Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BiH - slalom między minami: maj 2023

Bośnia i Hercegowina to kraj, w którym obowiązują aż trzy języki urzędowe, czyli serbski, chorwacki i bośniacki. Państwo to nazywane jest Krainą w Kształcie Serca, ponieważ przy odrobinie wyobraźni i dobrych chęci właśnie taki kształt widać na mapie. Sahat Kula, czyli wieża zegarowa w Sarajewie, jest ostatnim zegarem w Europie, który pokazuje czas zgodnie z zegarem księżycowym.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 30.06.2011 15:10

Dorota_NS napisał(a):Wiele mamy na tej wycieczce emocji ...

A wcale nie jest tak, że z upływem czasu szukam coraz większych emocji. ;)

Dorota_NS napisał(a):Ale, dla mnie, to taki kraj, którego nie da się bez emocji choćby przejechać.

Czuję do Bośni i Hercegowiny napradę duży sentyment.

mariusz-w napisał(a):... też się zmęczyłem ! :roll:

Tiaaa... Pamiętam, że wtedy postanowiłem tam zostać i czekać, aż mnie ktoś znajdzie...

Pozdrawiam,
Wojtek
nomad
Cromaniak
Posty: 656
Dołączył(a): 06.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) nomad » 26.07.2011 21:20

Franz napisał(a):... natrafiam również na mały kopczyk...

... tego co wszedł na minę. :)

Lubisz nietypową rozrywkę Wojtek.

Ja wymyślam sobie tylko takie historie, a Ty je po prostu sobą tworzysz.
Wiesz, że ja nie z górskich klimatów, więc wiele rzeczy nie dostrzegam dla znawców.
W tym wątku dostrzegam jednak powalającą grę kolorów.
Myślałem, że przy Twoich wędrówkach będę raczej skazany na kolory i odcienie skał, ale to co tutaj pokazałeś. 8O

Te miny w ziemi to w sumie nie były takie straszne, ja chciałbym zobaczyć miny jakie miałeś na ... twarzy jak o nich myślałeś. :)

A bawiąc się w grę słów :wink: człowiek ze strachu prędzej postawi minę niż ją rozbroi. :)

Pozdrawiam.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.07.2011 13:11

nomad napisał(a):Lubisz nietypową rozrywkę Wojtek.

Albo to nietypowa rozrywka lubi mnie. ;)

nomad napisał(a):Ja wymyślam sobie tylko takie historie, a Ty je po prostu sobą tworzysz.

Mam nadzieję, że to nie Ty wymyśliłeś mi tę historię, w którą potem nieświadomie się wplątałem. :lol:

nomad napisał(a):W tym wątku dostrzegam jednak powalającą grę kolorów.
Myślałem, że przy Twoich wędrówkach będę raczej skazany na kolory i odcienie skał, ale to co tutaj pokazałeś. 8O

Będzie tu jeszcze mnóstwo cudnych kolorów. 8)

nomad napisał(a):Te miny w ziemi to w sumie nie były takie straszne, ja chciałbym zobaczyć miny jakie miałeś na ... twarzy jak o nich myślałeś. :)

A bawiąc się w grę słów :wink: człowiek ze strachu prędzej postawi minę niż ją rozbroi. :)

Na żadną nie wlazłem, więc mogę o tym pisać. W przeciwnym wypadku - napisano by o mnie. :twisted:
A moje osobiste miny i grymasy - dobrze, że nikt ich nie zarejstrował. Jak również pełnym głosem rzucanej łaciny...

Pozdrawiam,
Wojtek
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 27.07.2011 13:39

W poprzednim odcinku...

Franz napisał(a):Nie wytrzymuję i zaczynam obdarzać ten las epitetami, szermując językiem godnym najgorszej speluny. Oczywiście, na sosnowatych koprach nie wywiera to najmniejszego wrażenia. Czasami zapycham się w miejsca tak gęsto zarośnięte, że muszę się wycofywać i próbować innego wariantu. Generalnie moja prędkość spadła do kilku metrów na minutę. Ogarnia mnie wściekłość - w życiu jeszcze nie spotkałem takiego lasu. Wkładam niemały wysiłek w kolejne próby, pot zaczyna spływać ze mnie ciurkiem. Zagęszczenie nie dość, że nie maleje, to zdaje się jeszcze wzrastać. Oczka w drewnianej kracie, przez którą się próbuję przeciskać, są coraz mniejsze. Zaczynam się czuć jak zagubione, bezradne dziecko. Walczę jeszcze przez chwilę, po czym opada mnie absolutna rezygnacja. Czuję totalne zniechęcenie i opanowuje mnie nieodparte wrażenie, że przez ten las to ja już jednak nie dam rady się przecisnąć. Opieram się o wygięty pień, osuwam powoli i klinuję pomiędzy gęstymi ramionami sosen. Uchodzi ze mnie cała para, głowa opada i dociera pełna świadomość mojej bezsilności. Znalazłem się w pułapce. Nie dam rady. Na zmęczenie fizyczne oraz psychiczne całego dnia nakłada się beznadzieja wobec potężnego, drewnianego okratowania. Nie mam woli ani sił dłużej walczyć...

I?... :?: :?: :?:

Wiesz, ja cierpliwa jestem i mogę czekać trzy tygodnie, a nawet dłużej jak trzeba.
Ale kiedy zaczyna mi się wydawać, że już czekać dłużej nie trzeba, robię się strrrrrrrasznie niecierpliwa. :lol: :lol: :lol:

Więc... jak wybrnąłeś z tej pułapki? :!: :D


Pozdrawiam serdecznie
Jola
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 27.07.2011 17:10

Jolanta M napisał(a):Więc... jak wybrnąłeś z tej pułapki? :!: :D

"Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamkniętym pokoju" - posługując się cytatem z Kaczmarskiego.

Jolanta M napisał(a):Wiesz, ja cierpliwa jestem i mogę czekać trzy tygodnie, a nawet dłużej jak trzeba.
Ale kiedy zaczyna mi się wydawać, że już czekać dłużej nie trzeba, robię się strrrrrrrasznie niecierpliwa. :lol: :lol: :lol:

Dziękuję, Jolu, za cierpliwość i za strrrrraszność w niecierpliwości. ;)

Jeszcze nawet nie zdążyłem obejrzeć fotek zrobionych w czasie wyjazdu, z którego właśnie wróciłem, a już się staram wznowić snute wspomnienia. Obiecuję, że i ten wątek lada moment posunie się do przodu.

Pozdrawiam,
Wojtek
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 27.07.2011 20:13

No to wreszcie przeczytałem te kilka ostatnich stron. Cholera jasna, niezłe!
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.07.2011 13:36

jan_s1 napisał(a):No to wreszcie przeczytałem te kilka ostatnich stron. Cholera jasna, niezłe!

Czasem życie przygotuje takie niespodzianki. :twisted:

Pozdrawiam,
Wojtek
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 28.07.2011 14:02

no i co dalej z tymi ... żarłocznymi drewniakami ?
pisz, pisz ....
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.07.2011 17:06

Crayfish napisał(a):no i co dalej z tymi ... żarłocznymi drewniakami ?
pisz, pisz ....

Wprawdzie miałem inne plany - chciałem najpierw Peru pchnąć do przodu, jako że najdawniej było aktualizowane, ale ustępuję wobec ponawianych nacisków. ;)

Już kończę ten długi dzień, który jeszcze dziś powinien ujrzeć światło dzienne.

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.07.2011 18:38

Nie wiem, ile czasu minęło. Czas, życie, świat - wszystko zdaje się być gdzieś daleko, zupełnie nieobecne, nie mające ze mną nic wspólnego. Tak, jakbym się od tego wszystkiego uwolnił. Albo... jakby świat uwolnił się ode mnie.

Powoli jednak zaczyna wszystko wracać. W miarę, jak nieco ustępuje zmęczenie, myśli znów rozpoczynają swój spacer po strapionej głowie. Wciąż istnieje problem do rozwiązania - jak się stąd wydostać? Z powrotem? Bez sensu. Zapadły zupełne ciemności - cóż z tego, że wydostanę się z tego miejsca, do którego dotarcie kosztowało mnie tyle wysiłku. Nadal będę w punkcie zero, nadal będę z dala od cywilizacji, z dala od mojego domu na kółkach. Powraca niepokój związany z możliwym zaminowaniem terenu. Najchętniej bym zadzwonił po pomoc, poprosił jakieś służby o wydostanie mnie z tej pułapki. Ale - gdzie?? Jakie służby?.. Poza tym - to dopiero byłby śmiech na sali - chłopczyk zgubił się w lesie... Nie oszukujmy się - muszę się stąd wydostać o własnych siłach. Żywy, czy umarły...

Wstaję z pewnym trudem, gdyż nogi powpadały w wąskie szczeliny między gałęziami, wyjmuję z plecaka czołówkę i zapalam. Niby coś widać, ale co? Same pnie i gałęzie. Nic to - jedyne rozsądne rozwiązanie, to konsekwentna próba przedarcia się przez to piekło. Zakładam, iż nie straciłem poczucia kierunku i wciskam się w najszerszą szparę, zbliżoną do zaplanowanego azymutu. Plecak od razu klinuje, ale szarpię nim i po chwili mam już metr drogi za sobą. Teraz po drzewnej pochylni kolejny metr w dół i znów przeciskanie się przez wąskie oczka gęstej siatki. Czas mija, znów pot spływa mi na oczy, ale kolejnych kilka metrów zostaje pokonanych. Następny krok i... niezbyt szczęśliwie postawiona stopa wpada gdzieś w głąb, czuję ból w kostce i daremnie szarpię, próbując się wydobyć z tych naturalnych wnyków. Ale to tylko przez moment - nadchodzi opanowanie i teraz spokojnie, powoli, obracając stopę minimalnie w lewo i prawo, stopniowo wyciągam nogę z potrzasku. Trochę boli, ale wszystko całe - to najważniejsze.

Staram się nie myśleć o niczym innym, jak tylko o każdym kolejnym kroku, o odpowiednim pochyle, o ściągnięciu plecaka, by założyć go ponownie za następnym przewężeniem. Nie kontroluję upływającego czasu, skupiam się na tej jednej, najważniejszej sprawie - do przodu! W którymś momencie dociera do mnie, że jest jakby łatwiej, gałęzie chyba rzadsze, łatwiej się teraz przeciskać. Czyżby?.. Rzeczywiście, zagęszczenie maleje. Jeszcze trochę tego przedzierania i w świetle czołówki widać las już na kilka dobrych metrów. Piekielna krata wyraźnie się rozluźnia. Jeszcze nie czuję radości, jeszcze obawy o tymczasowość zjawiska są zbyt wielkie. Jednak po kolejnych kilkudziesięciu metrach upiorny, zaczarowany las koprowatych sosen przechodzi do historii, zastępowany przez liściaste, drobne gałęzie młodych buków.

Gałązki smagają mnie po twarzy, ale nie są w stanie przyćmić wstępującej we mnie nadziei. Tym bardziej, że w dole, po lewej pojawia się jaśniejszy pas. Zmieniam lekko kierunek, dążąc w jego stronę i po chwili osiągam skraj lasu. Przede mną polana, opadająca w stronę widocznego w dole światła latarni. Ufff...

Niestety, kolejna przykra niespodzianka. Polana w całości zasłana jest ściętymi pniami, stertami gałęzi - następna niebyt łatwa do pokonania przeszkoda. Zmęczenie daje ostro znać o sobie - coraz mniej dokładnie stawiam kroki, coraz częściej tracę równowagę. Łapiąc się, czego popadnie, chwytam za gałązki jeżyn i zostaję przez nie stosownie do okoliczności potraktowany. Przedzieram się jednak uparcie w stronę światełka. Wreszcie z lewej otwiera się kolejna polana i to jest to! Tędy prowadzi wyciąg krzesełkowy i teraz mam już najzwyklejszą trawę pod stopami. Ostatnie dwieście metrów i pozostaje mi już tylko przeskoczyć przez szlaban, by poczuć pod stopami żwir drogi. Idę jeszcze kilkadziesiąt metrów i siadam na krześle przy wystawionych na zewnątrz stolikach jakiegoś baru.

Koniec wszelkich problemów. Ostatnia kwestia, to dotarcie do wozu, który powinien być jakieś pięć kilometrów stąd. Odpoczywam chwilę przy stoliku, po czym ruszam w ten ostatni etap dzisiejszej trasy. Najpierw do szosy, potem w którąś z bocznych dróg, starając się utrzymać kierunek. Ponad godzina mija jeszcze, nim znajdę się u celu. Klik zamka, syk otwieranej puszki i cudowny smak gorzkawego napoju. Jaka rozkosz!.. Wychylam duszkiem. Chętnie wypiłbym od razu kilka piw, ale zmęczony organizm dopomina się jak najszybszego wyciągnięcia kości. Zjeżdżam więc tylko na skraj parkingu, by nie spać pod samą bramą kościelną i ścielę posłanie, zagryzając przy tym kilkom ciastkami i popijając drugim piwem. Wprawdzie miałem zamiar podjechać dziś na nowe miejsce, ale nie spodziewałem się, że aż tyle czasu będzie mnie kosztowała ta trasa. Wszystko zostaje więc na następny dzień. A teraz już spać. Dobrej Nocy...
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 28.07.2011 18:56

Ładnie to tak pod bramą kościelną pić :roll: i jeszcze za kierownicę wsiadać :?: :!: :wink: :lol:







Wszystko dobre co się dobrze kończy! :D
I jak to nieraz bywa jak czytam Twoją relację... zazdroszczę Ci kondycji. :wink: :)

Pozdrawiam.
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 28.07.2011 20:30

Twardy, twardszy, Wojtek-Franz. :lol:

Franz napisał(a):A teraz już spać. Dobrej Nocy...

Dobranoc!
Niech Ci się coś miłego przyśni. :wink:

Pozdrawiam
Jola
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 28.07.2011 22:29

ufffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff

I jeszcze chciałam powiedzieć, że ten Twój nauczyciel polskiego, co te trójki ci stawiał, to albo miał niewłaściwe okulary na nosie, przez co literki w Twoich wypracowaniach mu się myliły, albo czytał wypracowania innego ucznia, a myślał, że to Twoje :wink: :D Innych możliwości nie przewiduję :lol:


pozdrawiam
:D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 28.07.2011 22:48

To samo chciałam powiedzieć. :lol: :lol: :lol:



:D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 29.07.2011 08:57

Witam.

Wojtek. Dałeś sobie w tyłek w tym młodniku...
Opis rzeczywiście obrazowy, przyznam że widziałem w ciemnościach światełko owej latarnii, która była Ci nadzieją na dojście do celu.

Sam kiedyś na godzinkę zamotałem się w podobnym lasku nad Bastem w Chorwacji, jednak było jasno, nie tak gęsto i nie musiałem się nad minami zastanawiać.
Skończyło się na kilku rozcięciach skóry na nogach i rozdarciu koszulki.

Kondycję masz rzeczywiście żelazną i fizyczną i psychiczną.
Po takim wypruciu jeszcze pięć kilometrów do samochodu.... można by się popłakać.

Pozdarwiam.
Interseal M.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Bośnia i Hercegowina - Bosna i Hercegovina


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BiH - slalom między minami: maj 2023 - strona 18
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone