Drodzy cromaniacy, jak juz przy palmach jesteśmy, to łaskawie wrzucę choć trochę dalszej relacji, bo w sumie odbija mi palma od nadmiaru obowiązków. Do wakacji jeszcze nie całe dwa miesiące, a u mnie tylko praca i problemy. Jak pies nie choruje, to nagle wpada rachunek za prąd za 600 pln, albo auto wydaje dziwne dźwięki i nawet mechanik z ASO nie wie, co mu bije. Tłumaczy mi: ten silnik ma trzy gary, on nie będzie równo chodził. Nie przytoczę jeszcze jednego jego stwierdzenia gdyż było wulgarne, a moje auto, choć ma zaledwie 3 lata zostało porównane do starej... p... ani lekkich obyczajów
Pozwolę sobie przejść do sedna sprawy.
Zeby dostać się do Biokovo trzeba pojechać sobie przez Omis. Jeszcze wtedy nie było tego fajnego mostu, który jest teraz. Ale w sumie czy wiem czy to wada, że można było tylko przejechać przez centrum miasta? Zapewne korki i tłumy, ale przynajmniej fajny widok na te omisiowe górki. Dodatkowo, akurat w ten dzień w Omisu było nadzwyczajnie pusto.
Nie wiem, co stało się z resztą zdjęć. Amba zjadła. Także jedziemy już w stronę Biokovo Skypark.
Bardzo podoba mi się ten wjazd i okolice. Dzika przyroda, widzieliśmy kochane koniki, które stały sobie na środku ulicy i trzeba było czekać, aż ustąpią nam miejsca. Tak czy siak, były słodziutkie! Niestety nie było pełnego słońca, zachmurzone niebo. W zeszłym roku w lipcu udało nam się trafić na kompletną lampę bez chmur i szczerze z ręką na sercu przyznaję, że widoki polepszyły się o kolejne 10000%.
No i co... i chmur było coraz więcej... ale widoki wciąż niczego sobie.
W końcu dotarliśmy na słynny szklany most.
Ciekawe reakcje ludzi, którzy znajdowali się na tym moście. Niektórzy wyglądali na lekko zdezorientowanych.
Niemniej jednak, dla mnie fantastico!
Wiele osób zatrzymywało się przy samym tarasie widokowym i nie planowało jechać dalej. My oczywiście wybraliśmy i wyjechalismy na szczyt św. Jure. Przepiekne miejsce! A co najlepsze, łapie tam zasięg z Bośni i Hercegowiny. W pośpiechu włączaliśmy tryb samolotowy,bo szkoda kasy za roaming

Wysoko, dziko, cudownie!
W takich miejscach, trzeba się uspokoić, głęboko oddychać i chłonąć. Chłonąć naturę, wolność, ciszę, którą zakłóca jedynie wiatr. Delektować się surowym zapachem skał, górskiej roślinności. Nie rozmyślać, nie zastanawiać się nad rzeczywistością, a celebrować moment. To takie chwile, w których naprawde warto być żywym.
Co to za kwiat? Znacie się na roślinach?
Szczyt zaliczony!
Ostatnie spojrzenie i trzeba uciekać. Ale już wtedy wiedziałam, że na pewno jeszcze wrócę.
Goodbye Biokovo!
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Tucepi,w którym zatrułam się jedzeniem i na ostatnie 3 dni byłam wyłączona z życia, a potem jeszcze na jakieś 3 tygodnie w Polsce po powrocie... szkoda gadać!!! Pomijając ten niesmaczny fakt, samo miasteczko jest naprawdę urocze!
Niektórzy mieszkańcy tego miasteczka szukają nietypowych miejsc do ucieczki przed upałem!
Zanim jeszcze zmiotło mnie z ziemi, zdążyliśmy podejść do Stella Maris z widokiem na okolicę pięknej plaży Vruja.
W drodze do Splitu, zdjęcie Omisa przed zachodem słońca. O wiele ładniej wygląda w takich warunkach niż w pochmurnej pogodzie.
I na koniec, zanim moje wakacje popsuły się na ostatnie dni, plaża w Splicie, niedaleko naszego apartamentu. Super światlo, świetne widoki. Gdyby nie to, że za chwilę moje problemy zdrowotne dały o sobie znać podwójnie, to zostalibyśmy do pełnego zachodu słońca.
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam!
