11 miesięczny brzdąc gdzie jechać do Chorwacji - konkrety

kadetdudi napisał(a):Czyli wiemy już, że można jechać z takim maluchem:)
A teraz pojawiają się inne pytania:
- do celu mamy ok. 1200 km (Igrane). czy jechać z noclegiem czy za jednym zamachem?
- czy targał ktoś ze sobą łóżeczko turystyczne?
- czy da się przy tak małym dziecku w ogóle poopalać czy na plaży absorbuje on cały czas?

Jedziemy we wrześniu. Wstępnie mam plan zatrzymać się w Siofoku na Węgrzech, no i zabrać ze sobą łóżeczko turystyczne. Ewentualnie synek (11 miesięcy) będzie spać z nami. Takie ot małe dylematy...

Malutkie dylematy. Tak mniej więcej 80 centymetrowe...Ale jakie przedsięwzięcie
Córka przyjeżdża z małym na weekend i cały pokój zawalony torbami, zabawkami, pieluchami, wanienkami, matami, sterylizatorami , wózkami etc Taki wyjazd kojarzy się jej z misją na Marsa
Dlatego dobrze, że jest miejsce gdzie mogę coś ciekawego się dowiedzieć i jej podpowiedzieć...
Jak chcesz się poopalać to weź ze sobą dziadków do pilnowania dziecka

Tak samochód był załadowany podczas wyjazdu moją córeczką:-)

[quote="kadetdudi"]czy da się przy tak małym dziecku w ogóle poopalać czy na plaży absorbuje on cały czas?
quote]
Poopalać się w Igrane z brzdącem na fajnej plaży to wózek odpada Jedno tacha brzdąca drugie resztę bambetli

My w zeszłym roku byliśmy z 10 miesięcznym i 2 latkom.
Pomimo iż wiadomo że trzeba się dostosować do dzieci i ich potrzeb lub też w nie których rzeczy nie da sie zrobić z takim maluchami to i tak wakacje były super.

Podróż (15h) zniosły super, jechaliśmy nocą. Miało być max 12 h ale niestety trafiliśmy na korki.

My się opalaliśmy na zmianę, ktoś się opala, a w tym czasie drugi pilnuje dzieci , bo w naszym wypadku pochłaniały dużo czasu na plaży.

Małe dzieci w CRO - nos problemos. Dwa razy byliśmy w Camp Dole, raz z 11-miesięczną dziewczyną, potem z następną, 7-miesięczną.
Podróż: częste przerwy, nocleg pod Budapesztem, spokojna jazda. Różne zabawki pod ręką, siatka w bagażniku, aby nic na głowy nie spadało. Boks na dachu to nie tylko dodatkowe miejsce, ale też przewoźny cień dla samochodu i moja stara klima spokojnie utrzymuje komfort wewnątrz.
Noclegi: duży namiot, łóżeczko turystyczne.
Dziewuchy kąpały się w misce ku uciesze pań zmywających naczynia.
Kąpiele w morzu = super zabawa, spłukiwanie zimną wodą też.
Trzeba się dzielić czasem, małe jadły cyca, my musieliśmy sobie gotować.

Na co uważać - przegrzanie malucha jest bardzo łatwe. Musi dużo pić, nie zostawiać w aucie nawet na chwilę.
Przydaje się worek na śmieci w samochodzie. Dodatkowo pod foteliki położyliśmy taką wykładzinę do wożenia psa (!). Dzięki temu przesikany pampers nie wsiąkł w tapicerkę.
Do fotelika zrobiliśmy wyściółkę z ręcznika frotte (dwie sztuki), którą zmienialiśmy na postojach. Mała zawsze miała miękko i sucho na plecach.
Konieczne były zasłony na szyby.

Tak chaotycznie mi się przypomina, ale mam nadzieję, że zachęciłem.
Aha - mieliśmy jeszcze wózek składany, taką "parasolkę". Chusta do noszenia malucha nie bardzo się sprawdziła, bo było za gorąco.

-- M.

krombocher napisał(a):

kadetdudi napisał(a):czy da się przy tak małym dziecku w ogóle poopalać czy na plaży absorbuje on cały czas?
quote]
Poopalać się w Igrane z brzdącem na fajnej plaży to wózek odpada Jedno tacha brzdąca drugie resztę bambetli

A co dokładnie masz na myśli? Zawsze można zejść dłuższą drogą od Hotelu Punta i nie trzeba chodzić po schodach. Myślę, że to nie ma większego znaczenia - zawsze trzeba zabierać ze sobą dużo rzeczy.

owoc81 napisał(a):Tak samochód był załadowany podczas wyjazdu moją córeczką:-)

Jest tyle niezbędnych akcesoriów dziecięcych ( im mniejsze dziecko tym więcej ) że podroż na wakacje samochodem wydaje się najlepszym rozwiązaniem ( samolotem odpada ).
No i jest zasada ,że dziecko może siedzieć max 3 h w foteliku. W dzień można zrobić przerwę ale gorzej w nocy. A z tego co widzę wiele osób zaleca jazdę nocą.
I mam jeszcze jedne pytanie. Czy oprocz EKUZ należy brać dla małego dziecka dodatkowe ubezpieczenie ? I jeżeli tak to gdzie jest najkorzystniej ?

Mel_PL napisał(a):Małe dzieci w CRO - nos problemos. Dwa razy byliśmy w Camp Dole, raz z 11-miesięczną dziewczyną, potem z następną, 7-miesięczną.
Podróż: częste przerwy, nocleg pod Budapesztem, spokojna jazda. Różne zabawki pod ręką, siatka w bagażniku, aby nic na głowy nie spadało. Boks na dachu to nie tylko dodatkowe miejsce, ale też przewoźny cień dla samochodu i moja stara klima spokojnie utrzymuje komfort wewnątrz.
Noclegi: duży namiot, łóżeczko turystyczne.
Dziewuchy kąpały się w misce ku uciesze pań zmywających naczynia.
Kąpiele w morzu = super zabawa, spłukiwanie zimną wodą też.
Trzeba się dzielić czasem, małe jadły cyca, my musieliśmy sobie gotować.

Na co uważać - przegrzanie malucha jest bardzo łatwe. Musi dużo pić, nie zostawiać w aucie nawet na chwilę.
Przydaje się worek na śmieci w samochodzie. Dodatkowo pod foteliki położyliśmy taką wykładzinę do wożenia psa (!). Dzięki temu przesikany pampers nie wsiąkł w tapicerkę.
Do fotelika zrobiliśmy wyściółkę z ręcznika frotte (dwie sztuki), którą zmienialiśmy na postojach. Mała zawsze miała miękko i sucho na plecach.
Konieczne były zasłony na szyby.

Tak chaotycznie mi się przypomina, ale mam nadzieję, że zachęciłem.
Aha - mieliśmy jeszcze wózek składany, taką "parasolkę". Chusta do noszenia malucha nie bardzo się sprawdziła, bo było za gorąco.

-- M.

Dziecka nie można nigdzie i nigdy zostawiać samego
Z tą wyściółką To wydaje się dobry pomysł

[/quote]
Dziecka nie można nigdzie i nigdy zostawiać samego
[/quote]

Cenna uwaga. Nikt zapewne z forumowiczów nie wiedział o tym:)

To było w kontekście uwagi, żeby dziecka " nie zostawiać w aucie nawet na chwilę. "

Blaugrana napisał(a):To było w kontekście uwagi, żeby dziecka " nie zostawiać w aucie nawet na chwilę. "

OK, OK Kasiu:) Bardziej myślę nad tym co napisałaś wcześniej o zabraniu ze sobą dziadków. Może ktoś ma jakieś "doświadczenia".

[/quote]
Dziecka nie można nigdzie i nigdy zostawiać samego

Cenna uwaga. Nikt zapewne z forumowiczów nie wiedział o tym:)[/quote]

Dobra, dobra
Niestety znam takich więc przypomnienie jak najbardziej na miejscu.

Na co uważać - przegrzanie malucha jest bardzo łatwe. Musi dużo pić, nie zostawiać w aucie nawet na chwilę.
Do fotelika zrobiliśmy wyściółkę z ręcznika frotte (dwie sztuki), którą zmienialiśmy na postojach. Mała zawsze miała miękko i sucho na plecach.
Konieczne były zasłony na szyby.

Dobre uwagi

Bardzo ważna tez jest ochrona głowy, też widziałam na plaży dużo maluszków z gołą główką wystawioną bezpośrednio na słonce...nie wiem czemu nie które mamy tak kuszą los.

kadetdudi napisał(a):

Blaugrana napisał(a):To było w kontekście uwagi, żeby dziecka " nie zostawiać w aucie nawet na chwilę. "

OK, OK Kasiu:) Bardziej myślę nad tym co napisałaś wcześniej o zabraniu ze sobą dziadków. Może ktoś ma jakieś "doświadczenia".

Bo ja uważam że w takiej roli my jedziemy Oczywiście, córka nie powiedziala mi wprost- jedźcie z nami, żebyśmy mogli sobie chodzić na balety, wy będziecie pilnować malucha Tylko już od dawna wakacje spędzamy bez dzieci, i nagle taka propozycja, nie do odrzucenia Zresztą ja nie mam nic przeciwko temu.

Janusz Bajcer napisał(a):Z trzech podanych - zdecydowanie Rovinj.

Chorwacka Wenecja
Widziałam zdjęcia i robi wrażenie...Domy schodzą do morza

Kochani wszystko zależny od dziecka. My byliśmy z 4-miesięczna córeczką i było super - całą podróż przespała, należy się wyposażyć w namiocik plażowy i termosik przenośny (żeby woda na plazy miała stałą - pokojową temparaturę) i wszystko bedzie ok.