dzień 17 - 27.08.2017Wstajemy rano bo szkoda dnia na spanie
Oczywiście najpierw wychodzę na balkon zobaczyć co słychać i jak pogoda
Zarówno jezioro jak i Ochryd na swoim miejscu.
Po śniadaniu zbieramy się w drogę. Niestety dojeżdżamy do kolejnej miejscowości drogą przy Jeziorze Ochrydzkim. Nasza Zośka odmawia nam posłuszeństwa. Na szczęście mąż w porę zorientował się, że coś nie tak jest z temperaturą pomimo braku kontrolki temperatury bo ople takowej nie posiadają
Unikamy więc zagotowania się płynu ale dalej tak nie pojedziemy. Jesteśmy w Macedonii na lokalnej drodze przy jeziorze no i jest niedziela
Na szczęście mężowi udaje się zlokalizować usterkę i nie jest to żadna elektronika a przetarty przewód od płynu chłodzącego. Tylko skąd wziąć nowy
Trzeba więc sobie radzić z tym czym mamy. A mamy parasol przeciwsłoneczny i opaski zaciskowe
Przy pomocy starego Macedończyka udaje się też znaleźć sprzęt do przycięcia rurki od parasola. Rurka spaja przetarty przewód i taka naprawa służyła nam jeszcze jakiś czas po powrocie do domu
Przy okazji zostajemy obdarowani bananami dla dziewczynek, kilkoma pokaźnymi pomidorami a mąż ugoszczony kieliszeczkiem rakiji
Ogólnie stwierdzamy, że Macedończycy są bardzo gościnnym i pomocnym narodem. A szczęście w nieszczęściu, że sytuacja nie wydarzyła się jednak na autostradzie bo asistans mieliśmy wykupiony ale pewnie naprawa była dużo dłuższa i droższa.
A staliśmy przy takiej łajbie na drodze.
Ostatecznie pomimo jakiejś godzinki opóźnienia dojeżdżamy do celu. Monastyr St Nahum był dla mnie obowiązkowym punktem od kiedy zaplanowaliśmy pobyt w tej okolicy.
parkujemy samochód i idziemy dalej
Na początku ot taki zwykły park
i zwykłe pawie
oraz stragany gdzie zakupuje perły ochrydzkie
dalej zaczyna być coraz ładniej
a w wodzie sporo kasy, oczywiście dorzucamy swoje trzy grosze
jest też restauracja w której można sobie wybrać rybkę
ale na obiad za rano więc idziemy dalej
trafiamy do małego gospodarstwa, w którym panuje mały nieład ale są zwierzaki więc koniecznie idziemy
są też te pawie albinosy podrzucone przez Tonego
oraz fajna fura
i tak dotarliśmy do bramy wejściowej dużego monastyru
cdn