Kiedyś wybrałam się na spacer przez lasek i odkryłam super miejsce..plażyczka jak z filmu..maleńka ale tak urocza..(a co najważniejsze mogła być tylko nasza)Potem dowiedziałam się że nazywa Mala Draga
Droga na plaże przyjemna.Lasek i cień
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Pływająca córcia z mężusiem
Uploaded with ImageShack.us
A to nasza bliższa plaża
Uploaded with ImageShack.us
W momencie jak zaczynał się sezon na małej plażuni nie było szansy rozłożyć chusteczki do nosa ,a co dopiero ręcznika...Mimo że nasi mężczyźni biegli na nią już po 7!!!!rano(wariaci)
Dlatego też plażowaliśmy na większej plaży
Uploaded with ImageShack.us
A takie oto cudeńka wyławialiśmy z Jadranu (żadne żyjątko nie ucierpiało)
Rozgwiazda
Uploaded with ImageShack.us
Jeżowiec
Uploaded with ImageShack.us
Krabik
Uploaded with ImageShack.us
Rybka(lubi pływać)
Uploaded with ImageShack.us
I tak oto na takiej miłej plażuni mijały nam dni...pogodne bardzo
Pewnego dnia zaprzyjaźniona z nami szefica (Pani ze sklepu)powiedziała nam,że jej kuzyn organizuje fish picnic (cosik takiego)i żeby jechać bo jest fajnie...Nas długo nie było trzeba namawiać ....pojechaliśmy
Stateczek odpływał z Okrug Gornji o 9 rano
My już od 8.30 czekaliśmy z niecierpliwością (Ja ze strachem bo mam chorobę morską)
Jest przypłyną nasz stateczek
Uploaded with ImageShack.us
Wsiedliśmy zajęliśmy fajne miejsca i płyniemy...Ja po dziesięciu minutach poszłam do toalety bo normalnie (kulturalnie się bałam)No co..bujało trochę...Wszyscy z reszty ekipy jakieś ochy achy a ja chciałam w tej toalecie przesiedzieć do końca rejsu..W końcu wyszłam a tu za drzwiami z kibelka niespodzianka
Wróciłam jakaś taka radosna i nie blada..wszyscy pytali co ci to ten Pan dawała...ja im streściłam to się zaczęło..Pan wszystkim polewał rakije(nawet tym nie cierpiącym na chorobę morską)
były ciastka soczki ..puścili fajną Chorwacką muzyczkę i świat był piękny i kolorowy...Tak dopłynęliśmy do wyspy Solta
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Piękna ta wyspa... Po kąpieli wróciliśmy na stateczek i popłynęliśmy dalej..na obiadek atmosfera była na prawdę fajna
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Dopłynęliśmy do fajnej zatoczki..gdzie czekały na nas zastawione stoły, obiadek, winko i muzycy...
Na obiadek makrelka z grilla
Uploaded with ImageShack.us
Każdy jadł ile chciał i ile mógł Potem były śpiewy i tańce (nawet dziadek z babcią zabaletowali) Rozbawiona ekipa ze stateczku bawiła się...ale nas to zmęczyło poszliśmy nad morze...bo woda tam był cudna
córcia w swoim żywiole
Uploaded with ImageShack.us
I ja w wodzie
Uploaded with ImageShack.us
Potem nasi mężczyźni postanowili nam udowodnić,że są wysportowani i elastyczni...i skakali z naszego stateczka (a wysokoooooo było)inni im pozazdrościli i poszli w ich ślady
Uploaded with ImageShack.us
I czas było wracać..Naprawdę polecam warto się wybrać na taka wycieczkę..
Po tych wszystkich emocjach moja córcia padła jak sznita hi hi Zasnęła na moich kolanach.Nie przeszkadzały jej śmiechy i muzyka spała.
Nagle słyszę rozmowę pary z rozbawionego tłumu:
Martin spójrz jakie śliczne Rumuńskie dziecko śpi
Ja w szoku ..co jakie Rumuńskie dziecko..Nawet chciałam coś powiedzieć ale w sumie niech i im będzie..Córcia była tak opalona że może opalenizna ich zmyliła (albo rakija która wypili)
Martin z dziewczyna jeszcze bulkali coś tam ostatkiem siła..ale ostatecznie polegli Fish picnic dobiegł dla nich do końca...
A ja dziś mowie laku noć (za późno zaczynam pisać .... potem padam )


.png)
.png)
.png)


.png)









.png)









