trinity napisał(a):Hej, zajrzałam tu i jestem pod wrażeniem![]()
i tak się wciągnęłam w Twoją relację, że w dwa dni przeczytałam "od deski do deski"
Super wyprawa i fajny sposób na ciekawe, niemonotonne wakacjeextra delfiny, przygody i przestrzeń po horyzont
![]()
Kiedyś też marzyliśmy o takiej wyprawie, do czasu aż nas porządnie wybujało (raz w Chorwacji i raz na dużym promie w drodze na Sardynię) po czym część rodziny określiła się, że noce woli spędzać na twardym gruncie. Ale z nas żadni pływacy... i tak zostaliśmy przy windsurfingu![]()
A Jelsa jest u mnie we wspomnieniach sentymentalna, romantyczna i szkoda, że przez takie nieprzyjemne sytuacje pozostaje trochę niesmak.
Ciekawa jestem, gdzie zawitacie dalej![]()
Pozdrawiam
Witaj trinity
Dzięki za dobre słowo - obiecuję kontunuację, ta przerwa taka chwilowa Od windsurfingu do zeglarwtwa cąłkiem niedaleko - w sumie zasady poruszania się podobne
Bujającymi falami nie trzeba się zrażać - wiadomo, czasami przywieje mocniej i potrzęsie ale Chorwacja w sezonie to jednak spokojne morze, popatrz - opisałam ponady tydzień płynięcia i w zasadzie fali nie było. Powiem Ci że nasz pierwszy w życiu dzień na morzu to też był niezły hardcore
Jesla - tak ją lubię że cieżko mnie zrazić. Na szczęście nie za każdym razem trafiamy na festiwal - w maju 2019 spędziliśmy tam cudowne popołudnie w totalnie pustym miasteczku, jakże innym od tego sierpniowego
Zapraszam na ciąg dalszy - myślę że po Świętach w końcu wrócę do pisania. Pozdrawiam Cię serdecznie

.png)

.png)
.png)
.png)