napisał(a) Franz » 04.09.2016 23:53
Później jest już łatwiej - trafia się jeszcze kilka miejsc, gdzie trzeba trochę kombinować, jednak nie zabierają one już tyle czasu.
Po chwili filar się nieco kładzie, przybierając formę opadającej grani z kilkoma uskokami po osiem do dziesięciu metrów wysokości. W pewnym momencie ferrata zanika, na pochyłym stoku nie widać specjalnie wydeptanego traktu, jedynie kopczyki starają się wyznaczyć trasę. Znakowanie jest słabe, kieruję się zatem nieco na wyczucie w stronę wyrastającej pionowo ściany. Gdy jestem już blisko, dostrzegam stalową linę, do której muszę się odrobinę obniżyć i już po chwili wspinam się ponownie. Docieram na grań, skąd jest już zupełnie łatwo na wierzchołek.