Cześć Wojtek my tam też trochę zmarzliśmy.

Widoki jednak to rekompensują.
20 sierpnia, Poniedziałek
Dzisiaj ruszamy dalej. Na kempingu w Luz byliśmy w sumie 4 noce. Zwijamy obóz i ruszamy dalej. Do przejechania mamy około 900km. Jedziemy jednak w konkretne miejsce z konkretnymi namiarami.
Na początek tankowanie 68,52 E, potem kanapki na stacji 9,70; 2,40 rogale; 55,92/39,55l po 1,4149/; 9,95 McDonald to już prawie jedzonko na miejscu.
Naszym celem jest kemping PALM-MAR w Guardamar del Segura pod Alicante. Z ciekawostek to fajna granica portugalsko-hiszpańska na białym moście. Pokonujesz rzekę i jesteś w innym państwie. Koło Sewilli trochę nas zakorkowało, ale daliśmy radę. Potem jeszcze na końcu po zjechaniu z autostrady już do miejscowości z kempingiem musiałem trochę po wjeździe na autostradę pojeździć tyłem bo wpakowałem się nie w tą drogę co trzeba. Na szczęście nie było zbyt dużego ruchu. Jeszcze dość ciekawy wjazd na kemping. W miejscowości zjeżdża się z głównej drogi w taką boczną między trzciny.

Jak ktoś nie zauważy bardzo małego drogowskazu to będzie kempingu długo szukał. Największą zaletą kempingu jest to, że leży przy samej plaży i jest zdecydowanie cieplej

. Na kempingu mały sklepik, knajpka i przyzwoite łazienki. Tylko ta cena

39 E za naszą ekipę powoduje, że zaczynam się lekko zastanawiać nad celowością noclegu pod namiotem.
Rozbijamy obóz i jemy kolację. Po kolacji idziemy do morza na nocną kąpiel. Woda cieplutka jak zupa. Minusem są parzące meduzy. Spotkanie nie jest miłe, ale efekty nie są długotrwałe.
21 sierpnia - wtorek, 22 sierpnia - środa
3 euro lody, 39,50 zakupy w sklepie, 117- kemping; 28,50 kolejne zakupy; 8,80 zakupy w chińskim sklepie

- chyba się naprawdę nudziliśmy
Dni lenistwa. Śniadanie i obserwacja sąsiadów








Nasi sąsiedzi też lubią polskie konserwy.

Zdjęcia teraz nie będą po kolei bo nie ma to większego znaczenia.