Tydzień z Błękitną Falą – mazurski czerwiec 2018

napisał(a) **piotrf** » 10.04.2019 23:49

gusia-s napisał(a):Niezła akcja, ale nie dziwię się sytuacji skoro patent można zrobić w weekend
Wystarczy zapłacić, za rejs właściwie turystyczny a nie szkoleniowy i u tych samych ludzi zdobyć zaliczenie i hej na szerokie wody.

Chyba piszesz o patencie na balast pokładowy

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 11.04.2019 09:46

piotrf napisał(a):
gusia-s napisał(a):Niezła akcja, ale nie dziwię się sytuacji skoro patent można zrobić w weekend
Wystarczy zapłacić, za rejs właściwie turystyczny a nie szkoleniowy i u tych samych ludzi zdobyć zaliczenie i hej na szerokie wody.

Chyba piszesz o patencie na balast pokładowy

Pozdrawiam
Piotr

Niestety nie, Piotrze :cry:

Patent motorowodny robisz w ciągu jednego dnia. Patent zeglarski coraz więcej firm robi w ciągu jednego krótkiego rejsu - tak jak mówi Gusia - lub w ciągu 4 weekendów.

Co więcej - 10-metrowe mazurskie jachty motorowe można teraz wynająć bez patentu - ograniczeniem jest tu tylko moc silnika

Stąd potem taka masakra na wodzie - niedouczeni lub nic nie umiejący sternicy z totalnie zieloną załogą na ogromnych jednostkach stanowią zagrożenie dla siebie ale również dla innych użytkowników jezior.

Właściciel naszej Błękitnej Fali opowiadał nam dwa dni później jak to musiał ratować swój własny jacht motorowy ze skał - sternik był właśnie bez patentu, przyszedł silny wiatr, nie panował nad jednostką, od fal załoga mu się pochorowała i był telefon: ratunku!!!!!

Uparcie jestem za tym aby jednostkami żaglowymi czy motorowymi pływały osoby TYLKO po odpowiednim szkoleniu - niestety prawo u nas pozwala inaczej :cry:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 11.04.2019 09:54

Kolejny mazurski dzień przywitał chłodem i ciągle silnym wiatrem.

Po śniadaniu stwierdzamy że czekamy.

Nie opuszczamy w taką wichurę portu.

Jeśli po południu trochę odpuści – popłyniemy dalej, jeśli nie – zostaniemy tu jeszcze jedną noc.

A teraz patrzymy jak inne jednostki opuszczają port i w razie potrzeby bardzo mocno chronimy naszą Błękitną Falę.

Jedna po drugiej wypłynęły prawie wszystkie łodzie.

I tu moja ciekawa obserwacja.

Im komuś gorzej wczoraj szło z cumowaniem tym wcześniej dziś wypływał.

Ci opływani, mający świadomość tego co dziś dzieje się za trzcinami nigdzie się nie ruszali.

My tymczasem miło spędzamy czas na spacerach, pogawędkach z sąsiadami, obserwacjach przyrody.

Patrzymy najpierw na popisy i akrobacje mewy.

Potem przyglądamy się kaczej wojnie.

Oczywiście cały czas bacznie rozglądamy się dokoła sprawdzając czy nic nie wpływa w nasz basen portowy.

Jeśli jest tak że przez moment nikogo z nas nie ma w pobliżu łodzi – zawsze informujemy sąsiadów ze wychodzimy.

I z wzajemnością – jeśli Oni wychodzą, ja zostaję na straży.

Widzę jakąś dziewczynę wychodzącą z toalety ubraną w kapok.

Czy tam dzieje się coś o czym nie wiem??????

Słońce coraz niżej, wiatr delikatnie siada ale jakoś nam tu przyjemnie, nie mamy ochoty nigdzie się ruszać.

napisał(a) **gusia-s** » 11.04.2019 22:17

beatabm napisał(a): ... Patrzymy najpierw na popisy i akrobacje mewy...

Ptasie ploteczki :mrgreen:

Pani w kapoku zapewne uznała, że wszędzie gdzie może nastąpić kontakt z wodą taki osprzęt się przyda :mrgreen:

a maski do nurkowania nie miała :?:

Odnośnie "wilków żeglugi" ... Jak ktoś nie ma świadomości to i nie ma strachu. Kiedyś też widziałam jak taką małą jednostką staranowali pomost i poszli w trzcinę, tak się zaczął i zarazem skończył rejs w 5 minut od zaokrętowania :mrgreen:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 12.04.2019 09:32

gusia-s napisał(a):Pani w kapoku zapewne uznała, że wszędzie gdzie może nastąpić kontakt z wodą taki osprzęt się przyda a maski do nurkowania nie miała

Odnośnie "wilków żeglugi" ... Jak ktoś nie ma świadomości to i nie ma strachu. Kiedyś też widziałam jak taką małą jednostką staranowali pomost i poszli w trzcinę, tak się zaczął i zarazem skończył rejs w 5 minut od zaokrętowania

O masce pewnie zapomniała :mrgreen:

Widzisz - był pomost, były trzciny i szybka przygoda :mrgreen:

Może to i lepiej dla nich??? :roll:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 12.04.2019 09:45

Zapada decyzja że zostajemy na kolejną noc.

Skoro tak, to należy się bardziej zintegrować z sąsiadami którzy również postanowili przenocować raz jeszcze w Sztynorcie.

Kasiu i Zygmuncie, witajcie kolejny raz na naszym pokładzie.

Częstujemy naszych Gości dżemem ze świni i ogórkami kiszonymi.

Długo tak siedzimy – to bardzo przyjemne popołudnie.

Jednak robi się chłodno – więc przenosimy się pod pokład.

Za to na górze mamy kolejnych gości.

Tym razem lekko upierzonych.

Ile ich???

Wyglądają na zupełnie nieskrępowane moją obecnością.

Wieczorne pogaduchy trwają długo ale w końcu robimy się śpiący, chyba pora się położyć.

napisał(a) **krakusowa** » 12.04.2019 10:22

Fajne te kaczuchy :lol:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 12.04.2019 11:33

krakusowa napisał(a):Fajne te kaczuchy

Delikatnie mówiąc....natrętne :mrgreen:

napisał(a) **gusia-s** » 12.04.2019 12:10

To są kaczki żebraczki

Też lgną do nas różne zwierzaki zawsze na wyjazdach :mrgreen:

szczególnie koty ale trafiały się i kaczki zaglądające do przyczepy, łabędź, pies na Pagu

i wróble na Krku które regularnie pod wieczór na kolację przybywały całym stadem :mrgreen:

napisał(a) **krakusowa** » 12.04.2019 12:19

beatabm napisał(a):
krakusowa napisał(a):Fajne te kaczuchy

Delikatnie mówiąc....natrętne

Oj tam, oj tam :oczko_usmiech:

napisał(a) **piotrf** » 12.04.2019 19:07

krakusowa napisał(a):
beatabm napisał(a):
krakusowa napisał(a):Fajne te kaczuchy

Delikatnie mówiąc....natrętne

Oj tam, oj tam

Wpadły dziewczyny na imprezę :mrgreen:

Twoje zdjęcia przypomniały mi kaczki nad Rutland Water , które najpierw wyżebrały od nas jakieś ciastka , a potem wyczyściły nasze zapasy jedzenia , z tym że "wyczyściły" nie jest w tym przypadku najlepszym określeniem biorąc pod uwagę ślady jakie pozostawiły po swojej uczcie :oczko_usmiech:

Pozdrawiam
Piotr

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 13.04.2019 10:58

To ja Wam powiem, że te kaczki to było proroctwo jakieś :mrgreen:

Nasze córy zapałały miłością do ptaków.

I tak to na czas wakacji zamieszkały u nas dwie kury :mrgreen:

Jak widać zostały całkowicie oswojone, jadły z ręki, spały na kolanach.

Wszystko co się nadawało do jedzenia kradły nam z rąk. Były przekomiczne i słodkie.

Niestety musiały w końcu wrócić do swoich właścicieli.

Córy bez ptaków nie chciały i od stycznia w domu zamieszkała kanarzyca.

Tą też niezwykle szybko udało się okiełznać - je z ręki, jeździ u Ani na głowie, kradnie wszystko z kuchni.

Lata po całym domu i wszczyna dzikie awantury gdy musimy wyjść i na ten czas zamykamy ją w klatce,

napisał(a) **Janusz Bajcer** » 13.04.2019 11:15

beatabm napisał(a):I tak to na czas wakacji zamieszkały u nas dwie kury

Jak widać zostały całkowicie oswojone, jadły z ręki, spały na kolanach.

Wszystko co się nadawało do jedzenia kradły nam z rąk. Były przekomiczne i słodkie.

Niestety musiały w końcu wrócić do swoich właścicieli.

Żyją nadal ... czy poszły na rosół. :?:

napisał(a) **Kapitańska Baba** » 13.04.2019 16:09

Janusz Bajcer napisał(a):
Żyją nadal ... czy poszły na rosół.

Gdzież na rosół :roll:

To nioski

Teraz jemy od nich jajka :oczko_usmiech:

napisał(a) **aga_stella** » 13.04.2019 17:04

Tak sobie klikłam w Twoją relację i............ przeczytałam i pooglądałam do końca z wielką przyjemnością.
Dawno, dawno temu byłam na 2 tygodniowym rejsie po Mazurach, więc i wspomnienia ożyły.