Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pirovac 2012 czyli nigdy nie mów nigdy

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 21.10.2012 21:10

PROLOG
Wielkie żarcie czyli przedostatnia kolacja


Relację zakończyłem Makarską ale to nie był nasz ostatni dzień w CRO. Były jeszcze dwa spędzone na plażowaniu, zakupach i pożegnalnej kolacji.
Przejeżdżając wielokrotnie drogą w kierunku Sibenika przez skrzyżowanie z drogą w kierunku autostrady w jedną i wyspy Murter w drugą stronę, za każdym razem przyklejaliśmy nosy do szyby wlepiając gały w wielkie rożna, na których piekły się prosiaki i jagnięta. Wyglądało to tak apetycznie, że postanowiliśmy zrobić sobie tam pożegnalną kolację. Wprawdzie nie w ostatni a przedostatni wieczór ale to bez znaczenia. Dzień wcześniej zrobiliśmy rezerwację stolika. Bardzo miła Pani wszystko nam wyjaśniła. Można zamówić samą jagnięcinę lub wieprzowinę lub mix. My zamawiamy mix, zestaw na 4 osoby. Pani twierdzi, że zestaw jest duży więc dzieci spokojnie się najedzą. Do tego są smażone ziemniaczki, surówka dla dzieci będą jeszcze frytki. Rezerwacja zrobiona tylko jakoś tak nie zapytaliśmy o cenę, a trzeba było..... :o

Rezerwacja na 19-tą więc stawiamy się punktualnie. Główna atrakcja wieczoru już prawie gotowa :mrgreen: i prezentuje się doskonale.

Obrazek

Obrazek


Restauracja "KAPELA" z zewnątrz nic specjalnego, z bliska lepiej. Miła pani wita nas serdecznie i sadza na tarasie. Żona kolegi Krzysztofa zgodziła się być kierowcą bo do Pirovaca blisko więc na dwa razy zabraliśmy się jednym autem. Zaczynamy zatem od Karlovaćko, potem do jedzenia naturalnie winko domaće.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Czekaliśmy bardzo długo, dzieci się już nudziły jak sto bandytów ale na szczęście dla najmłodszego mieli krzesełko. W końcu podali. Hmmm, pani nas zapewniała, że na 19-tą najlepiej bo wtedy mięso jest najświeższe i ciepłe. Niestety było letnie, jak na cztery dorosłe osoby to raczej mało i więcej kości niż mięsa.

Obrazek


Ogólnie jesteśmy lekko rozczarowani bo liczyliśmy na ucztę jak na filmie "Krzyżacy" a tu lipa :? Ostatecznie głodni nie jesteśmy ale przejedzeni też nie. Na koniec była lufka trawaricy no i .... rachunek: 715,50 kn 8O
To była zdecydowanie nasza najdroższa kolacja. Sama jagnięcina kosztowała 200 kn a wieprzowina 120 kn (jak wynika z paragonu).
Zazwyczaj porządna kolacja dla nas z żoną i dorosła porcja dla córki kosztowała nas maksymalnie do 300 kn. Nie mówię tu o pizzy tylko o daniu z owoców morza czy jakieś grillowane mięcho, tak że wszyscy byli najedzeni "na full". A tu wyszło ponad 350 kn na rodzinę.
No cóż, nie ma co narzekać, kończymy wieczór tradycyjnym balkonowym bankiecikiem :)

Ostatni dzień spędziliśmy również na plażowaniu. Mój syn tradycyjnie wyrywał lachony :lol:
Jedne w stringach:

Obrazek


Inne na golaska :lol:

Obrazek


Po południu były ostatnie zakupy przed wyjazdem i spacerek po Vodicach ale o tym było już wcześniej.

Aha, była jeszcze jedna, naprawdę ostatnia kolacja :!: Tym razem w Pirovacu w restauracji STARA RIVA.
Tutaj też się naczekaliśmy ale jedzenie było bardzo dobre i ceny akceptowalne ;)

Obrazek


I to już naprawdę koniec. Wieczorem pakowanie i wyjazd 5:00.

KONIEC
:papa: :papa: :papa:
ASIULA HK
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 33666
Dołączył(a): 15.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) ASIULA HK » 21.10.2012 21:16

:papa: :papa: :papa:
grajka
Odkrywca
Posty: 66
Dołączył(a): 11.09.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) grajka » 22.10.2012 07:45

alladyndelscorcho napisał(a):Mój syn tradycyjnie wyrywał lachony :lol:


Witaj ponownie :) a wiesz, że lachon to po filipińsku właśnie takie prosie pieczone na ruszcie z jabłkiem w ryjku ;) (pisze się lechon) i jest to u nich tradycyjne danie śwtąteczne :) To tak na marginesie :)
Bardzo dziękuję za relację, zwłaszcza za wskazówki dla pierwszaków, które na pewno uwzględnię w swoim kajeciku podróżnym ;)
Pozdrawiam :papa:
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 22.10.2012 08:09

Przeczytałam do końca , dziękuję i pozdrawiam :papa:
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 22.10.2012 08:34

grajka napisał(a):
alladyndelscorcho napisał(a):Mój syn tradycyjnie wyrywał lachony :lol:


Witaj ponownie :) a wiesz, że lachon to po filipińsku właśnie takie prosie pieczone na ruszcie z jabłkiem w ryjku ;) (pisze się lechon) i jest to u nich tradycyjne danie śwtąteczne :) To tak na marginesie :)
Bardzo dziękuję za relację, zwłaszcza za wskazówki dla pierwszaków, które na pewno uwzględnię w swoim kajeciku podróżnym ;)
Pozdrawiam :papa:


Bardzo mi miło i mam nadzieję, że nie uraziłem Pań prześlicznych tymi "lachonami". To tylko nawiązanie do skeczu Kabaretu Moralnego Niepokoju klik :)
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 22.10.2012 08:36

Iwona75 napisał(a):Przeczytałam do końca , dziękuję i pozdrawiam :papa:


Pozdrav i do zobaczenia na cropli :papa:
kemilia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1015
Dołączył(a): 30.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) kemilia » 22.10.2012 08:39

Rewelacyjna relacja !!!!
p.s. My też mieliśmy 3 pożegnalne kolacje :D
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 22.10.2012 15:36

Objadaliśmy się takimi prosiakami w Vodicach w 2010 .......pychota....

Żeńska część ekipy 2 osoby zamówiła to....

Obrazek

Męska część ekipy 2 osoby zamówiła to....

Obrazek

Nie pamiętam dokładnie ...musiałbym odkopać paragony , ale napewno nie płaciliśmy więcej niż 300 kun za "komplet".
Przy czym porcję naprawdę spore i dużo mięcha...... :D
Twoja cena "wujas" zwala z nóg 8O .......szok.....nawet jak jest to porcja na 4 osoby niby.....
"Nasza" knajpa w Vodicach nazywa się Pekala , nie można do niej nie trafić , jest na wlocie do Vodic jadąc od Pakostane.
W 2011 na Riwerze Makarskiej szukaliśmy z kumplem tych prosiaków , ale od Splitu aż do Dubrovnika nigdzie nie było. :cry:
Te prosiaki są bardzo popularne na Istrii , 2009 widzieliśmy je prawie na każdym zakręcie , wnteczas jednak nie jedliśmy.....

Pozdrav
maniek :)
Mosqito
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 845
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mosqito » 22.10.2012 18:52

W tym roku jedliśmy prosiaka z grilla w Restauracji Iklitu w miejscowości Flengi pomiędzy Rovinj a Vrsar. Jest tam kilka restauracji bezpośrednio przy drodze z obracającymi się na grillu prosiakami i jagniątkami. Porcja prosiaka razem z ziemniaczkami i surówką kosztowała 80HRK. Jak przynieśli porcję na dwie osoby razem na jednej platerze to mimo że lubię dużo i dobrze zjeść nie daliśmy rady - tyle tego było. I naprawdę smaczne. Niestety nie wiem ile kosztowało jagniątko.
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 22.10.2012 19:14

kemilia napisał(a):Rewelacyjna relacja !!!!
p.s. My też mieliśmy 3 pożegnalne kolacje :D


Dziękuję bardzo. Pożegnań nigdy za wiele :)

maniust napisał(a):Objadaliśmy się takimi prosiakami w Vodicach w 2010 .......pychota....
(...)
W 2011 na Riwerze Makarskiej szukaliśmy z kumplem tych prosiaków , ale od Splitu aż do Dubrovnika nigdzie nie było. :cry:
Te prosiaki są bardzo popularne na Istrii , 2009 widzieliśmy je prawie na każdym zakręcie , wnteczas jednak nie jedliśmy.....


Na tym skrzyżowaniu, po drugiej stronie drogi była jeszcze jedna restauracja też z takimi prosiakami. Nie wiem jakie były ceny ale przypuszczam, że się właściciele dogadali ;)


Mosqito napisał(a):W tym roku jedliśmy prosiaka z grilla w Restauracji Iklitu w miejscowości Flengi pomiędzy Rovinj a Vrsar. Jest tam kilka restauracji bezpośrednio przy drodze z obracającymi się na grillu prosiakami i jagniątkami. Porcja prosiaka razem z ziemniaczkami i surówką kosztowała 80HRK. Jak przynieśli porcję na dwie osoby razem na jednej platerze to mimo że lubię dużo i dobrze zjeść nie daliśmy rady - tyle tego było. I naprawdę smaczne.


Tą informacją już mnie całkiem dobiłeś :? :wink: Trudno, następnym razem zapytam o cenę :)
Mosqito
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 845
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mosqito » 24.10.2012 12:07

Eeetam, każdy z nas kiedyś frycowe zapłacił :D
Dla poprawy humoru scenka rodzajowa:
W tym roku: na plaży mały bar z całkiem niezłymi przekąskami, piwem itp. Nie chcąc stać w kolejce, która się akurat wytworzyła postanowiłem skorzystać z innego przybytku gastronomicznego zlokalizowanego około 200 metrów dalej w przerobionej przyczepie campingowej. W menu były hotdogi, hamburgery, cevapcici, frytki i oczywiście browar.

Zamówiłem cevapcici z frytkami i piwo. Jako że menu piwne zawierało 2 pozycje: Toceno oraz Radler postanowiłem wziąć to drugie sądząc że gość wyciągnie z lodówki butelkę Ożujsko lub Karlovacko w wersji Radler jakie bez problemu kupisz w każdym sklepie. Chyba jedynie stopień zdumienia pomieszanego z chwilowym ogłupieniem mojej mózgownicy zapobiegł wylaniu tej cieczy mu na.....buty. Gość nalał mi do kubeczka jedną trzecią Fanty po czym bezceremonialnie dopełnił go piwem z kega !
Będąc chyba jeszcze w dalszym ciągu zamroczony poprosiłem go aby właśnie podawane mi frytki był łaskaw mi posolić....
Kara przyszła szybko !
Pierwszy raz w życiu zobaczyłem czerwona sól ! Pan nie pytając mnie o zdanie posypał mi mixem soli i papryki.

Wracając z upolowanym łupem na kocyk plażowy cały czas się zastanawiałem kto w tej sytuacji okazał się większym debilem: pan ze swoją niebanalną kreatywnością czy ja że mu za to z góry zapłaciłem ? :D :D :D
Ostatnio edytowano 13.01.2014 00:05 przez Mosqito, łącznie edytowano 1 raz
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 24.10.2012 14:30

Mosqito napisał(a):Zamówiłem cevapcici z frytkami i piwo. Jako że menu piwne zawierało 2 pozycje: Toceno oraz Radler postanowiłem wziąć to drugie sądząc że gość wyciągnie z lodówki butelkę Ożujsko lub Karlovacko w wersji Radler jakie bez problemu kupisz w każdym sklepie. Chyba jedynie stopień zdumienia pomieszanego z chwilowym ogłupieniem mojej mózgownicy zapobiegł wylaniu tej cieczy mu na.....buty. Gość nalał mi do kubeczka jedną trzecią Fanty po czym bezceremonialnie dopełnił go piwem z kega !


A widzisz bo Pan chcial dobrze tylko miał złą recepturę :) Ja przywiozłem do domu Karlovaćko, kupiłem Schweps Lemon i zmieszałem w proporcjach 50/50. Mówię Ci smak identyczny jak Ożujsko Lemon :D
Polecam.
Maruś-Man
Croentuzjasta
Posty: 165
Dołączył(a): 17.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Maruś-Man » 09.11.2014 17:17

Witam . Jeżeli chodzi o pieczone mięsiwa to ja od 5 lat trafiłem w tym roku dopiero na TO miejsce . Klis. Restauracja Perlica . Po przeciwnej stronie drogi inna równie dobra restauracja . Ja poszedłem do tej drugiej . Jagnięcina pyszna , porcja słuszna . Ja jadłem , żona piła orahowicę domowej roboty . Obydwoje byliśmy zachwyceni . Ceny nie pamiętam ale na kolana nie padliśmy więc musiała być do przyjęcia . Polecam to miejsce . Rest. Perlica podobno również serwuje pyszne rzeczy . Da Bóg sprawdzimy w przyszłym roku . Pozdrawiam . Janusz
szotix
Turysta
Posty: 10
Dołączył(a): 18.04.2018

Nieprzeczytany postnapisał(a) szotix » 16.05.2018 11:59

[quote="alladyndelscorcho"]Część V
Home sweet home czyli Pirovac - odsłona druga


Jak już pisałem nasze pierwsze spotkanie z Pirovacem miało miejsce 4 lata temu. Nie miałem obaw przed powrotem ponieważ byliśmy baaardzo zadowolenie z pobytu a dodatkowo teraz jechaliśmy nie sami a ze znajomymi więc wszystko wskazywało na to że urlop będzie udany. Pirovac nie jest wstrząsająco piękny, trzeba to sobie otwarcie powiedzieć. W porównaniu z takimi perełkami jak Trogir czy Split i mnóstwo innych wypada blado. Czy polecił bym Pirovac jako dobre miejsce na urlop? Oczywiście TAK :!: Jeżeli ktoś szuka głośnej "rozrywkowej" miejscowości z dyskotekami, tłumem na plaży i mnóstwem straganowych budek to zapraszam do Vodic (10 km dalej) albo do Makarskiej jeżeli Vodice były by za małe. Natomiast jeżeli masz dzieci, lubisz spokój, małą ilość miejsc do wydawania kasy i chcesz mieć wszędzie blisko - jedź do Pirovaca. żeby nie zanudzać najpierw kilka fotek a później jeszcze trochę hymnów pochwalnych na cześć :) Ostatnie zdanie. Mógłbym tak dobrać fotki, że szanowni czytelnicy powiedzieli by: "co się czepia, przecież miejscowość pierwsza klasa" ale że brzydzę się obłudą a ta relacja to nie folder z biura podróży więc pokaże całą prawdę jak w Dzienniku Telewizyjnym :)


W związku z tym, że nasz syn ma niespełna dwa lata i lubi się chłopak za dnia zdrzemnąć, dlatego ustaliliśmy z małżonką że karnie będziemy z nim chodzić na spacerki z wózkiem na zmianę co drugi dzień. Taaaaa, no to chodziliśmy. Żona była słownie jeden raz. "Nigdny nie wierz kobiecie, ... tra la la la la la la". Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :) Ponieważ, jak już wcześniej pisałem, mój kolega Krzysztof jest "umiarkowanym plażowiczem", więc chętnie mi w tych spacerkach towarzyszył :) A że mój syn zazwyczaj zasypaił w wózku na drugim skrzyżowaniu licząc od plaży więc my zaraz myk, i na Karlovacko :) Nawet sobie upatrzyliśmy taką sympatyczną kawiarnię z klimą i z darmowym wi-fi :) Sielanka - Wojtuś śpi, żona się smaży gdzieś tam nad wodą, zimne Karlovacko leniwie rozlewa się po układzie trawiennym... się rozmażyłem :)


Zasadniczo Pirovac po pierwszym razie na tyle podniósł poprzeczkę (w naszych kryteriach oczywiście), że znalezienie odpowiedniego miejsca na kolejny urlop było mocno utrudnione. Apartament bez zarzutów, z klimą i dużym balkonem (cudowne śniadanka na świeżym powietrzu nad samym morzem), 100 merów do centrum, największy sklep w mieście w tym samym budynku na dole, do plaży (żwirowej - uwielbiam) 300 metrów, co najmniej kilkanaście restauracji godnych uwagi, imprezy w mieście prawie co drugi dzień, nie za wiele budek z chińskimi zabawkami, atrakcje dla dzieci (dmuchane zjeżdżalnie, małe wesołe miasteczko), bardzo długa płycizna na plaży (idealnie dla dzieci). Jak dla mnie brakowało tylko internetu w apartamencie ale za to był w każdej restauracji w centrum. Wystarczy tej wazeliny. Czas na zdjęcia.

Na plaży - restauracja. Karlovacka, sladoledy, kawka, pyszne tortelini, pizza, cevapi i co tam kto lubi:


A to ja i kawałek plaży :)

Nasze apartamenty. Odnośnie widocznego na pierwszym planie "wózeczka" rozpiszę się później :)

Biuro turystyczne po drugiej stronie ulicy:


I pozostałe ujęcia naszych apartamentów. Apartamenty na górze budynku a na dole studentac, bank, bankomat, turist office, jakiś butik:



No i jak tu nie lubić Pirovaca. My tu sobie spokojnie gadu-gadu w restauracji w oczekiwaniu na oradu na żaru a tu nagle orkiestra dęta:




A to już jakiś meczyk. Boisko służyło zazwyczaj do gry w bule ale na czas rozgrywek (bo trwały kilka dni a widownia była imponując) zostawało przekształcane w boisko do piłki nożnej. Ewentualnie adoptowano fragment parkingu na ten cel:



Jak pisałem wieczorem często "się działo". Poniższe zdjęcie nie przedstawia pożaru a spontaniczny pokaz sztucznych ogni na dachu jednej z restauracji (pyszne cevapi mieli tak na marginesie):



A to zdjęcie zrobiłem już z balkonu podczas jednego z "bankietów" ;) Nie wiem o co chodziło ale bodajże o północy spora ilość łódek wypłynęła na zatokę i wszyscy w tym samym czasie odpalili race. Widok niesamowity. Zaraz po tej ceremonii gdzieś na wyspie Murtor po drugiej stronie zatoki był pokaz sztucznych ogni.



Przeglądam te zdjęcia i przeglądam i okazuje się, że tyle różnych tematów do poruszenia związanych z samym Pirovacem przychodzi mi do głowy, że starczy co najmniej na jeszcze jedną część. W związku z tym na dzisiaj już zakończę i wrócę do tematu późnej. Na zakończenie wspomniane przy okazji Sibenika Pirovackie sladoledy :)


Hejka. Wiem, że to było dawno, ale nie widzę Twoich zdjęć:( mozesz je wstawić albo wysłać prv?
alladyndelscorcho
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 445
Dołączył(a): 04.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) alladyndelscorcho » 16.05.2018 12:25

Niestety zdjęcia były wrzucone na jakiś hosting, który zakończył działalność i dlatego w relacji już ich nie widać. Jeżeli interesuje Cię coś konkretnego to mogę odszukać w domowym archiwum i wysłać na priv. Wiem, że Pirivac mocno się zmienił od mojego ostatniego pobytu, powstała nowoczesna marina i były plany modernizacji plaży miejskiej ale nie jestem pewien czy już zrealizowane. Zdecydowanie polecam to małe miasteczko. Nie za duże więc nie ma tłumów ale jednocześnie jest co robić i wszystko na miejscu.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Pirovac 2012 czyli nigdy nie mów nigdy - strona 15
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone