Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

2021 Divulje, Kaštela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwacji.

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
KrisLukas
Croentuzjasta
Posty: 180
Dołączył(a): 24.10.2008
2021 Divulje, Kaštela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwacji.

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrisLukas » 02.04.2022 01:15

Jako iż jest to moja pierwsza relacja proszę o wyrozumiałość. Data publikacji miała być nieprzypadkowa, ale się jednak trochę spóźniłem. Mimo wszystko ma być trochę zabawnie, ironicznie aczkolwiek nie jest to spóźniony żart prima-aprilisowy a wszystko co tutaj napiszę wydarzyło się na prawdę.

Pomimo tego iż na Chorwackiej ziemi dane było mi wylądować już po raz 12-sty nigdy nie myślałem że kiedykolwiek napiszę relację z tego. Owszem, relacje innych czytałem zawsze chętnie ale nigdy nie przyszło mi na myśl dzielić się swoimi zdjęciami, odczuciami itd. Chyba ponad wszystko cenie sobie prywatność, jakiejś przyczyny dopatrywać mogę też w swojej słabej umiejętności przerzucania myśli na papier.

Tym razem jednak, jedynego dnia tych wczasów, podczas wylegiwania się na plaży kiedy różne dziwne myśli krążyły mi po głowie wpadłem na pomysł że tym razem będzie inaczej, tym razem relację napisać po prostu muszę, nie że chcę, po prostu muszę bo co jak co ale te wakacje są Naj…

Pomysł moich tegorocznych wakacji zrodził się w zasadzie spontanicznie, był efektem splotu różnych dziwacznych wydarzeń a także po części co może zabrzmieć mało skromnie, mojej pomysłowości.
O tym o jakie dziwaczne wydarzenia chodzi i gdzie była ta moja pomysłowość, żeby było ciekawiej, będzie albo później, bądź nie będzie wcale i trzeba będzie się domyśleć, co myślę większości i tak przyjdzie bez trudu.


Dzień 1.

Pomijając drogę na samo lotnisko, moja podróż rozpoczęła się na lotnisku w Luton gdzie pewnego sierpniowego popołudnia wylatywałem do Splitu. Na samym lotnisku potężne kolejki, małe zamieszanie i nerwy które w zasadzie towarzyszyły mi już od ładnych kilku dni przed wyjazdem. Małe zdenerwowanie podczas podróży normalna rzecz, lecz tym razem jednak o wiele więcej tych nerwów i z całkiem innych powodów niż podczas wcześniejszych wypraw.

Samolotem podróżowałem w swoim życiu kilkaset razy, przez ostatnie lata zwykle kilkadziesiąt razy rocznie(nawet w poprzednim roku), jednak przez ostatnie 10 miesięcy liczba odbytych przeze mnie lotów wynosiła równe 0. Przez te 10 miesięcy natomiast wiele się zmieniło, kiedyś do podróży potrzebny był bilet i paszport, a teraz… no właśnie!

Przez ostatnie półtorej roku świat ogarnęła przecież śmiertelna zaraza zbrodniczego koronawirusa, którą bardzo łatwo się zarazić w sklepie odzieżowym, restauracji, u fryzjera, na siłowni, w kościele, na cmentarzu a nawet przez pewien okres czasu spacerując samotnie po lesie. Zaraza jest zatem wyjątkowo przebiegła, raczej nie atakuje w sklepach z spożywczych i innych miejscach pracy chyba że tym miejscem pracy są miejsca wymienione w poprzednim zdaniu.

W ramach walki ze zbrodniczym koronawirusem nasi wspaniali heroiczni przywódcy (i żeby niebyło nie jacyś zadufane dyktatorki tylko ludzie których sami wybraliśmy i wybieramy przecież cyklicznie co kilka lat), wytoczyli naprzeciw zarazie najcięższe działa. Wszystkie miejsca zagrożenia wyłączyli z użytku kilkunastokrotnie zwiększając kary pieniężne dla niesubordynantów. Naprawdę wielki szacunek za im za to, niemal własną piersią gotowi byli chronić współbraci. Ale tak to już jest że prawdziwych mężów stanu poznaje się dopiero w sytuacjach kryzysowych.

O wszystkim na bieżąco informowali we wszystkich dostępnych telewizjach, radiach i gazetach. Padały z nich rozkazy masowego obowiązkowego przyłączenia się do walki ze zbrodniczym zarazkiem. Na początek padł rozkaz noszenia kawałka szmaty na ustach, z biegiem czasu wycierania sobie gardła i nosa czymś przypominającym patyczki do uszu. Obie czynności jednak niewiele pomagały, trwały jednak zaawansowane prace nad opcją wręcz atomową żeby śmiercionośnego zarazka raz na zawsze pozbyć się z powierzchni ziemi. Aż w końcu eureka, kilka bardzo dobrze opłaconych zespołów ekspertów w mniej więcej tym samym czasie wynalazło krople nadziei. Nasi miłujący nas przywódcy wydali polecenie w formie prawie rozkazu aby każdy przyjął dwie krople antidotum(potem się okazało że jeszcze trzecia kropla jest potrzebna). Najważniejsze że na koniec każdy poddany działaniu antidotum dostawał kwit przewozowy który służył miedzy innymi do przewozu siebie przez granicę. Przekraczanie granicy bez kwitów przewozowych nie było łatwe czasem stało się wręcz niemożliwe, czasem trzeba było zakupić wspomniane patyczki do uszu ale co najciekawsze nieświadomym niedowiarkom kropel nadziei groziło nawet do dwóch tygodni aresztu. Co prawda aresztu domowego ale to wciąż ogromne ograniczenie wolności.

Niestety, ja, od ładnych paru lat nie oglądam telewizji, nie słucham radia i nie czytam gazet z jednego błahego powodu, jak tylko zacznę jedną z tych czynności momentalnie dostaje bólu głowy. I tutaj biję się w piersi, z racji że nie byłem świadomy zbrodniczego zarazka, nie zrobiłem dosłownie nic żeby z nim walczyć, oczywiście bardzo mi przykro teraz z tego powodu. Z tego powodu też nie posiadłem żadnych kwitów przewozowych potrzebnych na granicy a jak co roku chciałem ponownie odwiedzić ojczyznę i ulubione Jadransko More. Niestety przez swoje zaniedbanie nie byłem także świadom obowiązujących przepisów. Zacząłem się głowić jak to wszystko załatwić oczywiście mając na uwadze zagrożenie jakie ta zaraza stwarza.

Zacząłem wertować mnóstwo publikacji umiłowanych przywódców w różnych stronach świata i wyszło mi że: jak polecę z Londynu do Polski to trafię do aresztu bo nie mam wymaganych kwitów przewozowych.. Ale jeśli polecę najpierw do Chorwacji a potem z Chorwacji do Polski to zarówno kwity wjazdowe do Chorwacji jak i późniejsze kwity wjazdowe do Polski jestem w stanie załatwić. Plan jest więc, kupuję bilety i ogarniam kwity przewozowe.

Samo podróżowanie teraz też wymaga trochę więcej organizacji bo trochę inne zasady panują np. na lotnisku. Stojąc w kolejce na lotnisku nawet biletu jeszcze nie mam tylko dowód zakupu biletu, sam bilet dostane dopiero jak przedstawię kwity przewozowe wymagane przez jakiś urząd w Zagrzebiu(chyba o nich chodzi ale pewności nie mam). Z tego powodu z lekka czuję się w tej kolejce jak ktoś kto do samolotu wsiada po raz pierwszy bądź drugi, na pewno nie jak ktoś w pełni obeznany z procedurami lotniskowymi po setkach odbytych lotów. W głowie ciągle zadaję sobie pytanie czy obsługa lotniska zaakceptuje moje kwity czyli po prostu wydruki z komputera, które pewnie niesłusznie ale podejrzewam że nie mają żadnej wartości ale jednak są z jakiegoś powodu wymagane. Oczywiście to tylko moje nic nie znaczące podejrzenia, na pewno ludzie którzy to wprowadzili w życie wiedzą lepiej niż ja.

Po kilkudziesięciu minutach odstanych w kolejce wszystko poszło w miarę łatwo moje wydruki zostały zaakceptowane i pierwszy nerwowy etap podróży mam za sobą. Następnie kontrola bezpieczeństwa, tutaj nic się nie zmieniło od ostatniego razu i wkrótce potem jestem pod bramką odlotu.

Nagle jestem mile zaskoczony znajomymi twarzami w kolejce do bramki. To znajomi Chorwaci i Czesi których spotykałem wielokrotnie podczas poprzednich wakacji w Chorwacji. Cóż za zbieg okoliczności, wcześniej spotykaliśmy się razem co roku na jednej plaży w Dalmacji a tym razem lecimy jednym samolotem. W tym jednak roku na plaży się nie spotkamy bowiem nasze cele urlopowe różnią się diametralnie. A dokładnie rzecz ujmując to moje cele są inne niż w poprzednich latach bo ich są niezmienne od lat.

Ponad dwugodzinny lot minął bardzo szybko bo przegadaliśmy go ze znajomymi w całości, było o czym gadać, nie widzieliśmy się przecież 12 miesięcy.
Po wylądowaniu znowu dłuuuga kolejka, tym razem do kontroli paszportowej, kontroli która sprawdza tym razem nie tylko paszporty ale i też po raz drugi dzisiaj, wydrukowane kwity przewozowe. Stres już dużo mniejszy, jedni już w Luton papierologię sprawdzali i było ok więc i tutaj nie powinno być problemu i jak się później okazuje miałem rację.
Na lotnisku krótka jeszcze pogawędka ze znajomymi, pożegnanie i w drogę, oni na południe Dalmacji a ja na swoja pierwszą noc do hostelu oddalonego od lotniska ok 2km.

Mimo późnej pory (ok 22) nie decyduje się na taksówkę i idę na piechotę. Mam tylko mały bagaż podręczny więc powinno być ok. Trochę trudności sprawia marsz szerokim co prawda poboczem, na którym mógłby być chodnik jednak go nie ma. Są za to wysypane ostre kamienie co w połączeniu z miękkimi sandałami średnio współgra. Ale jakoś przeżyłem półgodzinny marsz i dotarłem do hostelu.

Mimo iż lata młodzieńcze mam już trochę za sobą na moją pierwszą noc postanowiłem zatrzymać się w hostelu, pierwszy raz w życiu. Trochę obawiałem się warunków ale w sumie to tylko jedna noc więc mówię sobie że jakoś przeżyję a i później wspominać ewentualnie będzie co.

Mimo iż zarezerwowałem łóżko w pokoju czteroosobowym, jakimś trafem trafiłem do pokoju sześcioosobowego co zauważyłem dopiero następnego dnia podczas sprawdzania rezerwacji. Cale szczęście ze przebiegła zaraza nie jest na tyle sprytna żeby siać spustoszenie w napakowanych po brzegi hostelach. bo inaczej musiałbym spać na lotnisku lub w ogóle pod gołym niebem. Bo w pokoju(jak i w całym hostelu) jest na full, trzech Szwedów, dwie Słowenki no i ja zbłąkany Polski emigrant. Wszyscy w wieku na oko ok 20 lat łącznie ze mną oczywiście  tyle że ja 20 lat to kończyłem już w sumie dwukrotnie.

Krótka pogaducha ze Szwedami, także na temat akurat nieobecnych w pokoju Słowenek i decydujemy o pójściu spać. Zauważam rozczarowany iż w pokoju nie ma klimy a mimo zbliżającej się północy jest dość gorąco i duszno. Szwedzcy koledzy uświadamiają mnie że chyba nie zauważyłem tego podczas składania rezerwacji. No cóż, przegapiłem, myślałem że w Chorwacji to standard, ale są jakieś dwa wiatraki w pokoju, jakoś to będzie, idziemy spać. Dobranoc!

Niestety, przy szumie wiatraków i przy wciąż krzątających się tam i z powrotem dievojek ze Słowenii nie sposób zasnąć. Przewracałem się z boku na bok do ok 5 nad ranem, wykończony i zrezygnowany jak tylko przyszło mi pomyśleć o dłuuugim dniu który mnie czekał. Wczesnym rankiem to już głownie krążące po głowie myśli o przyczynach sytuacji w jakiej się znalazłem i zdenerwowanie nie pozwalały mi zasnąć. Zmęczenie nad ranem już bardzo zaczynało mi się dawać we znaki, a wtedy wiadomo człowiek niewłaściwie ocenia otaczająca go rzeczywistość. Jakimś cudem miałem poczucie zaszczutego kundla z którym ktoś robi na co ma tylko ochotę. A przecież to wszystko było tylko i wyłącznie z mojej własnej winy zaniedbania i niewiedzy. Z jakiegoś powodu jednak przypominał mi się ciągle cytat z kultowego filmu:


https://www.youtube.com/clip/Ugkxy7SudV ... o6Hqkr3pDc

Co ja tu … robię,(czterdziestka też na karku, choć fakultet tylko jeden)jak pies, jak kundel plątam się po Europie w jakimś dziwnym celu, śpię w pokoju z obcymi ludźmi i w ogóle podróżuje tylko po to żeby dostosować się do jakichś jednakże potrzebnych barier żeby powstrzymać zbrodniczą zarazę. Podobnie jak tytułowy miałczek mam wszystkiego dość i dochodzę do punktu w którym mój stan emocjonalny jest w rozsypce. Już prawie świta, próbuje się jakoś ogarnąć emocjonalnie, swoje morale podbudowuje już tylko tym ze za kilka godzin będę się pławił w Jadranie.
Ostatnio edytowano 21.05.2022 15:15 przez KrisLukas, łącznie edytowano 5 razy
cropag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 282
Dołączył(a): 31.01.2010
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) cropag » 02.04.2022 07:09

Co to kuźwa jest? :roll:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10882
Dołączył(a): 27.08.2012
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 03.04.2022 08:41

Divulje, Kastela... nic mi nie mówi, nie mam zamiaru googlować, dowiem się pewnie z relacji, która wnioskuję, będzie oryginalna.

Ps. Mam nadzieję, że będą zdjęcia do opisów.


cropag napisał(a):Co to kuźwa jest? :roll:

Wydaje mi się, że autor chciał wywołać poniekąd taką reakcję :wink: :? Taki pisany stand up...
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 15663
Dołączył(a): 30.06.2010
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 03.04.2022 12:35

te kiero napisał(a):Divulje, Kastela... nic mi nie mówi, nie mam zamiaru googlować.
8O
To mnie zaskoczyłeś. Oba miejsca znam. Pierwsze bardzo się zmieniło na przestrzeni kilku lat....
empire13
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1967
Dołączył(a): 26.06.2016
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) empire13 » 03.04.2022 13:09

cropag napisał(a):Co to kuźwa jest? :roll:

Jakiś bełkot zniechęcający, tak samo jak ortografia, do czytania.

te kiero napisał(a):Divulje, Kastela... nic mi nie mówi, nie mam .

Byłeś blisko w ubiegłe wakacje.
Mnie Kastela nie przypadła do gustu. Można wpaść na max. jeden dzień.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18316
Dołączył(a): 26.07.2009
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.04.2022 23:48

Wszystkie "Naj" są wdzięcznym tematem do relacjonowania , a czytanie o nich wcale mi nie przeszkadza :wink:
Zdjęcia w relacjach są jednak miłym i bardzo wartościowym dodatkiem . . .

Czekam na ciąg dalszy


Pozdrawiam
Piotr
KrisLukas
Croentuzjasta
Posty: 180
Dołączył(a): 24.10.2008
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrisLukas » 08.04.2022 05:21

Nie ukrywam spodziewałem się dużego zainteresowania moją relacją ale to co widzę przerasta moje najśmielsze oczekiwania, ta niezliczona ilość cytatów, komentarzy wręcz onieśmiela mnie do kolejnych odcinków. Postaram się odpowiedzieć choć na niewielką część komentarzy i z góry przepraszam jeśli kogoś niechcący pominąłem.

te kiero napisał(a):nie mam zamiaru googlować, dowiem się pewnie z relacji, która wnioskuję, będzie oryginalna.

Staram się jak mogę ale koks na rynku jakiś słaby ostatnio.

empire13 napisał(a):Mnie Kastela nie przypadła do gustu. Można wpaść na max. jeden dzień.

Ciekawe spostrzeżenie, wezmę do serca. Co z tego wyjdzie się okaże gdybym jednak jakimś cudem nie zdążył na ten samolot.

te kiero napisał(a):Taki pisany stand up...

Jeśli tego zwrotu jeszcze nie opatentowałeś to kradnę i informuje że już na to za późno.

te kiero napisał(a):Ps. Mam nadzieję, że będą zdjęcia do opisów.

Też mam taką nadzieję.

piotrf napisał(a): Zdjęcia w relacjach są jednak miłym i bardzo wartościowym dodatkiem . . .

Więc będą, mam trochę śmiesznych z wesela i poprawin

empire13 napisał(a):Jakiś bełkot zniechęcający

Jakbyś chciał jednak wyjść proszę nie trzaskaj drzwiami.

empire13 napisał(a): tak samo jak ortografia

Dysleksji mi nigdy nie stwierdzono więc nie wiem o czym mówisz

empire13 napisał(a):do czytania.

Jeśli nie chce ci się czytać to zawsze możesz spróbować zaśpiewać.

cropag napisał(a):Co to kuźwa jest? :roll:

Znajdujesz się w dziale ''Nasze relacje z podróży'' !
Więc jak myślisz?
Tak przy okazji mi się wydaje że nawet reglamentowany dostęp do Internetu w szpitalach psychiatrycznych nie jest najlepszym pomysłem.



Zatopiony!


piotrf napisał(a):Czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam
Piotr

Ciąg dalszy będzie, obiecuję w ciemno.
Nikt wam tyle nie da ile ja wam mogę obiecać
cropag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 282
Dołączył(a): 31.01.2010
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) cropag » 08.04.2022 07:59

KrisLukas napisał(a):Tak przy okazji mi się wydaje że nawet reglamentowany dostęp do Internetu w szpitalach psychiatrycznych nie jest najlepszym pomysłem.


Gdyby dostęp do Internetu był zabroniony w szpitalach psychiatrycznych - to w jaki sposób byś umieścił swoją "relację" na Forum cro.pl?
A odnośnie dysleksji, to nie bądź pewny, że jej nie masz, bo w twoim tekście są dowody na jej istnienie :roll:.
Przez moment myślałem, że to marny żart primaaprilisowy, ale widzę, że to ma być "na poważnie". Poszukaj dobrego lekarza :!: :!:
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33332
Dołączył(a): 11.07.2009
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 08.04.2022 08:32

KrisLukas napisał(a):Tak przy okazji mi się wydaje że nawet reglamentowany dostęp do Internetu w szpitalach psychiatrycznych nie jest najlepszym pomysłem.

Jak będziesz miał ochotę na kontynuację tej relacji, zapraszam za tydzień.
A jak będziesz to robił w podobnym tonie, to zaręczam, że jej nie skończysz.
cropag napisał(a):Gdyby dostęp do Internetu był zabroniony w szpitalach psychiatrycznych - to w jaki sposób byś umieścił swoją "relację" na Forum cro.pl? (...) Poszukaj dobrego lekarza.

A wystarczyło po prostu nie odpowiadać.
p_majer
Cromaniak
Posty: 555
Dołączył(a): 08.05.2015
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) p_majer » 08.04.2022 11:06

Odczekamy tydzień - może będzie ciekawiej, może relacja się rozwinie i pójdzie w lepszą stronę.
cropag
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 282
Dołączył(a): 31.01.2010
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) cropag » 15.04.2022 12:43

anakin napisał(a):A wystarczyło po prostu nie odpowiadać.


Zawsze odpowiadam na zaczepki. Autor tego wątku w swoim drugim poście obraził dokładnie wszystkich, a Ty raczyłeś mnie zawiesić na tydzień. Trudno, masz władzę to wolno Ci więcej...
KrisLukas
Croentuzjasta
Posty: 180
Dołączył(a): 24.10.2008
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrisLukas » 16.04.2022 23:37

Z racji tego ze wypadł mi nieplanowany urlop, kolejny dzień relacji ukaże się z opóźnieniem. Urlop nieplanowany był bynajmniej przeze mnie ale za to szczegółowo zaplanowany przez jakąś w sumie obcą mi osobę z tak zwanej grupy trzymającej władzę więc nie ma tego faktu nawet co kwestionować. Jak wiadomo ci nieomylni ludzie zawsze maja racje, przez co w ramach urlopu zamykają również jakiekolwiek kanały komunikacji do siebie. Ktoś jeszcze próbował by się tłumaczyć, odwoływać, zajmować im niepotrzebny czas. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednakże to że regulamin jest w pełni przestrzegany.
Jak wiadomo także, tygodniowy urlop jest nic nie warty bo tak naprawdę potrzebne są co najmniej dwa tygodnie, dlatego też dokładam sobie kolejny tydzień. Wiem, wiem zapytacie, czy mam prawo sam sobie przydzielić urlop, odpowiedz po przestudiowaniu całego regulaminu jest: mogę.
Do zobaczenia po urlopie.
KrisLukas
Croentuzjasta
Posty: 180
Dołączył(a): 24.10.2008
Re: 2021 Divulje, Kastela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrisLukas » 04.06.2022 00:48

Witam wszystkich po dłuuuugiej przerwie!
Dwa tygodnie urlopu szybko upłynęły, potem było Święto Pracy, Święto Grilla, później był 9 maja, wiadomo Dzień Zwycięstwa, nawet się nie obejrzałem a tu już Dzień Dziecka. W Dzień Dziecka uświadomiłem sobie że 3 czerwca będzie dobrym dniem do powrotu do relacjonowania. Ale na początek wstęp do drugiego dnia w którym odpowiem także na zadane pytania..
Nie będę się rozpisywał za dużo na temat innych przyczyn tak długiej nieobecności powiem tylko że zmagałem się z chorobą…
W szczegóły choroby też nie będę wchodził powiem tylko że doskwierał mi ból pewnej dolnej części ciała…

Jako że jednym z głównych bohaterów o jednakże bardzo negatywnym wydźwięku jest zarazek który opanował świat od 2019 roku, termin wznowienia relacji jest mało by powiedzieć znamienny, Dokładnie 100 dni mija od ostatecznego końca pandemii zbrodniczego koronawirusa. Tysiące specjalistów różnej maści przez ponad dwa lata głowiło się jak uporać się z zarazą ale dopiero niespodziewanie stary dobry wujek Władek w dosłownie kilka chwil rozprawił się z największą katastrofą dwóch ostatnich lat. W studniówkę Wyzwolenia od zarazy wujkowi Władkowi należy się jak nikomu innemu:


Diadia Wolodia, bolszoje spasiba, my ocien blogodarni, mnogo uważajem!


Wujek Władek pewnie sam nie przeczyta słów mojej podzięki, ma ważniejsze sprawy na głowie. Jak wszystkim wiadomo wujek Władek zajęty jest obecnie wyzwalaniem bratniego narodu . Życzmy wujkowi Władkowi i wszystkim naszym dużym braciom ze wschodu powodzenia i miejmy nadzieję że zdobędą się na odwagę i nas kiedyś wyzwolą od uciskającego nas zgniłego zachodu. Nadzieje nie są gołosłowne, bowiem doskonale wiemy i jesteśmy niezmiernie wdzięczni przecież za wyzwolenia naszego kraju których w niedawnej tak przecie przeszłości dopuścili się już nasi duzi bracia ze wschodu . A przypomnijmy wyzwalali nas w samym tylko XX wieku aż trzykrotnie. Pierwszy raz w 1920, próba wyzwolenia zakończona dotkliwą klęską około połowy sierpnia tego roku, choć krążą też pogłoski że wtedy wrogim siłom dopomógł bliżej nieokreślony cud. Po niespełna dwudziestu latach w połowie września 1939 roku początkowo częściowo udana próba ale jednak po niespełna dwóch latach finalnie także zakończona niepowodzeniem. Jednak już parę lat później rozpoczęta w 1944 ofensywa wyzwoleńcza zakończyła się 9 maja 1945 pełnym wyzwoleniem. Taka ciekawostka przy okazji, tego dnia powstała też nowa jednostka czasu – nanosekunda. Jest to umowny czas który minął od rozpoczęcia wyzwolenia do tęsknoty za uciskiem niemieckiego SS. Dobre jednak nie trwało wiecznie, po 44 latach dobrobytu dostatku i szczęścia nasza ojczyzna znów wpadła w sidła zgniłego zachodu. Miejmy nadzieję że i tym razem nasi duzi bracia ze wschodu tuż po wyzwoleniu swoich mniejszych braci znad Dniepru, zdobędą się na ten trudny wysiłek wyzwolenia także mniejszych braci znad Wisły, czego im oczywiście z całego serca życzymy.

Teraz gwoli odpowiedzi na pytania jestem winny jedno małe sprostowanie odnośnie placówki medycznej którą miałem godność zacytować do odpowiedzi na merytoryczny argument wysunięty w moją stronę przez niejakiego Pana cropag.


cropag napisał(a):Gdyby dostęp do Internetu był zabroniony w szpitalach psychiatrycznych - to w jaki sposób byś umieścił swoją "relację" na Forum cro.pl?


Jakimś dziwnym trafem przypuszczam że cierpiałeś ostatnio na podobną dolegliwość jak ja ostatnimi czasy ale nie zamierzam dociekać, uszanujmy tajemnicę medyczną.

Z tego miejsca zwracam się także bardzo wymownie do wszystkich i proszę przyjąć do wiadomości że wspominając ową placówkę medyczną nie miałem bynajmniej żadnych diabolicznych intencji, wzorowałem się wręcz na najdostojniejszych osobistościach obecnych czasów. Osobistości które kiedyś też śmieszkowały sobie i to nawet bardzo dosadnie z podopiecznych szpitali psychiatrycznych, potem jednak jakimś zrządzeniem losu zostali przywódcami dużego narodu, aby w dosłownie przeciągu kilku dni po nadejściu ciężkich czasów zostać jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych ludzi na świecie. Jak to ktoś kiedyś słusznie powiedział:


Legends are born in a valley of struggle.

I słowo stało się ciałem. Ale o kim tak naprawdę mówię?



Myślę że jegomościa w granatowej piżamie w kratkę nikomu nie muszę chyba przedstawiać, choć wtedy jeszcze bez brody. I jakoś nikomu nie przyszło do głowy żeby kiedykolwiek wytykać temu panu śmieszkowanie z podopiecznych wiadomego szpitala, co nie?
No ale w sumie to, co wojewodzie to nie tobie smrodzie… jak to pamiętam w szkole podstawowej jeden z nauczycieli miał w zwyczaju mawiać.



cropag napisał(a):Poszukaj dobrego lekarza :!: :!:


Łatwo powiedzieć trudniej zrobić, w obecnych czasach, większość przebranżowiła się i pracuje jako przedstawiciele handlowi. Ale również zdrówka życzę, jak wiadomo zdrowie najważniejsze. Na swoim przykładzie powiem ci że problemy z czyimś zdrowiem pojawiają się w najmniej spodziewanym i oczekiwanym czasie.

Jako że ja nie mam problemu opowiadać o swoich chorobach, mam duży dystans do takich rzeczy. Na przykład przez wiele lat lała mi się krew z tylnej części ciała, lekarz twierdził zaparcie że to hemoroidy aż w końcu po latach, wysłał mnie na kolonoskopię i okazało się że to tak naprawdę całkiem co innego. Pomijając pierwszy etap badania który zaczyna się od lewatywy, sama kolonoskopia to zajefajna sprawa jeśli porównać na przykład do kulek analnych. Na dodatek jeśli wykonana jest tak jak w moim przypadku przez panią doktor i dwie asystujące jej studentki. Jeśli ktoś nie wie i nie miał okazji spróbować to kolonoskopia wygląda tak że wpychają ci mała kamerkę do otworu analnego, oprócz kamerki czego nie wiedziałem wsuwają także rurkę ze sprężonym powietrzem żeby napompować jelita tak żeby jelita były łatwiejsze do obejrzenia od środka. Ja nie wiedziałem jednak nic o tym i tylko myślałem że zbiera mi się na potężnego pierda. Ale jak tu popuścić w obecności trzech nie dość że młodych to jeszcze bardzo atrakcyjnych kobietach, spaliłbym się ze wstydu chyba. Dopiero po pewnym czasie Pani doktor uświadomiła mi że pompują mnie powietrzem, niby mi ulżyło że w razie czego to bączur nie będzie moją winą, z drugiej jednak strony zwieracze niewzruszone utrzymywały całe ciśnienie wewnątrz. Po badaniu jak jeszcze leżałem na boku zwinięty w kłębek pani doktor sprzedała mi klapsa w pośladek który miał oznaczać koniec badania.
I zobaczcie, można mieć normalny stosunek do pacjenta w publicznej służbie zdrowia?
Można! Tak że, thank you, NHS.

Jeszcze wracając do wyzwolenia prowadzonego przez naszych dużych braci nad Dnieprem które niektórzy śledzą z zapartym tchem, taka moja rada aby zachować podzielność uwagi. Wyzwalanie może skupiać uwagę ale najważniejsze aby nie przysłoniło nam rzeczy naprawdę ważnych.
Małpa ospia bowiem sieje ogromne spustoszenie wśród populacji rozwiniętych krajów zachodu. Moim zdaniem najwyższy czas żeby wprowadzić twardy lockdown który uchroni nasze społeczeństwa przed kolejną zbrodniczą zarazą. Lockdown kupi także czas dla naukowców dla wynalezienia skutecznej szczepionki. Szczepionki najlepiej dwu dawkowej, tak aby cała populacja mogła na spokojnie bez pospiechu przyjąć jej trzy lub cztery dawki.
Uczmy się na doświadczeniach z poprzedniej zarazy, lockdowny świetnie sprawdziły się przecie, po lokdownach przyszły szczepionki i wszyscy mogliśmy odetchnąć z ulgą.
Przyznaję poprzednią zarazę niechybnie przegapiłem i wręcz zignorowałem, tym razem postaram się być wręcz na drugim biegunie świadomości i zorientowania.
Małpa ospia już zadomowiła się nas a ja jestem wręcz zszokowany że tak wiele osób zaniedbuje właściwe noszenie maseczek ochronnych, przygnębiająca jest także dzienna liczba testów wykrywających najnowszą zarazę.
Wracając do lockdownu uważam że powinien być wprowadzony jak najszybciej na co najmniej pół roku tak aby do zimy wszyscy przesiedzieli w domach dla naszego wspólnego dobra i zdrowia.
W tym czasie nasi umiłowani przywódcy powinni wydrukować wystarczającą ilość pieniędzy aby rozdysponować pomiędzy siedzących bezczynnie w domach którzy nie mogą w tym czasie pracować. Rozdanie dużej ilości pieniędzy pozwoli także całkowicie zniwelować skutki obecnej inflacji gdyż wszyscy będą mieli więcej pieniędzy więc wysokie ceny nie będą już problemem, co jest kolejnym pozytywnym efektem lockdownu.
Kolejnym pozytywnym aspektem lokdownu jest że w tym czasie wszyscy nadrobią zaległości z wartościowych czynności domowych jakże zaniedbywanych ostatnio jak netfilxing, facebooking, instagraming, tiktoking, twitering czy youtubing.




p_majer napisał(a):Odczekamy tydzień


Optymista z ciebie.

p_majer napisał(a):może relacja pójdzie w lepszą stronę.


Bardzo duży optymista. Mam podejrzenie graniczące wręcz z pewnością ze będzie dokładnie na odwrót

p_majer napisał(a):może będzie ciekawiej


Morze będzie…

Relacja z dnia drugiego wkrótce. O ile nieplanowany urlop znowu się nie przytrafi stanie się to jeszcze tej wiosny.

Ps. post błędnie podaje publikacje czwartego czerwca, wg najważniejszego na świecie, czasu londyńskiego, jest wciąż trzeci, tak wyjaśniam na wszelki wypadek gdyby ktoś miał zamiar dociekać i szukać nieścisłości
Raphael
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 462
Dołączył(a): 15.09.2015
Re: 2021 Divulje, Kaštela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raphael » 09.06.2022 19:31

Z jednej strony gratuluję podejścia, czyta się wybornie i oczywiście czekam na ciąg dalszy!

Z drugiej, w jednym momencie zrobiło się niemiło - moje doświadczenia rodzinne spowodowały, że nie pojmuję, jak można pisać teksty o "tęsknocie za uciskiem niemieckiego SS"... no chyba, że miałeś tam jakiegoś dziadka i z wojny wyszedł na plusie, z jakimiś srebrnymi zastawami i złotymi monetami.

A tutaj nie doceniasz potencjału umiłowanych przywódców:
"W tym czasie nasi umiłowani przywódcy powinni wydrukować wystarczającą ilość pieniędzy aby rozdysponować pomiędzy siedzących bezczynnie w domach którzy nie mogą w tym czasie pracować. Rozdanie dużej ilości pieniędzy pozwoli także całkowicie zniwelować skutki obecnej inflacji gdyż wszyscy będą mieli więcej pieniędzy więc wysokie ceny nie będą już problemem, co jest kolejnym pozytywnym efektem lockdownu."
nie muszą nawet drukować, wystarczy przyznanie ilości e-coinów za praworządne życie tj. seryjne przyjmowanie kropelek, czy wkładanie sobie patyczka do nosa, buzi czy odbytu + wprowadzenie terminu ważności onych e-coinów (co oby się nie sprawdziło).

Na koniec życzę Ci serdecznie większej ilości kolonoskopii niż wpychania kulek analnych ;)
KrisLukas
Croentuzjasta
Posty: 180
Dołączył(a): 24.10.2008
Re: 2021 Divulje, Kaštela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwa

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrisLukas » 17.09.2023 23:07

Z okazji przypadającej na dzisiaj rocznicy wyzwolenia naszego ciemiężonego kraju przez braci ze wschodu uroczyście obwieszczam że już niebawem relacja z dnia drugiego moich Chorwackich wczasów sprzed dwóch lat. Przygotowuję się do niej, zbieram myśli …



… i mam nadzieję że wszyscy znowu będą zadowoleni.

A tak przy okazji,
Raphael napisał(a):Z jednej strony gratuluję podejścia, czyta się wybornie i oczywiście czekam na ciąg dalszy!

Z drugiej, w jednym momencie zrobiło się niemiło - moje doświadczenia rodzinne spowodowały, że nie pojmuję, jak można pisać teksty o "tęsknocie za uciskiem niemieckiego SS"... no chyba, że miałeś tam jakiegoś dziadka i z wojny wyszedł na plusie, z jakimiś srebrnymi zastawami i złotymi monetami.


Niestety mój dziadek nie zginął w Auschwitz, tzn nie spadł z budki wartowniczej a dożył nawet III PRLu, aczkolwiek jako były AKowiec wspominał że za ucisku SS to często bał się o swoje życie natomiast po bratnim wyzwoleniu to już było tak wspaniale że aż nawet bał się żyć.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
2021 Divulje, Kaštela… czyli moje Naj… wakacje w Chorwacji.
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone