fontanny bugenwilli,drzewa oleandrów,strzeliste palmy,błyszczący bruk...kamienne domy....
Szumiące fale....muzykujące cykady......po prostu śpiew i oddech Chorwacji....
Jestem......jestem....chyba śnię....jakaś transformacja czy co

Nagle słyszę HUK....co





Otwieram oczy - jest ciemno.....jestem we własnej sypialni.....

Myślałem że fale tak kołyszą...ale ta ja rzucałem się z boku na bok...
Miło było...szkoda tylko że nie na brzeg


Przechodziłem senne Cro.pl -ądrowanie mózgu

Cóż...
Podróż trzeba będzie zacząć od nowa...nim mnie spowił - tym razem czarny mrok do wyjazdu pozostało 29,5 godz.
Nastał dzień,potem kolejny...a ja męczę się bardziej niż dziecko widzące zapakowane prezenty pod choinką....
Godzina zero.
Żadnej transformacji nie było.....czasoprzestrzeń nie chciała się nagiąć

