Dlaczego wracam do Chorwacji? Dziś Stari Grad:)

)

I autorka we własnej osobie!

Z przyjemnością czytam Twoją relację. Przed dwoma laty miałem okazję przebywać z rodziną 2 tygodnie w Crkvenicy
Łagodny klimat tej miejscowości doceniłem będąc przed rokiem w Makarskiej. Owszem okolice Makarskiej są piękne, ale ze względu na temperatury i odległość, w tym roku znowu wybieramy się do Crkvenicy i już nie możemy doczekać się wyjazdu. Poprzednio tak zaprzyjaźniliśmy się z kelnerem z konoby "Maslina", że potrafił poprzesadzać tubylców, aby tylko było dla nas miejsce.....

Ja też czekam na ciąg dalszy, bo z przyjemnością wspominam mój pobyt w Crikvenicy w 2009 roku.

Zaległości nadrobione, cierpliwie czekam na c.d.

Miesiąc przerwy pozwolił mi dogonić Twoją relację
Czekam więc na dalszy ciąg


Pozdrawiam
Piotr

Emily, nie daj dłużej się prosić!

A to już koniec? relacji?

Hello! Wróciliśmy z Dramalj! Dokładnie z Hotel Dramalj **! A więc: (nie zaczyna się zdania od "a więc"...)
- pobyt dla 4 osób, 2 dorosłe i dwójka dziciaków, kosztował mniej-więcej 2500zł, w terminie 29-06 do 06-07
- dostaliśmy pokój nr.122 z widokiem na morze naprawdę!!! jako Hanysom, bardzo nam to pasowało
- pokój TAKI SAM JAK NA FOTKACH W NECIE I OFERCIE GROUPONOWEJ! łazienka skromna, ale czysta,
- obsługa: codzienne sprzątanie, na życzenie wymiana ręczników - Uwaga! stracisz-płacisz...60Kn!
- jedzenie: śniadanie w formie bufetu, jak na hotel ** bardzo, bardzo dobre i bez ograniczeń ilościowych,
- obiadokolacja: smacznie, ukłony dla kucharza! codzinnie rybka, dwa rodzaje mięska, ziemniaczki, ryż, makaron, suróweczki, sałateczki, deser, i o dziwo! za napoje do obiadokolacji nie płaciliśmy!!!
- kawa expresso na tarasie z widokiem na Krk - 7kn! piwko Ożujsko - 15kn! a więc bardzo przystępnie!
- plaża: czyściutka, malutkie kamyczki, ewentualnie tuż pod hotelem betonowe nabrzeże, na plaży piwko 15kn,
- woda...filtrują ją czy jak? byłem w CRO trzeci raz i zawsze zadaję sobie to pytanie...ciepła 24 stopnie!
- pogoda...mieliśmy jak zawsze "zamówioną" , także grzało i świeciło, a w Polsce nam zawsze leje...
- promenada do Crikvenicy...no dobre 3,5km..ale spokojnie, można podejśc, po drodze polecam pizzę w hotelu Riviera, a i piwko podają dobrze schłodzone, ale tylko do 23-00! Także "dejcie sie chopy pozór, jak bydziecie z Crikvenice wrocac, coby wom szynku niy zawarli!" - to tak po "naszymu", pyrsk ludkowie
- Konzum blisko hotelu, zaopatrzenie w normie, nawet "naszo gorzoła mieli"
- recepcja...tylko angielski, ale jest pan który świetnie mówi po czesku, ja równiez znam mowę Szwejka, i dogadaliśmy się jak polak z chorwatem - szwagier zamieniał pokój, też chciał z widokiem na wodę
- moj synek zachorował...telefonicznie pani z biura CRV bardzo nam pomogła!!! MEGA PLUS!!! W Crikvenicy w "dom zdravija" nie respektują kart NFZ! miałem polisę, w Poliklinice zapłaciłem u lekarza rachunek, a teraz zobaczymy, czy lew z "Generała" taki mocny
- już tęskimy! w 2014 wracamy! Na pewno do CRO, a przy dobrej cenie do Dramalj!
To tyle, jeśli macie pytania - pytajcie! Będę tutaj zaglądał i odpowiadał!
Michał

Tak więc córka marnotrawna powróciła.... Jeżeli pomimo niewytłumaczalnej nieobecności ktoś jeszcze ma ochotę mnie poczytać, to zapraszam:) To chyba brak weny i czasu.... Ale już jestem.
Otóż, Vrbnik to cudowne miasteczko położone na zielonym wzgórzu górującym nad zatoką i cudną adriatycką wodą. Niestety, zdjęcia tego nie oddają ze względu na nasz fatalny sprzęt.... Nie wiem jak wygląda latem, ale wiosną to bajka. Trochę taka angielska bajka, zresztą podobnie jak KRK, o którym za chwilę. Dziwne wiosenne skojarzenia mnie właśnie naszły z moja ukochana brytyjską wyspą, na której spędziłam dwa lata. Widocznie ujawniła się tęsknota.. Nieraz kłócimy się z Marcinem o to gdzie spędzić emeryturę -UK czy Cro? Póki co mamy nasza emerytalna skarbonkę:) Ale nie o tym przecież mam pisać!
Następnego poranka zaczęliśmy od śniadania na tarasie hotelu Dramalj o którym pisze LABANDER 2000. I to zaowocowało rozmowami z organizatorami naszej głuchoniemej hotelowej grupy:) Okazało się, że mają dwa wolne miejsca na wycieczkę do Wenecji nazajutrz. No cóz, za niewielka opłatę znaleźć się w Wenecji? I to w dodatku w zbliżającą się rocznicę naszego ślubu? w miejsce, w którym przed laty Marcin mi się oświadczył? BEZCENNE! Tak więc, postanowione- jedziemy! Po rozwiązaniu podstawowego problemu a mianowicie kwestii naszego wymeldowania (w tym samym dniu co wycieczka mieliśmy się wymeldować i ruszyć na KRK), grzecznej prośbie o przetrzymanie auta na parkingu do naszego późnowieczornego powrotu, zaczęliśmy ostatnie spacery. Mój ukochany troszkę za dużo wypił dnia poprzedniego i nasza wyprawa do Zadaru nie mogła dojść do skutku- zaczęliśmy więc szukać jakiegoś kolejnego Fish picnic ale nic oprócz Vrbnika nie było... Na Rab pływają ale tylko w sezonie... Byliśmy więc "przyjemnie skazani na okolicę"... Trochę było mi żal, no ale mężczyźnie nie odmawia się męskich przyjemności...(Jestem szczęśliwy jak leżę na plazy i piję piwo...- powtarza Marcin)... Ruszyliśmy więc na wycieczkę po okolicy. Polecam wycieczkę na lewo od hotelu Dramalj -w stronę Kacjaka; kawałek się idzie ale potem jest fajna zatoczka i kilka klimatycznych knajp... No i camping Kacjak, który nie omieszkaliśmy obejść dookoła (akurat trwały prace remontowe przed sezonem)

Te kalmary ze zdjęcia powyższego z bardzo fajnej knajpki na promenadzie Dramalj-Crikvenica. Właściwie zawsze przesiadywali tam miejscowi w przeważającej większości a dookoła kręciły się wiecznie głodne miejscowe koty:) Ale właśnie ci miejscowi przyjeżdżający posilić się właśnie tu skusili nas - wiedzieliśmy, że tu zjemy dobrze. I tak też było... Nasze ukochane kalmary w dwóch wersjach na zdjęciu powyżej:)