszu. Ze ściągali trupy helikopterem i ile to ludzi zginęło. Zwykle Niemcy lub Czesi. Góry gdzie chodzisz nie są zwykle łatwo dostępne, ale są i łatwiejsze.

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 05.07.2012 10:51

MWN napisał(a):A co ja się nasłuchałem miejscowych o niewinnym Eljaszu. Ze ściągali trupy helikopterem i ile to ludzi zginęło. Zwykle Niemcy lub Czesi.

Kwestia, ile w tych opowieściach jest typowej dla takich sytuacji przesady.

MWN napisał(a):Góry gdzie chodzisz nie są zwykle łatwo dostępne, ale są i łatwiejsze.

A do tego - prawie wszystkie piękne... 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.08.2012 23:59

Ścieżka, trzymając się blisko urwiska, schodzi zakosami. Mgiełki ustąpiły i na niebie pojawił się księżyc w pełni. W zapadających ciemnościach coraz mniej widać, zdążyłem jednak poznać logikę tego odcinka trasy. Nawet tam, gdzie ostry skręt nie jest oznaczony szlakiem, nagle stromiejący teren wskazuje na to, że właśnie zszedłem ze ścieżki. Wtedy wracam kilka ostatnich kroków i odnajduję prawidłowy kierunek. Łagodne - zbyt łagodne - zejście, obfitujące w niezliczone zygzaki, wchodzi na nieco piarżysty teren, potem znów zanurza się w kosodrzewinę. W którymś miejscu wyraźnie namalowane znaki wprowadzają oczywistą dezinformację - na sąsiednich kamieniach znak skrętu oraz strzałka sugerująca pójście wprost przed siebie. Sprawdzam trochę na wyczucie, wreszcie łapię właściwą trasę.

Obrazek

Dalej ścieżka zaczyna się zupełnie zatracać - to znaczy jest, ale zupełnie niewidoczna pod gęstniejącą kosówką, wciskającą się bezceremonialnie na szlak. Rozpycham się jeszcze przez chwilę prawie po omacku, w końcu nie pozostaje mi nic innego, jak wyjąć z plecaka czołówkę. Teraz nieco łatwiej przychodzi mi rozchylać namolne gałęzie i stawiać stopy na właściwym miejscu. A okazuje się, że nie jest to wyłącznie problem, aby nie zapędzić się w las poprzerastany jeszcze kosodrzewiną. To może być kwestia życia i śmierci. Bo akurat wyrastają przede mną tabliczki z ostrzeżeniami o minach. Bez latarki nawet bym ich nie zauważył. Trupie czaszki i skrzyżowane piszczele. Zaminowany szlak...

Na szczęście ci, co umieścili ostrzeżenia, oznaczyli we właściwym miejscu zejście ze szlaku. Schodzę ze ścieżki pomiędzy drzewa, bardzo wolno stawiając kolejne kroki, z największą uwagą wyszukując przejścia przez pole minowe. Tyle, że w wąskim snopie światła rzucanego przez czołówkę nie jest to takie oczywiste. Kropelki potu spływają mi po skroni. Lisek luzak... Dotąd tylko hipotetyczny, teraz się nagle zmaterializował. Trafiły mi się te miny w najgorszym możliwym momencie.

Obrazek

Upływają kolejne minuty, kiedy w największym skupieniu usiłuję odnaleźć bezpieczną trasę. Trasę... To jednak zdecydowanie eufemizm. W ciemnościach pomiędzy drzewami nie widać niczego, co przypominałoby ścieżkę. Wyszukuję na drzewach jakichś znaków, waham się przed każdym postawieniem stopy. Kolejny krok zrobiony. Nic. Jeszcze jeden. Nic... Oby tak dalej.
W końcu strzałka na drzewie kieruje z powrotem na szlak. To pole minowe mam za sobą, ale... co czeka mnie dalej?

Póki co, ścieżka przechodzi w szerszą dróżkę i brak kolejnych ostrzeżeń o minach. Jeszcze trochę w dół i docieram do szerokiej drogi, na której brak już jakichkolwiek znaków. Powinienem raczej pójść w lewo, a więc najpierw sprawdzam prawy wariant. Idę kawałek, ale żadnego szlaku nie widzę. Zatem wracam i ruszam w kierunku intuicyjnie właściwym. Po chwili jest! Szlak na drzewie. Ale to już ostatni, jaki tego dnia, czy właściwie już nocy, uda mi się znaleźć. Droga, trzymając kierunek południowy, wyprowadza na szerokie polany. Chmurki się rozpłynęły i księżyc w pełni rozświetla teren. Teraz już nigdzie nie muszę się spieszyć - i tak jest ciemno. Zasiadam do kolacji, przy okazji sprawdzając w odbiorniku gps, dokąd to tak naprawdę muszę dzisiaj dojść. Siedem i pół kilometra w linii prostej. Kierunek pokazany. Pięknie. Żeby tak jeszcze jakąś ścieżkę w tym kierunku znaleźć.

Niestety, szlaku brak i zaczynam się obawiać, że czeka mnie długa, bardzo długa trasa okrężna. Kiedy w lewo odchodzi jakaś droga, biorę ją z nadzieją, że coś może wniesie w moje życie. Cóż, doprowadza tylko do niezbyt cudnej daczy i tu się kończy. Nie odważę się schodzić na przełaj w dolinę, zwłaszcza po tym memento, które spotkałem wcześniej.

W oczy rzuca mi się blaszany zbiornik na wodę. Może chociaż tyle skorzystam, bo w mojej butelce zostały mi już tylko dwa łyki. Sprawdzam kurek - leci. Podstawiam pustą butelkę, ale widzę w świetle czołówki, że to, co leci, ma ewidentnie żółty kolor. Nędza... Wylewam zawartość - tyle w kwestii marzeń o ugaszeniu pragnienia.

Jeszcze przez chwilę posyłam tęskny wzrok w stronę doliny, po czym wracam do drogi. Teraz już wiem, że czeka mnie ponad dwadzieścia kilometrów drałowania. Szeroka szutrówka zatacza łagodne kręgi, omijając płytkie leje krasowe; stopniowo po prawej coraz lepiej widać światła domostw w dolinie Neretwy. W przedzie dalekie, bardzo dalekie światła Mostaru i jego satelickich wiosek, po prawej wysoko dosyć jasne światełko placówki wojskowej na Plocnie, w dole chyba Dreznica.

Mijają godziny, a ja idę. Właściwie, czy to ja idę? Moje nogi wykonują naprzemienne ruchy, a moje myśli uciekają w dal - do dawnych wędrówek kończących się o nieprawdopodobnych porach. Do Pirenejów, kiedy o północy ujrzeliśmy zbawczą przełęcz, a na niej wlepione w nas ślepia wilków. Do Tatr z czasów młodości, kiedy z Lodowego w dolinę udało się dotrzeć o drugiej w nocy, a na kemping o szóstej rano. Kiedy dziś dotrę do samochodu? Nie mam pojęcia.

Po kilku godzinach marszu docieram do przysiółka, który już kojarzę. Tuż przed pierwszą w nocy schodzę na znajomą drogę przy samym moście. Wypijam trzymane na czarną godzinę ostatnie dwa łyki wody i rozpoczynam ostatni na tej trasie etap. O 1:22 staję przy samochodzie, ściągam plecak, ścielę samochód, wypijając przy tym jedno piwo i walę się spać. Budzika nie nastawiam. Wstanę, kiedy się obudzę.
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 05.08.2012 21:17

Po ciemniaku w pole minowe ... no no ... naprawdę lisek luzak ... :mrgreen:
Cierpnie skóra .... brrrrr.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18316
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.08.2012 21:28

O żesz TY . . . ja to bym chyba jakiejś krowy ( jak Franek Dolas ) szukał . . .
:wink:


Pozdrawiam
Piotr
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 06.08.2012 09:06

Crayfish napisał(a):Po ciemniaku w pole minowe ... no no ... naprawdę lisek luzak ... :mrgreen:
Cierpnie skóra .... brrrrr.

Nie miałem już żadnej alternatywy.

piotrf napisał(a):O żesz TY . . . ja to bym chyba jakiejś krowy ( jak Franek Dolas ) szukał . . .
:wink:

Ani nawet krowy...

Pozdrawiam,
Wojtek
anghan
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 18.08.2012
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) anghan » 18.08.2012 14:22

Witaj Franz, Czy jest jakakolwiek możliwość by wysłać do Ciebie prywatną wiadomość? Chciałbym skonsultować parę rzeczy z Bośni lub uzyskać informację gdzie szukać. W Twoim profilu na forum nie znalazłem miejsca na wysłanie prywatnej wiadomości.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.08.2012 20:13

anghan napisał(a):Witaj Franz, Czy jest jakakolwiek możliwość by wysłać do Ciebie prywatną wiadomość?

Nie mogłem odpowiedzieć wcześniej, bo nie było mnie w kraju. Pisz na maila: przed małpą pahhur, a po małpie interia.pl
.

Pozdrawiam,
Wojtek
Użytkownik usunięty
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.08.2012 14:12

Witam.

Czytając ostatni odcinek zaczyna do mnie powoli docierać głębszy sens przypowieści-bajki o "lisku luzaku", którą szeptałeś mi do ucha trzy lata temu w Babiogórski Halloween... 8O :)

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.08.2012 23:11

Interseal napisał(a):szeptałeś mi do ucha

No wiesz! :oops: Co sobie ludzie pomyślą...

;) :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.09.2012 11:31

Dzień 7

Zmęczony wydarzeniami poprzedniego dnia wysypiam się do syta. Zdaję sobie sprawę, że w ten sposób tracę dzień, ale nie jestem w stanie po tym wszystkim zadowolić się czterema godzinami snu, a poza tym znajduję się i tak zbyt daleko od punktu startu kolejnej trasy. Trudno, muszę się pogodzić z tym, że hercegobośniackie góry są większym wyzwaniem niż zakładałem; pozostaje jednak satysfakcja, że w wyniku twardej walki cel osiągnąłem. Tym razem więc nie budzi mnie dźwięk telefonu i kiedy otwieram oczy, dzień zdążył już nabrać mocy.

Zwijam graty niespiesznie, studiuję jakiś czas mapę, by znaleźć sobie jakieś miejsce do przeczekania, po czym zjeżdżam do głównej szosy. Tu obieram kierunek północny, przejeżdżając ponownie kanionem Neretwy. W Jablanicy rozstaję się ze znaną sobie drogą, skręcając na wschód zgodnie z drogowskazami na Sarajewo. Droga prowadzi wzdłuż jeziora, a w powietrzu unosi się gęsta mgła - najprawdopodobniej woda ze zbiornika jest za to w znacznym stopniu odpowiedzialna. Przejeżdżam przez Konjic i na jego obrzeżach zatrzymuję się przy markecie, gdzie robię zakupy. Nie mam bośniackich marek, upewniam się więc najpierw, że mogę zapłacić kartą, przy kasie widzę jednak, że ktoś przede mną płaci w euro - nawet nie pomyślałem o takiej ewentualności.

Gdy wychodzę ze sklepu, powietrze nabiera przejrzystości i nad głową otwiera się błękitne niebo. Zawracam do centrum, gdzie odbijam na południe, jadąc wzdłuż prawego brzegu rzeki. W dwóch miejscach zatrzymują mnie widoki na kolejne meczety oraz oparty na kilku łukach most, po czym opuszczam miasto, wjeżdżając pomiędzy pasma Prenj i Bjelasnica. Szosa wspina się w górę, a kiedy zaczyna się obniżać, dostrzegam już po prawej mój najbliższy cel - jezioro Boracko.

P0530918.JPG


P0530919.JPG


P0530920.JPG


P0530921.JPG


P0530922.JPG


P0530923.JPG
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.09.2012 11:35

Zjeżdżam niżej i skręcam w boczną drogę, która wiedzie blisko wschodniego brzegu jeziora. Szukam jednak dla siebie miejsca oddalonego od asfaltu. Znajduję takowe, kiedy po objechaniu północnego brzegu mijam podniesiony szlaban i pakuję się na teren jakiegoś najwyraźniej nieczynnego akurat ośrodka wypoczynkowego. Wóz parkuję przy stojących w cieniu wysokich drzew ławeczkach tuż nad samym jeziorem i tu postanawiam spędzić kilka najbliższych godzin.

P0530924.JPG


P0530926.JPG


P0530927.JPG


P0530928.JPG


P0530929.JPG
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009
Re: Bośnia i Hercegowina - slalom między minami

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 03.09.2012 11:58

Woda taka "plitvicka" ...

Ładnie tam.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bośnia i Hercegowina - Bosna i Hercegovina


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BiH - slalom między minami: maj 2023 - strona 42
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone