Turcja Osiołkiem 2022 i 2023

Piotrze, dziękuję za bardzo ciekawą relację z kompletnie nieznane mi kierunku. Było egzotycznie i fascynująco

Piotrze, pokazałeś niesamowitą Turcję i podróż w takim wydaniu jakim chciałabym podróżować. Niestety jest opór że strony Pana M. I to nie tylko pod kątem dojazdu, ale też samodzielnego jeżdżenia po kraju

Mam nadzieję, że to nie koniec relacji pokażesz jeszcze cały powrót.

mchrob napisał(a):Mieliście piękną podróż i dziękuję że Swoją relacją zabrałeś mnie ze sobą.
Oglądają Twoje ostatnie mapki zaskoczyła mnie odległość pierwszego odcinka. Ponad 1800 km a w linii prostej to ok 500. Nieźle tam się nakręciliście osiołkiem.

Cieszę się że byłeś tam z nami wirtualnie i że Ci się podobało . To była nasza pierwsza turecka wyprawa , mam nadzieję nie ostatnia To wielki kraj , na kilka wypraw wystarczy . . .
Ten pierwszy odcinek to suma jaką podaje Google mapy z kilku dni , w rzeczywistości przejechaliśmy tam dobrze ponad 2 000 km , Bergama , przejazd przez Fokaja , kilka razy zboczyliśmy z tej trasy przejeżdżając przez góry , kilka razy odwiedziliśmy ciekawe zatoki - troszkę się tego nazbierało


Pozdrawiam
Piotr

maslinka napisał(a):Piotrze, dziękuję za bardzo ciekawą relację z kompletnie nieznane mi kierunku. Było egzotycznie i fascynująco

Agnieszko , bardzo miło mi , że zaciekawił Cię ten kierunek i że śledziłaś tą relację , mam też nadzieję że kontynuacja jej ( tym razem ze wschodniej , bardziej egzotycznej części ) również przypadnie Ci do gustu
Co prawda z Turcji to już prawie wszystko z ubiegłego roku , ale było jeszcze kilka krajów w ubiegłym roku ( również na tym wyjeździe )



Pozdrawiam
Piotr

piekara114 napisał(a):Piotrze, pokazałeś niesamowitą Turcję i podróż w takim wydaniu jakim chciałabym podróżować. Niestety jest opór że strony Pana M. I to nie tylko pod kątem dojazdu, ale też samodzielnego jeżdżenia po kraju

Mam nadzieję, że to nie koniec relacji pokażesz jeszcze cały powrót.

Beato , na pewne rzeczy nie mamy wpływu , rozumiem Twojego Pana M , wszak dla niego to też powinny być wakacje . . . Mnie jazda samochodem nie męczy bardzo i chociaż nie cieszy tak jak kiedyś ( i oczy również już nie te ) to póki zdrowie pozwoli z tej formy podróżowania nie zrezygnujemy ( z innych form również nie ).
W relacji przed nami drugi pobyt w Edirne , Bułgarskie co nieco , Macedonia , tradycyjnie Serbia i mały akcent węgierski , ale zastanawiam się gdzie i jak to umieścić . . .


Pozdrawiam
Piotr

Dotarliśmy do Edirne , gdzie postanowiliśmy spędzić ostatnią turecką noc podczas tego wyjazdu , dokonać tureckich zakupów , wypić przepyszną herbatę ( nigdzie nie smakuje aż tak ) i zjeść baklawę pistacjową . Na nocleg wybraliśmy przygotowane przez miasto ( sprzątane rano przez służby miejskie ) miejsce nad rzeką ze stolikami pod zadaszeniem , kamiennymi grillami i koszami na śmieci . Jak się okazało wieczorem - pomimo przelotnego deszczu bardzo oblegane przez grupki młodzieży świętującej zakończenie roku akademickiego .
W pobliskiej restauracji bardziej zamożna młodzież uczestniczyła w balu - dziewczyny w pięknych sukniach (kilka w tradycyjnych strojach , ale kilka również w mini ) , chłopcy w eleganckich smokingach ( tylko na początku ) i profesorzy ( opiekunowie ) odbierający tym bardziej rozochoconym alkohol . . . rozśpiewane , roztańczone towarzystwo .
Wsłuchani w turecką muzykę młodzieżową piliśmy piwko i planowali kolejną wizytę w Turcji , potem spacerem udaliśmy się do Osiołka , żeby po spokojnej nocy rano ruszyć w kierunku granicy z Bułgarią .
























Pozdrawiam
Piotr

Mój może jeździc, ale ma jakiś opór przed samą Turcją...i tu jest pies pogrzebany....


Pisz tu, przecież to dalszyciag relacji, a nie co innego. Wg mnie o położeniu relacji powinna decydować główna jej część, aucie ie to Turcja, bez niej nie było by Serbii i Macedonii.

piekara114 napisał(a):Mój może jeździc, ale ma jakiś opór przed samą Turcją...i tu jest pies pogrzebany....

Z tego co pamiętam na chorwackiej Jadrance spotkałem więcej sytuacji podnoszących ciśnienie krwi niż w całej Turcji , gdzie drogi są naprawdę świetne i wygodne , żeby nie pisać komfortowe , jeździło mi się tam bardzo dobrze . Wszędzie można trafić na "wariatów" za kierownicą . . .

piekara114 napisał(a):Pisz tu, przecież to dalszyciag relacji, a nie co innego. Wg mnie o położeniu relacji powinna decydować główna jej część, aucie ie to Turcja, bez niej nie było by Serbii i Macedonii.

Tak właśnie mam zamiar zrobić - tytuł zobowiązuje


Pozdrawiam
Piotr

Mnie przed dalekimi eskapadami samochodem powstrzymuje przede wszystkim ograniczona długość urlopu, dlatego na takie podróże jak Twoja Piotrze patrzę zawsze trochę z zazdrością.
Ostatnio luźno rozmawialiśmy z mężem o podróży do Portugalii i wyszło nam, że na podróż w jedną stronę potrzebujemy 5 dni . Tak, żeby kierowca też miał coś z urlopu .
Jak kupimy nowe auto wrócę do tematu i pokombinuje z urlopem .

marze_na napisał(a):Mnie przed dalekimi eskapadami samochodem powstrzymuje przede wszystkim ograniczona długość urlopu, dlatego na takie podróże jak Twoja Piotrze patrzę zawsze trochę z zazdrością.

Nie ma czego zazdrościć , nie przysługuje mi więcej urlopu niż innym etatowym pracownikom , ale dzięki pandemii "zaoszczędziłem" kilkanaście urlopowych dni i przeniosłem je na rok następny , dzięki temu wkroczyłem w nowy sezon z czterdziestoma dniami urlopu , z kolei dzięki Osiołkowi wyjazdy mogę zaczynać w piątek po pracy , więc przy pięciu dniach urlopu mam na zwiedzanie i podróż 9,5 dnia , przy piętnastu dniach urlopu - już 23,5 dnia , nie jestem ograniczony miejscem ( wynajęty apartament ) , ani czasem

marze_na napisał(a):Ostatnio luźno rozmawialiśmy z mężem o podróży do Portugalii i wyszło nam, że na podróż w jedną stronę potrzebujemy 5 dni . Tak, żeby kierowca też miał coś z urlopu .
Jak kupimy nowe auto wrócę do tematu i pokombinuje z urlopem .

Z Portugalią lekko nie jest , to jednak spora odległość , dlatego wybraliśmy opcję - samolot Modlin - Porto i przejazd wynajętym samochodem do Faro z noclegami "po drodze" ( zwrot samochodu w Faro ) . Powrót - samolotem Faro - Modlin . Cały Półwysep Iberyjski Osiołkiem jest zaplanowany ( bez ograniczeń czasowych ) , gdy przejdę na emeryturę i będę jeszcze żył


Pozdrawiam
Piotr

35. Płowdiw ( bułg. Плoвдив ) część pierwsza


Po przekroczeniu granicy TR / BG minęliśmy Swilengrad i ruszyliśmy wygodną A 4 w stronę autostrady A 1 , ale nie wjeżdżaliśmy na nią , tylko zjazdem w kierunku Popowica skierowaliśmy się do moim zdaniem ciekawego miasta jakim jest Płowdiw .
To drugie po Sofii co do wielkości i liczby mieszkańców miasto Bułgarii , węzeł komunikacyjny , ośrodek gospodarczy i naukowy z pięcioma wyższymi uczelniami , około 400 000 mieszkańców stałych , jedno z najstarszych miast leżące w zachodniej części Niziny Górnotrackiej - krainy od północy odgrodzonej łańcuchem górskim Sredna Gora , od południa Rodopami i Górami
Sakar , od wschodu Wzgórzami Manastirskim i Swetlijskimi , a od zachodu Górami Riła . Nizina Górnotracka była kiedyś ogromnym jeziorem , dziś jest terenem sejsmicnym , ostatnie silne trzęsienia ziemi miały tu miejsce w 1928 i 1977 roku , ale to tędy przebiega bułgarski odcinek transkontynentalnej drogi i linii kolejowej do Stambułu .
Płowdiw to dobrze rozwinięty ośrodek przemysłowy - króluje przemysł spożywczy , maszynowy , włókienniczy , chemiczny , metalowy ( ołów i cynk ) , ale także z racji wieku posiada ciekawą starówkę i wiele ciekawych pamiątek historii .
Do IV stulecia p.n.e. znajdował się tu warowny gród Traków o nazwie Eumolpias . W roku 342 p.n.e. został on podbity przez Filipa II Macedońskiego . Wtedy miasto zostało nazwane Filipopolis (Philippopolis) . W 46 r. miasto przejęli Rzymianie i nazwali je Trimontium ( miasto na trzech wzgórzach ) i uczynili je głównym miastem Tracji . Biegł tutaj ważny
szlak bałkański – Via Diagonalis . Rzymianie wzbogacili miasto o stadion , teatr , liczne łaźnie i wiele innych budowli .

We wczesnym średniowieczu Nizina Górnotracka została zasiedlona przez plemiona słowiańskie , Płowdiw wszedł w skład pierwszego państwa bułgarskiego , potem stał się graniczną twierdzą bizantyjską , którą z upodobaniem plądrowali krzyżowcy podczas swoich wypraw . W 1363 roku miasto wpadło w ręce Turków , którzy nadali mu nazwę Filibe . Dopiero po zakończeniu wojny rosyjsko-tureckiej w 1878 roku miasto otrzymało nazwę Płowdiw , gdy stało się stolicą autonomicznego regionu Rumelia Wschodnia , którą Turcja przekazała Bułgarii 24 marca 1886 roku po tym , jak bułgarskie wojska zajęły ją pół roku wcześniej . W 2019 r. miasto było Europejską Stolicą Kultury .

W Płowdiw zadbano o możliwość oglądania artefaktów , jest kilka odkrytych stanowisk archeologicznych i Muzeum Archeologiczne - Skarb Traków z Panagiuriszte , prócz tego kilka galerii i Pieszy trakt Knjaz Aleksander Batenberg łączący plac Dżumaja z placem Centralnym . W mieście można też podziwiać dobrze zachowane cerkwie Świętych Konstantyna i Heleny , św. Mariny , św. Niedzieli , św. Dymitra , a także Meczet Dżumaja pochodzący z XV - XVI wieku , Minaret z 1456 roku i synagogę . Warto też odwiedzić Galerię sztuki Starego Miasta , Państwową Galerię Malarstwa oraz Muzeum Etnograficzne , starówkę z ciekawymi domami i liczne pałace .

















































CDN

Do Płowdiw chciałam pojechać, gdy byłam na wczasach w Słonecznym Brzegu. Ale nie mając samochodu do dyspozycji to jest niestety zbyt daleka wyprawa, więc odpuściliśmy ten wyjazd. Ale mam to miasto zapisane i jeśli nadarzy się okazja, to tam zajrzę.

piotrf napisał(a):

Ciekawy pomysł wykorzystania wizerunku pawia.

megidh napisał(a):Do Płowdiw chciałam pojechać, gdy byłam na wczasach w Słonecznym Brzegu. Ale nie mając samochodu do dyspozycji to jest niestety zbyt daleka wyprawa, więc odpuściliśmy ten wyjazd. Ale mam to miasto zapisane i jeśli nadarzy się okazja, to tam zajrzę.

Gosiu , to miasto przypadło nam do gustu i to bardzo , gdyby nie plany związane z Riłą , chyba zostalibyśmy tam dłużej
Szkoda tylko , że podczas naszych tam odwiedzin w kilku atrakcjach turystycznych ( cerkiew , Hammam ) trwał remont , były więc zamknięte .


Pozdrawiam
Piotr

Ciąg dalszy spaceru po Płowdiw . . .









Niestety cerkiew w remoncie , więc kierujemy się w prawo , gdzie dochodzimy do teatru rzymskiego , który jako jeden z nielicznych jest nieprzerwanie używany do dziś . Odbywają się w nim regularne koncerty pobliskiej szkoły muzycznej i konserwatorium . . .

















Kilka cerkwi udało się jednak odwiedzić , w jednej z nich bardzo bogaty ikonostas , odresturowany niemałym kosztem . Potem ruszamy w wąskie uliczki starówki z pięknymi , ciekawymi domami . . .














Pozdrawiam
Piotr

Ładnie Płowdiw prezentuje się podczas Waszego spaceru .