ynka napisał(a):kemilia napisał(a):viltob08 napisał(a):Czytajcie ze zrozumieniemNie jestem za wożeniem worów ziemniaków i połowy świni, nie stoję przy garach 12 godzin na dobę
Kupuję chorwckie produkty, z nich przygotowuję posiłki. Mówię o zabraniu z Polski minimum koniecznego do zaczęcia przygody z Chorwacją ( mleko, płatki), przez kilka pierwszych dni nie muszę ganiać ( mąż też nie) do sklepów ani rano ani wieczorem. Rozkoszuję się wodą, plażą, zapachami i co drugi dzień obiadkami w konobach. Rano piję swoją kawę, ale wieczorem wychodzę w miasto
![]()
Nadal twiedzę, że warto zabierać jedzenie z Polski, ale w rozsądnych ilościach.
Ciekawa jestem czy oportuniści faktycznie nie wiozą nawet przysłowiowego wafelka? hmmm, moje dzieci by nie przeżyły
Podpisuję się obiema rękomaW A R T O
Jak kilka str. wcześniej napisałam- nie chodzi o zabieranie jedzonka, tylko dlatego, że wychodzi taniej ( chociaż wątpię)ale dla samej wygody. Po obfitym śniadanku wolimy do wieczorka siedzieć na plaży- a później wspólnie po grillować miejscowe specjały, niż zrywać się, kąpać, szykować, przebierać, cudować, jechać, czekać w kolejkach, żeby co nie co przekąsić. Owszem- takie wypady w ciągu 14 dni zdarzają się- z 3, 4 razy.
Ja do wieczora nie wytrzymam bez obiadu, dlatego jemy obiad pomiędzy 15.00-16.00 w pobliskiej knajpce na plażyNa szczęście moje dziecko już nie jest takie małe i raczej nie je słodycze, a jak mu najdzie ochota to kupuje marsy czy inne batony, które są wszędzie, w Polsce też
No i właśnie ilu nas tyle żołądków i ich potrzeb
My na plaże zabieramy przepyszny chorwacki chlebek , jakiś żółty ser i kabanoski, czy krakowską- nieziemskie sandwicze wychodzą. Do tego jakieś krakersy, paluszki ( tylko i wyłącznie beskidzkie
Warto, czy nie , zależne jest też na pewno od miejscowości do której się jedzie- chodzi mi o dostępność konob. Na pewno fajnie byłoby prosto z plaży wejść na promenadę i bez większych czynności kosmetycznych zjeść obiadek

.png)


.png)
.png)

.png)

.png)