4 x 2020, studentka,fotograf ślubny w Chorwacji i śpiew

CROberto napisał(a):Chmura wygląda , jak burza piaskowa...
Opustoszały Split - widziałem zaspanymi oczyma ,o drugiej w nocy , gdy wracałem z Hvaru...
Puste uliczki , to zupełnie inny odbiór...
Liczę , że kiedyś po sezonie - powłóczę się takimi w dzień...

Tak, Roberto, zdecydowanie warto, a znając Twoje zamiłowanie do włóczęgi, pewno niejedno byś odkrył i niejednym zaskoczył

Jeśli chodzi o drugą wyprawę w 2020, został nam krotki wypad do Leo na Pleješac, co niebawem uczyniliśmy. Jest kawałek do Janjiny ze Splitu, wcale nie dziwne,że czekają na most jak na zbawienie. Ale czy Pelješac za to podziękuje, to już inna sprawa...

Od Makarskiej przejechaliśmy się wybrzeżem, by nasycić się widokiem Jadrana...Łapalismy promienie słońca w Promajnie, podziwiając zachód gdzieś w okolicy Živogošća



Janjina przywitała nas lekko uśpiona.Śmiesznie mi się tam wracało po miesiącu czasu, śmiesznie się szło do sklepu. Miałam wrażenie, że ekspedientka, z gatunku wszechwiedzących ostro zastanawiała się o co komą widząc mnie w krótkim czasie ponownie , przeca do sezonu jeszcze daleko

Ogólnie to miłe, jak rozpoznaje się niektórych ziomków, z wzajemnością, np.organistę,którego poznałam podczas gry w bule z zespolem- jakiż chlopak byl zdziwiony,kiedy nas zobaczyl gotowych do koncertowania , a dzien wcześniej kibicował na torze do gry jakimś obcokrajowcom

Tym razem również musieliśmy zaliczyć "balote", z podziałem na "sex", nie pytajcie kto wygrał


Ale zemściłam się w kavanie
Ograłam Chorwata publicznie w szachy
Ta janjinska kavana to trochę taki wczesny Gierek w wystroju, ale dobrą białą kawę tam dają. Obserwując na takiej prowincji życie autochtonów wyraźnie widać zarysowany podzial przypisanych ról społecznych. Zwykle siedzą tam chopy, babeczki uświadczysz po niedzielnej mszy. Ot chyba święto mają za stanie przez tydzień przy garach. Możecie się ze mną zgodzić,albo nie,ale zdanie sobie wyrobiłam na temat ugruntowanego podziału ról w Dalmacji. Oni temu przeczą, uważają się za postępowych, jednocześnie osądzając od czci i wiary Zagrzebiaków, którzy zupełnie przewrócili wszystko do góry nogami. Oczywiście nie osądzam- dzielę się obserwacją na temat rożnic kulturowych

W każdym razie pospacerowane było,

wywieźliśmy dziewczyny na drugą stronę tunelu, podziwialiśmy kwitnące migdały, kosztowaliśmy kumkwatów, pachnących cytryn i owoców morza...


Policzyliśmy kamienie w górnej , trochę zapomnianej, w dużej mierze opuszczonej, ale jakże klimatycznej Janjinie,


zobaczyliśmy Trpanj nocą...


studentkom załatwiliśmy praktyki w międzyczasie, domaće wyroby zostały zakupione . Byle do lata, wówczas uzupelnimy zapasy, jak każdy szanujący się cromaniak
Oooo, jeszcze przypomnialo mi się że mój mąż na styku lutego z marcem biegał po Jadranie na plaży Jezero... ja tam wolę poczekać do lata

Ciepło się zrobiło na sercu, gdy zobaczyłam ulubione klimaty z poprzedniego życia - życia przed Visem
Bardzo fajne zdjęcia.

Školjike podziałały bardzo "ślinopędnie", a cytryny wyglądają na bardzo dojrzałe i słodkie.
Nie wiem, który z Twoich "kontaktów" z Janiny jest najcenniejszy - z plebanem, z organistą, czy szachistami

Jeśli chodzi o Twoje spostrzeżenia co do podziału ról - zgadzam się w 100% - zwłaszcza w Dalmacji panuje zauważalny męski szowinizm i mimo, że kobietę - a zwłaszcza matkę - pozornie stawia się na piedestał, to i tak daje się zauważyć pozostałości patriarchatu.

Błyszczące bule wyglądają ekskluzywnie - jak biżuteria

Pospacerowane i ładnie udokumentowane...
Jestem pozytywnie zaskoczony klimatem, tych mocno posezonowych zdjęć...

Katerina napisał(a):Ciepło się zrobiło na sercu, gdy zobaczyłam ulubione klimaty z poprzedniego życia - życia przed Visem

Miło mi, Kasiu

Katerina napisał(a):Bardzo fajne zdjęcia.

Dziękuję, czasem nawet ja robiłam bele czym, a tak to mam od tego zawodowca

Katerina napisał(a):Školjike podziałały bardzo "ślinopędnie"

Miały

Katerina napisał(a):cytryny wyglądają na bardzo dojrzałe i słodkie.

Tak było, jakby inny gatunek wręcz, co za zapach!

Katerina napisał(a):Nie wiem, który z Twoich "kontaktów" z Janiny jest najcenniejszy - z plebanem, z organistą, czy szachistami

Z szachistami, pleban i organista to wypadkowa-zespołowa, z cywilami wolę trzymać

Katerina napisał(a): panuje zauważalny męski szowinizm (...) daje się zauważyć pozostałości patriarchatu.

Świetnie to ujęłaś, a patriarchat mam wrażenie ma się wręcz doskonale. Oczywiscie trudno tu nie zauważyć roli KK w tym wszystkim, choć mój kolega uparcie twierdzi, że kościół nie ma żadnego wpływu na ich życie. No ale takie opinie może sobie wygłaszać czlowiek, który niezbyt interesuje się tym tematem. Mialam z nim kiedyś spinę, może wspominałam, był oburzony twierdząc, że mają równouprawnienie.a mnie się wydaje, że ono się kończy tam, gdzie kończy się swoboda Dalmatyńca....i ten Twój przykład matki na piedestale to właśnie potwierdza. Buziole!

CROberto napisał(a):Pospacerowane i ładnie udokumentowane...
Jestem pozytywnie zaskoczony klimatem, tych mocno posezonowych zdjęć...

Każda pora roku tam jest niezwykła. Oni narzekają na zimę, ale co mamy rzec my, ludzie Północy. Cieszę się, że Ci się podoba

CroAna

Katerina napisał(a):
Nie wiem, który z Twoich "kontaktów" z Janiny jest najcenniejszy - z plebanem, z organistą, czy szachistami


Z szachistami, pleban i organista to wypadkowa-zespołowa, z cywilami wolę trzymać

Świetnie to ujęłaś, a patriarchat mam wrażenie ma się wręcz doskonale. Oczywiście trudno tu nie zauważyć roli KK w tym wszystkim, choć mój kolega uparcie twierdzi, że kościół nie ma żadnego wpływu na ich życie.

Ma, widać to gołym okiem - chociażby na przykładzie wyeksponowanych na męskich piersiach pod rozchełstanymi koszulami wielkich złotych krzyży i medalików z Matką Boską. (Ciekawe, że kobiety w Dalmacji mniej się z tym afiszują)
Oczywiście, może to być tylko przywiązanie do symboli, a w warstwie codzienności nie zawsze kierują się nakazami religii, ale nie da się ukryć - zwłaszcza w małych miejscowościach - tej symbiozy.

Ale to jeszcze nic - im dalej na południe, lub w BiH, czy Serbii - tam dopiero jest kobietom wesoło
Ostatnio moja lektorka chorwackiego opowiadała mi o wiosce w Serbii - którą nie tak dawno odwiedziła - tam w rodzinie, gdzie nie ma syna, tylko same córki - jedną przeznacza się na pełnienie roli syna - i to wizualnie . Dziewczę ma udawać faceta wyglądem i zachowaniem, by odstręczać potencjalne niebezpieczeństwo - w jakiejkolwiek formie. I to do końca życia
A pozostałe siostry - mają funkcjonować skromnie i bez odzywania się publicznie.

Jedyne "równouprawnienie" jakie mi się podoba w Dalmacji - to fakt, że samotna kobieta w kafiću nikogo nie dziwi, nawet jeśli pije drinka, czy wino ( choć to bardziej dotyczy turystek). U nas, w naszej kulturze, jest to wciąż traktowane nagannie.

Buziaki.

Katerina napisał(a):
Ale to jeszcze nic - im dalej na południe, lub w BiH, czy Serbii - tam dopiero jest kobietom wesoło
Ostatnio moja lektorka chorwackiego opowiadała mi o wiosce w Serbii - którą nie tak dawno odwiedziła - tam w rodzinie, gdzie nie ma syna, tylko same córki - jedną przeznacza się na pełnienie roli syna - i to wizualnie . Dziewczę ma udawać faceta wyglądem i zachowaniem, by odstręczać potencjalne niebezpieczeństwo - w jakiejkolwiek formie. I to do końca życia
A pozostałe siostry - mają funkcjonować skromnie i bez odzywania się publicznie.

Kasiu , przepraszam , ale chyba Twoja lektorka pomyliła Serbię z Albanią , gdzie jeszcze zdarza się czasem "daleko od szosy" taka sytuacja i zwyczajowo jest akceptowalna , chociaż już w coraz mniejszym stopniu
Właściwie ostatnim miejscem gdzie spotkamy taką sytuację są górskie wsie położone w północnej Albanii, gdzie mieszkają tzw. „Burrnesha” – kobiety, które żyją jako mężczyźni. W Albanii żywe jest prawo zwyczajowe - Kanun , wg którego :
" Tradycyjna rodzina albańska jest patriarchalna, patrylokalna i patrylinearna. Głową rodziny jest najstarszy lub najbardziej zaradny mężczyzna. Ma on prawo do zaszczytnego miejsca w domu, posiadania własnej broni, konia, łóżka (materaca, koca), kawy. Zarządza majątkiem, decyduje o sprzedaży i kupnie ziemi (9) (pól, łąk, pastwisk), a także drzew, źródeł i żywego inwentarza. Może brać pożyczkę, budować dom i budynki gospodarcze, zarządzać winem i rakiją, a także karać członków rodziny (poprzez np. zakazanie noszenia broni). Obowiązkiem tego mężczyzny jest z kolei dbanie o interesy wszystkich członków rodziny, ich ochrona; pilnowanie zwierząt i ziemi, dostarczanie wszystkim odzienia, sędziowanie oraz kupowanie broni młodym mężczyznom.
Pani domu - żona gospodarza lub inna starsza kobieta - jest najważniejszą kobietą w rodzinie. Jej zadaniem jest rozdzielanie dóbr pomiędzy członków rodziny oraz zarządzanie pracą pozostałych niewiast w domu. Gospodyni zajmuje się przygotowywaniem jedzenia, robieniem nabiału, zarządzaniem mąką, chlebem, solą i serem. Jej obowiązkiem jest również opieka nad dziećmi podczas nieobecności innych kobiet w domu oraz dopilnowanie, aby wszyscy członkowie rodziny byli traktowani jednakowo. Tym niemniej status kobiety jest znacznie niższy niż mężczyzny - gospodyni nie może bez pozwolenia gospodarza nic pożyczyć, kupić ani sprzedać. Wynika to zapewne z faktu, iż dom i rodzina są domeną kobiety, natomiast sfera poza nimi - sfera publiczna - należy do mężczyzn. Tylko oni, a w zasadzie ów najważniejszy mężczyzna, mogą uczestniczyć w wiejskich zgromadzeniach i to oni wykonują pracę na rzecz wsi. Wreszcie ich zadaniem jest służenie w wojsku.
Żaden członek rodziny nie ma władzy absolutnej. O ile rzeczywiście władza najstarszego mężczyzny jest bardzo duża, to jednak w wypadku niewypełniania obowiązków pan domu (podobnie i pani) może zostać odwołany ze swej funkcji.

Przepraszam za o t


Pozdrawiam
Piotr

Dałabym głowę,że mówiła o Serbii...
Dopytam, dzięki za wyczerpujące info - bardzo ciekawe to.
Na nikogo nie można liczyć tak jak na Cromaniaka

Kasiu , o ile dobrze pamiętam , Martyna Wojciechowska zrobiła na ten temat program , "Albańskie Dziewice" się nazywał . . . albo "Zaprzysiężone Dziewice"



Pozdrawiam
Piotr

Jak oglądam zdjęcia z Chorwacji "przedsezonowej", to tak sobie myślę, że fajnie w sumie wtedy tam być, ale z drugiej strony ten kraj kojarzy mi się póki co z żarem z nieba i ciepłym Jadranem, więc nie wiem, czy nie czułabym trochę pustki w przypadku braku komfortowej kąpieli w Jadranie. Kiedyś muszę spróbować! Zimą raczej się nie zdecyduję, ale maj??? Brzmi obiecująco

P.S. Będzie ciąg dalszy?