Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

LOST in Losinj

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Mikromir
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6673
Dołączył(a): 17.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mikromir » 25.09.2016 22:32

CROberto napisał(a):A teraz... :?: :?: :?:

Oooo... 8O 8O Teraz zieleń Twych zdjęć koi me zmysły... 8)
:wink:

Wszystkie fotki widzę. :D I ani jednego napisu "Ø Obraze". :oczko_usmiech: :papa:
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4903
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 25.09.2016 23:07

Mikromir napisał(a):
CROberto napisał(a):A teraz... :?: :?: :?:

Oooo... 8O 8O Teraz zieleń Twych zdjęć koi me zmysły... 8)
:wink:

Na zdrowie :!: :D :smo:
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 19.10.2016 23:17

Ja znów zaległości nadrabiam i po prostu nie mogę wyjść z podziwu - Dożywocie Twoje młodnieje, Julka pięknieje, no Chłopie żyć, nie umierać!

A tak w ogóle, nie mogę się napatrzec na te cudne Twoje spacery z tymi cudnymi plażami. Marzę o tym. Do tej pory moje wyjazdy były ze zgrają znajomych/rodziny/przyjaciół, też było fajnie, ale marzy mi się w końcu taka bezludna włóczęga po cudnych, cichych i bezludnych zatokach. Po tegorocznym wyjeździe wreszcie to zrozumiałam i już mam w głowie plan na przyszłoroczne wakacje. Tylko jak mojego dożywotniego do tego przekonac???? Po tegorocznej awarii auta i 41-godzinnym powrocie z Cro do Kielc, stwierdził, że na 5 lat limit wakacji wyczerpany :? 8O :x
Aleeee, jeszcze chyba nie wiedział co mówi...
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4903
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 23.10.2016 22:49


KOSZMARNY PECH...

W 2008 roku, miesiąc po naszym powrocie z Majorki okazało się, że ośmioosobowa grupa znajomych wybiera się na R.Makarską .
Jechali na tydzień...
Nasze wspomnienia wciąż serfowały po błękicie - długo się nie zastanawialiśmy- naruszyliśmy rezerwy przeznaczone na inny cel...

I wyruszyliśmy w podróż na dwa auta-reszta ekipy już tam była i trzymała dla nas pokoje -wynajęli cały dom...
W Słowacji na jakimś odpocziwadle pochłonąłem stertę kanapek po to ,żeby ewentualne przerwy skrócić do minimum...
Jest ok. dziesiątej wieczór ,grzejemy autostradą -księżyc w pełni lśni pięknie ,już się widzę z browarkiem na plaży w tej poświacie nazajutrz....
Mkniemy po ostatniej przerwie tak z pół godziny,gdy nagle czuję że Astra traci moc-przemieszczam się tylko z powodu siły rozpędu...

Wciskam na próbę ponownie gaz ,a stopa idzie jak w próżnię... 8O
Szwagry jadą za nami-za nimi napiera tir...
Włączam awaryjne,i przez łokitoki zgłaszam że mam problem...
Szwagiero też włącza awaryjne ,bo tirowiec chyba się zawiesił i nie uświadamia sobie sytuacji przed sobą...
Szczęśliwie stanęliśmy na poboczu...
Przekręcam kluczyk i nasłuchujemy...

Ciary wystąpiły mi na całym ciele -spod maski wydobywa się metaliczny łoskot... 8O
Wspomnę w tym miejscu ,że autko przeglądnięte,a na nowym rozrządzie cyknąłem zaledwie trzy tysiączki...
Wiemy że jest źle,że jest do doopy ,że jest...
Mam assistance ,ale stoimy gdzieś pośród ugorów...
Choć nie wolno,szwagier holuje mnie na lince do najbliższej stacji...
Tam dzwonię po pomoc-na miękkich nogach chodzę w te i we wte ze dwie godziny...
Gdy przyjechali minęła północ...
To pierwsza podróż rodzinki do Chorwacji,ale upieram się żeby jechali dalej.
Rozkładam na masce mapę i zaznaczam im check pointy w drodze do Makarskiej...

Ci z assistance lawetą zabierają nas do Hotelu,a auto na nocny parking -umawiają się ze mną, że przyjadą o ósmej rano i odwieziemy złoma do serwisu Opla...
Przeżywam jedną z najgorszych nocy w moim życiu - nie mogę spać...czas się wlecze niemiłosiernie.... jestem zdruzgotany zdarzeniem...
Zawekowali nas w Hotelu Nukleon w Trnawie...
Podjeżdżamy do warsztatów i przydzielają mi młodego gościa ,któremu na szczęście dobrze patrzy z oczu...
Mario przygląda mi sie dłuższą chwilę -musiałem wyglądać żałośnie -podchodzi do mnie ,lekko się uśmiecha i klepnął mnie ze dwa razy po ramieniu...
Nie mówi ani słowa w innym języku niż ojczysty,ale wspomagając się rękoma informuje, że w dziesięć minut skończy robotę z wczoraj i zabiera się za moje nieszczęście...

Jutro dokończę jaka to była seria nieszczęść...
A tak w ogóle ,w drodze powrotnej mniej by bolało...
Może nawet familia zrobiła by jakąś zrzutę, na spłukanych wówczas nieszczęśników... :oczko_usmiech:
Ostatnio edytowano 04.12.2016 01:17 przez CROberto, łącznie edytowano 3 razy
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.10.2016 10:45

No, to nic tylko współczuc. Nam auto nawaliło w drodze powrotnej, więc już mniej bolało, ale w naszym zestawie jechało 8 osób, bo to vw caravelka była. Na szczęście właśnie tydzień temu została sprzedana, więc nie muszę już na nią patrzec. Było minęło. Do Cro pewnie jeszcze nie raz pojedziemy, ale mam nadzieję, że limit pecha został wyczerpany na te wszystkie lata. Życzę Tobie tego samego :D
CroAna
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 31.05.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) CroAna » 24.10.2016 10:57

Jejaaaa....zaplakalabym się chyba...wiec tym bardziej "szapoba" za pogodę ducha :smo:
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33332
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 24.10.2016 11:59

CROberto napisał(a):A tak w ogóle ,w drodze powrotnej mniej by bolało...

Czy ja wiem czy mniej boli.... :?
W pewnym sensie tak, ale 43-godzinny powrót to też nic miłego...
Ale potem tytuł relacji jak znalazł -"Słowenia widziana z lawety" :mrgreen:
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.10.2016 21:40

anakin napisał(a):
CROberto napisał(a):A tak w ogóle ,w drodze powrotnej mniej by bolało...

Czy ja wiem czy mniej boli.... :?

Nooo, nam jak auto nawaliło, to nie posiadaliśmy się z radości, że to było "z" a nie "do" Cro. Wtedy przypuszczalnie byłoby po wakacjach...
anakin
Legenda_mistrz LM
Avatar użytkownika
Posty: 33332
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) anakin » 24.10.2016 21:46

agata26061 napisał(a):Nooo, nam jak auto nawaliło, to nie posiadaliśmy się z radości, że to było "z" a nie "do" Cro. Wtedy przypuszczalnie byłoby po wakacjach...

Koszty jednak większe w drodze "z".
Ale z dwojga złego to też wolę w drodze powrotnej (jak taki jest wybór :lol: ).
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 24.10.2016 21:54

anakin napisał(a):Ale z dwojga złego to też wolę w drodze powrotnej (jak taki jest wybór :lol: ).

Oby więcej takich pechowych przypadków nie było.
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4903
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 25.10.2016 20:33

Agata,Ania ,anakin
Sytuacja mnie zgnębiła do cna... :cry: chcąc mieć pogodę ducha najlepiej przez pierwsze miesiące było o tym nie myśleć...
Gadać o tym nie potrafiłem...
Przez wszystkie kolejne lata, gdy widziałem kogoś na poboczu z nawalonym autem-szczerze współczułem...
Ani - łączę się z tobą w bulu ,ale wiesz co :?:
Wieźli Cię - mogłeś powspominać i pooglądać fotki na aparacie... :oczko_usmiech: mogę tego posłuchać...jakbyco





Mario w końcu bierze się za tą niemieckązemstę z Gliwic...
Jest to Astra jedynka 1,6 16V benzyna z dobrze zrobionym gazem (8 lit. /100).
Okazuje się że pasek rozrządu się nie zerwał,a zawory są powykręcane jak macki ośmiornicy... 8O
Rozbiera dalej...
Okazuje się że "szpec" w Polsce.....tutaj mógłbym puścić taką wionzanę,że dłużej by trwała niż odklepywanie różańca ... :mrgreen: ....wymieniając rozrząd oszył mnie na rolkę... 8O
Zostawił starą i się zatarła...

Konsekwencją jest rozpieprzony silnik -w tłokach brak kompresji....
Mario, poczciwy chłopak [ok 30lat] niesie kosztorys od bossa....czuję jak perli mi się czoło i skronie...
Części + usuwanie tego bajzlu... ile to może kosztować w salonie...?
Słupków na kartce sporo,jak zobaczyłem na dole podsumowany łańcuszek cyfr,to o mało nie zszedłem...
Wiecie jak to jest -Słowacja to tylko tranzyt-dwie i pół godziny, i zostaje miłym wspomnieniem,miłym bo za nami... :)
Mam w portfelu Euro,będę płacił za chatę w Euro.
Jestem przestawiony na tą walutę,a obecnie rozpipcony przez emocje... :roll:
Więc, gdy zobaczyłem siedmiocyfrowy ciąg liczb wraz z tym co po przecinkach ,to straciłem czucie...

Po długich sekundach dociera do mnie wreszcie, że te naście tysięcy to w koronach...uff...
W tym letkim szale, nie za bardzo wiem jak przeliczyć... :oops: co mnie wcześniej obchodziły jakieś tam korony...
Mario ma przeliczone na marginesie -chyba nawet udało mi sie wykrzywić usta w pół uśmiechu....
.....krótkim...
Widzę nie całe osiem stów :D
Mario dopowiada - juro :!:
.....i tyle miałem tej radości... :roll: znowu jestem w Hadesie... :twisted:

Mario mówi językiem międzynarodowym,czyli ręcami ,że firma tak,ale on tego nie zrobi, bo nawet nie dojadę do Wiednia...
Mówi -laveta do dom....nofy motor do Croatia...

Poprosiłem żeby dał mi piętnaście minut...
Przez trzy lub cztery minuty biorę równomierne głęboki wdechy ,po czym dzwonię do mechanika który spieprzył mi wakacje...
Mówię mu że utknąłem niedaleko Bratysławy,a powodem jest rozwalony silnik.
Ludzie z Opla są na 100% pewni że powodem jest stara rolka....
W tym miejscu muszę wam powiedzieć ,że zaczynałem się rozkręcać :evil: a facet przerwał połączenie jakbym go poinformował co najmniej ,że będziemy mieć dziecko... :mrgreen:
Podejrzewam że kupił sobie nową kartę, bo telefon już zawsze był wyłączony....

Laweta do domu wyniesie mnie jakieś 1800 zeta,i będę z domu patrzył na moje ulubione autko :? z tym że wciąż będzie zepsute....
Pytam się chłopaka czy podejmie się wymiany silnika....prywatnie....
On mnie pyta, czy mam silnik...
Mario ty profeszjonal,ty masz frends.....help mi
Umawiamy się ,,że jak znajdzie silnik, to wymieni go za pół ceny z tego co chciał za robociznę jego pracodawca...
Muszę mu zaufać- zostawić kluczyki i dokumenty.
Po pracy odholuje auto do siebie,a potem przyjedzie po mnie pod hotel...
Teraz mam wsiąść w taxi i wrócić do familii.

Super..... :!: normalnie na trzeźwo nie idzie tego przeżyć... :!:
Myślę sobie,autem nie odjedzie,wiem gdzie pracuje...no i dobrze mu patrzy z oczu... :)
Przyjechał ok,szesnastej - zabiera mnie do siebie...
Ostatnio edytowano 04.12.2016 00:23 przez CROberto, łącznie edytowano 1 raz
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 28.10.2016 12:02

Nadrobiłam zaległości :D . Czekam na ciąg dalszy tej przygody... :papa:
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9101
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 29.10.2016 13:35

No i co :wink: , co było dalej :?: 8O
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4903
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 05.11.2016 18:44

Magdalena,to nie była przygoda-to był czyściec-w przenośni i dosłownie... :wink:
Ela...a dalej było tak....
mam braki czasowe,ale może dziś skończę


Mario wiezie mnie prze to "miasto", które zachowało klimat minionego ustroju raptem kilka kilometrów, i nagle znajdujemy się jakby w skansenie wczesnej Czechoslovaki...
Na jego podwórku stoi szopa-na szczęście z kanałem-którą to nadzór budowlany u nas nakazałby rozebrać...
Moje auto już w środku,przed szopą jeszcze nie do końca wyreanimowany czterdziestoletni Mustang... 8)
To co widzę na ścianach ,to facet ma porządne narzędzia...

Po pół godzinie przyjeżdżają na raty trzema autami jego kumple- jeden biały,a czworo "cyganowatych"- witają się jak dziewczyny całując się po policzkach- normalnie jestem wstrząśnięty 8O jednym i drugim... :?
Pielgrzymują do mojego złoma w garażu i wnikliwie oglądają to co mu zdechło pod maską...
Robią "burzę mózgów" ,po czym rozchodzą się na boki i chwytają za telefony...
Mario przyprowadza swoją dziewczynę,która włada biegle angielskim (jak na mnie o wiele za biegle) i tłumaczy że ci goście to jego przyjaciele.
Każdy z nich naprawia auta ,a teraz szukają dla mnie silnika.
Jak dopisze szczęście to znajdą w swoich granicach...jak nie to drożej będzie z Austrii...

Mario mówi, że coś znajdą na pewno i pyta czy może zacząć demontaż :?:
Mówię mu żeby lepiej poczekać aż coś wyszukają...
On na to że szkoda czasu ,bo cała robota zajmie mu trzy popołudnia...
Jak to popołudnia Mario :?: :?: :?: 8O
Przecież jak wyjadę za trzy dni ,to zostaną mi trzy dni w Chorwacji... 8O :!:

Wypytuję go czy ma jeszcze jakiś urlop :?:
Okazuje się że tak... :D ale wcale nie kwapi się go brać...
Boi się kłopotu w pracy -część załogi wyjechała na wakacje...
Używam wszystkich znanych mi sposobów, aby go tylko przekonać...
Opowiadam że dzieci płaczą itakietamcuś...

Okazuje się że chłopak wkrótce się żeni... :) będzie potrzebował urlopu... :twisted: :wink:
....musi uzgodnić to z dziewczyną... 8O
Normalnie gdyby nie bariera językowa ,to zrobiłbym mu gratisowe "nauki przedmałżeńskie"... :mrgreen:
Informuję go że zdecyduję się na robotę tylko wtedy ,gdy będę mógł wyjechać pojutrze wieczorem...
W innym wypadku laveta do dom... to takie małe kłamstewko i blef... :devil:
Koniec końców umawiamy się,że jak będzie silnik ,to bierze urlop... :D :D :D

Nazajutrz ok. dziesiątej dzwoni i mówi że mają silnik z Tigry... :D
Auto podobno dachowało i ktoś sprzedał je na części...
Silnik podobno miał przejechane niecałe 60 tysięcy... :roll: nie bardzo w to wierzę ,ale i nie bardzo marudzę... :wink:
Przechodzę do meritum sprawy - Skolko juro (wolę tak,te dziesiątki tysięcy koron mnie dobijają... :oczko_usmiech: )
Mówi mi że siedemset.
Chwilę się nie odzywam....
...odzywa się we mnie "dusza handlowca"... :devil:

Mówię mu ,że muszę przyjechać i zobaczyć....

Zajechałem taksówką...
Silnik lśni i.......czeka.....

Mario jest "podniecony",tłucze się ręką po piersi w rejonie serca -to chyba oznacza gwarancję... :wink:
-Robert,dopra akcja,dietska na holidej... :lol: :lol: :lol:
-Hmm,tu macz juro na motor, nafing na holidey... :oczko_usmiech: :mrgreen:

Cóż,pomachaliśmy sobie rękoma przez jakiś kwadrans i stanęło na tym że :
motor i duperele za 650
robocizna za 300
rozrząd za 100 i gwarancja na dziesięć lat....

.....żartuję.... :oczko_usmiech:

On też nie miał za mądrej miny jak to powiedziałem...
Języczkiem u wagi było to ,że nie poszedł do pracy :idea: już wczoraj mieli silnik-zmiękczali mnie.... :twisted: :lol:
Ostatnio edytowano 04.12.2016 00:23 przez CROberto, łącznie edytowano 1 raz
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9101
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 05.11.2016 20:48

CROberto napisał(a):to był czyściec-w przenośni i dosłownie... :wink:


To, aż tak ci wyczyścili portfel :?:
CROberto napisał(a):To co widzę na ścianach ,to facet ma porządne narzędzia...


Normalnie gdyby nie bariera językowa ,to zrobiłbym mu gratisowe "nauki przedmałżeńskie"... :mrgreen:

To po tym, co zobaczyłeś, myślałeś, że on nie wiedział, co i jak 8O :oczko_usmiech:
CROberto napisał(a):
Wypytuję go czy ma jeszcze jakiś urlop :?:

Chętnie zabrałbyś go w dalszą trasę, jako swojego serwismana :mrgreen: :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
LOST in Losinj - strona 26
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone