
Najwyższa pora "rozprawić" się z minionymi wakacjami, ponieważ kolejne zbliżają się dużymi krokami. W 2013 byliśmy pierwszy raz w Chorwacji i padło na Omis, tutaj relacja:
omis-2013-pierwszy-raz-w-chorwacji-t44052.html
w 2014 stwierdziliśmy, że będzie to Hvar, i zaczęło się wertowanie forum, co zobaczyć, gdzie i dlaczego. Po około czterech miesiącach miałem wszystko opanowane, gdzie na plażę, gdzie zjeść i co zobaczyć, w między czasie okazało się, że przybędzie nowy członek rodziny, więc wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ale daliśmy radę. Jako bazę wypadową potraktowaliśmy Jelsę, tutaj pragnę podziękować Koleżance Basik_63 za namiary na kwaterę a była dość specyficzna, ponieważ przez cały pobyt, a były to dwa tygodnie, nie widzieliśmy gospodarzy, którzy wybyli do Brazylii, także rządziliśmy się sami



Wyruszamy o 12 w nocy z Chrzanowa, jako że A4 pod nosem a kilka dni wcześniej został otwarty cud inżynierii lądowej na A1 przed granicą z Czechami, zapada decyzja, że kupujemy jedną winietę więcej i jedziemy przez Czechy, jakoś nie chciało mi się w nocy tłuc po słowackich wioskach, między Zwardoniem a Żyliną, także z autostrady zjeżdżamy dopiero przed Splitem około 13. O 14:30 mamy prom, ustawiamy się w kolejce, żar leje się z nieba, czeka nas około dwu godzinny rejs, ale po ponad dwunastu godzinach jazdy już można wrzucić na luz, więc aparat w dłoń i przechadzka po nabrzeżu. Czasu za dużo nie ma a w Splicie byliśmy w zeszłym roku, także oglądamy go tylko z perspektywy nabrzeża a potem pokładu.