Rower - kondycję buduje i paliwa nie potrzebuje

Hm, Fux nie bądź okrutny dla kolegi jeżeli wysiłku i ruchu jest sporo wcale nie trzeba sobie odmawiać pifka ani kolacji
W tej chwili udko z kurczaka, surówka z kapusty, 2 kromki chlebka i duuży Żywiec 0,65

Heniu kawał chłopa z Ciebie ja 74, przy Tobie to mikrus

Obręcze już mam, trafiłem w całkiem niezłym stanie. Pradziadek na wiosnę będzie miał co robić na działce.



Jedna z oryginalną ośką, druga jakaś podróba, ale w domu mam torpedo od Łucznika, co prawda nie od mojego rocznika, ale to już coś jest. Poszukam, może znajdę właściwe.
Rower w wolnych chwilach zacznę rozbierać, dobrego lakiernika będę szukał.
Brakuje mi oryginalnej kierownicy, była typu kolarskiego, ale o większym rozstawie. Siodełko gdzieś jest, a jak nie to zamontowane jest inne stare.
Największy problem będzie z przednim błotnikiem, kiedyś wpadłem na "gienialny" pomysł i go uciąłem. Nie mam też hamulca przedniego, dociskanego od góry na oponę. Jak to było na baranie zamontowane nie mam pojęcia.
Bagażnik przedwojenny jest, lampa przednia też, bez szkła, nie jest to teraz problem. Ma dwa położenia świecenia, krótkie i długie .
Podaję takie szczegóły z prośbą, gdyby ktoś coś słyszał, że ktoś coś ma, to proszę o kontakt.

Cieszymy się wraz z Tobą

Ciekawe hobby , pomyślnych łowów , jak go odnowisz będzie pewnie 1 egzemplarz w Polsce .

meeg napisał(a):Dlatego jestem ciekawa jaka jest obecnie wydolność mojego organizmu. Możecie polecić jakiś wiarygodny test na sprawdzenie?

rodaivuk napisał(a):A poza tym, Ruffiera sobie zrób. A później przebiegnij się Cooperem.

Próba Ruffiera jest jedną z najprostszych prób czynnościowych, którą można sobie wykonać w warunkach domowych. Tak na prawdę jednak praktycznie nic nie mówi o wydolności organizmu.

Jeżeli mówimy o zdolności do wysiłków tlenowych to w badaniach - nawet tych "domowych" - zmierza się przede wszystkim do określenia maksymalnej zdolności pobierania tlenu przez organizm.

Ci bardziej "zawzięci" mogą wykonać sobie tzw: step test. W przypadku spodziewanego braku cykloergometru i bieżni elektrycznej do tego testu można posłużyć się stopniem o określonej wysokości (różnej dla kobiet i mężczyzn) na który wchodzi się przez określony czas w określonym tempie. Osiągnięte wyniki wpasowuje się do odpowiednich nomogramów lub wzorów i wiemy już znacznie więcej o sobie .

Mniej skomplikowaną próbą wydolności tlenowej jest tzw. Test Coopera - czyli pokonanie w ciągu 12 minut jak największej odległości. Piszę "pokonanie" ponieważ zwykle jest to bieg ale osoby o słabszej wydolności mogą bieg przeplatać marszem. Wyniki tej próby wysoko korelują ze wspominaną zdolnością pobierania tlenu przez organizm. Osiągnięty wynik (dystans) porównujemy z tabelami dla określonych grup wiekowych oraz płci i znowu wiemy więcej.
W razie czego więcej szczegółów na PW.
Pozdrawiam

Dziadek co za rower składasz? Ciekawi mnie to bardzo
Kurr... ale dzisiaj zmokłem rano

remikrmk napisał(a):Dziadek

to chyba TYLKO wnuki mogą do Macieja tak mówić...

Więc niech tak będzie. Dziadek Maciek co za rower składasz? Ciekawi mnie to bardzo

remikrmk napisał(a):Więc niech tak będzie. Dziadek Maciek co za rower składasz? Ciekawi mnie to bardzo

no pisał wcześniej, Łucznik - znalazł na strychu pra dziadka ,czy jakoś tak ...

http://odkrywca.pl/polski-rower-cywilny-rowery-w-ii-rp,680381.html
http://www.bractworowerowe.ats.pl/index.php?id=201
http://poznanskiekamienice.pl/artykul/161/Lucznik-i-inne-rowerowe-cuda

remikrmk napisał(a):Więc niech tak będzie. Dziadek Maciek co za rower składasz? Ciekawi mnie to bardzo

Dla wyjaśnienia - nie znalazłem tego roweru, to jest rower od nowości w mojej rodzinie, od 1938 r.
PWU (Państwowa Wytwórnia Uzbrojenia) Łucznik.
Czas okupacji przeleżał rozebrany na części w piwnicy. Mój dziadek miał 3 takie rowery, jeden oddał Niemcom, dwa wojnę przetrzymały. Jeden z "odzyskanych" brat oddał w Olsztynie pasjonatowi, dostał za to jakiś "normalny" rower.
Ja na swoim przejechałem w czasach liceum praktycznie całą Polskę, spanie w stodołach, sakwy z tekturowych tornistrów. Piękne czasy.
Później porobiłem w nim przeróbki, "niby na czasie", straciłem oryginalne obręcze i kilka innych detali. Rower przemalowałem i nazwałem Łunochod, bez sensy.
Teraz nadszedł czas, aby przywrócić mu w miarę oryginalny wygląd. Czas i wolna kasa powoduje, że wyznaczam sobie ok 1 roku na renowację.

Ps cieszę się radością bluesmana

FUX napisał(a):

remikrmk napisał(a):Dziadek

to chyba TYLKO wnuki mogą do Macieja tak mówić...

Synowa też tak mówi

Musisz towarzystwo zdyscyplinować...

Ponieważ wątek sportowy a jeden userw spomniał o wyczynie samotnie kajakiem przez atlantyk Aleksander Doba ma 68 lat

Niesamowite .


Kto mu podskoczy Podejżewam że śmiechem by zabił nie jednego wysportowanego resortowego ...

Szacun dla Aleksandra .

Rower mi dzisiaj zamarzał w drodze do pracy. Takie małe poznańskie piekiełko. Minus trzy i padający deszcz, na drogach lodowisko. Jechałem dziś całkiem sprawnie po zieleni oddzielającej drogę od chodników. Jedyny sposób aby dotrzeć do pracy na czas, wszystkie drogi zakorkowane, drogi rowerowe zasypane błotem. Zima przyszła

remikrmk napisał(a):Rower mi dzisiaj zamarzał w drodze do pracy. Takie małe poznańskie piekiełko. Minus trzy i padający deszcz, na drogach lodowisko. Jechałem dziś całkiem sprawnie po zieleni oddzielającej drogę od chodników. Jedyny sposób aby dotrzeć do pracy na czas, wszystkie drogi zakorkowane, drogi rowerowe zasypane błotem. Zima przyszła

ja dotarłam na czas samochodem
pracuję w centrum
jeździ się fajnie, ale skrobie ten lód koszmarnie

a dzisiaj rowerem to chyba tylko szaleńcy
kilku takich widziałam
pozdrawiam