Mandat - uwaga łapią w Austrii

paulr napisał(a):Jak można nieświadomie jechać za szybko?

Naprawdę nigdy nie złapałeś się na tym, iż jadąc np. bez tempomatu zamyśliłeś lub zapatrzyłeś się, ew. z kimś rozmawiając, mimowolnie zwiększyłeś prędkość ponad dopuszczalną? Oczywiście piszę o sytuacji chwilowej a nie zamierzonym, stałym utrzymywaniu prędkości ponad dopuszczalny limit.

Mi się taki przypadek kiedyś trafił, parę lat temu. I to w doskonale znanym mi miejscu, w którym od lat stoi radar i gdzie przejeździłem do tej pory kilkaset razy. Po prostu zagadałem się i było za późno na hamowanie po tym jak spojrzałem na licznik. ;-(

Gwoli wyjaśnienia dodam również, iż był to, jak do tej pory, pierwszy i ostatni, na razie, mandat jaki przyszło mi zapłacić

Oj bluesman, nie trzeba zaraz tak dobitnie. Trochę w tym racji jest, można się zapomnieć, można się zagubić, jak to na obczyźnie.
Chociaż generalnie zgadzam się z tym, co napisał boboo. Niestety, ale jak rozmawiam z ludźmi, to wielu przedstawia podobne podejście do tematu.

bluesman napisał(a):

lechocz napisał(a):Pozwolę się z Tobą nie zgodzić.

W Twoim toku rozumowania, jak myślę, jest zasadnicza luka.

Otóż, narkotyki przewozi się najczęściej zupełnie świadomie, z pełną akceptacją podejmowanego ryzyka i grożącej kary.

Natomiast w przypadku mandatów za wykroczenia drogowe to, można powiedzieć, iż niejednokrotnie co kraj to obyczaj. Mandat za granicą, w tym i w rzeczonej Austrii, można zarobić również i zupełnie nieświadomie, czy to zapominając się na chwilę czy też nie znając dogłębnie przepisów w danym kraju, które w pewnych, nieraz drobnych niuansach, mogą się co nieco różnić od naszego prawodawstwa.

Również nie zawsze jest tak, jak piszesz, że każdy z nas wjeżdża do tego uroczego kraju, z podejściem typu: "...mam w doopie przepisy kraju do którego/przez który jadę...". A i tak, po jakimś czasie, przychodzą kosztowne "pozdrowienia".

ale pieprzysz głupoty nic więcej nie chce mi się pisać !

Nie pieprzę. To po pierwsze.

Staram się zająć głos w dyskusji, prezentując własny pogląd i do niczego nikogo nie zmuszam. To po drugie.

A może Ty byś raczył, z łaski swojej, coś rozsądniejszego, od siebie, w temacie dorzucić. Zamiast, jak żeś się był raczył powyżej wyrazić "...pieprzyć...", złośliwie i bez jakiegokolwiek, merytorycznego związku z tematem. To po trzecie.


Ponadto zadam Ci następujące pytanie, które zobrazuje czym grozi w Austrii nieznajomość przepisów, co nieco się różniących w pewnych niuansach od przepisów Kodeksu Drogowego, obowiązującego w Polsce:

W jakiej sytuacji można dostać mandat, w sytuacji kiedy to będąc na drodze z pierwszeństwem przejazdu, nie ustąpimy pierwszeństwa przejazdu pojazdowi będącemu na drodze podporządkowanej i to obojętnie z której strony, tj. czy to prawej czy lewej?

Moim skromnym zdaniem jest to jeden z dobitnych przykładów, kiedy to można, zupełnie nieświadomie, zarobić mandat za granicą, w tym akurat przypadku w Austrii. A można i to nawet spory w tym akurat przypadku.

Crocodyl napisał(a):Czytam watek, mam doświadczenia z dróg i podzielę się z Wami moimi refleksjami w przedmiotowym temacie.
1. Uważam, że moim obowiązkiem przed wyjazdem jest zapoznanie się z obowiązującymi w danym kraju przepisami drogowymi i innymi regulacjami mogącymi mieć wpływ na mój przejazd/pobyt. Będąc gośćmi muszę przestrzegać przepisów i zwyczajów gospodarza.
2. Wątek jest przydatny bo wielu z nas dzięki niemu ustrzegło się poznania uroków Wiednia z tej innej strony i kosztownych pocztówek z tego miasta gdzie "strzelają w plecy" oczywiście fotoradary.
3. Wiedza jest wtedy przydatna jeśli jest dodatkowo poparta chęcią i umiejętnością wykorzystania.
4. Oczywiście zawsze i wszędzie można się lekko zagalopować i zarobić te 20 E kary bo jesteśmy tylko ludźmi ale to zawsze będzie nasza wina a nie złych "onych".

Cytując niezpomnianego Pawlaka z "Samych swoich": ot mądrego to i warto posłuchać.

Ja pierdzielę...dawno mnie tu nie było. Wpadam i co widzę? Masę rodaków, którzy jeżdżą autostradami nie przekraczając maksymalnej dopuszczalnej prędkości Rozumiem, że stosujecie się też każdorazowo do warunkowych ograniczeń prędkości (mgła, ślisko, wiatr) A może jeszcze ktoś napisze, że "przecież (np.) Austriacy zawsze jeżdżą zgodnie z przepisami"

Curwa, ale kyrk...

Marsallah napisał(a):Ja pierdzielę...dawno mnie tu nie było. Wpadam i co widzę? Masę rodaków, którzy jeżdżą autostradami nie przekraczając maksymalnej dopuszczalnej prędkości Rozumiem, że stosujecie się też każdorazowo do warunkowych ograniczeń prędkości (mgła, ślisko, wiatr)

Trudno uwierzyć, nieprawdaż Musisz wpadać częściej i zaprowadzić porządek.

Cze!
I to jest takie typowo nasze myślenie, jak ma być dobrze w tym kraju pytam się? Za granicą boli jak się dostanie mandat w euro, a i tak kombinacje jak tu jechać 5 km/h szybciej, a dlaczego pytam się nie 5 wolniej?

...koszt wypadków na polskich drogach zbliżają się do 3 proc. PKB. Kolizja drogowa w Polsce to koszt średnio 41,8 tys. zł. Jednak jednostkowy „cena” ofiary śmiertelnej to 1,97 mln zł, a osoby ciężko rannej 2,21 mln zł.../dane z 2015r/

Kary za nie przestrzeganie przepisów w Polsce powinny być jeszcze bardziej dotkliwe plus to, co mnie się podoba akurat w Skandynawii to nieuchronność kary, jechałeś 3 za dużo to płać, następny razem pojedziesz 1 mniej.
pozdro
fℓу

A może ktoś wie jak jest z wyprzedzaniem z prawej strony na autostradach w A ? W analogii do naszych przepisów gdzie na drogach powyżej 2 pasów w jedną stronę można to robić. W ubiegłym roku obywatele A mocno się denerwowali jak to robiłem.

lechocz napisał(a):W Twoim toku rozumowania, jak myślę, jest zasadnicza luka.

Otóż, narkotyki przewozi się najczęściej zupełnie świadomie, z pełną akceptacją podejmowanego ryzyka i grożącej kary.

Natomiast w przypadku mandatów za wykroczenia drogowe to, można powiedzieć, iż niejednokrotnie co kraj to obyczaj.

Niepotrzebnie zacytowałem wszystko Walp mój wpis odnosił się do tych przemyślen, a zwłaszcza ostatniego zdania

Cze!

bigredone napisał(a):A może ktoś wie jak jest z wyprzedzaniem z prawej strony na autostradach w A ? W analogii do naszych przepisów gdzie na drogach powyżej 2 pasów w jedną stronę można to robić. W ubiegłym roku obywatele A mocno się denerwowali jak to robiłem.

denerwowali się bo
Rechts überholen ist verboten-zabronione
pozdro
fℓу

Widziałem kiedyś w Wiedniu jak na tych ich 4 czy ile tam jest pasów bo nie pamiętam;) jak jeden z naszych jechał przed ostatnim lewym mają z prawej chyba jeszcze że 2 czy 3 puste. Jeszcze jak by jechał normalnie to może było by ok ale on jechał 60 na godzinę( pewnie w myśl zasady wolniej znaczy bezpieczniej) i przy dość gęstym ruchu spowodowało to lekki korek i straszne zamieszanie. Wszyscy wyprzedzali go w lewej więc wyglądało to tak że z gęstego ruchu na 4 czy 5 pasach wszyscy zjeżdżali na lewy. Mnie to strasznie dziwiło. Ale z 2 strony strony takie widoku u nas to normalność. A mieszkaniec najbardziej na południe wysuniętej dzielnicy Warszawy w 4 literach miał tak że 99.9℅ ludzi na niego trąbiło.

paulr napisał(a):mieszkaniec najbardziej na południe wysuniętej dzielnicy Warszawy w 4 literach miał tak że 99.9℅ ludzi na niego trąbiło.

Czyżby SOmalia?

Marsallah napisał(a):że stosujecie się też każdorazowo do warunkowych ograniczeń prędkości (mgła, ślisko, wiatr)

Nie wiem jak pozostali, ale wystaw sobie, że dodatkowo nawet "żongluję" wysokością świateł mijania z głównym celem nie oślepiania innych.

A co do prędkości, to główną maksymą dla mnie jest:
lepiej się spóźnić do domu na obiad, niż zdążyć do szpitala na śniadanie

Niedawno w Niemczech zapadł (nareszcie!) odpowiedni wyrok.
Dwóch młodzieńców ścigało się ulicami Berlina (miasto - można 50 kmh) miejscami jadąc 160 kmh.
Doszło do wypadku, w którym zginął inny kierowca. Przy czym tylko jeden młodzieniec uczestniczył "aktywnie" w kraksie.
Oskarżenie: morderstwo!
Wyrok: dożywocie za morderstwo. Dla obu!

Głosy przeciwne? Tylko skazani i ich obrońcy.
Cała opinia publiczna (łącznie ze mną) jest ZA.

Cze!
To żaden wstyd być w zgodzie z przepisami...
... jak długo będzie trwała moda na głupotę?
Trzeba pokoleń, by zmienić mentalność narodu, a że mój syn uczy się ode mnie,
tak jak ja byłem wychowywany przez mojego ojca, więc krótka piłka-nic więcej nie trzeba mówić-ziarno zostało posiane.
pozdro
fℓу
ps. Też "żongluję" wysokością świateł mijania i dodatkowo czyszczę tylne jeśli są zabrudzone .

Koledzy @fly i @boboo w pełni sie z Wami zgadzam. Uważam, że czas cwaniactwa i chamstwa na drodze powinien już dobiec końca. Nasze dzieci uczą się od nas i nie tylko zachowań i nawyków na drodze. Tak niewiele trzeba aby sobie i innym ułatwić dotarcie do celu. Wystarczy myśleć, posiadać odrobinę empatii i kultury osobistej i już. Ale u nas panuje przekonanie to nie prędkość zabija tylko jej nagłe wytracenie a jadący przepisowo to frajerzy i lamusy.