Śladami Potter, czyli wyspa KOS 2019 + Bodrum +wyspa Nisyros

Wystrój tawerny bardzo malowniczy, ale widok z niej jeszcze bardziej.

piekara114 napisał(a):Pozwalam sobie wkleić zdjęcie z fb

Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... ater&ifg=1


Źródło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... ater&ifg=1

Te zdjęcia zostały wstawione do FB w miesiącu wrześniu, więc może to jest ten miesiąc, kiedy flamingi tam przebywają.
Z opisu tego drugiego zdjęcia "Dzisiaj udało mi się upolować flamingi. Pierwszy raz a jeżdżę tu od lat. Tylko trzeba się nastawić na dreptanie w błocie" wynika, że zdarza się to rzadko.
Czytając w internecie opinie innych na temat tego jeziora w ani jednym przypadku nie spotkałam się z "wow". Więc jak Emilia powiedziała, że o tej porze roku flamingów tam nie ma, zrezygnowaliśmy z tej atrakcji bez żalu. Brak flamingów o tej porze roku potwierdzili też turyści, którzy tam byli, a z którymi rozmawialiśmy podczas powrotu do Polski.
Pewnie gdyby nie rozmowa z Emilią, to pojechalibyśmy tam rowerami, bo od plaży w Tigaki mieliśmy już niedaleko, ale jak nie było bodźca (w postaci flamingów), to nam się nie chciało.

ewa-irena napisał(a):W sierpniu jeziorko wyglądało, jak na zdjęciu, bardzo wysuszone, ptaki były ale nie flamingi.

Potwierdziłaś więc, że flamingi to atrakcja, która nie jest dostępna w każdym czasie.

ewa-irena napisał(a):Będę bronić Tigaki, bardzo mi się tam podobało, plaża cudna, idziesz w morze i idziesz po cudnym piasku, a woda ciągle powyżej kolan.

Każdy ma swoje upodobania.
Mnie plaża w Tigaki nie zauroczyła, bo nie lubię gęsto poustawianych leżaków i parasoli.
Ale w mieście Kos plaże też nie są za ciekawe. Najbardziej podobała mi się plaża przy czołgu, która ma podobne ukształtowanie brzegu, jak ta w Tigaki (znajduje się po tej samej stronie wyspy i leży niedaleko od Tigaki), ale nie jest zastawiona parasolami.

ewa-irena napisał(a):Gdy pojechałam do miasta Kos to po zwiedzeniu czego trzeba szybko uciekłam do cichego i spokojnego Tigaki.

A mnie się w mieście Kos bardzo podobało, natomiast w Tigaki chyba bym się nudziła.

pomorzanka zachodnia napisał(a):Wystrój tawerny bardzo malowniczy, ale widok z niej jeszcze bardziej.

Tak, widok z tarasu jest fantastyczny.

Nasyceni kawą i widokami zaczynamy spacer po wiosce Zia.




Oczywiście nie ma możliwości ominięcia bokiem straganów, więc przechodzimy pomiędzy nimi, dokonując drobnych zakupów.




Te figurki mają ruchomą nóżkę i machają nią, jak się je lekko poruszy.

Po przejściu strefy straganów dochodzimy do takiej alejki.


Potem mijamy kolejne kolorowe tawerny z widokiem na zachód słońca.




W tej puszcze po fecie rosła mocno aromatyczna bazylia drobnolistna.










Ciekawe czy te żarówki świecą, jak zrobi się ciemno ?

Ktoś musiał dawno zapomnieć o tym motorze.

megidh napisał(a):

aga_stella napisał(a):Nadrobiłam.
Zamek faktycznie robi wrażenie ogromem. Szkoda, że nie zachowało się go nieco więcej. Choć pewnie wtedy byłyby bilety.

Z jednej strony faktycznie szkoda, ale z drugiej, gdyby tam coś było, to podczas trzęsienia ziemi w 2017 roku mogłoby się zawalić i ten zamek też zostałby zamknięty, jak ten w mieście Kos. A tak to przynajmniej można wejść do środka.

Sara76 napisał(a):Ja też cały czas śledzę relację i muszę się pochwalić, że już zarezerwowałam wczasy 2020 na wyspie Kos

Fajnie. Myślę że będziesz zadowolona z pobytu na tej wyspie.
Ciekawe, który hotel wybrałaś. Może, podobnie jak na Rodos, ten sam, w którym my byliśmy

Niestety Twojego hotelu nie było w ofercie w chwili gdy dokonywałam rezerwacji, ale pracownik biura podróży ma mnie poinformować jeżeli się pojawi. Mam bowiem możliwość zmiany rezerwacji. Tymczasem mam zarezerwowany hotel Diamond Butique, z którego pieszo można dojść do centrum, ale nie jest położony przy plaży. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg relacji. Mam nadzieję, że Kos spodoba mi się nie mniej niż Rodos. A Tobie gdzie podobało się bardziej?

Sara76 napisał(a):Niestety Twojego hotelu nie było w ofercie w chwili gdy dokonywałam rezerwacji, ale pracownik biura podróży ma mnie poinformować jeżeli się pojawi. Mam bowiem możliwość zmiany rezerwacji. Tymczasem mam zarezerwowany hotel Diamond Butique, z którego pieszo można dojść do centrum, ale nie jest położony przy plaży. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg relacji. Mam nadzieję, że Kos spodoba mi się nie mniej niż Rodos. A Tobie gdzie podobało się bardziej?

Faktycznie że hotelu Kosta Palace nie ma w tej chwili w ofercie. Ciekawe dlaczego.
Obejrzałam zdjęcia hotelu wybranego przez Ciebie i wygląda fajnie.
Co do moich wrażeń z wysp Rodos i Kos, to jakoś nie mogę się zdecydować, gdzie podobało mi się bardziej. Na pewno na wyspie Rodos bardziej podobała mi się stolica wyspy. To Stare Miasto Rodos jest rewelacyjne i chyba nic go nie przebije.
W mieście Kos nie ma takiego klimatu. Tym bardziej że Zamek Rycerzy Św.Jana był niedostępny. Może jak Ty tam będziesz, to zamek już będzie można zwiedzać.
Na wyspie Kos zobaczyliśmy trochę mniej miejsc, niż na wyspie Rodos ale chyba dlatego, że samochód wypożyczyliśmy na jeden dzień. Przed dwa dni można zobaczyć zdecydowanie więcej. Ale na wyspie Kos pojeździliśmy rowerami, co było bardzo fajną atrakcją, tylko że rowerem nie jeździ się tak szybko jak samochodem, więc zwiedzić tym sposobem można mniej. Ale jaka jest satysfakcja z wykręconych kilometrów.
Według mnie i Rodos i Kos są warte odwiedzenia, ale każda z nich jest inna i nie należy ich porównywać.

Tak myślałam, że Rodos (miasto) ciężko będzie pobić. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Moja koleżanka była już 4 razy, w tym 2 razy w tym roku. Ale z drugiej strony zostało jeszcze tyle pięknych greckich wysp do zobaczenia...

Idziemy coraz wyżej i ponownie oglądamy ten sam widok na słone jezioro i wyspy, ale z innej wysokości.

Dochodzimy do kolejnej tawerny z widokiem na zachód słońca, ale nie wchodzimy tam, bowiem znak kieruje nas do kościoła.

Zanim dojdziemy do kościoła, jeszcze taka wystawka kusi nas, aby wejść do tawerny.

Ale jesteśmy twardzi i nie dajemy się skusić.
Dochodzimy do kościółka, który prezentuje się całkiem, całkiem.









Tutaj słońce dało pokaz swoich możliwości.

Sara76 napisał(a):Tak myślałam, że Rodos (miasto) ciężko będzie pobić. Nie wykluczam, że jeszcze kiedyś tam wrócę. Moja koleżanka była już 4 razy, w tym 2 razy w tym roku. Ale z drugiej strony zostało jezzcze tyle pięknych greckich wysp do zobaczenia...

Ja też chciałabym powrócić na Rodos, ale nie wiem, czy to się kiedyś uda. Inne greckie wyspy kuszą, więc trzeba odkrywać nowe.

Słońce jest coraz niżej, więc żeby mieć dobre miejsce do podziwiania jego zachodu wracamy do punktu widokowego znajdującego się niedaleko parkingu, na którym zostawiliśmy samochód.



Z punktu widokowego rozciąga się taki widok.




Na punkcie widokowym zbiera się coraz więcej ludzi i robi się tłoczno.
Po krótkiej dyskusji decydujemy się wracać, nie czekając na zachód słońca, bo wydaje nam się, że jak po zachodzie słońca wszyscy nagle ruszą w drogę powrotną, to na drodze zrobi się bardzo tłoczno.

W drodze powrotnej przy tym kościele zbiegają się trzy drogi.



Waldek pojechał dobrze, ale mnie się wydawało, że pojechaliśmy niewłaściwą drogą, więc zawróciliśmy.
Ostatecznie dojechaliśmy do miasta Kos zupełnie inną, boczną drogą, ale nie żałujemy, bo dzięki temu mieliśmy okazję obejrzeć mniej uczęszczane zakątki wyspy.
Przejechaliśmy przez kilka małych, położonych na uboczu wiosek.






Wjechaliśmy na zupełnie pustą asfaltową drogę, która wyglądała jakby asfalt położono na niej dopiero co.



I na tej drodze co chwila spotykaliśmy się z kozami.

A już myślałam, że w końcu tu zobaczę ten słynny zachód...

piekara114 napisał(a):A już myślałam, że w końcu tu zobaczę ten słynny zachód...

No przykro mi, że Cię zawiodłam.

W pewnej chwili trafiliśmy na tej drodze na małe pobocze i zatrzymaliśmy się tam, bowiem rozpościerał się z tego miejsca fantastyczny widok.


I tutaj mieliśmy okazję przeżyć fantastyczne doznania wzrokowe, podziwiając zachód słońca w ciszy przerywanej co chwila pobrzękiwaniem dzwonków noszonych na szyjach przez kozy spacerujące po okolicy.

Bardzo kolorowa wioska.
Aż się zastanawiam, czy trochę nie przesadzają. Doniczki w wielu barwach, krzesełka itp.
Jakie było Wasze odczucie na żywo?