Grecja 2021: Donoussa, Naxos, Ateny

Przez to zabieganie przedświąteczne to mi się zaległości narobiło, ale już nadrobiłam
Z kilku ostatnich odcinków urzekły mnie kościółki i cudowne oliwki.
Kitronu nigdy nie piłam, będę musiała rozejrzeć się za nim podczas kolejnego greckiego wyjazdu. Wizyta w destylarni bardzo ciekawa, fajnie tak podpatrzeć "od kuchni" jak coś jest produkowane . Trunek musi być zacny skoro zdobywał liczne nagrody.
Ja chyba takich owoców jak Gosia pokazała to nigdzie "na żywo" nie widziałam

wiola2012 napisał(a):
Ja chyba takich owoców jak Gosia pokazała to nigdzie "na żywo" nie widziałam

Ja nie widziałam na pewno

Obiad planowaliśmy zjeść dopiero w Naxos… Skoro jednak mieliśmy jeszcze sporo czasu do odjazdu autobusu (a za mało, żeby pójść na odkrywanie innych miejsc nieco dalej od Chalki), postanowiliśmy zasiąść na winko i coś do tego w fajnie wyglądającej tawernie Giannis na głównym placyku.

Domowe wino było tylko różowe… Za różowym akurat nie przepadamy, to jednakże było OK. Za to souvlaki mocno nas rozczarowały ! No cóż, albo to wina popularności miejsca, przez co jakość trochę spada , albo po prostu źle „wylosowaliśmy” z menu. A może zbyt wybrzydzamy ???
Poza tym drobnym niewypałem, siedziało się w tej tawernie bardzo przyjemnie .

Czas upłynął nam na obserwacji kotów…





… oraz dwóch francuskich rodzin, podróżujących z dziećmi po Naxos na rowerach. Byliśmy pełni podziwu, zwłaszcza że dzieci nie były duże, jedna z dziewczynek dokładnie w wieku naszej wnuczki. Dziewczynko wprawdzie były wiezione przez rodziców, ale ich starsi bracia (tak około 10 , max 11 lat) pedałowali samodzielnie.

I to tyle z Chalki…







Odpowiada mi klimat takich miejsc, w których w zasadzie niewiele się nie dzieje. Chętnie kiedyś wróciłabym na Naxos, żeby poodkrywać kolejne kościółki zagubione gdzieś pomiędzy górskimi wioskami… Jest to jednak mało prawdopodobne, aczkolwiek nie niemożliwe.

Już z autobusu…

Fajne to Wasze powolne wędrowanie.
Też mi się podobają rowerowe wyprawy i podziwiam tych, którzy się na nie decydują.
Ja niestety nigdy nie umiałam się z rowerem zaprzyjaźnić. Jedynie na wyspie Kos przez dwa dni jeździliśmy rowerami, ale praktycznie tylko po płaskim terenie (tylko do jednego miejsca jechaliśmy pod górę) i dlatego nam się to podobało.
Ale teraz niestety nawet po płaskim terenie już bym nie pojeździła na rowerze, bo moje kolano jest w coraz gorszym stanie.

megidh napisał(a):
Ale teraz niestety nawet po płaskim terenie już bym nie pojeździła na rowerze, bo moje kolano jest w coraz gorszym stanie.

Właśnie z powodu zmian w kolanach, w ciągu ostatnich dwóch lat na rowerze jeździłam tylko raz, a wycieczka nie była zbyt długa . Długich wypraw (z sakwami i noclegami gdzieś na trasie) na koncie nie mam, kilka razy dosłownie zdarzyło mi się (ale sporo lat temu) wybrać na wypad dwudniowy. Najwięcej kilometrów nakręciłam przed laty na Gochach, kiedy jeszcze tamtejsze piaszczyste drogi tak mnie nie męczyły (chociaż i wtedy często rower musiałam prowadzić), dzięki temu dość dobrze poznałam okolice , w których od ponad ćwierćwiecza co roku spędzamy letnie wakacje.

To już ostatni tegoroczny spacer po nabrzeżu i starówce Naxos.













A za bramę kościółka Pantanassa (Παντάνασσα) nie udało mi się wejść, pomimo kilku prób …

Jakie piękne czaple (?) na bramie do monastyru...

dangol napisał(a):To już ostatni tegoroczny spacer po nabrzeżu i starówce Naxos.

Czyli coraz bliżej Aten

piekara114 napisał(a): Czyli coraz bliżej Aten

Oj Beata, Beata... A Twoje Ateny gdzie ????
Jak tak dalej pójdzie, to ja z nich wyjadę, zanim Ty tam dotrzesz w swojej relacji . A może jednak się zmobilizujesz ???

Kupiliśmy po kawce na wynos i poszliśmy wypić ją przy Portarze.



Do zachodu słońca jeszcze ciut brakowało, toteż na górze było jeszcze dość luźno , a widoki fajne.

dangol napisał(a):Jak tak dalej pójdzie, to ja z nich wyjadę, zanim Ty tam dotrzesz w swojej relacji . A może jednak się zmobilizujesz ???

Oj nie zdążę, nie zdążę, Ty szybko gonisz... Mi coś ostatnio strasznie czasu brakuje....

Piękne kolory na ostatnim zdjęciu złapałaś... Robisz zdjęcia tylko telefonem?

piekara114 napisał(a): Robisz zdjęcia tylko telefonem?

Akurat te spod Portary (ale też większość fotek w relacji) to naszymi telefonami. Wyjątkiem w ostatnim odcinku są dwa zoomem - moim starym kompaktem canonem, który niestety często zoomować nie chce, a od dłuższego czasu o ostrości też raczej zapomina. Grzesiek używa czasami olympusa TG-4.