Dziesiątki tysięcy nóg wydeptały kamienie ,które wyglądają na tle reszty, jak ubity trakt...
Miejsce mnie zachwyca - dopóki nie widać morza, wygląda jak Arizona..
Chcę tu trochę pobyć, chcę to mocniej poczuć...
Wdrapuję się na skały tworzące skalną dolinę.
Kroczę nimi w kierunku Beretnicy...
Jest wyżej.... jest piękniej ....
Jest też ..... piekielniej - łatwiej mi sobie wyobrazić, jak się można czuć w Dolinie Śmierci - gdzie w pobliżu nie ma bryzy - jest tylko diabelski ziew...
Co jakiś czas przystaję - ostrożnie obracam się wokół własnej osi...
Przez długi czas najaktywniejszy mam palec wskazujący - robię mnóstwo zdjęć,wszystkie podobne ale nie mogę się oprzeć...
Przysiadam...
Wyciągam puszkę z plecaczka...
Piję najlepszego Radlera w życiu..
Co z tego ,że jest zbyt ciepły ....zbyt słaby i zbyt mały...
Pozwala mi - przetrwać na grzbiecie tych wzniesień, kolejne 30 minut- podczas których miewam, odmienne stany świadomości...
Widok na drugą stronę
Powiedzieć ,że jestem zachwycony ,to......jakby nic nie powiedzieć.....
Mam nadzieję ,że takie emocje jeszcze kiedyś odnajdę...
Nie chciałbym myśleć i szkoda by mi było ,aby to co najlepsze - właśnie teraz przemijało...