Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy)

napisał(a) **dangol** » 20.08.2013 21:59

Zaglądnęliśmy do sklepu, zaopatrując się w to i owo na dalszą trasę oraz w piwko na już

, gdyż zaraz wjeżdżaliśmy na piaszczyste ścieżynki…

W 2009 popas zrobilismy sobie w barze Honotu.

2009:

2009:

W tym roku napis również zachęcał do pójscia tam, ale bar był

zamknięty.

2013:

Parasolki jednak po barem były, a że sklep przylega do baru :wink:

, więc sklepowego Specjala wypiliśmy pod parasolkami – kapsel trzeba sobie było otworzyć pedałem…

2013:

Potem okazało się, że nieco dalej znajduje się :idea:

prężnie działający bar Rancho, w którym klientów było sporo... Kolejne piwko mogłoby jednak zagrozić planom dotarcia do Hamer Młyna, więc odpuściliśmy.

Kapliczka przy drodze w pobliżu Rancha:

2009:

2013:

Jezioro Kłączno - już za wioską, przy ścieżce na Rynszt (fotki z 2013):

Nieco dalej, przy leśnej ścieżce wzdłuż jeziora Ryńskiego (2013):

Zjazd do mostku na rzeczce Kłonecznica (2013):

Kłonecznicą kiedyś zapewne uda nam się spłynąć

… Ta część rzeki, którą udalo nam się zobaczyć z roweru, wyglądała zachęcająco.

2009:

2013:

napisał(a) **dangol** » 22.08.2013 17:26

Droga z grząskim piachem zaraz za mostem na Kłonecznicy dociera do maleńkiej osady Rynszt.

2009:

2013:

Po piaszczystym podjeździe (w moim przypadku :roll:

prowadzeniu roweru) znajduje się rozdroże.

2009:

2009:

2013:

Z rozdroża pojechaliśmy drogą prowadzącą do Hamer Młyna.

2013:

2013:

A to już Hamer Młyn…

2009:

2009:

2013:

1013:

napisał(a) **dangol** » 22.08.2013 17:31

Najważniejszym miejscem osady jest zabytkowy młyn wodny, wciąż działający – napędza także urządzenia tartaku. Najpierw znajdowała się tu kuźnia, której młot (stąd nazwa osady) był poruszany energią wody.

2009:

2013:

Kiedyś, w czasach przed aparatami cyfrowymi, dotarliśmy tu na rowerach z Lipnicy, wówczas udało nam się zastać właściciela zabytkowego obiektu, który zezwolił na wejście do wnętrza, sporo pokazał i opowiedział

… Papierowych fotek jednak nie mamy (a może ich nie znalazłam?), a pamięć jest taka ulotna…
Zarówno w 2009, jak i w bieżącym roku, młyn oglądnęliśmy jedynie z zewnątrz…

2009:

2013:

2009:

2013:

2009:

Kłonecznica przy Hamer Młynie:

2009:

2013:

Posililiśmy się nabytą w kłączniańskim sklepie wędzoną sielawą (wyjątkowo – zamiast zimnej parówki :wink:

) - łeb i ogon dostał się miejscowemu psiakowi.

2013:

2013:

No a potem pojechaliśmy dalej…

napisał(a) **longtom** » 22.08.2013 18:30

dangol napisał(a):2013:

Bielawa to nawet dobre nazwisko dla młynarza.

Cztery lata minęły a szmata w oknie ta sama :!:

A wędzoną sielawę chętnie bym skosztował.

pzdr

napisał(a) **dangol** » 22.08.2013 18:56

Sielawa była pyszna, chociaż na mój gust nieco

za słona. Nie ma jednak co marudzić, bo lepsza od parówki :wink:

, no i była to jakaś odmiana od często przez nas na Gochach jadanego świeżo wędzonego pstrąga, który :idea:

jeszcze ciepły jest przecież wyborny

napisał(a) **Vjetar** » 23.08.2013 09:01

Sorry, że się wtrącę ale...

dangol napisał(a):Najważniejszym miejscem osady jest zabytkowy młyn wodny, wciąż działający – napędza także urządzenia tartaku. Najpierw znajdowała się tu kuźnia, której młot (stąd nazwa osady) był poruszany energią wody.

Młyn nie działa już...od kiedy pamiętam czyli 10-15 lat conajmniej.

dangol napisał(a):Kiedyś, w czasach przed aparatami cyfrowymi, dotarliśmy tu na rowerach z Lipnicy, wówczas udało nam się zastać właściciela zabytkowego obiektu, który zezwolił na wejście do wnętrza, sporo pokazał i opowiedział … Papierowych fotek jednak nie mamy (a może ich nie znalazłam?), a pamięć jest taka ulotna…

Mam jakieś zdjęcia z wewnątrz - jeśli chcesz to wstawię (w ramach rehabilitacji :wink:

).
Właściciel to syn młynarza Janusz.

dangol napisał(a):Posililiśmy się nabytą w kłączniańskim sklepie wędzoną sielawą (wyjątkowo – zamiast zimnej parówki ) - łeb i ogon dostał się miejscowemu psiakowi.

2013:

Toż to Ciapek we własnej osobie.

Pozdrawiam

napisał(a) **dangol** » 23.08.2013 09:50

Jacku, oczywiście że :idea:

wstaw fotki z wnętrza, jakieś inne z okolic też

.
Ja tu tylko sporadycznie bywam, dla Ciebie okolice Studzienic to normalka (pamiętam wpis o trąbie powietrznej, więc pewne przypuszczenia miałam :wink:

)
Młyn działał wtedy, gdy byliśmy wewnątrz, ale to faktycznie jakieś kilkanaście lat temu... Myślałam, że skoro nie zdjęto tabliczki, to wciąż funkcjonuje. W takim razie został tylko tartak... To i tak nieźle, stan budowli jest niczego sobie

, zwłaszcza w porównaniu z resztkami Chocińskiego Młyna czy tym, co jeszcze stoi w Osusznicy

****

W 2009 przez Luboń pojechaliśmy do Lipnicy, na obiadek do naszych tamtejszych znajomych…

W tym roku dalsza trasa wiodła w przeciwnym kierunku, początkowo wzdłuż jeziora Kielskiego – tyle, że aby je zobaczyć, trzeba było zboczyć na leśny parking przedsiębiorstwa rybaskiego Gruba Ryba.

Kolejny odcinek trasy wiódł przez otoczoną lasami wioskę Prądzonka.

Kilka kilometrów od Prądzonki do Somin to urokliwa leśna

Ze zwiedzania wioski Sominy zrezygnowaliśmy (zapewne nieslusznie, bo jest tam zabytkowy kościółek) gdyż było już :roll:

dość późno… Na krótko tylko przysiedliśmy na jednym z pomostów nad jeziorem Somińskim.

Woda w jeziorze

dość mętna, więc nie zdecydowaliśmy się na ochładzająca kąpiel – z tym :idea:

poczekaliśmy na powrót nad „nasze” jezioro.

Do Studzienic (i naszego auta) wróciliśmy asfaltem, po drodze zatrzymując się jedynie na spożycie ostatnych wędzonych sielawek…

napisał(a) **Vjetar** » 23.08.2013 11:22

Jakoś nigdy nie zapytałem ile lat ma młyn...ale od początku.

Kłonecznica napędzała młyn i kuźnię, teraz już tylko tartak.
Pasem na koło i dalej i dalej...rzędna przed i za kołem to różnica ok. 3,5 m...słup wody robi swoje.

napisał(a) **Vjetar** » 23.08.2013 11:30

Praca w tartaku to głównie sezon wiosenny.
Latem mało jest już do cięcia ale zdarza się.
No i kiedyś to były czasy - w sezon trzy komplety pił szły...teraz jeden.
(ostrzenie praktycznie codziennie)

napisał(a) **Vjetar** » 23.08.2013 11:35

A teraz młyn.
Spokojnie można by otworzyć mini skansen i oprowadzać wycieczki.
Oczywiście trochę posprzątać, jakieś stare zdjęcia powiesić, parę desek wymienić...

Zaczniemy od samego dołu.