Powrót na Kretę, 2015 (Chania, Akrotiri, Sfakia )

Kreta jeszcze przede mną. Czytając takie relacje jak ta, nabieram coraz większej ochoty
pozdrawiam,
Michał

Mikeee napisał(a):Kreta jeszcze przede mną.

Nie będę liczyć, ile jest kierunków "podpatrzonych" w croplowych relacjach, które kuszą mnie niezmiernie. Liczę jednak na to, że chociaż jakąś małą cząstkę uda mi się zrealizować nie tylko wirtualnie. Tego samego (w zdecydowanie mniej minimalnych ilościach) życzę na Nowy Rok Tobie Michale, oraz Wszystkim zaglądającym do moich opowieści.

W starym roku jeszcze coś wkleję, może uda mi się zakończyć pierwszy tydzień kreteńskiego urlopu?

Plaża Glyka Nera ze słodkowodnymi źródłami tuż nad brzegiem morza… Jak ktoś nie lubi spacerów przepaścistymi szlakami, może tu dopłynąć na przykład łódeczką oferowaną turystom w Loutro lub Chora Sfakion.









Meta coraz bliżej.





A tymczasem jeszcze rzut oka na zejście z szosy na skalisty szlak wiodący do Loutro.

Plaża Ilingas u wylotu wąwozu Iliangas (Kavi) – tam spędziliśmy miłe chwile w 2010, w drodze powrotnej od mostu w Aradenie. Tym razem nie wystarczyło czasu (a może bardziej chęci na spacer asfaltem w te i nazad), aby odwiedzić ją ponownie.

Niedawno pod wpływem Twojej relacji pochodziłem sobie Gmaps po południowym wybrzeżu Krety - większość miejsc niedostępna od strony lądu oczywiście, ale tak mieć własny jachcik to hohoho

tony montana napisał(a): ale tak mieć własny jachcik to hohoho

Ekspertem od zwiedzania południowo-zachodniej Krety z pływadła , jest na cropli ogorek

Port w Chora Sfakion tuż tuż…













Wieczór spędzamy na tarasie, przy retsinie i winnych gronach .
Pierwszy tydzień urlopu już za nami.

dangol napisał(a): (jeden z tych kajaczków miał napęd nożny).

I doczepiane kółeczka, jak nasz

pzdr

longtom napisał(a): jak nasz

Wprawdzie drugi tydzień Krety miałam rozpocząć już w 2016, ale ze specjalnymi życzeniami dla Tomka , żeby Longtomowe pływadło w Nowym Roku zawitało na greckie wody , odcinek w którym pojawiają się kajaczki widziane w drodze powrotnej z Loutro

Wtorek, 6 października



Zgodnie ogłaszamy dzień lenistwa .
Moglibyśmy wprawdzie pójść do Ilingas, albo na jakąś z plaż w pobliżu Vritomartis na wschód od Chory Sfakion, ale po prostu nam się nie chce. Nie mamy również ochoty na zwiedzanie górnej części miejscowości, wystarczająco nachodziliśmy się poprzedniego dnia. Dziś można poleżeć - nawet na leżaku , zważywszy na to, że cena na Vrissi jest o połowę niższa, niż w Loutro. A skoro dziś spędzimy tam spoooooooro czasu, to jakoś ten wydatek przebolejemy .

Poranne niebo jest niemalże bez żadnej chmurki. Jednak zanim zajmiemy leżaczki, idziemy na krótką rundkę do nowego portu (a nóż wyjdzie jednak coś z Grześkowej lekcji nurkowania?)









W porcie spotykamy widzianych wczoraj kajakarzy. Tu właśnie nocowali, pod murkiem .

dangol napisał(a):Tu właśnie nocowali, pod murkiem .

Jak widać, można i w porcie i to niekoniecznie w kamperze
Ech, Grecja

kulka53 napisał(a):

dangol napisał(a):Tu właśnie nocowali, pod murkiem .

Jak widać, można i w porcie i to niekoniecznie w kamperze
Ech, Grecja

I to pod koniec września...

tony montana napisał(a):

kulka53 napisał(a):
Jak widać, można i w porcie i to niekoniecznie w kamperze
Ech, Grecja

I to pod koniec września...

A nawet na początku października

Rundka po tawernianym nabrzeżu nie owocuje jednak kawką przy żadnym ze stoliczków. Kawkę zniesiemy sobie z Trzech Braci do leżaczków !
Zmierzając w stronę plaży, zaglądamy do pobliskiego maleńkiego kościółka Agios Georgios, częściowo zajmującego skalną grotę.

















Nasz hotel, tyle że od tej strony, na którą się nie załapaliśmy.





Do plaży już bliziutko, zresztą w portowej części Chory Sfakion to standard .

Leżaki i parasol, widok na morze, winogrona, kawka, piwko… Luzik .