Przygoda życia Veruda 2013

Witam ponownie:) Jeszcze w głowie grają świerszcze i szumi Chorwackie morze, a ja zupełnie nie potrafię przestawić się na Polskie warunki, nie tylko pogodowe:( Już wiem, że za rok znowu powrócimy do Chorwacji, zakochaliśmy się od pierwszego wejrzenia rok temu i oby tak zostało jak najdłużej! Najpierw był Zadar i okolice, teraz padło na półwysep Istria, obydwa rejony tak różne, a tak cudowne! Swoją przygodę z żeglowaniem rozpoczęliśmy równo rok temu i teraz historia zatoczyła krąg.
Naszą książkową podróż, rozpoczęliśmy w piątek 5 lipca, równo o 17 wystartowaliśmy z okolic Wrocławia. Jeszcze do 15 spokojnie siedziałam w pracy za biurkiem, by kilka godzin później zażywać słonecznych kąpieli nad Adriatykiem, to się nazywa życie;) Podróż minęła bardzo spokojnie, wręcz wzorcowo, o 18,40 mijaliśmy Ząbkowicki Orlen(tu przy okazji pozdrawiam chłopaków:)), jeszcze ostatnie dotankowanie w Myślenicach i w drogę! Trasa standardowa, czyli autostradami przez Brno, Wiedeń, Graz, Molibor, Lubljana, Pula, Veruda. Do samej Verudy towarzyszył nam ABK-czytaj: absolutny brak korków, ok. 9.00 byliśmy już na miejscu(po drodze zaliczyliśmy dwie krótkie drzemki), gdzie czekała na nas pozostała część załogi. To pierwsza nasza tak długa podróż, wielkie brawa dla małża, który całą drogę kierował i ani na chwilę nie przekazał mi kierownicy i chwała mu za to
Zmęczenie mocno dało nam w kość, na szczęścię dzięki uprzejmości firmy czarterującej jachty, już o 12 mogliśmy się zaaklimatyzowac na łódce. Dufor 325 z 6 miejscami na pokładzie, przez najbliższy tydzień będzie Naszym apartamentem. Jeszcze pierwsza kąpiel w morzu, łyk Ożujsko i nie wiedzieć kiedy, zrobiła się 20, popadaliśmy jak muchy-takie uroki długich podróży samochodem;)

Melduję się w pierwszym rzędzie... chętnie poczytam

Pozdrawiam

Witam. Istria to dla mnie zagadka - bardzo jestem ciekaw czy Cię urzekła?

I ja sobie poczytam.

Skoro żagielkowo to z chęcią pośledzę

Kolejna relacja - poczytam i choć przez chwile poczuję się jak w Chorwacji.

Pozdrawiam

Taka to pożyje. Podróż jachtem . Ciekawe ile kosztował pobyt Olcię w tym w szczególności opłaty za jacht. Jak taki pobyt na łódce sie organizuje, co się je, pije i co się zwiedza. Mam cichą nadzieję, że napiszesz o tym w swoim wątku. To może być bardzo interesująca relacja.

Tez oczywiście wpisuję się do czytelni.

No i ja nie mogę przegapić tej relacji.
Dosiadam się do już obecnych i czekam na rozwinięcie

Kilka zdjęć z Puli-tal na zachętę:D

darek1 napisał(a):Taka to pożyje. Podróż jachtem . Ciekawe ile kosztował pobyt Olcię w tym w szczególności opłaty za jacht. Jak taki pobyt na łódce sie organizuje, co się je, pije i co się zwiedza. Mam cichą nadzieję, że napiszesz o tym w swoim wątku. To może być bardzo interesująca relacja.

myślę,że nie jest żadną tajemnicą ile kosztuje wynajęcie łódki na tydzień w Chorwacji/ (informacje są na stronach firm), jeśli chodzi o jedzenie, sporo zabraliśmy z PL, zabraliśmy też grilla co ułatwiło przyrządzanie szybkich obiadów:)

Jak przygoda życia na łajbie , to muszę tu być - takich relacji tu jak na lekarstwo

z ciekawości prześledzę...marzy nam się taka forma poznawania Chorwacji jak dzieci podrosną:)

Jeśli można i ja tu pozaglądam

Niedziela-jeszcze ostatni rzut okiem na marinę i płyniemy...Prognozy pogody nie są zbyt optymistyczne, o czym przekonujemy się zaraz po wypłynięciu z mariny, podmuch wiatru 25-30 metrów na sekundę, to dla załogi zbyt traumatyczne przeżycie, które kończy się m.in. różnymi gastrycznymi dolegliwościami;)Pomysł przepłynięcia morza w poprzek, aby dotrzeć do Mali Lośinij upada na miejscu. Dzieci przerażone wizją bujania łajbą przez najbliższe trzy godziny, zaklinają się, że chcą zostać tu na miejscu -w Puli Kapitan rzuca hasło - płyniemy na Pomer, chyba każdy odetchnął z ulgą, zatoka, która leży tuż za rogiem napawa optymizmem.
Jeszcze przed zacumowaniem podpływamy do pobliskich plaż, woda jest tak czysta, że widać dno. Ryby chętnie podpływają, ale żadnej nie smakują nasze rodowite robaki Za to w porcie, udaje się złowić całe dwie sztuki, które później i tak wracają do morza.