Na Peljeścu( Orebić) byliśmy chwilę po Was (drugi tydzień września, pierwszy tydzień na Visiorze}.To,czego doświadczyłam w postaci hord Polacząt przeszło moje oczekiwania,a na Peljeścu byliśmy 5ty raz.Ilość Rodaków,często grupy młodocianych,zachowujących się tak,że ma się ochotę udusić - szokujące.Komunikatów po polsku w Kozumie nie słyszałam, ale tablice z menu dnia przed knajpami w większości miejsc tylko po polsku.
Ktoś z komentujących porównał Śoltę do Visu ze względu na spokój.Otóż donoszę - robi się tam ciasno.Dobrze ,że byłam na tej wyspie w dwa ubiegłe lata,więc zachowam wspomnienie prawie dzikiej wyspy, bo po wrześniowym pobycie pamiętam głównie tłumy Anglików i nagły wzrost liczby Polaków {a było pisać te relacje?
Zgadzam się wraz innymi,że Mljet to wyspa na 3-4 dni,uważam,że jeden dzień to jednak za mało.Tobie też zabrakło czasu aby odwiedzić choćby to miejsce, a byłeś tuż,tuż...
Warte zobaczenia było moim zdaniem Okuklje-mała więś z 2 konobami
,
Uvalę Sutmiholjską z sympatyczną plażyczką
Miło wspominam Prożurską Lukę z konobami,gdzie można było posmakować zacnej koźlęciny.
Ubawiłam się widząc Twoje zdjęcia z Broce -niektóre ujęcia mamy niemal identyczne.W tym roku nie zajrzałam do tej osady , a w poprzednim nie było jeszcze tej konoby - wygląda super,na pewno odwiedzę przy okazji.
Peljeszczak ciągle mnie zaskakuje - nawet za 5tym razem odkryłam nowe, niemal dziewicze miejsca, ale wciąż nie dotarłam do tych Crkvic
Będę śledzić c.d.
Happy New Year

.png)
.png)
.png)
.png)
nawet jakos ostatnio przypomniało mi się, jak pies właścicieli się zwał: Argo 