Co by tu za smakołyki niedostępne w Chorwacji zabrać ze sobą. Myślę, że ogórki małosolne, w occie, paprykę w occie, pieczarki w occie, śledzie marynowane w occie, krakowską suchą, kiełbasę myśliwską, swojską, kabanosiki, białą kiełbasę, szynkę swojską wędzoną, kaszankę olewnika na zakąskę, pasztetową wędzoną- wszystko raczej maksymalnie opakowane w folii z terminem przydatności, pasztet ze śliwką, ser żółty, topiony w okrągłym pudełeczku, kilka serków do chleba almette lub ostrowi. Na obiadek flaki zamojskie coby chorwatów ugościć o ile je zjedzą, gołąbki, leczo, może gotowe dania w słoikach mięsne, kotlety mielone zmrożone, gulasz w słoiku, głowaciznę, pulpety - myślę, że firm Sokołów, Łowicz, Pudliszki, może pierogi ruskie jak się zmieszczą w lodówce zmrożone ale chyba nie. No napewno herbatę, kawę taką jak się lubi. Zupki typu żurek, barszcz, ziemniaczki knorra lub winiar no i pomidorowa, pieczarkowa i inne. Zgrzewkę wody gazowanej lub dwie, olej do smażenia, sól, cukier, śmietankę do kawy. Piwa nie bo po co jak jest karlovacko. Serki wiejskie i parę jogurtów owocowych. Wina i wódki nie. Napewno zapas kilka butli coca coli, mirindy, spirita, toniku. Kilka pomidorów i ogórków świeżych na drogę. Termos kawy, parę batoników na drogę. Chyba to wszystko. Zastanawiam się nad weglem drzewnym i coś na grlila z Polski (boczek, karkówka itp w porcjach zmrożonych. Oczywiście pieniądze i kartę maestro, bez tego ani rusz. Makarony i tym podobne kasze, kartofle kupić na miejscu. A może by tak rybkę wędzoną np. pstrąga świeżutkiego. W co to włożyć - oczywiście w 2 lodówki, jedna elektryczna druga na wkłady. Pozdrawiam
P.S. Tylko nie mówcie, że nic nie zabieracie do Chorwacji bo was stać jest z rodziną codziennie stołować się w konobach i nie lubicie pitrasić. Po za tym jak tu się pochwalić znajomym, że obierało się ziemniaki w Chorwacji lub jadło flaki zamojskie z puszki. A jak się powie, że jadło się tu i tam i na motorówce pływało, po promenadzie wieczorem chodziło to dopiero jest czym się chwalić. Bardzo lubie kucharzyć, zwłaszcza na urlopie bo na codzień jem wszedzie tylko nie w domu.

Jeszcze co lubię to małe miejscowości i rakiję wieczorami bo w dzień nie da się jej wypić, strasznie się odbija i wykrzywia usta chyba , że się wymiesza z zimną colą to troszkę mniej wykręci gębę. Pozdrawiam
U nich kupić tanie brendi i whiskacze. Dobre na wieczory, z lodem, cytrynką, colą lub bez jak kto lubi.
Zapomniałem o 5 litrowych baniakach wina schłodzonego - bez tego ani rusz, dostępne jest tam jak i w Słowacji wszędzie. Do wina dodaje się wodę jamnicę pół na pół - jak orzeżwia ten wie kto pił. No i lekko uderza Paniom i Panom też. Cóż Wy na to Cromaniaczki i Cromaniacy ???